2014-12-28

010. "Shirogane no Ishi: Argevollen", czyli letniego podsumowania cz.X


"Shirogane no Ishi: Argevollen"
Data premiery: 03.07.2014
Czas trwania: 24 x ok. 24 min
Gatunek: Mecha, Akcja, Militaria
Studio: XEBEC

~Opis fabuły~
Trwa wojna pomiędzy Zjednoczonym Królestwem Arandas oraz Federacją Narodową Ingelmii o przejęcie władzy nad kontynentem. Liczne porażki zmusiły Arandas do wycofania się w pobliże swoich granic, gdzie wznosi się Wielki Mur, niezdobyty od lat przez siły wroga. Kiedy jednak wojskom Ingelmii udaje się przebić przez wszelkie umocnienia, Arandas zmuszone zostało zawrócić do tak zwanej "Bramy Bez Odwrotu" i tam przygotować kontratak. Niezależna jednostka numer 8 również otrzymała owe rozkazy. Po drodze jednak stają się świadkami ataku pojedynczych Trail Kriegerów Ingelmii na cywili podróżujących samochodem ciężarowym. Pomimo rozkazów niemieszania się w niepotrzebną walkę, młody szeregowiec Susume Tokimune postanawia im pomóc, jednocześnie dokonując wielkiego odkrycia - ciężarówka bowiem przewoziła prototyp nowego Trail Kriegera zwanego Argevollen Stabilis Prima. W celu ratowania sytuacji, Tokimune decyduje się pilotować maszynę, co jak się później okazuje, czyni go też jedynym pilotem mogącym tego dokonać...
 



~Recenzja~
Nareszcie nadszedł moment, w którym na blogu pojawia się recenzja anime, jeszcze całkiem świeżego, gdyż jak na 24-odcinkowca przystało, swoją emisję skończyło dopiero krótko ponad tydzień temu. Jak wspominałam Wam w recenzji "Aldnoah.Zero", sezon letni 2014 zapoczątkował moje zainteresowanie tytułami z gatunku mecha i tak naprawdę to właśnie "Shirogane no Ishi: Argevollen" było tego główną przyczyną. Podczas gdy pierwszy sezon "Aldnoah.Zero", przynajmniej dla mnie, nie skupiał uwagi widza głównie na przerośniętych, walczących maszynach, tutaj fabuła teoretycznie nie miałaby miejsca, gdyby nie ten element. Jakby się tak teraz zastanowić, to mimo wszystko te dwa tytuły, mają ze sobą całkiem mało wspólnego... Tam głównym wątkiem była wojna, tutaj, wbrew temu co mogłoby się wydawać, wojna zdaje się być jedynie tłem dla odkrywającego się powoli przed widzem, głównego elementu serii. Zdecydowanie nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji, jednak nie uznałabym tego za minus - wręcz przeciwnie! Dzięki temu "Shirogane no Ishi: Argevollen" stało się anime, które ma do zaoferowania coś więcej niż tylko kolejną wojnę międzynarodową...


Bohaterów mamy tutaj całkiem sporo, jednak jak łatwo się możecie domyślić, głównymi postaciami, których poczynania będziemy przez większość czasu śledzić, są członkowie Niezależnej Jednostki numer 8 (nie jestem pewna, czy aby na pewno tak powinnam nazwać tę jednostkę... oglądanie po angielsku... yeah...). Oczywiście jest tam Susumu Tokimune, który jak już wiemy stał się nowym (i jedynym) pilotem dla Argevollen w momencie ratowania cywili przed atakiem Ingielmi, jednak pomimo tego jak ważną postacią ten młody szeregowiec jest, mnie osobiście najbardziej zaciekawił kapitan owej grupy, Samonji Ukyo, który już od samego początku rozsiewał w okół siebie bardzo tajemniczą aurę. Bardzo ciekawa postać, powiedziałabym nawet, że jedna z lepszych tego sezonu mimo, że jego usposobienie nie należy do zbyt... energicznych? pozytywnych? ... Tak czy inaczej jeśli zamierzacie kiedyś owe anime obejrzeć, radzę mieć na pana Samonji'ego oko ;) Ale wróćmy do Tokimune, bo niemądrze z mojej strony byłoby nie napisać o nim kilku krótkich zdań - w końcu to on ruszył naszą fabułę do przodu ;) Otóż jak się szybko okazuje, jego powodem wstąpienia do armii nie był wcale patriotyzm czy chęć pomocy dla narodu, a pragnienie zdobycia informacji na temat jego siostry, która zginęła podczas swojej własnej służby. Jest on postacią, która rozwinęła się dosłownie na oczach widza w ciągu tych 24-ech odcinków i niewątpliwie wpływ na to miała jego możliwość pilotowania Argevollen, jak i w pewnym stopniu nasza trzecia, główna bohaterka anime - Jamie Hazaford, czyli pani inżynier odpowiedzialna za ową maszynę (to ją Tokimune uratował podczas ataku Trail Kriegerów Ingelmii). Jamie to naprawdę pozytywna postać (choć czasami bywała irytująca - przynajmniej dla mnie). Stała się dla Tokimune wielkim wsparciem, nie tylko w kwestii obchodzenia się z Argevollen, ale także od strony psychicznej - nawet jeśli czasami dochodziło między nimi do pewnych zgrzytów. Wraz z tokiem fabuły poznajemy wielu innych, mniej lub bardziej ważnych bohaterów, którzy powoli dają nam znać, co tak naprawdę jest głównym wątkiem "Shirogane no Ishi: Argevollen". Osobiście oceniam tę kwestię na wielki plus - postacie zostały ciekawie wykreowane i widz naprawdę szybko się do nich przyzwyczaja. Zanim się obejrzałam, może nie tyle związałam się z nimi (przynajmniej nie tak jak w przypadku "Barakamon"), a bardzo wkręciłam w ich historię. Myślę, że na swój sposób wyłamują się na tle innych tytułów i nie miałabym nic przeciwko śledzeniu ich dalszych przygód w przyszłości.


Fabuła "Shirogane no Ishi: Argevollen" z początku przedstawia się na kolejne anime militarne, w którym główną rolę odgrywa wojna i konflikt między nacjami. Jak już wspominałam, prędzej czy później, wychodzi na jaw, że na rzeczy jest coś o wiele większego i zdecydowanie nadaje to tej serii pewnej "inności" i oryginalności. Nie chcę zdradzać Wam nic więcej, bo byłby to spoiler, którego chyba nikt by mi wówczas nie wybaczył... Zdecydowanie akcja nie należy do nudnych. Za każdym razem kiedy nie udawało mi się regularnie oglądać coraz to nowych odcinków i po jakiś 2-3 tygodniach nadrabiałam po kilka epizodów na raz, fabuła była dla mnie tak samo ciekawa. Zwroty akcji, chwile napięcia, a zakończenie... Naprawdę nie spodziewałam się takiego rozwoju sytuacji! Autorzy, zwłaszcza na początku i końcu, zdawali się także budować niewielki wątek romantyczny pomiędzy Jamie i Tokimune, jednak ostatecznie zostało to pozostawione raczej bez komentarza. Pomimo, że sama w pewnym sensie liczyłam na coś więcej, mimo wszystko nie sądzę by wyszło im to na totalny minus. Szkoda, że zostawili sprawę nierozwiązaną i zainteresowany widz sam sobie musi dopowiedzieć dalszą historię, jednak nawet mnie na końcu irytowało przesadne poczucie wsparcia jakim ta dwójka zaczynała siebie darzyć, więc chyba dobrze, że obyło się bez takiego happy endu ;) Tak czy inaczej, pod względem fabularnym jestem naprawdę mile zaskoczona. Myślę, że z przyjemnością (może tym razem jak ruszy dalsza translacja na język polski - na odcinku czwartym bodajże zaprzestano tłumaczenia) wrócę w przyszłości do "Shirogane no Ishi: Argevollen", a tym bardziej optymistycznie patrzę na możliwość zobaczenia kontynuacji :)


