2014-10-26

001. "Barakamon", czyli letniego podsumowania cz.I

"Barakamon"
Data premiery: 05 lipca 2014 r.
Czas trwania: 12 x ok.24 min
Gatunek: Komedia, Okruchy życia
Studio: Kinema Citrus

~Opis fabuły~
Handa Seishuu jest młodym, 23-letnim mistrzem kaligrafii. Kiedy podczas gali rozdania nagród jego praca zostaje jednak uznana przez kierownika sali wystawowej za "podręcznikową" i zwyczajnie nudną, ten w przepływie złości uderza starszego mężczyznę w twarz. Uczynki takie nie mogą pozostać bez kary. Za sprawą swojego ojca, Seishuu zmuszony jest zamieszkać na małej wyspie zamieszkiwaną przez dość specyficznych mieszkańców...


~Recenzja~
Pytanie brzmi: Jak "mieszczuch" zniesie nagłą zmianę środowiska, zupełnie odmienną od warunków w jakich dane mu było żyć przez większość, o ile nie całe swoje życie? Będzie opanowany? Oczywiście, że nie! Szczerze, kto wierzy by człowiek, który pod wpływem emocji pobił starszego mężczyznę za "skomentowanie" jego pracy mógł podejść do tego wszystkiego "z dystansem"?! Handa Seishuu nie należy bowiem do osób, które idą przez świat spokojnym wzrokiem patrząc na wszystko co go otacza ;) W takim razie zadam kolejne pytanie: Co wyjdzie z zestawienia takiego nerwusa , czy morze raczej "panikarza" jakim jest nasz młody kaligrafa, z grupką lokalnych i dość kłopotliwych dzieci? Otóż wynik może być tylko jeden - przesympatyczna komedia z dużą dawką humoru i wspaniałymi bohaterami ubarwiona ciekawą kreską i miłą dla ucha muzyką :)


Handa Seishuu o dziwo okazuje się totalną pierdołą i jeszcze większym dziwakiem niż domniemani mieszkańcy wyspy. Szczerze nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji - myślałam, że humor serii będzie wywodził się głównie z usposobienia ludzi zamieszkujących Goto (tak właśnie nazywała się owa wyspa) i choć faktycznie było z czego się pośmiać za ich sprawą, nasz główny bohater również nie pozostawał w tyle. Panikarz jakich mało, który najwyraźniej nie potrafi nic innego prócz kaligrafii, która też zresztą została podsumowana jako raczej mierna i bez wyrazu. W takim razie nic dziwnego, że zareagował jak zareagował... Ale! Nie ma tego złego co by nad dobre nie wyszło! W momencie zamieszkania na wyspie, na ratunek przychodzi mu lokalna łobuziara Kotoichi Naru, którą nie da się ukryć, autorzy potraktowali jako najwyraźniej drugą najważniejszą postać "Barakamon". Dziewczynka niezwykle śmiała i odważna jak na swój wiek, która z podniesioną głową i uśmiechem od ucha do ucha stawia czoła każdemu dniu pełnemu zabawy, przygód i nowych doświadczeń. Niewątpliwie "promyczek" tego anime i naprawdę nie sądzę, by ktokolwiek mógłby jej nie polubić ;) Razem ze swoimi przyjaciółmi, których równie dobrze uda nam się poznać w ciągu tych dwunastu odcinków, wniesie do życia naszego głównego bohatera wiele zmian.

Ze strony fabularnej nie znajdziecie tutaj żadnych niespodziewanych zwrotów akcji czy potoku łez wywołanym silnie dramatycznymi scenami, gdyż jest to anime raczej sielankowe, które nie wybiega poza sceny komediowe i ewentualnie momenty wewnętrznych przemyśleń głównego bohatera. Czy w takim razie trzeba potraktować ten punkt jako minus? Oczywiście, że nie! W końcu tego też spodziewaliśmy się po komedii obyczajowej. Myślę, że w tym tkwi również urok tego tytułu. Nieskomplikowana fabuła nie wymaga od widza teoretycznie niczego, gdyż nastawiona jest głównie na dużą dawkę humoru, a ewentualne refleksje czy przesłanie jakie ze sobą niesie są jakby naturalnym stanem rzeczy. Oczywiście fani serii, do których obejrzenia potrzebne jest 100% skupienia na każdym szczególe, czy chociażby melomani szybkich i wartkich akcji mogą być niezadowoleni - jest to jak najbardziej zrozumiałe i nie mam prawa tego w żaden sposób podważyć. Natomiast widzowie, którym nie przeszkadza takie rozwiązanie i po prostu chcą umilić sobie odrobinę swojego wolnego czasu, powinni być w 100% zadowoleni. Ja osobiście zrywałam boki na każdym odcinku, szczerze nie pamiętam kiedy ostatnim razem oglądałam tak zabawną komedię, dlatego uważam, że ewentualne "minusy" serii giną na tle naprawdę dobrego humoru.

Oprawa graficzna wypadła dobrze, o ile nie bardzo dobrze, biorąc pod uwagę, że pierwszy raz miałam okazję spotkać się z podobną kreską. Jednocześnie dokładna i odrobinę niechlujna dała niezwykle ciekawy efekt, którego nie jestem w stanie nawet dokładnie Wam opisać. Autorzy postawili głównie na kolory stonowane, dzięki czemu podkreślili wiejski klimat całej serii co wypadło oczywiście na plus dla całości. Nie mogłabym nie wspomnieć również o kaligrafii, która jakby nie patrzeć odgrywa tutaj całkiem pokaźną rolę. Co by tutaj dużo mówić? Kompletnie się na tym nie znam, nie mniej jestem pod wielkim wrażeniem. Brawa dla autorów. Soundtrack budowały głównie proste melodie jednak nie uznałabym tego za minus biorąc pod uwagę fakt, że bardzo łatwo wpadały w ucho. Słuchając ich podczas pisania, automatycznie przypominałam sobie odpowiadające im sceny, choć nie będę ukrywać, że wcześniej nie wiedziałam, że tak ładna muzyka budowała ten tytuł... Ujmująca prostota - tak bym określiła soundtrack "Barakamon", gdybym miała to zrobić kilkoma słowami :) Opening jak i ending znajdziecie kolejno na początku i końcu dzisiejszej recenzji. Mnie osobiście już od pierwszego odcinka bardzo przypadła do gustu piosenka końcowa wykonywana przez NoisyCell ("Innocence"), co ma swoje skutki także i teraz, gdyż stała się jedną z najczęściej odtwarzanych utworów w mojej playliście. Do openingu przekonałam się dopiero po czasie, niemniej jednak dwa te kawałki jak najbardziej wpadają w mój gust muzyczny.


~Podsumowanie~
Nie ma anime, które nie znalazłoby swoich zwolenników jak i przeciwników. Tak samo za pewne jest z "Barakamon", choć ja sama nie umiem wyobrazić sobie negatywnych komentarzy na jego temat ;) Nie żałuję ani jednej chwili poświęconej na to anime. Bohaterowie są wspaniali i szczerze nie pamiętam bym kiedykolwiek w tak krótkim czasie zdążyła zżyć się z nimi i jeszcze żegnać ich łzami, bo uwierzcie mi lub nie, większość ostatniego odcinka przepłakałam - tak bardzo szkoda mi było kończyć tę historię. Uśmiałam się za wsze czasy i naprawdę nie mogę się doczekać ponownego obejrzenia wszystkich dwunastu odcinków kiedy ukażą się już ich polskie tłumaczenia (został tylko ostatni odcinek, także powodzenia!!!).  Oczywiście chciałabym polecić Wam bliższe zapoznanie się z tym tytułem, jeśli wciąż tego nie zrobiliście. Myślę, że nie macie nic do stracenia, bo seria jest krótka, a kto wie, może to właśnie "Barakamon" stanie się jednym z waszych ulubionych anime? ;) Szczerze Wam tego życzę i odsyłam do oglądania! Moja ocena wygląda następująco:

Fabuła: 4/5
Bohaterowie: 5/5
Grafika: 5/5
Muzyka: 3,5/5 
Ocena ogólna: 5/5

OCENA KOŃCOWA: 9/10
 A jak wygląda Wasza ocena? :)


*Po słowie*
Cześć, hej i czołem wszystkim, którzy dotrwali do końca dzisiejszej recenzji! Mam nadzieję, że chociaż w 1% spełniłam Wasze oczekiwania i wpadniecie tutaj także za tydzień, gdyż tym razem nowe posty pojawiać będą się co niedzielę! :) Ponadto, chciałabym Wam też podziękować za miłe przyjęcie pod ostatnim postem - dostałam wielkiego kopniaka do dalszej pracy dlatego nie mogę się już dalej obijać i, jak pewnie domyśliliście się po tytule dzisiejszego posta, rozpoczęłam serię recenzji tematycznie nawiązującej do sezonu letniego 2014 ;) Dobrze zdaję sobie sprawę, że jesień rozpoczęła się już na dobre, jednak dlaczego by nie powspominać tego, czym oczy widza cieszyły się podczas tegorocznych wakacji? ^ ^ Stąd właśnie letnie podsumowanie, którego część pierwszą mogliście przeczytać właśnie dzisiaj! Mam nadzieję, że razem ze mną przebrniecie przez kolejne jego części, które być może zaciekawią Was do ich obejrzenia. To tyle z mojej strony, jeszcze raz dziękuję i oby do następnej niedzieli, prawda? :)

Pozdrawiam i do zobaczenia!
Kusonoki Akane

3 komentarze:

  1. Barakamon. <3 Jestem wielką fanką slice of life, czy raczej dobrych slice of life, a to absolutnie było dobre, ba, powiedziałabym nawet, że bardzo dobre. ;) Humor absolutnie wpasował się w mój gust, a trzeba zaznaczyć, że bardzo ciężko mi na tym polu dogodzić, poza tym uważam, że to chyba najlepsza rola Daisuke Ono, często dostają mu się postacie idealne a tymczasem udowodnił, że w roli pierdoły życiowej sprawdza się genialnie! Bardzo, bardzo sympatyczna pozycja! Co do wzruszających momentów to nie powiedziałabym, że ich nie było, w tego typu pozycjach zawsze są , ale raczej lekko zaznaczone i to właśnie jest w nich piękne, nie wymuszają na odbiorcy potoku łez a jednocześnie łapią za serce.
    Ładnie napisana recenzja, czekam na kolejne z tej serii. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie rewelacyjne anime. Świetnie się przy nim bawiłam, czasem wzruszyłam, ale najczęściej to płakałam ze śmiechu (początek 3 odcinku pozostawił największą miazgę w mojej pamięci :D). Od chwili zobaczenia plakatu serii, czekałam na nią niecierpliwie - nie zawiodłam się. Cudowny tytuł, lekki, świeży i niewymagający większego myślenia ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Anime oceniłam nieco niżej (tak już jakoś mam), co nie zmienia faktu, że świetnie się przy tej serii ubawiłam. Pierwszorzędny humor, bohaterowie, których nie da się nie polubić, ciekawa kreska i wpadająca w ucho muzyka - wszystko to bardzo dobrze o "Barakamonie" świadczy. No i oczywiście niezastąpiona Naru. Z początku bardziej spodobał mi się opening, ale szybko doceniłam także zalety endingu. Oby więcej takich przesympatycznych serii. :D

    OdpowiedzUsuń