"Danna ga Nani wo Itteiru ka Wakaranai ken"
Data premiery: 02.10.2014
Czas trwania: 13 x ok. 4 min
Gatunek: Komedia, Okruchy życia, Seinen
Studio: Seven
~Opis fabuły~
Anime opowiada o codziennym życiu pewnego młodego małżeństwa - zwyczajnej pracownicy biura Kaoru oraz Hajime, zapalonego otaku prowadzącego bloga...
~Recenzja~
"Danna ga Nani wo Itteiru ka Wakaranai ken", czyli w wolnym tłumaczeniu na język polski - "Nie rozumiem co mówi mój mąż" - trzynastoodcinkowe anime krótkometrażowe, które w swoim całkowitym czasie nie trwa dłużej niż 52 minuty. Zazwyczaj nie zwracam większej uwagi na tego typu serie, ale po obejrzeniu pierwszych odcinków postanowiłam zobaczyć, jak potoczy się życie tego dziwacznego, acz nie bardzo skomplikowanego małżeństwa ;) Więc... Co mogę na temat tego tytułu napisać... Zacznijmy od tego, że z początku wydał mi się on całkiem zabawny, o ile charakterystyczny i dość skrajny momentami humor tworzony przez Japończyków, kiedykolwiek można by opisać jako w "zdrowy sposób" śmieszny... Bez face palmów się nie obyło i szczerze mówiąc nie wiem, czy cokolwiek będzie mnie w stanie jeszcze kiedyś w tym temacie zaskoczyć ;) Nie wspominając już o tym, ze niektórych sytuacji w ogólnie nie zrozumiałam, tak samo jak większości tych "otakowych formułek", które przynajmniej z poczatku wylewały się z ust Hajime. Co prawda nigdy nie uważałam się za znawcę (nigdy też nie utożsamiałam się z nazwą "otaku" jeśli mam być szczera - po prostu jej nie lubię), ale mam wrażenie, że zrozumiałam niewiele więcej niż Kaoru, która w ogóle nie ma o tych rzeczach zielonego pojęcia xd Sama historia nie jest wcale taka zła. Poznajemy małżeństwo, które w normalnym życiu już dawno skazane by było na porażkę, a jednak jakimś magicznym sposobem udaje im się razem przetrwać. W przerwach od wiadomo jakiego humoru, stajemy się świadkami miłych i przyjemnych scen, które na chwilę pozwalają nam zapomnieć o nieprawdopodobieństwie owego związku. Przyznaję się bez bicia, ze i mi się raz czy dwa razy zrobiło ciepło na serduszku i zanim się obejrzałam, kibicowałam im dalszych sukcesów w małżeństwie. Śmiać mi się trochę chcę na samą myśl o drugim sezonie, który najwyraźniej zaplanowany został na kwiecień (tak wiem, ja również byłam zaskoczona...), ale nie ważne jak niemądrym anime "Danna ga Nani wo Itteiru ka Wakaranai ken" wydaje się z zewnątrz, ostatecznie wypada całkiem nieźle. Wierzmy w to, że niesie ze sobą jakieś przesłanie, bo czy ukazanie "niezwykłego" małżeństwa w "zwykłym" świetle (terminy można stosować zamiennie ;p) nie wywołuje w pewnym sensie pozytywnych emocji? Jak to się mówi: "każda potwora znajdzie swojego amatora" i czy będzie to zwykła i prosta kobieta, czy ciapowaty otaku... Boże kochany, o czym ja w ogóle piszę?! XD Przejdźmy lepiej do krótkiego komentarza odnośnie spraw technicznych... Graficznie dość biednie, ale czego mielibyśmy spodziewać się po tego typu serii, prawda? ;) Oczy mi nie wypłynęły, więc jest to w pewnym sensie plus, poza tym widziałam kreski dużo gorsze. Nie jestem pewna, czy anime to posiada jakikolwiek soundtrack prócz endingu ("Iikagen ni Shite, Anata" wykonywany przez seiyuu głównych bohaterów: Tamurę Yukari oraz Suzumurę Kenichi), który swoją drogą jest świetny - chyba od dzisiaj stanie się piosenką poprawiającą mi humor - ale końcowy kawałek wszystko rekompensuje ;) Jakby doskonale oddaje charakter owej serii... Podsumowując: miły odmóżdżacz. Niby nic wyjątkowego, ale skoro już udało mu się mnie przekonać do obejrzenia, można uznać to za pewien sukces :) Zobaczmy, jak poradzi sobie z sezonem drugim...
Fabuła: 3/5
Bohaterowie: 3/5
Grafika: 2/5
Muzyka: 2/5
Ocena ogólna: 3/5
Ocena końcowa: 5,2/10
A Wy co sądzicie o "Danna ga Nani wo Itteiru ka Wakaranai ken"?
Pozdrawiam
Kusonoki Akane
Zaciekawiłaś mnie tym opisem :) Muszę to zobaczyć ! :)
OdpowiedzUsuń