2016-12-11

0114. "Mob Psycho 100", czyli letniego podsumowania cz.XII

"Mob Psycho 100"

Data premiery: 11.07.16
Czas trwania: 12 x ok. 24 min
Gatunek: Komedia, Nadprzyrodzone, Akcja, Shounen
Studio: Bones
Bazuje na: Manga

~Opis fabuły~
Kageyama Shigeo, nazywany po prostu "Mob", już od dziecka wykazywał zdolności parapsychologiczne. Potrafił zginać łyżki oraz sprawiać, że przedmioty unosiły się w powietrzu, jednak z czasem zaprzestał on używać swoich mocy publicznie, ograniczając się do pracy u boku swojego "mistrza" i egzorcysty (który w rzeczywistości żadnych zdolności nie posiada) Reigen Arataki. Pragnie on prowadzić normalne, szkolne życie gimnazjalisty, a jego największym marzeniem jest zaprzyjaźnienie się z uroczą koleżanką z klasy, Tsubomi...


~Recenzja~
Jeśli pamiętacie "One Punch Man'a" (>>recenzja<<), który ogromną popularnością cieszył się podczas sezonu jesiennego 2015, ba, należycie do grona fanów tego tytułu, to na pewno o uszy obił Wam się również "Mob Psycho 100". Nie można wykluczyć, że sukces poprzednika w dużym stopniu przyczynił się też do całkiem sporego zainteresowania widzów kolejną ekranizacją web mangi od ONE, choć sam pierwowzór pojawił się nieco wcześniej, bo o zaledwie kilka miesięcy od tej, opowiadającej o super-bohaterze Saitamie i jego uczniu Genosie. No ale rzućmy na "Mob Psycho 100" trochę inne światło, aniżeli następcy świetnego OPM! Zapraszam do dalszego czytania :)


Nadzwyczajny gimnazjalista o parapsychologicznych zdolnościach Shigeo, pragnie prowadzić normalne życie bez polegania na swoich mocach. Dość oklepane, prawda? I faktycznie podczas oglądania miałam niemały problem z odpowiedzeniem sobie na pytanie, czy "Mob Psycho 100" można nazwać serią oryginalną. Tak naprawdę nie da się tego zrobić jednoznacznie. To czego jestem w 100% pewna to to, że "Mob Psycho 100" jest produkcją wyjątkową i zasługuje na miano must-watch'a tego sezonu. Dlaczego? Zacznijmy od bohaterów. Kageyama Shigeo jest przykładem postaci bez emocji, naiwnej i pomimo posiadania nadnaturalnych zdolności, przeciętnej do bólu. Ma problemy w nauce i nawiązywaniu znajomości, po cichu podziwia swoją koleżankę Tsubomi, a idealnego, młodszego brata darzy niebywałym szacunkiem. Parapsychologiczne moce tak naprawdę nie są mu do niczego potrzebne, ba, nawet mu przeszkadzają i większy pożytek ma z nich jego domniemany mistrz egzorcyzmu Reigen Arataka, który niewątpliwie czerpie zyski z naiwności swojego ucznia, jak i wszystkich swoich klientów udając, że sam jest nimi obdarzony. Trzeba przyznać, wychodzi mu to aż za dobrze, jednak pomimo bycia wielkim, obrzydliwym, głupio inteligentnym oszustem, jednego nie można mu odmówić - rzeczywiście służy on Mobowi dobrą radą i jak się szybko okazuje, uchronił go przez wybraniem złej ścieżki i traktowania swoich zdolności jak pretekstu do wywyższania się nad innymi. Jest to całkiem ciekawy zwrot akcji i bardzo spodobało mi się jego zastosowanie  w fabule.  Ponadto jeśli mam być szczera, nie tylko Mob, a w dużej mierze też sam Arataka, nawet nie posiadając tak dużego zasobu czasu antenowego, stworzył "Mob Psycho 100" jak i postać Moba bardziej wyjątkową. Reszta bohaterów jest już jakby mniej "specjalna", a mam tu na myśli brata Shigeo, Ritsu, który w głębi duszy bardzo zazdrości mu parapsychologicznych mocy, Hanazawę Teruki, również posiadacza owych zdolności, jednak w przeciwieństwie do Moba, korzystającego z nich na wszystkie możliwe sposoby i innych. W tym akapicie chciałabym jeszcze wspomnieć o jednej rzeczy, a mianowicie seiyuu. Dużo znanych głosów, a jednak nie spodobało mi się to, że takie charakterystyczne głosy jak Hosoya Yoshimasa i Matsuoka Yoshitsugu otrzymali nie jedną, a dwie (co najmniej) role i to takie, które miały pewien wkład do fabuły, więc nie byli to Przechodzeń 1 i Uczestnik Tłumu 2, a poszczególne postaci. W przypadku Matsuoki Yoshitsugu jeszcze nie było to AŻ TAK oczywiste, bo głos Tokugawy (członka samorządu) znacznie różnił się od Hanazawy (+ wydaje mi się, że jeszcze jednego, ale mniej ważnego bohatera), ale Hosoya Yoshimasa był już doskonale słyszalny u Onigawary, szkolnego zbira i Sakurai'a, członka Szponów (główni antagoniści serii, ale ponieważ pojawili się dopiero po pewnym czasie, postanowiłam nie zdradzać na ich temat nic więcej ;)). Jak dla mnie zbyt zauważalny, a co za tym idzie zbyt poważny błąd, aby móc przymknąć na niego oko.


