2015-09-04

044. Nieśmiertelni, niezniszczalni, ponad wiekowi... (cz.III) - "Akira"

"Akira"

Data premiery: 16.07.1988
Czas trwania: ok 120 min
Gatunek: Akcja, Sci-Fi, Seinen, Dramat, Psychologiczne, Fantasy
Studio: TMS Entertainment, TOHO
Bazuje na: manga

~Opis fabuły~
Po III wojnie światowej w roku 2019, Neo Tokio pełne jest ataków, przemocy i działań rewolucyjnych niezadowolonych mieszkańców. Jednym z nich jest Kaneda Shoutarou, uczeń i przywódca jednego z istniejących tam gangów motocyklowych. Pewnej nocy, podczas jednego z pościgów, jego przyjaciel Tetsuo Shima zostaje zabrany przez tajemniczą organizację i poddany dziwnym badaniom. Od tego czasu Tetsuo staje się posiadaczem ogromnej mocy, która nieodpowiednio poprowadzona, zdolna jest do zniszczenia całego świata...





~Recenzja~
Tak jak zapowiadałam, nadszedł czas na chwilowe odejście od sezonowych nowości i przyjrzenie się kolejnym klasykom japońskiego kina animowanego ;) Tym razem coś naprawdę znanego, przy okazji też najstarszego wśród wcześniej recenzowanych przeze mnie tytułów - "Akira", czyli historia dziejąca się w samym środku post-apokaliptycznego Tokio. Napisałam: coś "naprawdę znanego", ale jeśli mam być szczera, jak zazwyczaj mogę się z ręką na sercu przyznać do kojarzenia przynajmniej tytułu danego klasyka (Bóg wie skąd), tak ta produkcja raczej nie należała do jednych z nich i dopiero po wyczytaniu go ze trzy czy cztery razy na stronach wyliczających te MUST WATCH/ MUST KNOW serii wszech czasów, doszło do mnie, że z całą pewnością "Akiry" nie może zabraknąć także i tutaj ;) No i korzystając z ostatnich dni wakacyjnych wolności oraz przysparzającej mi za każdym razem nerwów dziury pomiędzy recenzjami sezonowymi, obejrzałam, więc czas podzielić się z Wami moją opinią ;) Zapraszam!


Od razu przepraszam, jeżeli ta recenzja wyda się Wam odrobinę chaotyczna, ale czuję, że jeżeli najpierw zacznę od bohaterów, potem fabuły i tak dalej (jak to mam w zwyczaju), nie uda mi się dokładnie przekazać tego, co sądzę o "Akira", a tego bym zdecydowanie nie chciała i Wy mam nadzieję też nie ;) Więc... Serie o tematyce post-apokaliptycznego świata nie goszczą często na moim ekranie, a przynajmniej tak mi się wydaje, ale żeby stał za tym jakiś konkretny powód? Nie sądzę. Jest to na pewno ciekawy i niezwykle "plastyczny", że tak to ujmę, temat dla anime, więc o ile mnie coś zaciekawi, naprawdę nie mam ku temu żadnych zastrzeżeń czy obaw. No i mniej więcej podobnie było z "Akirą", gdyż po przeczytaniu opisu fabuły, wyjątkowo wysoko wzrosły moje oczekiwania co do owego tytułu. Zaczęło się dość... chaotycznie. Ok. Największym minusem i problemem przeszkadzającym mi od samego początku do końca tego blisko dwu godzinnego seansu był brak informacji. Wrzucanie widza do fabuły bez teoretycznie żadnej orientacji co, jak i gdzie jest dość popularnym zjawiskiem w jakiejkolwiek kinematografii, więc starałam się aż tak bardzo tego nie czepiać w nadziei, że później wszystko się mi pięknie rozjaśni. Czy się rozjaśniło? No niekoniecznie. A wiecie co jest w tym wszystkim najśmieszniejsze? Że to wszystko i tak było ciekawe i zachęcało do dalszego oglądania. Całkowicie wkręciłam się w akcję, nie do końca wiedząc co tak właściwie oglądam, bo autorzy nie raczyli rzucić jakimiś danymi odnośnie bohaterów (których choć nie było dużo i tak było dużo), miejsca, tej całej mocy, o którą się przecież roznosiło czy nawet tytułu, bo nazwa "Akira" usłyszałam może z milion razy, a i tak nie potrafię sobie odpowiedzieć, co to jest. Biję pokłony przed autorami. Nie wiem czy to był jakiś chwyt na ponowne obejrzenie, czy to ja jestem jakaś arcygłupia i nie potrafię tego ogarnąć, ale sukces godny podziwu. Co dalej wydaje się być w tym wszystkim ciekawe/śmieszne/dziwne jest to, że naprawdę nie uważam tej serii za trudną, w kwestiach przesłania, głębszego znaczenia czy celu. Zrozumiałam. Rozumiem sens i w ogóle (nawet jeśli nie potrafię przetworzyć tego na słowa, to to czuję, nie ważne jak to brzmi XD), ale to co sprawiło mi największy problem to te "zewnętrzne" szczegóły...


