2015-07-05

036. "Kuroko no Basuke 3", czyli zimowego podsumowania cz.VIII (ostatnia)

Recenzja może zawierać spoilery odnośnie poprzednich sezonów!
"Kuroko no Basuke 3"
Data premiery: 10.01.2015
Czas trwania: 26 x ok. 24 min
Gatunek: Sportowe, Komedia, Szkolne
Studio: Production I.G

~Opis fabuły~
Trwa Winter Cup - zimowy turniej licealnej koszykówki. Po wygranym meczu z Yosei, drużyna Seirin zakwalifikowuje się do półfinału, gdzie czeka ich pojedynek o wymarzone miejsce w finale. O ich przyszłym przeciwniku ma zadecydować starcie pomiędzy liceum Kaijou a Fukudą, gdzie naprzeciw kopiującego zawodnika Pokolenia Cudów, Kise Ryoty, stanie były, równie utalentowany, zawodnik z Gimnazjum Teiko...




~Recenzja~
Sezon zimowy, pomimo tego jak feralny w dużym stopniu się okazał, miał w rękawie naprawdę mocną, ciężką do przebicia kartę... Anime sportowe gatunkowo plasują się w moim rankingu naprawdę wysoko, ale proszę państwa - my tutaj mówimy o "KUROKO NO BASUKE", które wydało na świat swój trzeci, możliwe że ostatni sezon. Co jak co, ale nawet jeśli tegoroczna zima nie miałaby kompletnie nic innego do pokazania, to za "Kuroko no Basuke 3", zawsze dostanie ode mnie +100 punktów do atrakcyjności ;) Bo czego tutaj nie kochać?! Ten kto raz zafascynuje się światem licealnej koszykówki Kuroko, za szybko się z niego nie wydostanie... ;)


Swojego czasu, może pamiętacie lub nie, recenzowałam sezon pierwszy "Kuroko no Basuke". Ocena była oczywiście jak najbardziej pozytywna, bo fanem tej serii stałam się od razu po obejrzeniu jej pierwszych 25 odcinków ;) Wydaje mi się nawet, że data owego posta była mniej więcej zbliżona do daty premiery "Kuroko no Basuke 2", ale nawet jeśli nie, to z całą pewnością napisałam krótką relację po zobaczeniu tak długo wyczekiwanego pierwszego epizodu owej kontynuacji. Niestety, jak wiemy, jakiś czas później My Opinion przeszło na emeryturę i recenzji całego drugiego sezonu już nie napisałam - choć zapewniam Was, były tego próby. W związku z tym pewnie nie znacie mojego zdania na jego temat, a jest to dość ważny element, o którym warto napisać w dzisiejszym poście... No, ale o tym później ;) Teraz nadszedł czas na przedstawienie, a w zasadzie przypomnienie bohaterów całego "Kuroko no Basuke", z którymi przez te trzy sezony dzieliliśmy szczęśliwe, smutne jak i te pełne napięcia chwile. Główną drużyną, po której stronie każdy szanujący się widz powinien stać i kibicować im w drodze do zwycięstwa, jest Seirin, do którego wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego i tym samym, kolejnego naboru zawodników, dołączyła dwójka ciekawych postaci - Kagami Taiga oraz Tetsuya Kuroko. Postanowili oni połączyć siły i razem stawić czoła Pokoleniu Cudów - genialnej drużynie z gimnazjum Teiko, z pięcioma geniuszami koszykówki o różnych, równie przerażających zdolnościach. W pierwszym sezonie poznaliśmy ich pierwszą trójkę - kopiującego (Kakashiego Hatake! - przepraszam, musiałam XD) Kise Ryotę z Liceum Kaijou, mistrza rzutów z dystansu Midorimę Shintaro z Liceum Shutoku oraz prawdziwego potwora, asa Teiko - Aomine Daiki, obecnie grającego w szeregach Akademi Touou. Drugi sezon pozwolił nam na bliże zapoznanie się z kolejnym elementem Pokolenia Cudów - Murasakibarą Atsushim, silnym środkowym, który dołączył do drużyny Liceum Yousen. Jak pewnie się domyślacie, trzeci sezon należał więc do ostatniego z nich, lidera o nieznanych nam póki co z dwóch poprzednich części zdolnościach - Akashim Seijurou z Rakuzan. Myślę, że nie tylko ja z wielkim zaciekawieniem oczekiwałam poznania jego tożsamości ;) Wspomnę jeszcze tylko, że Kuroko również należał do drużyny Teiko - jako szósty gracz widmo, o nadzwyczajnej zdolności do "znikania" z pola widzenia, jak i mistrzowskich podań. Oczywiście nie są to wszyscy bohaterowie owej serii. Przypominam, ze każda drużyna wystawia na boisko pięciu graczy i mniej więcej każdy z nich dorzuca swoje pięć groszy do fabuły.  Także jest z czego wybierać moi drodzy, zwłaszcza, że i tutaj przyjdzie nam poznać kilka nowych osobistości. Chociażby tego, o którym napomknęłam w opisie fabuły... ;) Jak już pisałam w "Tokyo Ghoul√A" (>>recenzja<<), sequele są o tyle warte poświęcenia uwagi, że istnieje duże prawdopodobieństwo na dowiedzenie się czegoś nowego na temat bohaterów. Co prawda o jeszcze więcej szczegółów na temat Seirin byłoby ciężko, w końcu co nieco już po 50 odcinkach o nich wiemy, ale autorzy nie poprzestali tylko na ostatnich meczach Winter Cup i postanowili przybliżyć nam trochę przeszłość Kuroko, jak i reszty Pokolenia Cudów z ich lat gimnazjalnych. Myślę, że po tych trzech sezonach wiem już dosłownie wszystko, hehe ;) Oczywiście to nie nie koniec... Więcej nowych informacji to jedno, ale nic bardziej nie cieszy, niż możliwość ponownego zobaczenia swoich ulubieńców na ekranie ;) Nie wiem jak Wy, ale ja zżywam się z nimi wszystkimi za każdym razem coraz bardziej i bardziej, nawet z tymi, do których wcześniej nie pałałam wielką sympatią. W związku z tym, czy jest jakieś inne wyjście niż pełne 5/5 w owej kategorii dla "Kuroko no Basuke 3"? ;) Chyba jednak nie... Każdy z nich przedstawia sobą coś, co urozmaicana naszą fabularną historię, a do tego są wysportowani i super silni - czego chcieć więcej? ;)