Myślę, że pod względem fabuły dużo łatwiej będzie mi się rozwinąć w tej kwestii oryginalności, bo tak jak całą wyjątkowość u bohaterów zawdzięczamy tak naprawdę Mobowi i Reigenowi (a już zwłaszcza Reigenowi), tak tutaj miałam naprawdę duuuży problem z wymyśleniem sobie w głowie komentarza podczas oglądania. I właśnie o to mi chodziło, kiedy mówiłam o mojej przypadłości myślenia jak recenzent podczas oglądania czegokolwiek - spaczyłam sobie umysł... Ale do rzeczy, haha! Mimo iż z początku mogłoby się wydawać, że głównym punktem fabularnym "Mob Psycho 100" będzie dość epizodyczne egzorcyzmowanie duchów przez Moba i powolne odliczanie do pełnej setki i utraty kontroli nad mocami, podczas gdy ten próbuje żyć jak najbardziej normalnie, w pewnym momencie akcja wkracza na jeden konkretny tor, którego startem jest problem Ritsu, brata Shigeo i ich relacja. Temat normalności poszedł totalnie w odstawkę. I tak jak wcześniej zwracałam uwagę głównie na dość wymyślny i ciekawy świat, jak i całkiem niezły (i wciąż nieco prześmiewczy moim zdaniem, choć nie jest to parodia) humor, tak wtedy udało mi się znacznie bardziej skupić na tym, co oglądam i nie będę ukrywać, dopiero wtedy doszła do mnie też cała ekscytacja i faktycznie poczułam, że na moim ekranie widnieje jedna z lepszych produkcji tego sezonu. Pierwsze epizody wcale tak na mnie nie działały. Co prawda były dobre, ale nie na tyle, by się nimi nie wiadomo jak zachwycać. Przełom nastąpił po tym ugruntowaniu, że tak to ujmę, i ukierunkowaniu fabuły "Mob Psycho 100", która stała się bardziej wciągająca i bardziej konkretna. Nie powiedziałabym natomiast by przedstawiała ona sobą coś nadzwyczaj nowego. Niektóre kwestie łatwo było przewidzieć, a podobne motywy pojawiały się już wielokrotnie w innych tytułach. I tutaj właśnie pojawia się ten problem z określeniem oryginalności serii, bo jakby nie patrzeć, nie jest to produkcja przeciętna, ma swój niepowtarzalny świat i pomysł, mnie osobiście zaskoczyła też nie ukrywaną brutalnością, ale ostatecznie sama jej treść na kolana nie rzuca. Bardziej jej prowadzenie i wykonanie, w czym duże zasługi ma też grafika, o której wspomnę w następnym akapicie. Stąd bierze się właśnie wyjątkowość "Mob Psycho 100", a to z kolei pozwala mi nazwać go must-watchem tego lata, bo każdy powinien ten tytuł zobaczyć i samemu wyrobić o nim swoje zdanie. Nie pozwolę powiedzieć, że jest to tytuł przeciętny, bo to nie prawda, z drugiej strony nie popadajmy też w skrajności, bo niewątpliwie posiadała elementy, którym daleko mimo wszystko do oryginalności. "Mob Psycho 100" jest serią dość złożoną i szczerze polecić ją mogę, a właściwie trzeba każdemu. Jest to rasowy shounen, z duuużą dozą akcji i fantastyki, a do tego doprawiona nieprzeciętnym humorkiem. Mnie się jak najbardziej podobało i mam szczerą nadzieję, że za jakiś czas słyszeć będziemy o kontynuacji ;)


