2016-12-14

0115. "Battery", czyli letniego podsumowania cz.XIII

"Battery"

Data premiery: 14.07.16
Czas trwania: 11 x ok. 23 min
Gatunek: Dramat, Okruchy życia, Sportowe
Studio: Zero-G
Bazuje na: Novel
>>Zapowiedź 1, 2, 3 & 4<<

~Opis fabuły~
Harada Takumi dopiero co zaczyna naukę w gimnazjum, a już uznawany jest za jednego z najlepszych miotaczy w regionie. Przeprowadziwszy się do niewielkiego miasteczka, spotyka on Nagakurę Gou, młodego łapacza, który jako jeden z niewielu jest w stanie łapać narzucanego przez niego piłki...



~Recenzja~
Powoli zbliżamy się do końca letniego podsumowania 2016, jednak zanim to nastąpi, wciąż do zrecenzowania mam dla Was trzy produkcje, z których, zdradzę Wam w sekrecie, aż dwie dotyczą sportówek ;) Jak może pamiętacie z postu z zapowiedziami (>>tutaj<<), pomiędzy "Days" a "Battery", pomimo zupełne różnych dziedzin sportu, wytworzyło się coś w rodzaju rywalizacji, który tytuł będzie mi bardziej odpowiadał i który otrzyma ten zaszczyt oglądania na bieżąco. Cóż, z tym drugim tak naprawdę żadnej produkcji się nie udało, jednak ze względu na moją niepewność odnoście piłki nożnej w anime, to właśnie "Battery" wydało się dla mnie bardziej atrakcyjne. Co prawda nic dziwnego, że mój wybór oglądania i tak padł na obie serie, jednak z perspektywy czasu naprawdę zastanawiam się, dlaczego postawiłam kartę na o wiele spokojniejszy i sielankowy tytuł, skoro w sportówkach głównie pociągają mnie właśnie ogromne emocje... Nie mogę zaprzeczyć, że wpływ na to miało dużo lepsze pierwsze wrażenie o "Days", aniżeli "Battery", ale o tym, co dokładnie mi w jego początkowych odcinkach nie pasowało, dowiecie się czytając dalej dzisiejszą recenzję ;) Dla ciekawych jeszcze tylko dodam, że reckę wyżej wspomnianego anime o piłce nożnej znajdziecie na blogu już w przyszłym tygodniu w środę. Zapraszam!