Jak już wspomniałam, o bohaterach wiemy i również dowiadujemy się dość niewiele. Dopiero na sam koniec autorzy postanowili coś tam wytłumaczyć, ale na prawdę nie sądzę, by były to wytłumaczenia wystarczające i godne polecenia. Ale po kolei. Mamy tutaj grupkę nastolatków - typowy gang od czasu do czasu sprawiający problemy i wplątujący się w kłopoty, oczywiście, uczęszczający do szkoły pełnej "złej młodzieży". Jak bardzo standardowo by to nie brzmiało, do gamy postaci dojdzie jeszcze kilka rządowych i naukowych osobistości (tak sądzę), jak pewnie się domyślacie, będących odpowiedzialnych za owe badania i "Akirę", jak i jakaś tajemnicza organizacja/drużyna prowadząca po cichu jakieś dochodzenie, tak sądzę... Dwie pierwsze grupy są dość jasne, ale ta trzecia, cóż... Przynajmniej nie trzeba zastanawiać się po której stronie stanąć, bo nie mam pojęcia, która ze stron jest dobra. Może każda, może nie - kto wie? Więc... W opisie fabuły pojawiły się dwa nazwiska, grające tutaj pierwsze skrzypce - kto by się spodziewał ;) Kaneda jako przywódca gangu i Tetsuo, jako normalny członek - łatwo zauważyć, że ich relacje nie są wielce cudowne, co później będzie miało swój wpływ na fabułę, ale do rzeczy. Podczas gdy większość bohaterów swoimi charakterami nie wybiegają wielce poza schematy, tak bardzo zdziwiła mnie postać Kanedy, który jest jakby połączeniem wszystkich możliwych zestawów zachowań dla typowego szefa gangu. Wszystko zależy od sytuacji w jakiej się znajduje. Odrobinę w nim z bad ass'a, egoisty, głupka czy bohatera... Doprawdy bardzo bogata pierwszoplanowa postać i mam nadzieję, że oglądając dojdziecie, albo doszliście do podobnych wniosków ;) Tylko szkoda, że naprawdę niewiele o nim wiemy, bo nie wiem jak Wy, ale ja zawsze miło przyjmę jakieś historie z przeszłości danego bohatera... Niby coś tam koniec widzowi pokazuje, no ale jak już pisałam, dla mnie ta ilość jest znikoma. A! Zapomniałabym wspomnieć o dziwnych starych-dziaciach-kosmitach, które również się tutaj pojawiły i miały swoją rolę w fabule, ale za Chiny nie wiem kim były dokładnie. Standard.


