Siemka!
Po czym rozpoznać, że zbliża się nowe podsumowanie? Po pierwsze po zakończeniu na blogu sezonu poprzedniego - oficjalnie zamknęliście podsumowanie wiosenne. Po drugie post z zapowiedziami i rozpoczęcie emisji kolejnych nowości - Jesień 2017 już wystartowała. Po trzecie update przed-podsumowaniowy. Jest to dość nowa tradycja na blogu, aczkolwiek zwłaszcza w takich momentach będzie mi ona bardzo na rękę. Dlaczego? Najprościej rzecz ujmując posłuży mi ona za przekazanie Wam nie do końca pozytywnych wiadomości. Szczerze mówiąc nie sądziłam, że faktycznie dojdzie do takiego jawnego i nagłego znaku, że podsumowania sezonowe mogą kiedyś umrzeć śmiercią naturalną. Ja się zmieniam, więcej wymagam, mniej chęci i czasu mam na to wszystko, w dodatku jeszcze nowości wydają się być pozbawione "tego czegoś" - niby już o tym wspominałam, ale tym razem zdaje się wręcz nieuniknioną sytuacja, w której informuję Wam o zamknięciu tak ważnej części tego bloga z powodu braku materiału na jej dalsze prowadzenie. A Lato 2017 można uznać już chyba za pierwszy krok w tę stronę, niestety postawiony bez mojej woli.... Ale spokojnie! To wciąż nie jest ten moment, w którym pada to niechciane zdanie: "przykro mi, sezon ten w ogóle się u mnie nie sprawdził". Coś tam mimo wszystko zagrało, więc letnie podsumowanie 2017 normalnie się odbędzie ;) Problem w tym, że będzie ono przerażająco krótkie pod względem ilości postów. Podczas gdy zarówno Zima 2016/2017 jak i Wiosna 2017 utrzymały się na tym pułapie ośmiu recenzji (który wcześniej wydawał się taki mały...), Lato 2017 spadło do zaledwie... czterech. Zapytacie, co poszło nie tak? Wbrew temu co ta liczba o sobie mówi, sezon ten nie był zły. Pomimo oczywistych odrzutów jak i oczywistych dla mnie wyborów, znalazło się w nim też parę naprawdę przyjemnych produkcji, które bardzo szybko zresztą spotkały się z pozytywnym odzewem wśród widzów. Przyznaję to, nawet jeśli sama się na nie nie zdecydowałam - to nie jest tak, że wszystko to czego nie oglądam, od razu jest złym anime, totalnym gniotem, beznadziejnym tworem czy innym dnem. Ja po oczekuję więcej, bo i chęci i czasu mam mniej na to wszystko, znacznie trudniej mnie zadowolić i trudniej przy oglądaniu utrzymać. Do tego oczywiście dochodzą różne gusta, różne wymagania czyli to, o czym trąbię od czasu do czasu, a czego niektórzy nie umieją zrozumieć i ciągle prowadzą bezsensowne dyskusje, obrzucając się w między czasie obraźliwymi określeniami, bo przecież "to ja wiem najlepiej i tylko moje zdanie się liczy". Więc kiedy doszło co do czego i nadszedł czas wyboru serii, które naprawdę mnie sobą zainteresowały i faktycznie chciałam je do końca zobaczyć (o cotygodniowym śledzeniu nie było w tym sezonie mowy, jak wiecie), moja lista zakończyła z zaledwie czterema pozycjami:
- Katsugeki/Touken Ranbu
- Gamers!
- Made in Abyss
- Ballroom e Youkoso
Pozdrawiam
Kusonoki Akane
P.S.
OdpowiedzUsuńAutor "Made in the Abyss" to znany "facet co lubi male dziewczynki (szczegolnie sikajace)" wsrod mangakow, co widac wsrod innych jego mang a i części nieoficjalnych prac
I nie chodzi mi o "fanserwis" bo to zawsze robota korporacji jest zeby kase wyciagnac. Akihito po prostu lubi male dziewczynki, sikanie i guro (najczesciej razem te rzeczy) co mozna spotkac w jego pracach
P.S. 2 Jesli zepsulem serie, to przepraszam. Jesli zaciekawilem to SWIETNIE
Zauważyłam, więc ani nie zepsułeś, ani też nie zaciekawiłeś bo już po ptokach ;)
Usuń.__.
UsuńCoś we mnie umarło
Czemu? XD
UsuńSpodziewalem sie "oooh" i "aaah"
UsuńAh XD
UsuńTo ja dodam od siebie oooh... xD
Usuń