Okej. To teraz czas trochę ponarzekać, bo nie miałam na to okazji wraz z recenzją sezonu drugiego. W pierwszej części "Kuroko no Basuke" nie pamiętam bym miała z tym jakiekolwiek problemy (a oglądałam ją dwa czy trzy razy), ale wraz z oglądaniem sequela w oczy rzuciła mi się dość przesadzona już w niektórych momentach kwestia - a mianowicie, zagrania. Jak w sezonie pierwszym trochę się tam zachwycaliśmy Missdirection Kuroko i tym podobnym zdolnościom, tak w sezonie drugim te wszystkie, oczywiście teraz nie zarzucę Wam tymi nazwami, "umiejętności" zaczęły wręcz odbierać mi przyjemność z oglądania. Oczywiście nie zmieniło to faktu, że "Kuroko no Basuke" uwielbiam, ale zdecydowanie zahaczało to już w pewnym stopniu o kicz ;( Jedynie ZONE było czymś naprawdę interesującym i fajnie, znaczy, było to do przewidzenia, ale miło że autorzy rozwinęli ten wątek także i w tym sezonie. Teraz albo się przyzwyczaiłam, albo lepiej przygotowałam, albo po prostu było tego wszystkiego mniej, bo nie zwracałam już na to większej uwagi. O akcję w "Kuroko no Basuke 3" nie musieliśmy się martwić, bo co jak co, ale mecze rozgrywane w każdej części tej serii były, przynajmniej dla mnie, emocjonujące. Fabuła podzielona została na trzy wątki. Pierwsze kilkanaście odcinków poświęcone było meczom ćwierć- i półfinałowym, w następnych kilku odcinkach trochę zwolniliśmy tempa i bliżej zapoznaliśmy się z owymi czasami gimnazjum Teiko, a na koniec (dokładnie dziewięć epizodów) pozostawiony został wielki finał. Chyba nie muszę spolerować kto w owym finale się znalazł (myślę, ze każdy z widzów wiedział to już od samego początku), tak samo jak pisać, że zakończenie było najbardziej przewidywalnym zakończeniem ever - no ale to do siebie mają sportówki, nie oszukujmy się. Lepsze to, niż gdyby autorzy mieli wszystkich strollować ;) "Ha! Nie ma!" i co? I fala hejtów kierowana w ich strona byłaby zbyt straszna... Osobiście byłam tak świetna i przewidziałam jak zakończy się ten mecz co do najmniejszego szczegółu (bo niby jak inaczej?), ale nie zmieniło to faktu, że i tak dostawałam stanu przedzawałowego mniej więcej w każdym odcinku, nie mogłam wytrzymać z rozpierających mnie emocji i ryczałam jak głupia kiedy była do tego okazja. To po prostu jest "Kuroko no Basuke" i albo się to zrozumie na własnej skórze, albo nie ;) Czy będzie coś dalej? Ciężko powiedzieć. Niby jakaś tam nowa mangowa historia się tworzy, ale czy powstanie z tego jakaś nowa, pełnometrażowa seria? Cóż, nie mnie o tym decydować, fajnie by było, ale nigdy nic nie wiadomo ;) Ja to bym chętnie zobaczyła jakieś OVA z Hyuugą i Riko, bo to chyba jedyny element, po którym pozostał mi pewien niedostatek...