Wreszcie czas na coś, co raczej każdy głupi zrozumie, nawet ja - kwestie techniczne! Muszę przyznać, że jak na 1988 rok, "Akira" poradziło sobie naprawdę dobrze. Wydaje mi się, że filmy zazwyczaj są bardziej dopracowane od serii odcinkowych (nawiązanie do przyszłych recenzji "Nnpw..." ;)), ale nie licząc kilku drobnych niedociągnięć, jestem pod naprawdę wielkim wrażeniem. Nie mówiąc już o tym, że te stare kreski posiadają swój klimat i uwielbiam je oglądać ;) Największy plus w tej kwestii to zdecydowanie płynne animacje. Muzyka! Muzyka jest... ciekawa - to na pewno, choć chyba samo określenie "muzyka" mało tutaj pasuje. Szybciej nazwałabym to zgrabnie i intrygująco złożonym w całość zestawem przeróżnych dźwięków. Niezwykle klimatyczne zagranie, muszę przyznać, i choć nie do końca było to to, co zazwyczaj stale tutaj chwalę i podziwiam (mistrz Sawano for eksampyl ;)), na pewno pozostanie to w mojej pamięci na bardzo długo. Brak openingu i endingu - bardzo mi przykro...

~Podsumowanie~
Mam nadzieję, że ani ja ani Wy nie pogubiliście się w dzisiejszym poście i przynajmniej w pewnym stopniu zrozumieliście, co miałam Wam w nim do przekazania? ;) "Akira" jest tytułem wartym obejrzenia, dla troszeczkę starszych widzów i o ile wcześniej recenzowane "Ghost in the Shell" Was nie przekonuje, tak to naprawdę powinniście obejrzeć - w kwestiach klasyków, oczywiście. Wyczytałam, ze fabuła filmu pokrywa tylko pewną część mangi (bodajże połowę) i prawdopodobnie czytając mangę, dowiedziałabym się tego co w magiczny sposób albo nie pojawiło się tutaj, albo to zwyczajnie pominęłam, ale cóż... Dla mnie "Akira" jest tytułem specjalnym, które powinno zająć pierwsze miejsce w nowo stworzonej przeze mnie dzisiaj liście - "Nie wiem co obejrzałam, ale bardzo mi się to podobało!" i tym radosnym akcentem zakończę dzisiejszą recenzję ;) Do zobaczenia następnym razem!

Fabuła: 4/5
Bohaterowie: 1,5/5
Grafika: 4/5
Muzyka: 4/5
Ocena ogólna: 5/5

Ocena końcowa: 7,4/10
A Wy co sądzicie o "Akira"?


PS: W przyszłym tygodniu niestety żadna nowa notka się nie pojawi :( Póki co walczę z zaległościami sezonowymi, a że mam na to bardzo mało wolnego czasu, to idzie mi bardzo ciężko. W kwestiach "NNPw..." też wykorzystałam już wszystkie filmowe pozycje, które mogłabym dla Was szybko zrecenzować, więc niestety - trzeba poczekać do niedzieli za dwa tygodnie :( Chyba, że macie jakieś propozycje, o czym "luźniejszym" i innym mogłabym Wam napisać za tydzień? :) Jakieś pytania, może chcecie coś wiedzieć...? Ja bardzo chętnie, także jeśli macie jakiś pomysł - proszę o komentarz! Do zobaczenia!

Pozdrawiam
Kusonoki Akane

4 komentarze:

  1. Akira to całkiem fajna klasyka, jak byłam młodsza to uwielbiałam ten tytuł. Teraz chyba jednak wolałabym znaleźć dla siebie coś nowego, niż oglądać/czytać serię jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejna klasyka, której nie oglądałam. Oceń Ghost in the Shell C:

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie Akira to taki dziwny fenomen jak Evangelion nie oglądałam tego, a odkąd tylko pamiętam wiem o czym to jest. O.O No w każdym razie planuję wszystkie klasyki, które znam z bliżej nieokreślonych źródeł nadrobić. xD

    OdpowiedzUsuń