2017-06-21

0147. Shingeki no Kyojin Season 2 (+Shingeki no Kyojin), czyli wiosennego podsumowania cz.I

Recenzja może zawierać spoilery odnośnie sezonu poprzedniego!
Shingeki no Kyojin Season 2

Data premiery: 01.04.2017
Czas trwania: 12 x ok. 24 min
Gatunek: Akcja, Fantasy, Nadprzyrodzone, Dramat, Shounen, Horror
Studio: Wit Studio
Bazuje na: Manga

~Opis fabuły~
Prawda zdaje się być jeszcze dalej niż powinna, kiedy jeden z Tytanów zostaje odnaleziony w środku muru. Ci, którzy coś wiedzą, milczą, tymczasem mieszkańców dochodzą słuchy o nadchodzącym ataku. Eren, Mikasa i Armin razem z resztą Zwiadowców wyruszają zapieczętować dziurę w murze Rose...



~Recenzja~
Po pierwsze, witam w kolejnym podsumowaniu sezonowym :) Trochę niepewnym, zważywszy na moje ostatnie humorki, ale biorąc pod uwagę, że weszliśmy już w ostatnie tygodnie emisji serii krótszych, szkoda by było nie powiedzieć o niektórych z nich kilka słów i tradycyjnie podsumować to w poście końcowym, prawda? Po drugie, napisana przeze mnie kilka lat temu recenzja Shingeki no Kyojin w końcu się nie pojawiła i nie pojawi, a na pewno nie w takiej formie, w jakiej ją zostawiłam w wersjach roboczych. Dzisiejszy post, dotyczący oczywiście drugiego sezonu tej popularnej serii, pisany jest na tej samej stronie, że tak się wyrażę, a to dlatego iż doszłam do wniosku, że bez sensu byłoby publikować coś nie do końca aktualnego, a następnie tworzyć kolejny, teoretycznie taki sam wpis w nowszym wydaniu, kiedy mogę po prostu połączyć to wszystko w całość. Materiału na serię recenzji popularnych tytułów spokojnie wystarczy, dlatego potraktujmy dzisiejszy post jako część zerową, ok? ;)


Każdy się chyba ze mną zgodzi, że Shingeki no Kyojin była i wciąż jest jedną z najpopularniejszych serii ostatnich kilku lat. Doskonale pamiętam okres, w którym jej odcinki wychodziły dopiero na światło dzienne i choć już wtedy postanowiłam sobie jej bliższe przyjrzenie się w przyszłości, doszło do tego dopiero ponad dwa lata później, w wakacje roku 2015. Podejrzewam nawet, że gdyby nie nieuchronne zbliżanie się premiery live action, które obejrzeć planowałam dopiero po zobaczeniu anime (niepotrzebne mi to było do szczęścia), Shingeki no Kyojin mogłoby sobie jeszcze jakiś czas poczekać... No a jak to bywa z tytułami, na których temat internet aż wrze i nie daje przejść nikomu niezauważenie, bardzo łatwo było o opinie pełne zachwytów, skutecznie zachęcających do obejrzenia, ale z drugiej strony, pojawiały się też komentarze negatywne, niedostrzegające rzekomej wielkości owej produkcji. Ja, jak wiecie, bo wielokrotnie już o tym wspominałam, wpisuję się w tą pierwszą grupę widzów i przyznaję - jestem tym tytułem zachwycona. Pierwszy sezon obejrzałam bodajże w półtora dnia. Niesamowicie wciągnęłam się w przedstawioną w nim historię, która od początku trzymała swój poziom, nie sypiąc się tak jak SAO po połowie odcinków i pierwszym punkcie zwrotnym. O drugim sezonie mogę powiedzieć to samo. Kontynuując od miejsca, w którym skończyliśmy, tak jakby tej czteroletniej przerwy w ogóle nie było, otrzymaliśmy kolejną dawkę tajemnic związanych z Tytanami, zwrotów akcji, trzymających w napięciu wydarzeń coraz bardziej rozszerzając ten stworzony przez autora mangi świat. Wiecie, że uwielbiam kiedy dużo się dzieje, a jednocześnie widać w tym wszystkim sens i przemyślenie. Ok, mogę się zgodzić z faktem, że niektóre elementy można przewidzieć, a inne trącą o schematyczność. Mimo wszystko nie jest to przecież seria idealna. Nie rzucam 10/10 na prawo i lewo i naprawdę muszę czuć, że seria na to w moich oczach zasłużyła. Shingeki no Kyojin dostarcza ogromne ilości emocji, kolejne odcinki ogląda się z dużym zaangażowaniem, poza tym kłamstwem z mojej strony byłoby nie przyznać, że udaje jej się mnie zaskoczyć i trzymać w napięciu. Mam ciarki, kiedy oglądam to anime - naprawdę. Dlatego też 10/10 dałabym w kategorii naprawdę świetnego show, niekoniecznie w ramach najlepszego anime z najlepszych. Widocznie mi potrzeba czegoś więcej, może trochę prawdziwości?