Production I.G się postarało i to widać. Już od pierwszego sezonu grafika robiła na mnie duże wrażenie i nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie widziałam pomiędzy nimi większych różnic, animacje "Kuroko no Basuke", może w niewielkim stopniu, ale cały czas pięły się do góry. Wystarczyło porównać sobie mecze, bo to one wiodą tutaj największy prym, z pierwszego i z ostatniego sezonu. Dokładniejsze, płynniejsze i bardziej szczegółowe... Podejrzewam, że gdyby dokładnie prześledzić wszystkie poszczególne elementy to i spokojnie można by znaleźć kilka poprawek w stosunku do drugiego, ale jak już pisałam - ja już od samego początku byłam zafascynowana pracą włożoną w narysowanie tej serii, więc ja po prostu podziwiałam, nie porównywałam ;) Animacja ostatniego openingu? Majstersztyk. A  "przerywniki" na reklamy (to chyba to, prawda? nie jestem pewna jak to się profesjonalnie nazywa, więc jeśli wiecie, napiszcie mi w komentarzu - bd wdzięczna ;))? Proszę Was... Jak widać "Kuroko no Basuke 3" postanowiło pożegnać się z pompą... i bez limitu budżetowego ;) Soundtrack. Przyznam się Wam szczerze, że pierwszy raz prawdziwie przesłuchałam cały OST pierwszego i drugiego sezonu (nareszcie nadarzyła się ku temu okazja ;)), aby móc porównać ową kwestię z "Kuroko no Basuke 3". Już wcześniej zauważyłam różnicę pomiędzy oprawą muzyczną części pierwszej i drugiej (nic dziwnego, w końcu kompozytorzy byli różni), i choć obie mi się podobały, niewątpliwie ta druga bardziej wpadała w moje gusty muzyczne. W sezonie trzecim najwyraźniej został wykorzystany ten sam OST co w sezonie drugim (a przynajmniej tak mi się wydaje) i choć miło byłoby posłuchać kilku nowych, tak samo jak reszta, ślicznie podkreślających odpowiednie sceny melodii, jestem w stanie o ten szczegół aż tak bardzo się nie czepiać ;) Słuchanie tego soundtracku tak czy inaczej sprawia mi wielką przyjemność i zdecydowanie miło będę sobie ten element wspominać także i w przyszłości.  Czas na openingi i endingi! Obecność GRANRODEO nikogo na pewno nie zdziwiła, w końcu openingów w ich wykonaniu słuchamy już od samego początku tej serii. Tym razem zaszczycili nas "Punky Funky Love" jako pierwszą piosenką początkową, odpowiadającym pierwszej części fabularnej, o której pisałam w poprzednim akapicie. Na owe odcinki autorzy przygotowali "GLITTER DAYS" od Fo'x Tails w roli pierwszego endingu. Druga część, czyli epizody poświęcone Gimnazjum Teiko, rozpoczynały się utworem "ZERO" (Kenshou Ono, którego pamiętamy chociażby z drugiego endingu "Kuroko no Basuke 2"), natomiast kończyły "Ambivalence" (SCREEN mode). No i co to byłby za sezon bez pracy OLDCODEX? Podczas gdy trzeci opening ("Memories") ponownie należał do GRANRODEO, ending ("Lantana") wykonywany był przez kolejny dobrze nam znany zespół ;) Jak widać autorzy nie próżnowali i postanowili sprezentować nam aż o jedną parę początkowych i końcowych kawałków więcej. Osobiście w pamięci najbardziej zapadły mi pierwszy i trzeci opening, ale to nic - mam w zwyczaju prawdziwie doceniać opy i edy "Kuroko no Basuke" dopiero po jakimś, bliżej nie określonym czasie ;)