I tak jak wspominałam, czas na komentarz odnośnie grafiki. Tutaj nie ma wątpliwości, że oryginalność pod tym względem została wykorzystana do maksimum. Artystyczny nieład i brzydota. To nie są prześliczne dzieła Kyoto Animation czy A-1 Pictures, nie jest to też arcydzieło CG ufotable - to jest po prostu "Mob Psycho 100" i Bones, czyli zupełnie inny poziom anime. Tak jak w przypadku "Tales of Zestiria the X" (>>recenzja<<) można było mówić o wysokim szczeblu graficznym, tak tutaj twórcy poszli bardziej w bok, aniżeli do góry czy do dołu. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie, ale to trzeba po prostu samemu zobaczyć ;) Za soundtrack odpowiadał tutaj Kawai Kenji i szczerze przyznam się, że słyszałam pewnie podobieństwo do "Barakamon" (>>recenzja<<), jednak sama oprawa muzyczna nie przykuwała mojej uwagi jakoś specjalnie i niestety musiałam pilnować się, by się w nią nieco wsłuchać. Niewątpliwie pasowała ona do całości (muzyka współczesna, dużo elektroniki, techno itd...), ale to co działo się na ekranie trochę ją zdominowało. Opening ("99" - MOB CHOIR) był chwytliwy i to nawet bardzo, jednak sama mam dość mieszane uczucia, bo tak jak motyw odliczania bardzo mi się spodobał, tak wokal jednak trochę mniej. Dzięki endingowi natomiast ponownie miałam okazję posłuchać zespołu ALL OFF (wcześniej w >>"Heavy Object"<<)! "Refrain Boy" to zdecydowanie bardziej zwyczajny, w porównaniu do openingu, kawałek, ale nie powinien wzbudzić w nikim żadnej specjalnej niechęci.


~Podsumowanie~
"Mob Psycho 100" to zdecydowanie must-watch tego sezonu, bez względu na to, jaką ocenę końcową otrzyma. Nie jest to twór idealny, ale uważam, że każdy powinien zwrócić na niego swoją uwagę. Warto poznać jego specyfikę, więc upewnijcie się, że dopiszecie "Mob psycho 100" do swoich list ;) W 100% polecam! Tyle z mojej strony ;) Aaaale jeszcze mam jedno ogłoszenie na koniec. Z racji tego, że lato obiecałam przerobić w całości, żeby wyrobić się z materiałem (brzmię jak nauczyciel...), ostatnie cztery posty włącznie z końcowym podsumowaniem pojawią się w ciągu dwóch tygodni, czyli w środy i niedziele ;) Dlatego też na następną reckę zapraszam Was już w środę 14-ego grudnia! Do zobaczenia!

Fabuła: 4/5
Bohaterowie: 3/5
Grafika: 5/5
Muzyka: 3,5/5
Ocena ogólna: 4,5/5

Ocena końcowa:  8/10
A Wy co sądzicie o "Mob Psycho 100"?



Pozdrawiam
Kusonoki Akane

12 komentarzy:

  1. O! Oglądałam to! :D
    Bardzo dobre anime, podczas oglądania początkowych odcinków też miałam takie "meh", ale jak się skończyło to nie wiedziałam, co ze sobą zrobić... Do teraz nie wiem. :<

    Rozwój postaci to jest po prostu cud i miód... Ekubo albo Teruki, czyli jak z postaci, których normalnie raczej nie dałoby się polubić, zrobić naprawdę fajne charaktery. Tak samo z tym ich szkolnym agresorem, ale to już zapomniałam, jak ma na imię. :D (ten od fletów)
    Odniosłam wrażenie, że postacie nie są w tym tytule czarne albo białe - są szare, ale w dobrym znaczeniu. Nie wiem, jak mogłabym to inaczej określić - po prostu żadna nie jest stricte zła ani dobra.
    Reigen wszystko robił na takim przypale. XD Bosko, po prostu bosko. Bardzo rozczulająca była ta scena, kiedy malutki Mob do niego przyszedł pierwszy raz, a on go podniósł na duchu, mimo że nie wierzył, że chłopak serio ma parapsychiczne umiejętności. No i jak powiedział, że tym, który będzie cierpiał na końcu będzie on, ofc. Od tych dwóch momentów zaczęłam go szanować. :D

    Bardzo lubię specyficzne kreski, tutaj nie było inaczej. Czasami mieli takie głupie twarze, że całe anime mogłoby się opierać tylko na tym, ale czasami niektóre ujęcia były takie ładne, że do teraz lubię sobie na nie popatrzeć!
    A opening bardzo mi przypadł do gustu, wiele razy go oglądałam, ale dalej nie do końca wiem, o co tak właściwie w nim chodzi. W ogóle fajniej by było, gdyby to odliczanie było w symbiozie z ilością ludzi/przedmiotów/kroków itp. pojawiających się na ekranie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nie ma limitów na oglądanie danej serii, więc zawsze będziesz mogła sięgnąć po nią jeszcze raz :D Tylko nie przesadź, haha!
      Jeśli nie wiesz o co chodzi z odliczaniem, to ja wpadłam na teorię, że jest to po prostu odliczanie do wybuchu Moba, choć oczywiście kto wie, może twórcy mieli ku temu jakich innych pomysł. A jeśli nie wiesz o co chodziło w nim wizualnie... No to tego chyba nikt nie wie :)

