2014-12-21

009. "Nobunaga Concerto", czyli letniego podsumowania cz.IX

"Nobunaga Concerto"
Data premiery: 11.07.2014
Czas trwania: 10 x ok. 24 min
Gatunek: Historyczne
Studio:  Fuji TV

~Opis fabuły~
Saburou jest beztroskim nastolatkiem uczęszczającym do jednego z japońskich liceów. Pewnego dnia ni stąd ni zowąd przenosi się do burzliwych czasów ery Sengoku, gdzie spotyka Nobunagę Odę, młodego dziedzica klanu Oda, który ze względu na swoje słabe zdrowie postanawia uciec w jakieś spokojne miejsce. Zauważywszy jednak, że oboje są do siebie bardzo podobni, prosi chłopaka aby ten zajął jego miejsce...


~Recenzja~
"Nobunaga Concerto", jako kolejna seria z letniego sezonu 2014, było moim pierwszym typowo historycznym anime. Wcześniej jakoś nie miałam okazji by zabierać się za coś podobnego i szczerze mówiąc, gdybym nie zobaczyła w jednym z rankingów TopAnimeWeekly endingu do owego tytułu, prawdopodobnie również pominęłabym go całkowicie o nim zapominając. I wiecie co? Później mogłabym tego naprawdę żałować. "Nobunaga Concerto" zrobiło na mnie naprawdę duże wrażenie, a biorąc pod uwagę, że od wszelkich produkcji historycznych oczekuję prawdy i wyniesienia jakichś faktów po ich zakończeniu, ten tytuł poradził sobie znakomicie! Ale pozwólcie, że o tym napiszę odrobinę później ;) Czas na dziewiątą recenzję z letniego podsumowania! Zapraszam!

Nasz główny bohater, Saburou, jest niezwykle pozytywną postacią, jednak jak na kogoś kto nagle przeniósł się w czasie, w dodatku zajmując miejsce dziedzica klanu Oda, można posądzić go o odrobinę zbyt beztroskie zachowanie, biorąc pod uwagę jak wielki ciężar od tego momentu na nim spoczywa. W końcu Nobunaga Oda jest uważany za jednego z największych wodzów w dziejach ludzkości. Jako pierwszy z ojców zjednoczycieli Japonii, dzięki któremu rozbity feudalnie kraj,
ponownie po wielu latach stał się jednością, w dniu swojej śmierci panował prawie nad jedną trzecią ówczesnych terenów państwa i skora jestem nawet zaryzykować stwierdzeniem, że zdobyłby o wiele więcej, gdyby dane mu było żyć dłużej. Tak czy inaczej Saburou, pomimo swojego niezłamanego beztroskiego ducha, w głębi duszy podszedł do sprawy bardzo poważnie i kierując się podręcznikiem historii, który razem z nim przeniósł się do ery Sengoku, postanowił dążyć do tego co osiągnął prawdziwy Nobunaga kilkaset lat wcześniej. W końcu nigdy nie wiadomo jak zmiany w historii wpłynęłyby na lata współczesne... Zapytacie może, co wtedy z tym Nobunagą, który po mianowaniu Saburou na swoje miejsce, uciekł w jakiś zaciszny zakątek kraju? Otóż, jego czas na pojawienie się w fabule na pewno nastąpi, jednak jako kto i jaka będzie jego rola tego Wam już nie zdradzę ;) Oprócz tej dwójki, widzom przyjdzie poznać także tysiąc innych mniej lub bardziej ważnych postaci, takich jak np. Kichou (żona Nobunagi), Hirate Masahide (nauczyciel Nobunagi), Ikeda Tsuneoki (pomocnik Nobunagi) i wiele, wiele innych, których nazwisk nie jestem nawet w stanie sobie przypomnieć. O ilość bohaterów na pewno nie można tutaj narzekać. Ciekawym elementem jest fakt, który na pewno ucieszy fanów Oguri'ego Shuna ;) Możliwość usłyszenia swojego ulubionego aktora w roli narratora była naprawdę miłym zaskoczeniem, co więcej bardzo trafionym pomysłem, który chyba już sam przez się czyni ten tytuł wartym obejrzenia ;) W dodatku ci, którzy orientują się co nieco w temacie seiyuu na pewno znajdą tutaj kilka dobrze im znanych głosów, gdyż pomijając już Mamoru Miyano jako seiyuu Saburou, znajdziemy tu także wielu innych, równie znanych aktorów. Dlaczego też nie dziwi mnie fakt, że drama "Nobunaga Concerto", która o ile się nie mylę 22.12 kończy swoją emisję, posiada w swojej obsadzie takie nazwiska jak wspomniany przeze mnie wcześniej Oguri w głównej roli, Shibasaki Kou, Mukai Osamu czy Yamada Takayuki...? Tytuł skazany na sukces chciałoby się powiedzieć :) 