~Podsumowanie~
No cóż...Myślę, że "Kuroko no Basuke 3" jest bezapelacyjnie pozycją obowiązkową dla tych, którzy znają już zmagania drużyny Seirin z dwóch poprzednich sezonów. Pozostawienie tak świetnej serii bez zakończenia, byłoby czymś niewybaczalnym ;) A reszta? Reszta powinna jak najbardziej nadgonić, bo o ile jesteście fanami sportówek, dążenia do wygranej i pokonywania niemożliwego, tytuł ten powinien znaleźć się w Waszych must-watch listach. To było wspaniałych 75 odcinków i zdecydowanie warto było na nie czekać! Mimo iż wszystko było już z góry postanowione, uważam, ze autorzy maksymalnie wykorzystali potencjał kończącego sezonu i w wielkim stylu mogliśmy pożegnać się z naszą ukochaną drużyną Seirin - przynajmniej w dokładnie takim składzie ;) Smutno mi, ale mając nadzieję na powstanie czegoś nowego w przyszłości, jednocześnie cieszę się, że dane mi było "Kuroko no Basuke" zobaczyć. Aż czuję się z tego powodu szczęśliwszym człowiekiem i zdecydowanie życzę Wam podobnych wrażeń podczas poznawania tajemnic koszykówki, w którą gra Kuroko ;)

Fabuła: 4,5/5
Bohaterowie: 5/5
Grafika: 5/5
Muzyka: 4,5/5
Ocena ogólna: 5/5 

Ocena końcowa: 9,6/10
A Wy co sądzicie o "Kuroko no Basuke 3"?


Pozdrawiam
Kusonoki Akane

5 komentarzy:

  1. Zbieram się do tej serii od dłuższego czasu i zebrać nie mogę, ygh D:
    A tu już kolejny sezon, ygh D:

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytam nie czytam, chce mieć niespodziankę odnośnie wszystkiego ;____; Kocham ten tytuł, ale jeszcze trzeciego sezonu nie obejrzałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że wiele osób może mnie za to zabić, ale matko jak ja się cieszę, że to się w końcu skończyło. O ile pierwszy sezon bardzo mi się podobał, drugi był średni, ale mimo wszystko spoko o tyle trzeciego nie mogłam oglądać. W Kuroko wszystko jest fajne oprócz samych meczów, a te niestety w 3 sezonie były totalnym przegięciem. Przynajmniej dla mnie. Gdyby nie Izuki a potem Mayuzumi z pięknym głosem chyba nie wytrwałabym do końca. >.< Moja ocena końcowa w sumie i tak nie taka zła, jak na to, jak bardzo wkurzałam się podczas seansu, czyli 5/10.

    OdpowiedzUsuń
  4. Baaardzo lubię tą serię. <3 Pierwsza i druga świetna, teraz musze się zabrać za tą, czekam tylko aż mi czas na to pozwoli. :)-----

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię knb, chociaż ta seria nie należała do moich ulubionych. Nie było już tej presji związanej z tym, czy bohaterowie wygrają lub nie

    OdpowiedzUsuń