Blog, który z otwartymi ramionami przyjmie każdego fana anime, szukającego nowych tytułów do obejrzenia, lubiącego czytać recenzje na ich temat i nie czującego strachu przed wyrażaniem również swojego zdania w komentarzu :) Zapraszam!
Po pomyślnym przejściu pierwszego etapu Jesiennych Wyborów, Yukihira Souma kontynuuje walkę o miano najlepszego pierwszoklasisty...
~Recenzja~
A jednak nawet pomimo narobienia sobie ogromnych zaległości, Sezonowe Pozostałości 2014-2015 (>>tutaj<<) na coś się przydały dobrego w sezonie letnim ;) Gdyby nie fakt, iż się tym w owe wakacje zajęłam, "Shokugeki no Souma" prawdopodobnie wciąż pozostawałyby pod znakiem zapytania, a co za tym idzie, nie wiedziałabym, czy jego kontynuacja kiedykolwiek zaistnieje w jakimkolwiek podsumowaniu. No ale chyba to jest w tym wszystkim najlepsze, prawda? Poświęcony na to czas nie poszedł na marne, ja dodałam kolejny zacny tytuł do mojej listy i ostatecznie mogę kontynuować go w głównych recenzjach w postaci sequela "Shokugeki no Souma: Ni no Sara" :) Co prawda pisałam wcześniej, że zostawię sobie ten tytuł na kolejne Sezonowe Pozostałości, ale wtedy jeszcze ni sądziłam, że zaplanuję zakończenie całego Lata 2016 od razu, poza tym nikt się chyba nie obrazi, jeśli zrobię to teraz, prawda? ;) Ja sama naprawdę nie mogę się już doczekać, a więc pora przekonać się, czy drugi sezon powtórzył wysoki wynik prequela (8,5/10p)! Gotowi? To zapraszam do dalszego czytania!
Za pewne ci, którzy kontynuowali albo kontynuują oglądanie "Shokugeki no Souma" od razu po skończeniu pierwszego sezonu, aż tak tego nie odczuli/odczują, ale sequel, pomimo krótkiego wstępu na początku premierowego odcinka, zupełnie nie dał po sobie poznać, że minął niecały rok od zakończenia prequela i od razu kontynuował z pełną parą to, na czym skończyliśmy. Nie powiem, żeby mi, widzowi, który mimo wszystko pewną przerwę od oglądania miał, jakoś specjalnie się to podobało (brakowało mi tego nieco wolniejszego startu i chwili "odsapnięcia" przed kolejnymi kulinarnymi pojedynkami), ale z drugiej strony, nie musiałam długo czekać na stwierdzenie, że przed moimi oczami ponownie pojawiło się "stare", dobre "Shokugeki no Souma" :) Co to znaczy? A no zupełnie nową dawkę niewyobrażalnych popisów kulinarnych bohaterów, wymyślnych komentarzy i obrazowania zachwytu kosztujących ich dań jury oraz totalnie powalonego charakteru serii, które uczyniły ten tytuł niemałym sukcesem. Większość postaci jest wszystkim oczywiście doskonale znana z poprzedniego sezonu, więc nie będę poświęcać tutaj czasu na ich ponowne przedstawianie (lubiliście ich wcześniej, najprawdopodobniej nic się w tej kwestii nie zmieni, chyba że na lepsze ;)), jednak pozwolę sobie zwrócić uwagę na jedną kwestię. A mianowicie: Mimasaka Subaru. Zakładam, że ci, którzy są na bieżąco z mangą albo przynajmniej doszli już do końca pierwszych eliminacji Jesiennych Wyborów (wierzę, że tam mimo wszystko poprowadzono fabułę bardziej spójnie), będą kojarzyć tego nieprzyjemnego uczestnika, który jak się okazało, również przeszedł do następnego etapu. Skąd moje zdziwienie? A no stąd, że ani widu ani słychu go nie było w sezonie poprzednim, a tym czasem twórcy jak gdyby nigdy nic, uczynili z niego nowego bohatera kontynuacji w dodatku dając nam krótką