      Usuń
    2. One Punch Mana oglądałam trzy razy, nie kuś!
      Odliczanie też tak interpretuję, ale to co tam się dzieje wizualnie to jest dla mnie czarna magia. :D Gdzieś przeczytałam, że to sięga dalszej fabuły w mandze, ale jakoś nie mam na razie ochoty sięgać po mangowy pierwowzór - może kiedyś.

      Usuń
    3. Powiem Ci, że "One Punch Man" niedługo wydaje drugi sezon, więc kto wie... Może "Mob Psycho 100" też tak zrobi? ;)

      Usuń
  2. Ja również wsiąkłam oglądając "Mob Psycho 100" i ciesze się, że opublikowałaś tą recenzję bo przypomniałaś mi, że zostało mi parę odcinków do końca, o czym kompletnie zapomniałam xD

    Co do całości, znowu się z Tobą zgadzam! Mam wrażenie, jakbyś siedziała w mojej głowie i potrafiła opisać wszystko (a nawet więcej) co się w niej znajduje xD

    Postacie rzeczywiście, niby przeciętne, ale w jakimś sensie szczególne na swój sposób, to samo tyczy się ich relacji. Z początku oglądając tę serię myślałam, że jest spoko i nic poza tym, dopiero w momencie, kiedy [SPOILER] Ritsu zaczął rozrabiać razem z moim lubym wkręciliśmy się na maksa i zastanawialiśmy się co może wydarzyć się w następnym episodzie, także ukłon w stronę twórców :)

    Jak ktoś wyżej wspomniał, kreska rzeczywiście jest bardzo specyficzna, ale ja akurat bardzo to lubię, nadaje to tytułowi smaczku (np. w "Bokura ga Ita", większość narzeka na grafikę, a mnie tak ujęła, że nie potrafiłabym wyobrazić sobie innej! <3), tak było i w tym przypadku. Swoją drogą, fajnie czasem obejrzeć coś, co nie przypomina stu milionów innych serii pod tym względem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja "Bokura ga Ita" wręcz uwielbiam i kocham również za kreskę, mimo że rozumiem co ludziom może się w niej nie podobać. Wgl nie wiem czy wiesz, bo nie wiem jak długo tutaj ze mną jesteś, ale jest to jedno z moich najulubieńszych anime, które spokojnie mogłoby się znaleźć w TOP5 o ile nie TOP3 ;)
      Cieszę się, że ponownie się zgadzamy!

      Usuń
    2. O tym akurat nie wiedziałam, ale to również jedno z mych najulubieńszych anime! Na równi z Naną <3

      Usuń
    3. No widzisz :) A "Nane" kiedyś recenzowałam, ale przed reaktywacją, więc niestety już tej recki nie ma... "Bokura ga Ita" zresztą też.

      Usuń
    4. Szkoda. W ogóle widzę, że gust pod względem animców mamy podobny, polecasz konkretnie coś, co zwala z nóg i jest mega dobre? :D

      Usuń
    5. Hmmm... Trudne pytanie, haha! Mega dobre i coś co zwala z nóg, mówisz? Myślę, że w końcowych podsumowaniach miejsca pierwsze, takie powyżej 9/10 punktów, mogłyby dać radę, a już na pewno "Death Parade" z Zimy 2014/2015 ;) Z tych starszych to na pewno "Cowboy Bebop", którego recenzowałam w seriach kultowych. Myślę, ze w bliżej nieokreślonym czasie wykonam coś na zasadzie ultimate listy, gdzie opisze wszystkie moje najulubieńsze tytuły, także te, których recenzji nigdy nie napisałam i bardzo możliwe, że już nigdy nie napiszę :)

      Usuń
  3. W normalnych okolicznościach ktoś taki jak Reigen niemiłosiernie by mnie wkurzał, a jednak w tym przypadku (nawet jeśli bywało, że miałam go serdecznie dość) udało mu się wybronić, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę to, jak dobry wpływ potrafił mieć na Moba. To, że później fabuła się ukierunkowuje, a Ritsu wychodzi na bliższy plan też na plus. Kreska bardzo mi się podoba, jest dziwna, ale w pozytywnym sensie i świetnie pasuje do tej serii. ^^ Na muzykę też nie mam co narzekać, a odliczanie w openingu, to naprawdę udany pomysł. :)

    OdpowiedzUsuń