2015-02-01

014. "Amagi Brilliant Park", czyli jesiennego podsumowania cz.III

"Amagi Brilliant Park"
Data premiery: 06.10.2014
Czas trwania: 13 x ok. 24 min
Gatunek: Komedia, Fantasy
Studio: Kyoto Animation

~Opis fabuły~
Historia zaczyna się wraz z dniem, w którym inteligentny, acz ubogi w skromność Kanie Seiya zostaje w dość brutalny, bo za pomocą potężnie wyglądającej spluwy, sposób zaproszony przez nową uczennicę Sento Isuzu na randkę do parku rozrywki. Ta zabiera go natomiast do podupadającego i rzadko odwiedzanego Amagi Brilliant Park. Tam, po zwiedzeniu wszystkich mało interesujących atrakcji, Seiya spotyka jego kierowniczkę, Latifę Fleuranza, która ni stąd ni zowąd nagle prosi go o zajęcie jej miejsca i uchronienie parku przed całkowitym upadkiem. Innymi słowy: jeśli w ciągu trzech miesięcy nie uda im się uzbierać 250 tysięcy gości, park zostanie zamknięty, co doprowadzi do tragedii dla większości jego pracowników... Amagi Brilliant Park nie jest bowiem zwykłym parkiem rozrywki, a miejscem czerpania środków do życia dla mieszkańców magicznej Krainy Maple, który żyją tylko i wyłącznie dzięki radości ludzi go odwiedzających.




 ~Recenzja~
Nie będę ukrywać, że Kyoto Animation jest jednym z tych studiów, na których prace patrzę zdecydowanie najprzychylniej i raczej zaskoczeniem w tym przypadku nie będzie fakt, że i w tym sezonie pewien procent mojego czasu poświęciłam także ich kolejnemu "dziecku" ;) "Amagi Brilliant Park" mogłabym spokojnie nazwać "jesienną odpowiedzią" na letnie "Barakamon", któremu choć mimo wszystko sporo brakuje do owej arcyzabawnej i sielankowej serii, wierzę, że właśnie takie przeznaczenie miało ono spełniać. Jeśli nie, no cóż, przepraszam bardzo, ale nie mogłam powstrzymać się od takiego porównania ;) Więc! Jak po trzynastu tygodniach oglądania prezentuje się moje zdanie na temat anime, opowiadającym o (najwyraźniej tylko z nazwy) znakomitym parku rozrywki Amagi, gdzie jeden klient jest jak za cenę złota, a jego brak zbliżającą się dla mieszkańców Kainy Maple zagładą? Odpowiedzi w dalszej części dzisiejszej recenzji, więc jeśli jesteście ciekawi - zapraszam do czytania! :)



Kanie Seiya - pan "raz go lubisz, raz nienawidzisz" i podejrzewam, że pracownicy Amagi zgodziliby się ze mną w tej kwestii w 100%. Z jednej strony arogancki, pewny siebie i doskonale zdający sobie sprawę ze swoich atutów, natomiast z drugiej niezwykle inteligentny, obowiązkowy i przede wszystkim, pomimo tego jak bardzo stara się to ukryć, w głębi serca naprawdę dobry z niego człowiek. Myślę, że nie raz i nie dwa można zapomnieć, że jest on jedynie uczniem liceum i bardzo możliwe, że wpływ na to miała jego przeszłość, nie taka kolorowa i wspaniała jak mogłoby się wydawać... Natomiast przy jego boku, od momentu dołączenia do parku Amagi, wiernie stoi Isuzu, czyli dziewczyna dzierżąca przerażającą na wiele sposobów spluwę o wielkości zdecydowanie zbyt dużej by z taką łatwością mogła wyjmować ją spod swojej krótkiej spódniczki. Służąca mu "radą i pomocą", rzadko kiedy wykazująca zdolność do okazywania emocji, posiada dość przerażający sposób negocjacji czyt. "kulka w głowę i po sprawie", o czym sam Seiya przekonał się już przy ich pierwszym spotkaniu. Połączenie, które nie raz będzie w stanie doprowadzić widza do śmiechu, choć osobiście, za filar podtrzymujący cały komediowy charakter owej serii, uważam trzy parkowe maskotki - Moffle, Macarona oraz Tirami, czyli niewinnie wyglądające stworzonka, które są doskonałym przykładem na to, że nie powinno oceniać się "ludzi" po okładce. Następnie mamy jeszcze cztery urocze wróżki - Muse, Salamę, Kobori i Sylphy, z których zwłaszcza ta ostatnia najwyraźniej ma trochę nierówno pod sufitem, co jest oczywiście źródłem kolejnych wtf-ów i facepalmów dla oglądających jej poczynania widzów. Byłaby to zniewaga z mojej strony, gdybym nie wspomniała także co nieco o księżniczce Krainy Maple, Latifie, która w kwestii zachowania zdaje się być jedną z najnormalniejszych postaci owej serii. Bardzo sympatyczna, troskliwa, gotowa zrobić wszystko by uratować swoich przyjaciół - co nie zmienia faktu, że z pewnych powodów jej udział w życiu Amagi został ograniczony do minimum. Dlaczego? Tego musicie dowiedzieć się już sami, więc przygotujcie się an odrobinę powagi i dramatu i czekajcie cierpliwie na rozwiązanie tej tajemnicy ;) A więc! Bohaterowie "Amagi Brilliant Park" może i nie są nie wiadomo jak rozbudowani i o większości z nich wiemy tyle co nic, ale z całą pewnością to oni stanowią jeden z największych atutów tej serii. Gdyby nie oni, nie byłoby śmiesznie - proste? Oczywiście, że tak, dlatego dziwactwa Macarona i Tirami, bezpośredniość Kanie, wybuchowość Moffle i wszelkie inne "pozytywnie nienormalne" zachowania, można uznać za wielki plus dla całości. 

Wątek 2 miesięcy na zdobycie 250 tysięcy odwiedzających wydaje się być czymś intrygującym, nie sądzicie? Pytania typu: "Jak oni chcą tego dokonać?", "Czy uda im się tego dokonać?" i "Jak to się wszystko skończy?" automatycznie popychają widza do coraz to nowych odcinków, gdzie autorzy dostarczają nam coraz to nową dawkę śmiesznych i lekko pokręconych sytuacji. Komedia zdecydowanie stanowi główny element tego anime, przez co też "zdobywanie gości" jest oczywiście jedynie tłem dla rozwijającego się z odcinka na odcinek humoru. Powiem tak: im mniej śmiechu, tym odcinek nudniejszy (z wyjątkiem wątku z Latifą ;)), co jest chyba jawnym dowodem na to, że gdyby nie komediowe sceny (a co za tym idzie bohaterowie, którzy je tworzą) "Amagi Brilliant Park" byłoby tytułem nudnym i mało przykuwającym uwagę. Co więcej, ostatni odcinek był totalnie niepotrzebny i lepiej by się sprawdził jako epizod gdzieś w środku emisji czy nawet jakieś OVA po zakończeniu serii... Jak już się czepiamy, to czepiamy, więc wypowiem się też co nieco na temat klasyfikowania tego anime do romansów. Wciąż mnie to dziwi, bo osobiście nie zauważyłam tutaj nic więcej, prócz marnych, "gdybanych" związków pomiędzy trójką głównych bohaterów: Kanie, Sento i Latifą. To chyba za mało by przedstawiać "Amagi Brilliant Park" jako komedię romantyczną... Może nie jest to nic wielkiego, ale niektórzy mogą zabrać się za ten tytuł tylko z tego powodu i co wtedy? Będzie płacz i zgrzytanie zębów, a tego chyba nikt nie chce, prawda? ;)