przypominajkę jego rzekomego występu. Wzbudziło to we mnie sporą dezorientację, bo niestety pamięć mam dość słabą i zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem po prostu o nim nie zapomniałam, ale nie... Gdyby taka osoba pojawiła się w prequelu na pewno w momencie zobaczenia go, przynajmniej wiedziałabym o co chodzi (zwłaszcza, że większość bohaterów "Shokugeki no Souma" jest bardzo charakterystyczna), a tu nic. Wyobraźcie sobie teraz jak to musiało wyglądać u tych, którzy oglądali oba sezony bez przerwy... Takie coś nigdy nie powinno mieć miejsca, bo od sequeli oczekuje się przede wszystkim spójności i konsekwencji, a w tym przypadku zdecydowanie ich zabrakło. W sumie zaczęłam od minusów, więc pozwólcie, że skończę na ostatnim. Choć mnie to aż tak nie przeszkadzało, bo wiecie, że mimo wszystko za ecchi nie specjalnie przepadam, tak nie można powiedzieć, że słynne foodporny "Shokugeki no Souma" nie przyczyniły się do sukcesu tego tytułu, czyniąc go dużo oryginalniejszym i pozostawiającym po sobie ogromne wrażenie. Ba! Podejrzewam, że większość widzów pierwsze co myśli na jego widok to właśnie te wymyślne klatki, prawda? Nie podlega to już nawet kwestii, czy komuś się one podobają czy nie - bez tego "Shokugeki no Souma" nie jest już tą samą produkcją i znacznie traci na wyrazie. Niestety... "Shokugeki no Souma: Ni no Sara" zdaje się mocno złagodniało od ostatniego razu. Wizualnie, tak jak pisałam wyżej, nie było to dla mnie dużym problemem, bo to nie za to przecież tak polubiłam SnS. Jako widz i recenzent zdaję sobie jednak sprawę, że nie działa to wcale na korzyść dla tytułu. To tak jakby od "Kuroko no Basuke" odjąć spektakularne techniki zawodników (nawet jeśli te "super-zdolności" działały na nerwy, to wciąż jest nieodłączny element serii), czy uczynić "Shingeki no Kyojin" nagle mniej brutalnym. Mimo wszystko mam o to żal do twórców, bo ja foodporny bym na pewno dalej znosiła, ale nie zniosę rezygnowania z elementów, które może i są kontrowersyjne, ale czynią tytuł bardziej specjalnym.
Ogólnie natomiast rzecz biorąc "Shokugeki no Souma: Ni no Sara" było dobrą kontynuacją. Pomimo iż podobnie jak w sezonie poprzednim, zachowała swoją przewidywalność (i humor, i wiele innych elementów, o których wspominałam w recenzji sprzed kilku miesięcy), znalazły się momenty, w których potrafiła na mnie całkowicie zaskoczyć. Dzięki temu odcinki oglądałam z wypiekami na twarzy, nie mogąc się doczekać kolejnych poczynań Soumy i spółki. A jeśli myśleliście, że sequel ten z racji tak małej ilości epizodów, zakończy fabułę na finale Jesiennych Wyborów, to grubo się myliliście, bo tuż po nim rozpoczął się nowy, równie ciekawy wątek. Niestety ja przypadkiem taki obrót rzeczy sobie zaspoilerowałam, więc nie był on dla mnie dużym zaskoczeniem, ale nie ma tego co by na dobre nie wyszło - ponieważ przed naszym bohaterem wciąż duża droga do zostania numerem jeden w akademii, nadal możemy liczyć na kontynuację. Zabawne jak ostatnio popularne stało się zmniejszanie ilości odcinków na kolejny sezon, podczas gdy nie przynosi on nam wcale finału... Kiedy pojawi się sezon trzeci i czy W OGÓLE się pojawi (mam nadzieję, że tak) nie wiem, ale tym razem postaram się nie przegapić okazji w oglądaniu go na bieżąco ;) Pozwólcie więc, że przyjdę do kwestii technicznych, które z wiadomych powodów nie potrzebują wielu słów komentarza. Podobała Wam się grafika i muzyka "Shokugeki no Souma" wcześniej? To samo dostaniecie także i tutaj :) Przepiękne, smakowite potrawy i dopracowana kreska (nieco upadająca z dalszych perspektyw) oraz wyraźny, podniosły soundtrack Katou Tatsuyi. Wierzę, że nic się nie zmieniło, a nawet jeśli, to w niewielkim i wręcz niezauważalnym stopniu. Opening ("ROUGH DIAMONS" - SCREEN mode) i ending ("Snow Drop" - nano.RIPE) również utrzymane zostały w podobnym stylu co wcześniej. Mnie osobiście zabrakło nieco większego poweru w piosence początkowej, a piosenka końcowa po prostu mnie nie chwyciła, no ale... są to już tylko takie małe szczególiki, do których nie każdy wcale mu się odnosić ;)
~Podsumowanie~
Uwaga, uwaga: Mam skojarzenie! Tak sobie leżałam oglądając "Shokugeki no Souma: Ni no Sara" i doszło do mnie, ze w zasadzie jest to taka sportówka, tyle że sport zamieniono na kulinaria. Podobne emocje, podobny charakter... Co myślicie? Może pomoże to komuś niezdecydowanemu podjąć decyzję, ze oglądać czy nie...? Nie? No dobra! ;) Tak czy inaczej ja mojego zdania odnoście tego, czy poświęcać czas na ten tytuł czy nie, nie zmieniam. Jest to tytuł, który po prostu warto sprawdzić, bo po pierwsze: jest wyjątkowy i po drugie: jego popularność na pewno przekonuje Was do tego, by na własne oczy przekonać się, czym to też ludzie tak właściwie się zachwycają ;) A nuż zrobi na Was takie pozytywne wrażenie, jak na mnie zrobił podczas Sezonowych Podsumowań pomimo moich obaw względem ecchi? Polecam! Najpierw sezon pierwszy, a potem oczywiście sezon drugi ;)
Fabuła: 3,75/5 (-0,25)
Bohaterowie: 3,75/5 (-0,25)
Grafika: 4,5/5
Muzyka: 4,75/5
Ocena ogólna: 3,75/5 (-0,25)
Ocena końcowa: 8,2/10 (w stosunku do sezonu pierwszego-0,3)
A Wy co sądzicie o "Shokugeki no Souma: Ni no Sara"?
Ja między obiema częściami nie miałam żadnej przerwy, bo pierwszą serię w całości obejrzałam na obozie, a w tym samym czasie wyszły już trzy odcinki kolejnej. Dopiero pod koniec miałam mały zastój, bo od pojedynków chyba jednak wolę szkolenia, wyzwania i tak dalej, więc z radością powitałam przejście z Jesiennych Wyborów do kolejnego wątku. Na nowo umiliło mi to czas spędzony na tym anime, dlatego nie miałabym nic przeciwko kontynuacji. ^^
W sumie "Shokugeki no Souma" mi kojarzy się z "Master chefem" tylko z ciekawszymi i czasem bardziej absurdalnymi pojedynkami. Nie pogardziłam bym kontynuacją. Świetna recenzja! :D
Ja między obiema częściami nie miałam żadnej przerwy, bo pierwszą serię w całości obejrzałam na obozie, a w tym samym czasie wyszły już trzy odcinki kolejnej. Dopiero pod koniec miałam mały zastój, bo od pojedynków chyba jednak wolę szkolenia, wyzwania i tak dalej, więc z radością powitałam przejście z Jesiennych Wyborów do kolejnego wątku. Na nowo umiliło mi to czas spędzony na tym anime, dlatego nie miałabym nic przeciwko kontynuacji. ^^
OdpowiedzUsuńJa nie widzę innej możliwości jak pojawienie się kontynuacji ;)
UsuńW sumie "Shokugeki no Souma" mi kojarzy się z "Master chefem" tylko z ciekawszymi i czasem bardziej absurdalnymi pojedynkami. Nie pogardziłam bym kontynuacją. Świetna recenzja! :D
OdpowiedzUsuńNie oglądam "Master chefa", ale być może masz rację ;)
Usuń