Choć i tutaj mogłabym trochę polemizować. Ludzkość zamknięta za murami nagle staje przed zagrożeniem, zdolnym doprowadzić do ich całkowitej zagłady. Priorytetem staje się przeżycie za wszelką cenę, a to jak nic innego, pokazuje ciemną stronę człowieka i to, do czego jest zdolny. Ktoś to naprawdę dobrze ujął - człowiek jest jedyną rasą, zdolną do wzajemnej nienawiści. Wszędzie śmierć, niepewna przyszłość, tajemnice, każdy dzień stoi pod znakiem zapytania pełnym strachu do bestii, których nie znają, które są od nich dużo silniejsze. W tym wszystkim głównym bohaterem staje się chłopiec, który marzy o poznaniu świata na zewnątrz. Nienawidzi tytanów z całego serca i pragnie ich wybić co do jednego. Narwany, jak to główny bohater, ma obok siebie dwójkę przyjaciół - przybraną siostrę, gotową zginąć w jego obronie oraz faktycznie myślącego młodzieńca, który brak siły nadrabia inteligencją. Nie będę kłamać i pisać, że zarówno trójka głównych, jak i reszta postaci są tworami oryginalnymi, bo to nie prawda. Mamy tutaj raczej standardowe zestawy, ale potrafią one zaskoczyć i zainteresować, chociażby dlatego, że poznajemy ich historie, ich sposób myślenia, widzimy ich emocje... Podczas drugiego sezonu na pewno to zauważyłam, może dlatego, że strasznie się to wszystko nakomplikowało, a szans na przeżycie wcale nie przybywa? Podoba mi się to, że nie ma tutaj jasnego podziału na postaci dobre i złe, co jedynie podkreśla to, jaki tak naprawdę jest człowiek. Potrafi zabić przyjaciela, w imię wyższej idei, ochrony siebie czy innych... Potrafi zdradzić, jeśli może mu to zagwarantować przeżycie. No i kto tu jest tak naprawdę wrogiem? Nie jest to coś odkrywczego, ale jeśli miałabym coś pochwalić to na pewno to, że Shingeki no Kyojin bardzo dobrze pokazuje te wszystkie emocje, nawet jeżeli ich głębsza analiza nie jest specjalnie do niczego potrzebna. Emocje u bohaterów pozwalają nam je różnorako postrzegać, a że jest ich w tej serii naprawdę dużo i nie skupiamy się jedynie na głównej trójce, czy nawet samym Erenie Yeagerze, myślę, że jest to duży plus, czyniący seans o wiele lepszym.