Od stron graficznych TRZEBA było już od samego początku spodziewać się czegoś co najmniej b.dobrego. W tek kwestii Kyoto Animation jeszcze nigdy mnie nie zawiodło i tak też było i teraz - nasycone kolory, dokładna i przede wszystkim naprawdę ładna kreska, dopracowane w każdym calu szczegóły... "Amagi Brilliant Park" po prostu cieszy oko i nie sądzę by znalazło się wielu "niezadowolonych widzów" ;) Trochę ponarzekam sobie natomiast mówiąc o muzyce, która nie do końca porwała mnie podczas oglądania, a o której odrobinę poprawiłam swoje zdanie dopiero po przesłuchaniu "na sucho" kilka razy podczas pisania tej recenzji. Nie jest źle, melodie wydają się być doskonale dopasowane do charakteru serii, jednak mimo to nie przekonały mnie one na tyle (z małymi wyjątkami), by móc się nimi zachwycać jak chociażby w przypadku "Ao no Exorcist", "Zankyou no Terror", "Free!" czy "Naruto Shippuudena". Zbyt zwyczajne? Mało specjalne? Nie wiem dokładnie jak to opisać, ale tak czy siak - mnie nie porwało ;( Co innego mogę powiedzieć o openingu - "Extra Magic Hour" wykonany przez AKINO with bless4, który był jednym z najprzyjemniejszych momentów każdego odcinka! Uwierzcie mi lub nie, ale klaskanie do rytmu razem z nimi było czymś, czego nie mogłam pominąć i każdy nowy odcinek bez tego był odcinkiem straconym ;) Naprawdę świetna nuta, przy której uśmiech sam pojawia się na twarzy! Ending już niestety nie robił takiego wrażenia ("Elementario de Aimashou" - BRILLIANT4, czyli zespół złożony z czterech seiyuu podkładających głos Muse, Sylphy, Kobori i Salamie), ale myślę, że prześwietny opening rekompensuje tę "stratę" w 100% ;)
 

~Podsumowanie~
"Amagi Brilliant Park" jest anime dobrym - takim na szkolne 4 czy ewentualnie 4+ ;) Najbardziej zdaje się podupadać w kwestii fabularnej, jednak jeśli nie przeszkadzają Wam trochę nudniejsze od czasu do czasu odcinki, a chcecie się odstresować czy spędzić miło czas przy jakimś niewymagającym, zabawnym tytule, to nie powinno być z tym większego problemu ;) A może to ja jestem po prostu zbyt krytyczna i kto wie, jak kiedyś obejrzę sobie "Amagi Brilliant Park" jeszcze raz, moje zdanie zmieni się o 180 stopni? Tego się póki co nie dowiemy, jedynie Wy możecie sami obejrzeć i przekonać się, co owe anime ma Wam do zaoferowania :) Moja opinia schyla się bardziej w stronę TAK, więc jeśli macie trochę wolnego, niezagospodarowanego żadnymi produktywnymi czynnościami czasu, nie zaszkodzi Wam chyba sprawdzić, prawda? Od stron graficznych na pewno nie będziecie mieli wiele do narzekania ;) ...

Fabuła: 3/5
Bohaterowie: 4/5 
Grafika: 5/5
Muzyka: 3/5
Ocena ogólna: 3,5/5

Ocena końcowa: 7,4/10
A Wy co sądzicie o "Amagi Brilliant Park"?



Pozdrawiam
Kusonoki Akane

1 komentarz:

  1. Czemu ja o tej serii nawet nie słyszałam? Również jestem wielką fanką produkcji od KyoAni i jestem obecnie w wielkim szoku, że nic o tej produkcji nie wiedziałam, widać co te studia ze mną robią. T.T Seria od razu ląduje na liście planowanych i jak tylko skończy się sesja z miejsca się za nią zabieram. <3

    OdpowiedzUsuń