Od stron technicznych "Shirogane no Ishi: Argevollen" wypada dość przeciętnie. Pomijając animacje związane z Trail Kriegerami, które raczej są głównym elementem owego gatunku i do których nie mam oczywiście żadnych zastrzeżeń, kreski nie nazwałabym żadnym arcydziełem. Nie jest brzydka, jednak nie powala na kolana ani dokładnością, ani oryginalnością, ani sposobem narysowania postaci... Za najlepszy jej punkt uznałabym tła i choć teoretycznie grafika nie jest zła ani odpychająca, znalazłoby się w tej kwestii dużo o wiele lepszych pozycji. Muzyką szczerze mówiąc z początku się naprawdę zachwycałam, jednak patrząc na to z perspektywy czasu nie jestem pewna, czy jest w niej coś co by wyróżniało ją na tle powiedzmy innych tytułów z letniego sezonu... Albo po prostu przestałam zwracać na ten element uwagę, albo zwyczajnie OST ten ginie na tle np. tak dobrych soundtracków jak w "Zankyou no Terror" czy "Free! -Eternal Summer-" (muszę przesłuchać soundtrack "Shirogane no Ishi:Argevollen" na sucho...). Pierwszy opening, "Tough Intention" (Kotoko) szybko wpadł mi w ucho, jednak po czasie stał się odrobinę mniej "efektowny" - za pewne dlatego, że w porównaniu do drugiego openingu ("ZoNE-iT" również wykonywany przez Kotoko) był piosenką początkową o wiele dłużej. Oba openingi są do siebie bardzo podobne i uważam też, że naprawdę pasowały do całości. W kwestii endingów skłonna jestem bardziej w stronę drugiego ("Vivid Telepathy" - Nami Tamaki) niż pierwszego ("Faith" - Sachika Misawa), ale jest to już jedynie kwestia gustu. Podsumowując: od stron technicznych nie jest źle, ale zawsze mogło być lepiej :)


~Podsumowanie~
Czas na krótkie podsumowanie :) "Shirogane no Ishi: Argevollen" w pewnym stopniu wyróżnia się na tle innych obejrzanych przeze mnie tytułów z sezonu letniego i z całą pewnością, gdybym ponownie miała wybierać, które z nich śledzić a które nie, ten zdecydowanie pozostałby w czołówce. Jest to anime lekko podupadające w kwestiach technicznych, jednak nadrabiające niebanalną fabułą i ciekawymi bohaterami. Fani mecha powinni być zadowoleni, bo tego elementu zdecydowanie nie zabraknie, jednak również tym nie lubującym się namiętnie w owym gatunku chciałabym szczerze ten tytuł polecić. Myślę, że jest na co zwrócić uwagę, więc jeśli wielkie roboty Wam nie straszne - zachęcam do oglądania! :)

Fabuła: 4,5/5
Bohaterowie: 5/5
Grafika: 2/5
Muzyka: 2,5/5
Ocena ogólna: 4,5/5

Ocena końcowa:  7,4/10
A Wy co sądzicie o "Shirogane no Ishi: Argevollen"?


*Po słowie*
Co prawda święta już minęły, jednak mam nadzieję, że wszystkim Wam minęły spokojnie i przyjemnie? :) Przed nami nowy rok - rok 2015... Macie jakieś postanowienia noworoczne? Ja z pewnością będą próbowała sobie coś postanowić, jednak jak to zwykle bywa, z dotrzymaniem ich jest o wiele większy problem... Tak więc chciałabym Wam życzyć spełnienia marzeń, szczęścia i zdrowia w kolejnym roku, aby Wasze postanowienia nie zostały jedynie spisane na papierze a chociaż w pewnym stopniu zrealizowane i żeby nie zabrakło Wam siły w szkole, na studiach czy w pracy :) Oby ten rok był jeszcze lepszy niż 2014! Szczęśliwego Nowego Roku! <3

Pozdrawiam
Kusonoki Akane

5 komentarzy:

  1. Przede wszystkim w dalszym ciągu podziwiam, że chciało Ci się tyle tych serii oglądać :D
    Mnie ostatnie sezony praktycznie niczym nie zachwyciły i po zakończeniu serii dalej nic mnie szczególnego nie zachęca :<
    Ja również życzę tego sobie i Tobie, i każdemu innemu człowiekowi :D Postanowienia jakieś tam mam i czuję, że jestem w stanie im podołać (:

    OdpowiedzUsuń
  2. O całkiem niezła ocena z tego na koniec wyszła, a że ostatnio mam parcie na mecha to sobie sięgnę po ten tytuł. xD
    W ogóle chciałam jeszcze powiedzieć, że masz piękny nagłówek. <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Akurat niedługo mam zamiar wziąc się za anime więc dodam do listy ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam jakoś za anime, ale świetnie je recenzujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię mechy, więc nie oglądałam i oglądać nie zamierzam. Praktycznie mogę znieść wszystkie gatunki, ale mechy nie.. ;-;

    OdpowiedzUsuń