2016-11-13

0110. "91 Days", czyli letniego podsumowania cz.VIII

"91 Days"

Data premiery: 08.07.16
Czas trwania: 12 x ok. 24 min
Gatunek: Dramat
Studio: Shuka
Bazuje na: Original

~Opis fabuły~
Do miasta zwanego Bezprawiem, gdzie to mafia stanowi władzę i prosperuje czarny rynek nielegalnie pędzonego alkoholu, po siedmiu latach nieobecności wraca Angelo Lagusa, przywiedziony chęcią zemsty na mordercach swojej rodziny...



~Recenzja~
"91 Days" zdecydowanie wyróżniało się na tle reszty serii sezonu letniego 2016 i choć zaległości w anime sprawiły, że z niemałym oporem staram się je jak najszybciej odrobić (tęsknię za czasami, kiedy tylko jeden sezon zaprzątał moją głowę...), podświadomie nie mogłam się doczekać, aż tytuł ten w całości trafi na mój ekran. W momencie wydania premierowego odcinka, jego "sprawdzenie" było jedynie formalnością i choć nie wydaje mi się bym już wtedy wiedziała, że oglądanie jednocześnie serii z Sezonowych Podsumowań 2014-2015 (>>tutaj<<) i sezonu letniego tak bardzo mi nie wyjdzie, w głowie pojawiła mi się myśl, aby "91 Days" zostawić sobie na później - tak dla lepszych wrażeń i pewności, że w tygodniowych odstępach nie zapomnę jakichś istotnych szczegółów. Koniec końców wyszło na to samo i co tu dużo mówić - cieszę się bardzo, że wreszcie się za ten tytuł zabrałam. Dlatego nie przedłużając już dłużej pozwólcie, że przejdę do dzisiejszej recenzji ;) Zapraszam!


Bracia - Luce i Angelo Lagusa. Od razu widać, że niewinny i nieco naiwny Luce kocha i podziwia swojego starszego brata. Ale jakże mogłoby być inaczej? Angelo jest inteligentnym, miłym i odważnym chłopcem, wzorem do naśladowania! Tego wieczora jednak, zwykła zabawa w chowanego przerodziła się w decyzję o wadze życia i śmierci... Wyjść czy zostać... Ukrywać się dalej, podczas gdy na twoich oczach mordowana jest twoja rodzina? Co wybrać... Po opisie fabuły za pewne wiecie już, jak zakończył się ten dzień i kto jaką decyzję podjął. A więc mija siedem lat. Angelo Lagusa, ukrywając się pod fałszywym nazwiskiem Avilio Bruno, otrzymuje list od tajemniczego adresata. To, co zostało w nim napisane, ponownie dało sens jego marnemu, samotnemu życiu. Była nim zemsta - zemsta na tych, którzy zamordowali jego rodzinę. W tym celu Angelo ponownie udaje się do Bezprawia (Lawless), miasta zepsutego przez mafię w czasach prohibicji, gdzie każda z rodzin szuka jak największego zysku przez handel nielegalnie pędzonym alkoholem. Tam też znajduje Corteo, przyjaciela z dzieciństwa, który opracował genialną recepturę na bimber. Dzięki niemu możliwe jest wdrożenie mściwego planu Angelo w życie i choć dość przypadkiem, początek jego następuje bardzo prędko - w momencie spotkania Nero Vanetti'ego, syna dona rodziny Vanetti Vincetego, odpowiedzialnych za śmierć jego rodziny. "91 Days" obraca się w towarzystwie mafii, a więc ponownie otrzymujemy historię o gangsterach, gdzie na każdym kroku twój wróg może uraczyć się kulką w łeb. Trzy rodziny - Orco, Vanetti i Galassia, żyją we względnym pokoju, choć wszyscy wiemy jak to jest - drobny błąd i nowy konflikt rozpoczęty, co na pewno nie należy do działań przyjemnych w życiu mafijnych członków. Do środowiska tego dołączają Angelo z Corteo i choć pierwszy robi to całkowicie świadomie, drugi zdecydowanie nie jest przekonany jego dezycją i nie podoba mu się podejrzane zachowanie przyjaciela. Corteo doskonale zdaje sobie sprawę co przed siedmioma laty spotkało Angelo, który, dziwne żeby się tak nie stało, ale zmienił się prawie nie do poznania. Z uśmiechniętego i wesołego chłopca, stał się zimnym, chytrym i zamkniętym w sobie młodym mężczyzną, który nie zawaha się splamić sobie rąk, aby spełnić swój cel. Od dziecka przyzwyczajeni do niebezpieczeństwa i strzelanin, Nero i jego przyjaciel Vanno Clemente, uwierzywszy w niebanalną grę nowego kolegi, wprowadzają go jak i Corteo do tego świata i... I tak właśnie owa historia się zaczyna ;) Więc... Już czuję jak duży problem będę miała w skomentowaniu kwestii bohaterów "91 Days" i to nie dlatego, że coś było z nimi nie tak, wręcz przeciwnie - mamy tutaj do czynienia z naprawdę dobrze rozwiniętymi charakterami, z których każdy koniec końców odgrywa jakąś rolę i zapada widzowi w pamięci. Wiele anime o tematyce gangsterskiej się w mojej "karierze" nie przeminęło, jednak pamiętając nieco chaotycznie rozegraną kwestię kilku rodzin w "Gangsta." (>>recenzja<<), jestem naprawdę pełna podziwu dla twórców, jak zgrabnie i jasno udało im się to wszystko tutaj przedstawić, dzięki czemu ten świat był dla mnie jeszcze bardziej interesujący, a widz niczym postać widmo razem z Angelo i Corteo, poznał realia życia w mafii - bynajmniej okiem reżysera. O przewidywalności powiem Wam w kolejnym akapicie wraz z komentarzem na temat kwestii fabularnych. Niegłupim pomysłem jest, zwłaszcza w pierwszych odcinkach, zwracanie uwagi na nazwiska przewijających się postaci (i wgl w inne szczegóły - miejcie oczy szeroko otwarte ;)) - to bardzo pomaga ogarnąć się w sytuacji i przyznam się Wam, że kilkukrotnie pozwalałam sobie wracać do wcześniejszych minut, odkrywając takie szczegóły, które wcześniej mi umknęły. Jeśli chodzi o moją sympatię do bohaterów... nie mam tutaj nic do powiedzenia. Uważam, że jest to element całkowicie zbędny, bo anime nie miało na celu sprawienia, że dana postać wzbudzi naszą sympatię - w końcu to gangsterzy - przebiegli, nieufni, zacierający granice moralne na rzecz własnych korzysći ludzie. Jednocześnie "91 Days" w pewnym stopniu pokazało, jak działa ludzka psychika i jakie mogą być tego konsekwencje. A więc podsumowując uważam, że kwestia bohaterów została poprowadzona tutaj bardzo dobrze i szczerze, nie mam jej nic do zarzucenia. Postaci stworzyły interesujący i naprawdę autentyczny świat, w który wkupiły mnie w 100%. Brawo!


Wielokrotnie oglądając nowe serie, już w pierwszym odcinku mniej więcej jesteśmy w stanie stwierdzić, jak dana historia się zakończy albo przynajmniej dobrać dwie możliwe ścieżki, którymi mogłaby pójść. Jeśli o mnie chodzi, "91 Days", nawet pomimo dość prostego założenia (zemsta), nie wydawała się wcale taka łatwa do rozgryzienia i szczerze mówiąc, po pewnym czasie zaprzestałam jakichkolwiek prób przewidzenia finału, u którego ostatecznie, żaden z wcześniej obmyślonych torów się nie sprawdził. Szczerze mówiąc obstawiałam (i w duszy modliłam się), że twórcy poprowadzą fabułę konsekwentnie do końca. Udało im się mnie zaskoczyć i osobiście jestem zdania, że było to naprawdę piękne zakończenie - nieco inne, ale mnie satysfakcjonujące. Jeśli chodzi o samą akcję, nie jest ona zawrotnych prędkości, jednak z całą pewnością nie czyni to "91 Days" serią nużącą. Tytuł wielokrotnie mnie zaskakiwał swoimi zwrotami i choć zdarzały się momenty, w których udawało mi się pewne elementy zgadnąć (nie przewidzieć), był to naprawdę zajmujący i interesujący seans, który ani na chwilę mnie nie zawodził. No dobra. Dwa razy drobne komediowe szczegóły nie przypadły mi do gustu i nie wpasowały się do dość poważnej całości, ale jako że ani razu później się nie powtórzyły, skora jestem je wybaczyć ;) Pierwszy odcinek wypadł jak dobry wstęp do filmu, ostatni natomiast, trochę chaotyczny, ale wciąż doskonale zwieńczający ową historię. Jak dla mnie ogromny plus za to, że seria nie pozostawiła po sobie żadnych niedomówień. Nie jest to wcale taka trudna i ciężka produkcja (choć wciąż dla nieco starszych widzów), jednak chwała twórcom za to, że nie komplikowali nic niepotrzebnie, a akcja nigdy się nie "gubiła", co działa tylko i wyłącznie na korzyść dla całości. Dzięki temu "91 Days" można nazwać niebanalną, ale wciąż przyjemną w oglądaniu produkcją o doskonałym klimacie i charakterze. Szczerze... nie dostrzegam żadnych znaczących minusów, które mogłabym temu tytułowi zarzucić.


No i jak kwestia bohaterów i fabuły wypadła dla mnie wręcz idealnie, graficznie mam nieco mieszane uczucia. Seria niczym sinusoida przechodziła raz z świetnych do całkiem przeciętnych odcinków, które raz mi się podobały, a raz nie. Twarze postaci potrafiły się niemiłosiernie rozjeżdżać przy nieco dalszych planach, same projekty również traciły na swojej dokładności. Tła wzbudzały we mnie chyba największe niedomówienia i zdecydowanie bardziej do gustu przypadły mi te uliczne aniżeli krajobrazowe, jak i same pomieszczenia. Niby takie niebanalne, a jednak coś mi w nich nie pasowało. Barwy utrzymane zostały w dość zimnych tonach, natomiast pozwolę sobie pochwalić grę światła, którą twórcy uraczyli nas w kilku, zapadających w pamięci momentach. Szkoda, że poziom jaki pokazany został chociażby w odcinku premierowym, nie utrzymał się do końca, bo wtedy byłabym tym tytułem w każdym aspekcie zachwycona! ;) Soundtrack jest świetny i mówię to przysłuchując się mu zarówno podczas oglądania, jak i po wysłuchaniu utworów na spokojnie po seansie. Jedynie w kilku momentach melodie pozwoliły sobie wyjść przed szereg i dać widzowi głośno do zrozumienia, jak wspaniały jest, co nie znaczy, że reszta nie zasługiwała na naszą uwagę. Całkiem subtelny, ale wciąż bogaty, wyjątkowy i oddający klimat OST mnie kupił całkowicie :) Nie zamierzam również szczędzić pozytywnych komentarzy na temat piosenek początkowych i końcowych. Wiecie jak czekałam na kolejny opening po świetnym "unravel" z "Tokyo Ghoul" (>>recenzja<<) w wykonaniu TK z Ling Tosite Sigure i zdecydowanie się nie zawiodłam. "Signal" to póki co najlepszy opening w tym sezonie i nie zdziwię się, jeśli takim zostanie do końca ;) Ending, "Rain or Shine" od ELISY to o dziwo prosty utwór z wyjątkowo nieskomplikowanym "tekstem", ale ładnie wpasował się do całości. Jestem jak najbardziej zadowolona! 


~Podsumowanie~
Tak jak w poprzednich recenzjach prezentowałam Wam serie jako np. pozycje obowiązkowe dla fanów poprzednich sezonów albo po prostu takie małe must-watch'e, tak "91 Days" wypada dla mnie jako must-watch tego lata w pełnej okazałości. Jeśli zaliczacie co popularniejsze/lepsze serie czyli tzw. perełki danych zestawień, to jest zdecydowanie jeden z tych, który trzeba sprawdzić. Jestem zachwycona! Co tu więcej pisać? ;) Polecam! 

Fabuła: 5/5
Bohaterowie: 5/5
Grafika: 3/5
Muzyka: 5/5
Ocena ogólna: 4,5/5

Ocena końcowa: 9/10
A Wy co sądzicie o "91 Days"?



Pozdrawiam
Kusonoki Akane

9 komentarzy:

  1. Na samym początku uznałam, że to będzie hit, niestety z czasem oglądania zaczęłam powoli tracić zachwyt serią. Nie wynikało to z tego, że była kiepska - naprawdę 91 Days jest bardzo dobre. Po prostu przez cały ten czas oglądałam to z jakimiś przerwami i momentami mnie nużyło. Na sam koniec nie potrafiłam stwierdzić czy mi się podoba, czy może jednak nie ><

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak to jest. Mimo że oglądanie i czekanie na odcinki z tygodnia na tydzień ma swój klimat, to łatwo zaniedbać dany tytuł (np. jak ogląda się jeszcze kilka innych), zapomnieć nie tylko o szczegółach fabularnych, ale i o aspektach muzycznych czy graficznych. Dlatego ja czasami biorę pod uwagę czekanie do ostatniego epizodu, nawet jeśli seria naprawdę mnie ciekawi, choć nie mogę powiedzieć, bym ostatnio miała okazję do oglądania systematycznego i nawet z obecnie trwającym sezonem jesiennym mam ogromny problem. Przerwy w anime ssą, ale jak się ma zaległości, to tak to wychodzi. Dobrze Cię rozumiem!

      Usuń
  2. "91 Days" od samego początku miało u mnie dużego plusa za poważniejszą tematykę i TK w openingu. ^^ Co prawda z początku miałam pewne problemy z połapaniem się kto jest kim przy większym natłoku imion, ale nie było to aż tak uciążliwe. Też podobało mi się zakończenie, może właśnie dlatego, że było inne. I to, że Angelo/Avilio nie był niewzruszony, że miał swoje wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, spodobało mi się :D Coś innego, pierwszy raz spotykam się z taką tematyką (cóż, zwykle oglądam albo romanse albo fantasy :P).
    PS Ale śmiesznie brzmi ten ending jak się go przyśpieszy do 2 XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podobało. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie mocna 7, ale to tylko ze względu na ostatecznie odcinki. Szczerze mówiąc chyba oczekiwałam czegoś lepszego, a klimat nie do końca okazał się taki jak oczekiwałam. Niemniej jednak 7 to bardzo wysoka ocena jak na mnie, więc ostatecznie mi się podobało. Nie porwało mnie zupełnie, ale dobrze się oglądało.
    https://twitter.com/bakatab

    OdpowiedzUsuń