Cóż ja mogę tutaj wiele mówić? Shingeki no Kyojin jakby doskonale wiedziało, że wisienką na torcie sukcesu anime o dużej ilości akcji w połączeniu z dramatem, jest wysoki poziom techniczny. Zarówno pierwszy, jak i drugi sezon zasługują na uznanie. Kreska jest charakterystyczna, a wyrazy twarzy bohaterów zahaczają wręcz o dziwne i przerażające, do których z całą pewnością trzeba się przekonać (bywa to... dość trudne), ale płynność animacji, tła, współgranie tego wszystkiego... Jestem pod ogromnym wrażeniem. Trochę szkoda, że postanowiono dodać CG, co prawda dobre, ale rzucające się w oczy swoją sztucznością i odrębnością od reszty elementów. Mimo wszystko jestem wierna tradycyjnym, a wciąż efektywnym metodom ;) Do świetnej grafiki, potrzebny jest jeszcze zapierający dech w piersiach soundtrack, żeby to show było na naprawdę wysokim poziomie. Biję pokłony mistrzowi Sawano! Te ciarki, o których wspominałam wcześniej na pewno w dużym stopniu są zasługą tych wszystkich scen, w których muzyka i oprawa graficzna po prostu nie mogły być lepiej dobrane. Coś cudownego. No a jeśli nie wiecie o co chodzi, proponuję zapoznać się z jakimkolwiek tytułem z soundtrackiem komponowanym przez Sawano Hiroyukiego. Jest to autor, który uwielbia łączyć elektronikę z tradycyjnymi, podniosłymi melodiami i tak jak na pewno trochę osobistych gustów musi w tym wszystkim zagrać, tak mam wrażenie, że Shingeki no Kyojin Season 2 było jednym z lepszych jego prac ostatnich lat. Przechodząc już natomiast do końca dzisiejszej recenzji... Opening pierwszego sezonu, "Guren no Yumiya", znają chyba wszyscy. Słyszałam go wielokrotnie jeszcze przed rozpoczęciem oglądania czy nawet wiedzy o tym anime i trzeba mu to oddać - jest naprawdę dobry. Tak jak i drugi, i trzeci opening w wykonaniu Linked Horizon ;) W tym sezonie było to "Shinzou wo Sagaseyo!", utrzymany w takim samym stylu, jak jego poprzednicy. Na ending natomiast wybrano "Yuugure no Tori" od Shinsei Kamattechan. Całkiem przyjemna, oryginalna piosenka, ładnie wieńcząca całą robotę. Interesująca była także jego animacja, ale to już zostawię Waszym własnym analizom ;)


~Podsumowanie~
Poza tym, że dodałam kilka zdań na temat sezonu drugiego, recenzja ta w dużej mierze powtórzyła to, co napisałam przed kilkoma laty, tyle że nieco innym językiem. Moim zdaniem oba te sezony mają taki sam poziom i naprawdę niewiele jest między nimi różnić. Troszeczkę w grafice, poza tym, jak to w kontynuacjach bywa, poznajemy dalszą część historii i bohaterów. Co za tym idzie, raczej niewiele pomoże to tym, co nie przepadają za prequelem. Szczerze wątpię by nagle się komuś odwidziało, cokolwiek mu się nie podobało, chyba że ogląda dla samego oglądania i podchodzi z mniejszymi oczekiwaniami. Moje zostały spełnione już przy SnK i mogę jedynie dodać, że nie zawiodłam się także na SnK2, a każdy na własnej skórze powinien przekonać się, co do tego tytułu. Ale mam jeden zarzut (+ za mało Levi'ego!)! Szkoda, że dostaliśmy w tym sezonie tylko 12 odcinków. Nawet jeśli trzeci sezon już został zapowiedziany na 2018 rok i nie będzie to znowu tysiąc lat czekania w niepewności, nie obraziłabym się na widok kolejnej 12/13-stki epizodów już teraz. Nie mogę się doczekać poznania zakończenia całej tej historii, nawet jeśli powoli mogłabym się już pewnych rzeczy z nim związanych domyślać. A może się mylę? Dowiemy się w przyszłym roku ;) Ja tymczasem dziękuję Wam za czytanie i do napisania w kolejnych reckach zarówno anime wiosennych, jak i popularnych!


Fabuła: 4,5/5
Bohaterowie: 4/5
Grafika: 4,5/5
Muzyka: 5/5
Ocena ogólna: 4,5/5

Ocena końcowa: 9/10
A Wy co sądzicie o Shingeki no Kyojin Season 2?


Pozdrawiam
Kusonoki Akane

13 komentarzy:

  1. Shingeki no Kyojin zawsze spoko. Bardzo lubię tę serię, bo wywołuje wiele emocji, a i wielu lubianych przeze mnie seiyuu można posłuchać (przede wszystkim Kamiya Hiroshi i Ono Daisuke). No i soundtrack = ciarki! <3 Specjalnie nie czytałam mangi naprzód, żeby najpierw obejrzeć II serię, ale teraz nie zamierzam czekać do 2018 roku i obecnie jestem w połowie 13 tomu. :) Mam tylko nadzieję, że wszystko zostanie wyjaśnione względnie logicznie, bo wiadomo, jak to bywa z tak lubianymi tytułami... często się je psuje przez zwykłą komercję. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję! Nie lubię jak po zakończeniu serii mam w głowie mętlik i dezorientacje, bo nie wszystko jest jasne i zrozumiałe :(

      Usuń
  2. Z większością serii z tego sezonu mam przeraźliwe zaległości, z Tytanami też, w dodatku to jedna z serii, do których chcę sobie na spokojnie usiąść i cieszyć seansem, a dopóki nie obejrzę wszystkiego, co się da obejrzeć z Haikyuu!!, raczej nie będę mieć głowy do niczego innego. Także o wersji animowanej stricte niewiele mogę powiedzieć i jeszcze pewnie przynajmniej do końca miesiąca tak zostanie ;p
    Samą fabułę natomiast akurat właśnie mniej więcej do końcówki tego sezonu znam z mangi. Szczerze mówiąc niezbyt mnie ta historia początkowo wciągnęła, może dlatego, że zaczęłam od mangi albo w złym momencie, i dopiero właśnie w fabularnych okolicach początku drugiego anime zaczęłam się wciągać. Dlatego w zasadzie na ślepo jestem pewna, że ten sezon spodoba mi się znacznie bardziej od pierwszego, który oglądało mi się ciężko. Jedyne, czego będę żałować, to że podobno strasznie tutaj mało Jeana, a to mój powód numer jeden do śledzenia serii :c Ale może chociaż Levia będzie przyzwoita ilość, a odkąd odkryłam Kamiyę Hiroshi zapałałam też uczuciem do pana kaprala xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeana było mało, ale był i to się liczy - też go lubię, choć nawet nie pamiętam dokładnie dlaczego XD Mój typ charakteru po prostu ;) Leviego było jeszcze mniej...

      Usuń
  3. i znów coś czego jeszcze moje oczęta nie widziały

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja do tej drugiej serii mam trochę mieszane uczucia. Fabułę znałam z mangi, więc pod tym względem nie było wielkiego wow, choć i tak były momenty, które śledziłam z zapartym tchem. Najbardziej bolało mnie właśnie cgi, te biegnące konie, ten tytan kolosalny... Cały czas zastanawiałam się, czy w pierwszej serii też wyglądało to tak niefajnie, ale nie zdobyłam się jeszcze na to, żeby to sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przypominam sobie by w pierwszym sezonie kolos był zrobiony w animacji 3D, ale teraz co druga taka "większa" rzecz robiona jest tą metodą, co niekoniecznie mnie się podoba :( Konie nie były tak rażące, ale wystarczy jedna rzecz, by czar lepszego/poprawionego CG prysł.

      Usuń
    2. Same konie może i są do zniesienia, ale ten tytan przekreślił wszystko w moich oczach ;_;
      Takie komputerowe wstawki w obecnym sezonie fajnie wplecione były w Fukumenkei Noise, zwłaszcza w zbliżeniach na dłoń podczas gry na gitarze, ale tu twórcy też nie mogli poprzestać na drobiazgach i na koniec zrobili koncert w cg - wyglądało to, jakby sfilmowali simsy lub vocaloidy :(

      Usuń
    3. Ja Fukumenkei Noise nie oglądałam, ale własnie takie komputerowe dłonie mi się nie podobają :( Jak dla mnie wszystko mogłoby być robione w 2D i byłabym zadowolona :D

      Usuń
  5. W tym sezonie, szczególnie na początku było mnóstwo ciekawych osobnych historyjek dotyczących innych bohaterów niż nasza główna trójka (która coraz bardziej mnie irytuje, z Erenem na czele), dlatego mi się podobało. No, i zaczynało się z grubej rury, jak pierwszy sezon, to mi się podoba!
    Było parę napraaawdę mocnych momentów, jak Mike, dziewczynka i Sasha, Nanaba albo Smith, które bardzo mi się podobały. Niestety pod koniec strasznie przegadywali akcję i było nudnawo, a o nieszczęsnej 3D transformacji naszych dwóch tytanów nie wspomnę... paskudztwo. XD
    I Eren, GRRRRR.
    A zakończenie tego sezonu to też perełka!
    Isayama ma dziwny dar do dobrze przemyślanego i wywołującego mocne wrażenia uśmiercania swoich postaci.
    Ten sezon był w porządku i czekam na kolejny.
    (Opening i ending - chyba najlepsze do tej pory, chociaż z tym openingiem jeszcze się waham, bo drugi z pierwszego sezonu też był boski.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z głównej trójki tylko Armina naprawdę lubię (bo myśli chłopak), Eren wkurza a Mikasą to bym najchętniej udekorowała jeden z murów XD

      Usuń
  6. Ja myślę, że 1. seria była - wiadomo - lepsza, chociaż tę również oceniłam 10/10. Wciąż był ten klimat ;)

    OdpowiedzUsuń