2014-12-07

007. "Tokyo Ghoul", czyli letniego podsumowania cz.VII

"Tokyo Ghoul"
Data premiery: 03.07.2014
Czas trwania: 12 x ok. 24 min
Gatunek: Horror, Akcja, Dramat, Fantasy
Studio: Studio Pierrot

~Opis fabuły~
W Tokio nękanym przez pożerające ludzi, tajemnicze ghoule mieszka Kaneki Ken - młody student i entuzjasta japońskiej literatury. W kawiarence "Anteiku" spotyka podzielającą jego zainteresowania dziewczynę, Kamishiro Rize, i zauroczony jej osobą postanawia poznać ją bliżej i zaprosić na randkę. Miły wieczór jednak nie kończy się dla niego szczęśliwie. Rize jako jedna z ghouli obrała sobie Kanekiego za swoją kolejną ofiarę, jednak ku jego szczęściu zginęła na skutek zawalenia jednej z konstrukcji na placu budowy. Chłopak w stanie krytycznym zostaje natomiast przewieziony do szpitala, gdzie żeby uratować jego życie, lekarze postanawiają przeszczepić mu organy martwej dziewczyny...





~Recenzja~
Recenzuję owe anime jako osoba, która nie czytała mangi, a fabułę zna tylko i wyłącznie za pośrednictwem ekranizacji.  

"Tokyo Ghoul" jest kolejnym tytułem z sezonu letniego, na którego obejrzenie zdecydowałam się dopiero niedługo po jego zakończeniu. Pomimo, że nie uważam by anime z gatunku horrorów były kiedykolwiek tak straszne jak chociażby filmy, nigdy jakoś specjalnie nie pałałam entuzjazmem do produkcji tego typu i prawdopodobnie to było główną przyczyną mojej decyzji. Jednak jakby nie patrzeć, był to jeden z najpopularniejszych tytułów wychodzących tego lata i chyba niemądrym z mojej strony byłoby przynajmniej nie sprawdzenie, czym w ogóle ludzie się tak zachwycają ;) Także obejrzałam i z ręką na sercu muszę się przyznać, że gdyby nie późniejsze zobaczenie "Zankyou no Terror" to właśnie "Tokyo Ghoul" zajęłoby pierwsze miejsce na mojej liście podsumowującej letni sezon. Dlaczego? O tym postaram się Wam dzisiaj opowiedzieć, także zainteresowanych zapraszam do dalszego czytania dzisiejszej recenzji :) Zaczynajmy!


Kaneki Ken, czyli nasz główny bohater, zdecydowanie nie miał łatwego życia. Mając zaledwie kilka lat stracił ojca, po którym została mu jedynie jego prywatna biblioteczka (skąd też wzięła się jego miłość do książek), a jakiś czas później z przepracowania zmarła także jego matka i mały Kaneki został sam. Wyrósł na spokojnego, lubującego się w japońskiej literaturze studenta i kiedy mogłoby się wydawać, że wszystko wróciło do normy i od teraz będzie już tylko lepiej... Los zrzuca na niego kolejną tragedię, po której na pewno już nic nie mogło być takie samo... Przeszczepienie organów wewnętrznych ghoula do ciała człowieka spowodowało, że Kaneki sam stał się ghoulem, choć może nie w 100%, a raczej połowicznie, czego i tak nie nazwałabym żadnym pocieszeniem w tej kwestii. Wymioty po zjedzeniu ludzkiego jedzenia, narastający głód, który może zostać zaspokojony tylko ludzkim mięsem - tak od dzisiaj powinien żyć nasz bohater, ale czy tak faktycznie było? Otóż nie, gdyż Kaneki postanowił walczyć ze swoją nową, potworną naturą i zachować ostatnie cząstki człowieczeństwa. Trafiając do Anteiku, bo warto Wam wiedzieć, że prócz serfowania kawy, to miejsce jest także siedzibą, czy może raczej domem dla pewnej grupki ghouli zamieszkujących Tokio, poznał wielu nowych przyjaciół (także i wrogów), którzy zdecydowanie pomogli mu zaznajomić się z rzeczywistością, w której od tego momentu przyjdzie mu żyć. Kirishima Touka, Yoshimura, Nishio Nishiki, Tsukiyuma Shu, Yomo Renji, Uta... O ilość bohaterów na pewno nie musicie się tutaj martwić ;) Warto natomiast wspomnieć także o dwójce detektywów, agentów, czy może raczej "tropicieli", bo ci panowie zajmują się właśnie tropieniem i zabijaniem ghouli. Amon Koutarou i Mado Kureo, bo tak nazywają się owi panowie, nie raz udowodnią nam, że nie są łatwymi do pokonania przeciwnikami i nawet ghoule władające potężnymi zdolnościami (kagune) nie sprawiają im większych problemów. Więc... Czas na moje osobiste odczucia w tej kwestii. Nie sądzę by była tu taka postać, która jakoś specjalnie przypadła mi do gustu, ale muszę przyznać, że najmilej wspominam sobie postacie drugoplanowe takie jak np. Nishiki, Yoshimura, Yomo czy, nie wspominany przeze mnie wcześniej "ludzki" przyjaciel Kanekiego, Hide. W stosunku do Kanekiego cały czas liczyłam, że porzuci swoją drogę "przykładnego ghoula" (SPOILER!  Dlatego zakończenie podobało mi się zdecydowanie najbardziej ;) SPOILER!), ale tą najbardziej irytującą postacią okazała się Touka i nie przypominam sobie by ktoś inny wywołał we mnie jeszcze jakieś specjalnie negatywne emocje. Podsumowałabym więc, że podczas oglądania "Tokyo Ghoul" nie udało mi się jakoś specjalnie zżyć z bohaterami i jestem do nich nastawiona w większym stopniu neutralnie.