Świat anime działa stety a może niestety tak, że aby seria okazała się sukcesem, wszystkie jego aspekty muszą ze sobą współgrać i wykazywać jak najlepszy poziom. Podczas gdy grafika i muzyka, choć mają duże znaczenie dla całości, mogą być traktowane jako dobry bądź słabszy dodatek, który działa albo na korzyść albo szkodę produkcji (spójrzmy na to z tej strony - nie koniecznie warto poświęcać się serii TYLKO z takiego powodu), tak fabuła i bohaterowie bezwarunkowo tworzą oglądaną przez nas historię i w tym przypadku jakiekolwiek zaniedbanie, znacznie wpływa na odbiór. Nie ma czegoś takiego, że bohaterowie są ważniejsi od fabuły, czy odwrotnie. Słabe postaci nie pociągną nawet najlepiej przemyślanej historii ani rozbudowane charaktery nie będą pasować do przeciętnej akcji. Takie jest moje zdanie, więc jak to było z "Battery"? A więc w anime tym znajdziemy całkiem sporą liczbę problemów i choć przykro mi jest to mówić, największym z nich i do tego będącym źródłem wszystkich pomniejszych, jest główny bohater Harada Takumi. A ponieważ cała fabuła kręci się w okół niego, no... nie ma co oczekiwać manny z nieba. Jak na wyjątkowego gracza przystało, Takumi posiada ogromną pewność siebie i pragnie narzucać piłki jak tylko najlepiej potrafi. Nie jest to ten typ, który osiada na laurach i nic nie robi czekając, aż tylko znajdzie się ktoś, kto go przewyższy, wręcz przeciwnie, jego umysł nastawiony jest tylko na baseball i rozwijanie siebie w tym kierunku. Nie brzmi wcale tak źle, prawda? A no nie, jednak jak pewnie się domyślacie, nie ominęła go zmora wszystkich geniuszy - arogancja. Takumi ma z tym niestety ogromny problem i wyprzedzając pytania - nawet w przeciągu 11 odcinków jego zachowanie ani trochę się nie zmieniło. A powinno i szczerze na to liczyłam, bo oglądanie jego poczynań nie było zbyt przyjemne i działało mi na nerwy. Jestem naprawdę ciekawa, co było celem tej serii w takim głównym bohaterze, skoro poznał on kogoś, kto wreszcie był w stanie jakoś mu tam tego kroku dotrzymać, a żadnej poprawy ani widu ani słychu. Ponadto to jego aroganckie nastawienie było źródłem wszystkich problemów przedstawionych w anime, więc chyba dopiero jakby Takumi wyjechał z miasteczka, zrobiłoby się miło i spokojnie. Pomimo swojej dość poważnej postawy, jest to wciąż tylko dzieciak i ja wiem, że nie powinnam wymagać wiele od gimnazjalistów (którzy na owy wiek z deczka nie wyglądają...), ale bez przesady, skoro też sama seria ich na takich kreuje. SPOILER. Zniszczył niewinne marzenia młodszego brata, mówiąc, że nigdy nie będzie taki jak on i nie da rady. Zero szacunku do rodziny, mam wrażenie, że każda jego rozmowa z dziadkiem czy mamą kończyła się jego fochem na cały świat. Twierdzi, że jest kluczem do sukcesu drużyny, ale co Wy mówicie?! Przecież drużyna to nie tylko jeden zawodnik! (dużo w nim było takich sprzeczności) Nie zetnie włosów, bo nie. Doprowadzi do konfliktu w grupie, da się zlać, ale i tak będzie robił co mu się żywnie podoba. Na pytanie trenera, czy go słucha, odpowie bezproblemowo "Nie.". A teraz najlepsze. Po tym wszystkim co Gou przez niego wycierpiał i co dla niego zrobił (bez niego na pewno by sobie nie poradził), ten mu na końcu walnął tekstem "Nie ważne jest to, kto będzie łapał moje piłki, byleby to robił. Nie mam żadnego problemu z tym, ze to nie będziesz ty." SPOILER Z drugiej strony, jak taki dzieciuch ma się zmienić, skoro wszyscy wokół nie próbują do tego doprowadzić, wręcz mu na to ciągle przyzwalają? Rodzina nie reaguje, trener próbował, ale wystarczyło zobaczyć jego zdolności i nagle cały problem w jego osobie przestał mieć jakiekolwiek znaczenie, lepiej skupić się na biednym, niewinnym, szczerym i przemiłym Nagakurze Gou. Najwięcej w tej kwestii zdecydowanie robił właśnie Gou, owy łapacz, który utworzył z Takumim tzw. battery. Jak na tak miłego gościa, był on dość stanowczy, szkoda tylko, że twórcy nie pociągnęli tego w lepszym kierunku i wszystkie kłótnie z ich udziałem kończyły się od tak sobie, bez rozwiązania. W pewnym momencie historia przedstawia nam też dodatkową dwójkę bohaterów, Kodawaki'ego Shuugo i Mizugaki'ego Shunji, którzy oczywiście też wciągnięci zostali w dramę Takumiego i koniec końców, wyszło z tego jedne wielkie niezindentyfikowane coś...


Główny protagonista zdominował bohaterów, którzy zdawali się jedynie od niego obrywać, i tak jak wspomniałam, również fabułę, która "szła do przodu" tylko z jego powodu. Mogłoby się z początku wydawać, że "Battery" będzie opowiadało o drodze do sukcesu Takumiego i Gou jako tego idealnego battery, ale to nie to. Potem wydawało mi się, że może skupimy się nieco na jego młodszym bracie Seiha, ale nie. Moją następną propozycją, było rozwiązywanie problemów w drużynie, bo ku mojemu zdziwieniu, jak na dość małą mieścinę zespół ten zachowywał się jak niszowa grupa z wielkiego miasta, a przybycie geniusza jedynie to pogorszyło. Byłam blisko, jednak w momencie zorganizowania meczu towarzyskiego, bo trzeba Wam wiedzieć, że żadnych zawodów tutaj nie doświadczycie, fabuła przeradza się w jeden wielki mętlik. Szczerze nie wiem, o co dokładnie chodziło, bo dialogi bohaterów (które były właśnie pierwszym znakiem, który nie do końca mi się w anime tym podobał; zbyt sztywne i nienaturalne) zdawały się kręcić w kółko i nie dochodzić do niczego konkretnego. To był taki miszmasz wszystkiego, naciągane problemy, kłótnie, niepowodzenia...Totalnie tego nie kupuję i oczywiście źródłem tego wszystkiego był Takumi. Jaki w tym sens? Nie mam pojęcia. I to wszystko tylko w 11 odcinkach! Zakończenie równie bezsensowne jak cała reszta. To w sumie tak, jakby twórcy wymyślali fabułę na bieżąco, nie do końca chyba samemu wiedząc, do czego zmierzać. Do mniej więcej połowy było ok, zdecydowanie dało się to oglądać, ale później z odcinka na odcinek seria zaczynała spadać. A największym tego wszystkiego problemem, był oczywiście Takumi! Kluczowa postać, dzięki której z jednej strony fabuła jakoś posuwała się do przodu, ale z drugiej wciąż stała w miejscu. Według mnie, "Battery" nie doszło do żadnego konkretnego punktu, poszło totalnie złą ścieżką i choć ciężko było przewidzieć, z czym nasz dzieciaczek tym razem wyskoczy, już lepiej było ograć to wszystko bardziej standardowo, ale przy tym przyjemniej i milej.


