2015-06-12

033. Nieśmiertelni, niezniszczalni, ponad wiekowi... (cz.I) - "Ghost in the Shell"

"Ghost in the Shell"
Data premiery: 18.11.1995
Czas trwania: 82 minuty
Gatunek: Sci-Fi, Psychologiczne, Cyberpunk, Mecha, Akcja, Thriller, Tajemnice
Studio: Production I.G
>>Zapowiedź<<

~Opis fabuły~
"Władca Marionetek" - tajemniczy haker znany z licznych włamań do umysłu człowieka, zwanego "duchem". Poszukuje go cały świat, w tym też Sekcja 9 - grupa dysponująca sztabem cyborgów z major Kusanagi Motoko na czele...


"Nieśmiertelni, niezniszczalni, ponad wiekowi...", czyli recenzje anime kultowych, które każdy szanujący się fan anime powinien znać - niezależnie od tego czy bliżej, czy nie, ale zdecydowanie wypadałoby kojarzyć je chociażby z tytułu ;) No niby wypadałoby, ale nie będziemy tu teraz dzielić się na tych, którzy wedle tej "zasady" są prawdziwymi fanami, a którzy na owe miano nawet nie zasługują. Pomimo tego jak wiele czasu poświęcam na oglądanie japońskich animacji i jak bardzo mogę być obeznana jestem w tym temacie, przyznaję się bez bicia i bez wstydu, że z tymi sławnymi klasykami nie jestem zaznajomiona prawie w ogóle. No ale każdy kiedyś musi zacząć, prawda? ;) Dlatego też pozwólcie, że co jakiś czas cofniemy się o kilkanaście, kilkadziesiąt lat wstecz i poznamy/powspominamy to, co sobie na to faktycznie zasłużyło :) A czym? Odpowiedź na to pytanie jest właśnie celem tej serii, więc nie czekamy, nie zwlekamy i oglądamy! ^ ^

~Recenzja~
Nie okłamujmy się - do wakacji wciąż trochę czasu zostało. Semestr nadal trwa, w związku z czym nie było opcji zostania w domu i trolowania przed ekranem wystarczająco długo, by obejrzeć jakąś 26-odcinkową, 43-odcinkową, a co dopiero ponad 100-odcinkową serię. Szkoła to istny pożeracz czasu, dlatego też na pierwszy ogień postanowiłam wybrać coś zdecydowanie krótszego ;) "Ghost in the Shell"... Choć sam tytuł zdecydowanie nie był mi obcy, nigdy nie czułam jakiejś większej potrzeby, aby zainteresować się jego fabułą odrobinę bliżej. Szczerze mówiąc, gdybym miała wymienić znane mi przynajmniej z nazwy animowe klasyki, istniałoby duże prawdopodobieństwo, że o tym bym nawet nie pomyślała. No ale nie bez powodu, podczas małych internetowych poszukiwań w tym temacie, kilkukrotnie natknęłam się właśnie na ową produkcję ;) Jak wyczytałam, autorzy słynnego "Matrixa" się na niej wzorowali... Hmm... Wielką znawczynią latającego Keanu Reevesa nie jestem, więc i w tej kwestii na niewiele się przydam, ale informacja ta chyba mówi sama przez się - "Ghost in the Shell" trzeba było po prostu sprawdzić ;) ...


Zacznijmy może od mojej pierwszej rekcji. Nie będę ukrywać, ze z cyberpunkiem to ja jestem tak zaznajomiona jak z yaoi czy yuri, więc z tej strony było to coś dla mnie zupełnie nowego. Co więcej nigdy jakoś specjalnie nie ciągnęło mnie do tematu cyborgów i tego typu ludziopodobnych maszyn,  a i z tajemniczymi fabułami czy zagadkami też nie radzę sobie, jak wiecie, najlepiej. Bez pełnego skupienia i wytężenia szarych komórek by się nie obyło, zwłaszcza, że na własnej skórze zdążyłam się przekonać, że tytuł ten z prostych dialogów zdecydowanie nie słynie ;) Ogólnie rzecz biorąc, do "Ghost in the Shell" podeszłam z dużą niepewnością i wolałam nie nastawiać się na nic konkretnego. Tak więc przejdźmy teraz, do tej ważniejszej części dzisiejszej recenzji, czyli mojego zdania już PO obejrzeniu całego filmu. Zacznę od tego czy mi się podobało, bo chyba to jest jedną z najbardziej interesujących infomacji tutaj ;) A więc - moje zdanie skierowane jest zdecydowanie bardziej ku "podobało mi się", aczkolwiek nie będę ukrywać, że nie wpasowało się w moje gusta w 100%. Myślę, że największy problem stanowiła tutaj główna bohaterka, Kusanagi Motoko. Chociaż wątki psychologiczne bardzo sobie cenię, tak nie wiedzieć czemu, jeden z jego odłamów, a mianowicie bezcelowe zastanawianie się nad sensem i celem istnienia, potrafi działać mi na nerwy na tyle, że aż słuchanie ich zaczyna mnie zwyczajnie męczyć. Pani cyborg zdecydowanie nie szczędziła sobie tego typu monologów. Może jest to nieodłączny/popularny motyw fabuł poświęconych cyborgom, nie wiem, ale tak czy inaczej, mnie nie przypadł on do gustu, nawet jeśli prawdopodobnie miało to dość istotne znaczenie dla zakoczenia. Stąd też większą sympatię z mojej strony kieruję do Batou, czyli wiernego kompana Motoko - on nie zdawał się tymi kwestiami wielce przejmować ;) Poszukiwanie Władcy Marionetek wydało mi się zdecydowanie ciekawszym wątkiem. Kryminałem bym tego nie nazwała, bo zagadka moim zdaniem rozwiązała się w dużym stopniu sama, no ale niech już będzie - w końcu i tak wyszło na to, że psychologiczny motyw zajmował tutaj dużo ważniejsze miejsce. No i jedno jest pewne - im bliżej końca, tym fabuła była coraz bardziej interesująca, a swoim zakończeniem niezwykle zachęca do zabrania się za kontynuację - "Ghost in the Shell 2: Innocence" z 2004 roku.


W kwestiach grafiki "Ghost in the Shell" miło mnie zaskoczyło. Uważam, że jest to kawał  dobrze wykonanej roboty i jeśli mam być szczera, rok wydania ma tutaj naprawdę niewielkie znaczenie - dużo gorsze kreski zdarza mi się czasami widywać w nowszych produkcjach. Poza tym niezwykle wielką przyjemność jak i ten niepowtarzalny klimat daje mi oglądanie tytułów o zdecydowanie "starszej" oprawie graficznej i nawet jeśli niewielkie minusiki można by tutaj wyszczególnić, nie ma większego sensu się o nie wielce obrażać ;) A soundtrack? Cóż, po przesłuchaniu w internecie całego OSTa nie wiem, gdzie dokładnie autorzy wcisnęli większość z zawartych w nim melodii, ale tak czy siak podkreśla on charakter serii jak nic innego. Słuchanie czegoś na podobiznę "intra" aż wywoływało na moich plecach ciarki i zdecydowanie nie chciałabym być czymś podobnym obudzona ;) Tak więc w kwestiach technicznych naprawdę nie mam wiele do narzekania. Gdzieś tam jeszcze wyczytałam, że przeszkodą były zwykłe obrazy miasta puszczone w pewnym momencie filmu z oprawą muzyczną w tle. Śmiem się z ową opinią nie zgodzić i moim zdaniem, podkreśliły one jedynie klimat "Ghost in the Shell" i nawet jeśli były tylko zapychaczem, wykonały swoją robotę w przyjemny dla mojego oka i ucha sposób :) 


~Podsumowanie~
Recenzja wyszła dość krótka, ale myślę, że wystarczająca jeśli chodzi o "Ghost in teh Shell". Napisałam to co chciałam - w większym stopniu mi się podobało i naprawdę wielką ochotę mam na obejrzenie drugiej części, aczkolwiek motywu sensu istnienia albo nie zrozumiałam, albo nie doceniłam, albo zwyczajnie mi się nie podobał ;) To czy słusznie został uznany za klasyka nie mi jest oceniać, ale tak czy inaczej myślę, że dobrze będzie kiedyś do niego wrócić. Może wtedy moje zdanie na temat "Ghost in the Shell" się odrobinkę zmieni? ...

Fabuła: 3,5/5
Bohaterowie: 2/5
Grafika: 4,5/5
Muzyka: 3/5
Ocena ogólna: 4/5 

Ocena końcowa:  6,8/10
A Wy co sądzicie o "Ghost in the Shell"?


PS: Recenzje z serii "Nieśmiertelni, niezniszczalni, ponad wiekowi" będą pojawiały się w piątkowe popłudnia/wieczory w przerwach od recenzji sezonowych. Do zobaczenia w piątki ;)

Pozdrawiam
Kusonoki Akane

4 komentarze:

  1. Wydaje się być ciekawe, chociaż kreska trochę nie w moim guście.
    czlowiek-zelazko.blogspot.com / solidscript.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstyd, taki wstyd, ale jeszcze nie oglądałam. Z zaznaczeniem na jeszcze, bo oczywiście planuję, nie wiem tylko kiedy. T.T

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również, przyznam szczerze, nie zaznajomiłam się z Ghost in the Shell (ani też z innymi klasykami typu Evangelion czy filmy Ghibli). Planuję obejrzeć jak tylko uda mi się naprawić dźwięk w laptopie. :p Niekoniecznie musi mi się spodobać, ale coś, co jest po prostu "nieśmiertelne, niezniszczalne, ponad wiekowe" warto znać. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie intro troszkę nudnawe. I też nie jestem fanką cyborgów, więc jest 99,9% szans, że Ghost in the Shell nie obejrzę ;)

    OdpowiedzUsuń