Dużo się już naczytałam na temat tego, jak bardzo słabo wypada anime "Tokyo Ghoul" w stosunku do swojego pierwowzoru, co niewątpliwie wywołało dużą ilość negatywnych opinii wśród widzów. Szczerze mówiąc trochę mnie to zdziwiło, gdyż zanim jeszcze zabrałam się za ten tytuł, oceny były jak najbardziej pozytywne i ja sama również zaliczam się do osób, które tak myślą. Fabuła była dla mnie ciekawa i tak naprawdę nie obejrzałam a pochłonęłam całe 12 odcinków owej serii. Bywały sceny straszne (może nie aż tak, w końcu to tylko anime), klimat horroru był cały czas odczuwalny, a zakończenie sprawiło, że nie mogłam doczekać się kolejnego sezonu. Przyznaję, że zauważyłam pewne niedociągnięcia, poza tym nie da się ukryć, że w niektórych momentach akcja nie trzyma się kupy (chociażby zagadką jest dla mnie jak lekarze wykonujący transplantacje nie połapali się, że Rize jest ghoulem?), ale swojego zdania po prostu zmienić nie umiem. Mnie się podobało, jednak skoro pojawiła się tak wielka fala niezadowolenia coś musi być na rzeczy - coś na co ja nie zwróciłam większej uwagi, co też sprawiło, że moja ocena jest taka wysoka. Mangi już raczej nie przeczytam, choć może kto wie - zobaczymy jak potoczy się dalsza historia, bo nie wiem czy wiecie sezon drugi ma się ukazać w sezonie zimowym 2014/2015 już na początku stycznia ^ ^ ! Tak czy inaczej myślę, że mimo wszystko to fabuła właśnie, czy może raczej historia jaką autorzy starali się nam przedstawić, jest największym plusem tego tytułu.


Od strony technicznej "Tokyo Ghoul" wypada dobrze, choć nie powiedziałabym by było to coś nad wyraz specjalnego. Grafika jest ładna i dopracowana, poza tym utrzymana w zimnych barwach podkreślając klimat serii, jednak nie sądzę by wyróżniała się czymkolwiek na tle innych tytułów z tego sezonu i osobiście mogłabym jak na te czasy spodziewać się czegoś o wiele lepszego. W kwestii muzyki na pewno największe wrażenie zrobił na mnie opening i szczerze również z jego powodu, nie mogłam odpuścić sobie obejrzenia "Tokyo Ghoul". "Unravel" wykonany przez TK z Ling Tosite Signature był zdecydowanie strzałem w dziesiątkę i oceniłabym go jako jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy opening całego sezonu. Ending ("Seijatachi" od People in The Box) oczywiście również nie pozostaje w tyle, jednak moje serce należy w 100% do piosenki początkowej. Mówiąc o reszcie soundtracku mam mieszane uczucia, bo osobiście zapamiętałam jedynie jedną melodię stworzoną na podstawie "O Fortuna" (Carmina Burana) i to było wszystko, bo resztę utworów przesłuchałam w nielicznej ilości dopiero w przygotowaniach do napisania owej recenzji. Oprawę dźwiękową oceniłabym pozytywnie ze względu na ładne i ciekawe melodie podkreślające klimat serii, jednak biorąc pod uwagę, że mimo wszystko, tak jak w przypadku grafiki, nie wyróżniła się niczym specjalnym (oprócz "O Fortuny", bo nic innego nie udało mi się zapamiętać) tym razem nie będzie to bezwarunkowe 5/5...