Grafika jest zdecydowanie najlepszym elementem tej serii, nawet jeśli nie jest ona na najwyższym poziomie. Dość zwyczajna jak na dzisiejsze lata, ale dopracowana i to trzeba jej przyznać. Tła nie powalały, ale pasowały do sielankowej całości, kolory bardziej stonowane, postaci w stylu Troycy, solidnie wykonane... Generalnie dobra robota, ale bez większego wow. Co do muzyki mam dużo zastrzeżeń. Niby soundtrack posiada ponad 20 utworów, ale albo zupełnie ich nie zauważyłam (co mimo wszystko jest niemożliwe), albo przez większość czasu trwała cisza. Zdecydowanie stawiam na tę drugą opcję, w dodatku 80% melodii pojawiających się w odcinkach, utrzymana była w bardziej dramatycznym tonie i brakowało mi odrobinki więcej radości. I to co najbardziej mnie zdenerwowało to to, że mecz, który powinien mimo wszystko podbudować charakter sceny i emocje, nie otrzymał żadnej oprawy muzycznej. Pierwszy, bo drugi się trochę poprawił, co nie zmienia faktu, że jest to błąd, którego ja osobiście wybaczyć nie mogę. "Battery" oglądało się przez to płasko i nawet jeśli nie są to brzydkie utwory, ogólnie soundtrack nie dał rady. Opening ("Itsuka no Jibun") jak i dwa endingi ("Ashita, Haru ga Kitara" i "Wakamono no Subete", których oprawy graficzne bardzo przypominały "Hai to Gensou no Grimgar" >>recenzja<<) wykonane zostały przez anderlust. Naprawdę przyjemne pioseneczki, takie spokojnie i sielankowe... Może nie zawojują mojej playlisty, ale słuchało się je przyjemnie :)


~Podsumowanie~
Szczerze Wam powiem, że dzisiejsza recenzja zupełnie mi się nie podoba i zrzucić to mogę tylko i wyłącznie na siebie, bo jestem zła, a źródłem mej złości, jak i wszystkich problemów tej serii (z wyjątkiem muzyki) była postać Takumiego! Zniszczył on ten tytuł, mając predyspozycję do zostania sielankową sportówką z odrobinką dramatu, a koniec końców "Battery" okazało się anime, które nie dość, że nie wniosło nic do mojego życia (prócz złości) to jeszcze samo nie wydaje się być w żadnym stopniu spełnione. Pytanie do twórców (choć na 100% tego nie czytają...): Czy jesteście zadowoleni? Chciałabym naprawdę poznać Wasz cel w tej historii, bo jeśli nie była to zmiana głównego bohatera, to jest to zagadka, której ja sama nie potrafię rozwiązać. Nie polecam i przepraszam za recenzję pełną hejtu. Mam nadzieję, że mimo wszystko zrozumieliście, o co mi w tym wszystkim chodziło...

Fabuła: 0/5
Bohaterowie: 0/5
Grafika: 3/5
Muzyka: 1/5
Ocena ogólna: 0/5

Ocena końcowa: 1,6/10
A Wy co sądzicie o "Battery"?


Pozdrawiam
Kusonoki Akane

4 komentarze:

  1. Też byłam rozczarowana tym tytułem. Jak jestem fanką spokojnych tytułów tak tutaj zdecydowanie bohaterowie nie mieli tego czegoś i było zwyczajnie nudno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie może nie było nudno, ale podczas oglądania bardzo się męczyłam, więc w sumie efekt podobny ;p

      Usuń
  2. A ja mam ochotę tak czy siak obejrzeć ten tytuł, ale... w wersji dramowej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest drama? A to nie wiedziałam, ale w sumie nie ma co się dziwić - nie śledzę tego praktycznie wcale. Kiedyś oglądałam zdecydowanie więcej dram i byłam bardziej zmotywowana do sprawdzania ekranizacji anime lub mang, które się u mnie wcześniej przewinęły, ale brak czasu swoje robi :(

      Usuń