Jak wspomniałam we wstępie, od produkcji historycznych oczekuję zawsze prawdy i możliwości wyniesienia czegoś na dany temat po jego zakończeniu, a nie wiem jak Wy, mnie rzadko udaje się trafić na jakiekolwiek produkcje, które spełniałyby oba te warunki. Przyznać się muszę, że jeszcze przed zakończeniem oglądania poczytałam sobie co nieco o Nobunadze i byłam naprawdę mile zaskoczona, jak wiele faktów faktycznie zgadzało się z tym co przedstawili autorzy anime. Wybierając najważniejsze wątki, nie dość, że zaciekawili do poznania historii bardziej szczegółowo, to jeszcze w przyjemny i ciekawy sposób przedstawili postać Nobunagi. Dobry wstęp do dalszej nauki :) Kolejnym elementem, który nie umknął mojej uwadze było włączenie do fabuły postaci, która oryginalnie była zabójcą Nobunagi, jednak w anime ta prawda została lekko naciągnięta i... więcej Wam nie zdradzę, ale powiem tyle, że seria ta nie kończy się wcale na śmierci głównego bohatera i kto wie, może osoba ta faktycznie będzie odpowiedzialna za jego śmierć, a jedynie na potrzeby podtrzymania historii przeniesienia w czasie została przedstawiona tak, a nie inaczej...? To jest raczej pytanie dla czytelników mangi ;) Akcja jest szybka, ciekawa i dzięki postaci Saburou również bardzo zabawna, więc osobiście nie nudziłam się podczas oglądania ani trochę. Historycznie uważam, że spełniła swoją rolę i pomimo wprowadzenia oddzielnego wątku (podróż w czasie), zachowała to co oczekuje się od tego typu produkcji. Za niewielki minus uznałabym jedynie nieodczuwalność płynącego czasu, gdyż w momencie kiedy mogłoby się wydawać, że minęło raptem kilka miesięcy, w rzeczywistości było to już kilka lat i nie będę ukrywać, że zupełnie nie zdawałam sobie z tego sprawy. Jednak podsumowując, jestem naprawdę mile zaskoczona i niewątpliwie kiedyś ponownie zabiorę się za ten tytuł :)


Od strony technicznej "Nobunaga Concerto" wypada naprawdę ciekawie i oryginalnie. Grafika wygląda całkowicie inaczej od tej, którą zazwyczaj widujemy decydując się na obejrzenie jakiegoś anime. Osobiście nie byłam do takiego rozwiązania z początku przekonana, jednak z odcinka na odcinek przyzwyczaiłam się do niego na tyle, by na końcu stwierdzić, że nie było to faktycznie tak złe jak mogłoby się wydawać. Z jednej strony proste animacje, z drugiej zawierająca te wszystkie szczegóły i szczególiki, które rzadko kiedy mamy okazję zobaczyć. Chyba nie da się tej grafiki określić jako dobrą, złą, ładną czy brzydką... Jest po prostu inna i sęk w tym, czy uda nam się tą "inność" zaakceptować. Według mnie jest to element, który wyróżnia to anime na tle innych tytułów, w dodatku uznałabym to za cechę raczej pozytywną niż negatywną i przyznaję, że z czasem naprawdę zaczęło mi się to podobać :) Oprawa dźwiękowa jest ładna, jednak nie nazwałabym jej wypełnioną po brzegi różnorodnymi utworami muzycznymi. W mojej pamięci pozostała jedynie ta "główna" melodia, którą można było usłyszeć na początku każdego odcinka jak i w wielu innych odpowiednich do tego sytuacjach (co najmniej dwa razy na odcinek), więc szczerze mogłabym powiedzieć, że to właśnie ona razem z endingiem budują soundtrack tego anime. Reszta nie wiem czy była mało interesująca, czy zbyt cicha, czy po prostu jej nie było... Ciężko mi w tym przypadku więcej w tej kwestii powiedzieć. Ending, czyli "Fukagyaku Replace" wykonywany przez My First Story, zdecydowanie wpada w moje gusta muzyczne i jak już wspominałam, był głównym czynnikiem zwracającym moją uwagę na ową produkcję. Dlaczego? Otóż zespół My First Story jest mi całkiem znany, głównie ze względu na to, że ich wokalista, Hiro, jest młodszym bratem Taki, czyli wokalisty mojego ukochanego zespołu ONE OK ROCK. Pomyślicie sobie pewnie, co to za powód, żeby od razu zabierać się za jakieś anime? Cóż... Każdy powód jest dobry, żeby obejrzeć coś nowego, a że w momencie usłyszenia znajomego głosu zapaliła mi się żółta lampka, postanowiłam sprawdzić anime, które postanowiło wykorzystać ich piosenkę jako ending ;) I wyszło mi to zdecydowanie na dobre!


~Podsumowanie~
Podsumowując "Nobunaga Concerto", jako moje pierwsze historyczne anime, zdało swój egzamin i mile zaskoczyło mnie w kwestii przedstawienia historii Nobunagi Ody. Jest to anime przy którym w ciekawy i przyjemny sposób, można dowiedzieć się czegoś o historii Kraju Kwitnących Wiśni. Myślę, że każdy, niezależnie od preferencji, mógłby mile spędzić czas nad tym tytułem, mając na uwadze oczywiście dość nietypową grafikę, która zdecydowanie wyróżnia się na tle innych serii. Cieszę się, że zdecydowałam się na obejrzenie tego anime i zdecydowanie i Wam polecam zaznajomić się z nim odrobinę bliżej :) Moja ocena prezentuje się następująco:

Fabuła: 4,5/5
Bohaterowie: 4/5
Grafika: 3/5
Muzyka: 3/5
Ocena ogólna: 5/5

Ocena końcowa: 7,8/10
A Wy co sądzicie o "Nobunaga Concerto"?


Pozdrawiam
Kusonoki Akane

2 komentarze:

  1. Do tego anime podchodzę dość sceptycznie i z dystansem. Lubię jak anime prezentują inne i nietypowe grafiki. Niemniej ta z Nobunagą wydaję mi się zbyt komputerowa ;\

    ps. ładny nowy szablon bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początku zawsze się ciężko przekonać do komputerowej grafiki, ale jak już się zacznie oglądać to jakoś się człowiek przyzwyczaja.
    Bardzo lubię historyczne anime i już od jakiegoś czasu spoglądała na tę serię, więc chyba w końcu będę się musiała za nią zabrać. Ma super edning!

    OdpowiedzUsuń