~Podsumowanie~
Więc! Czas na zwięzłe podsumowanie ;) "Tokyo Ghoul", pomimo dużej ilości negatywnych opinii, ja osobiście wspominam sobie bardzo dobrze. Nie jest to anime na szóstkę - akcja, choć dla mnie ciekawa, potrafiła być niespójna, grafika i muzyka na dobrym poziomie, ale nie robiły nie wiadomo jak wielkiego wrażenia, a bohaterowie.. no cóż... również nie powalali, więc dlaczego na mojej liście "Tokyo Ghoul" znajduje się na miejscu drugim? Sama zaczynam sobie zadawać teraz to pytanie, bo pomimo tak wielu minusów jakie ta seria posiada, wciąż nie potrafię powiedzieć "Nie, nie podobało mi się." czy "Nie polecam!". Może faktycznie nie jest to nic specjalnego i może faktycznie lepszym wyborem jest manga, jednak nie da się ukryć, że historia przedstawiona w "Tokyo Ghoul" ma coś w sobie i nie ważne pod jaką postacią, myślę, że warto się z nią zapoznać :) Czas na ocenę!

Fabuła: 3/5
Bohaterowie: 3/5
Grafika: 3/5
Muzyka: 3,5/5
Ocena ogólna: 4/5

Ocena końcowa: 6,6/10
A Wy co sądzicie o "Tokyo Ghoul"? :)


Recenzja sezonu drugiego --> Tokyo Ghoul√A

Pozdrawiam
Kusonoki Akane

7 komentarzy:

  1. Od dłuższego czasu mam zamiar obejrzeć to anime, jednakże chyba sięgnę po mangę.
    http://watashilia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem absolutnie zakochana w tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też się zgadzam. Niby nie ma co aż tak wychwalać, a jednak przypada do gustu. Chociaż znam i osoby które nie polubiły tej serii, a szkoda bo naprawdę fajna ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. Anime rzeczywiście wypada nieco blado na tle mangi, ale mimo to całkiem przyjemnie mi się tą serię oglądało. A co do openingu (którego przez dłuższy czas słuchałam wręcz nałogowo, a i teraz wciąż nie mam go dość) myślę, że mogę go uznać za moją ulubioną piosenkę. ^o^
    Też nie mogę się doczekać kolejnej serii, choć słyszałam, że fabuła będzie inna niż w mandze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny pomysł i słabe wykonanie.
    Chyba te 4 słowa najlepiej określają TG. Dość często podczas oglądania się nudziłam... Muzyka i animacja też nie była na nie wiadomo jakim poziomie. Jedyne co można pochwalić w TG to pomysł, a pomysł jest z mangi oczywiście ;). Sama czekam na drugą serię, teraz powinno być więcej akcji i może nie będę się nudzić.
    Anime z wieloma dialogami da się zrobić ciekawe, ale twórcy TG chyba nie wiedzieli jak...
    Pozdrawiam ♥.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi osobiście seria nie przypada do gustu, trochę już się motywem w niej prezentowanym przejadłam. Ostatni odcinek za to był całkiem niezły, w ogólnym rozrachunku jednak seria dostała ode mnie czwóreczkę. xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie się podobało, choć kiedy oglądałam, nie byłam jeszcze zaznajomiona z mangą (a teraz jestem dopiero po kilkudziesięciu pierwszych rozdziałach, więc obrazu całości wciąż nie mam). ^^
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń