2015-11-29

054. "Sore ga Seiyuu!", czyli letniego podsumowania cz.VIII

"Sore ga Seiyuu!"

Data premiery: 07.07.2015
Czas trwania: 13 x ok. 24 min
Gatunek: Okruchy życia
Studio: Gonzo
Bazuje na: Manga

~Opis fabuły~
Ichinose Futaba, prócz pół-etatowej pracy w markecie, jest również początkującą seiyuu (aktorką głosową), marzącą o zostaniu w przyszłości prawdziwą profesjonalistką. Podczas jednej ze swoich, wciąż nielicznych, nagrań do jednego z anime spotyka Moesaki Ichigo - również nowicjuszkę, która celuje nie tylko w profesję zwykłego seiyuu, ale także profesjonalnej idolki mogącej śpiewać i tańczyć na scenie do publiczności - oraz piętnastoletnią Kohanę Rin, która pomimo swojego młodego wieku, pracuje jako aktorka już od dziesięciu lat...




~Recenzja~
"Sore ga Seiyuu!" przykuło moją uwagę już na samym początku, jednak ze względu na ilość wybranych przeze mnie tytułów, a także na zapowiadające się dość wolniejsze tempo fabuły (które mogła upaść w porównaniu do reszty serii), postanowiłam pozostawić je sobie na kiedy indziej. Czas ten nadszedł znacznie szybciej niż z początku planowałam, jednak jak to czasami u mnie bywa, moje plany odnośnie przeprowadzania sezonowych podsumowań potrafią z dnia na dzień ulec kilku zmianom i tak właśnie owe anime doczekało się swojej recenzji już teraz :) A co do mnie do tej produkcji tak bardzo zachęciło? Przyznam się Wam szczerze, że już od dłuższego czasu rośnie moje zainteresowanie pojęciem "seiyuu" i tak jak kiedyś w ogóle nie zwracałam na ten termin uwagi (na początku nie wiedziałam w ogóle, że coś takiego istnieje ;)), tak dzięki regularnemu śledzeniu coraz to większej ilości nowych anime, poznawanie i rozpoznawanie głosów poszczególnych aktorów, stało się dla mnie jednym z najprzyjemniejszych elementów oglądania. A wraz z "Sore ga Seiyuu!" nadeszła możliwość na zobaczenie, z czym tak naprawdę to się je i jak wygląda, w związku z czym nie miałam innego wyboru, jak dopisać owy tytuł do mojej must-watch listy ;) 


Trzy główne bohaterki - Futaba, Ichigo i Rin - na tle swoich zmagań w osiąganiu sukcesu, przedstawiają widzowi życie i prace seiyuu od strony początkujących i wciąż nic nie znaczących głosów w ogromnym przemyśle, jakim jest dubbing. Początki, od których każdy seiyuu kiedyś zaczynał - pusty grafik, radość nawet z jednego, najmniejszego zlecenia i stres z braku sukcesów w kolejnych przesłuchaniach... Ichinose Futaba i Moesaki Ichigo, jako te dwie dorosłe, znają te uczucia aż nazbyt dobrze. Wciąż nie posiadające doświadczenia i obycia z niektórymi wyzwaniami, popełniające błędy jak to każdy początkujący, muszą jednocześnie dbać o sprawy związane z ich codziennym życiem, wiązaniem końca z końcem dzięki pracom dorywczym. Kohana Rin ma znacznie prościej - jako nastolatka nie musi jeszcze martwić się o zarobki, w dodatku uczestniczyła już w większej ilości projektów, jednak pogodzenie pracy i obowiązków szkolnych, w tym również egzaminów końcowych i decyzji na temat przyszłości, są problemami, z którymi z kolei tylko ona musi się zmagać. Kwestię Rin mogłabym teraz spokojne zostawić, gdyż pośród tej trójki głównych bohaterek, jest ona chyba najbardziej naturalną, zwyczajną i najmniej irytującą postacią, co niestety nie przekłada się już na pozostałą dwójkę. Pomimo iż trudności, z którymi muszą sobie radzić są jak najbardziej prawdziwe i normalne, tak zachowanie Futaby i Ichigo można momentami oskarżyć o przerysowane i przedramatyzowane. Być może odezwała się w tym momencie moja nienawiść do sierotek w anime, ale brak pewności siebie i nadmiernego analizowania co się zrobiło źle, a co dobrze były cechami, które u Ichinose potrafiły mocno zirytować. To ona była postacią, którą trzeba było najczęściej pocieszać (w związku z czym "Sore ga Seiyuu!" jest pełne typowych, motywujących monologów starszych kolegów z pracy - autentycznych, bo i Kamiya Hiroshi i Nozawa Masako się pojawili...) i to dzięki niej też "dowiedzieliśmy się" jak początki są trudne i jak bardzo nieznacząca jest jedna taka jednostka w tym okresie. Jak najbardziej rozumiem, ze tak właśnie objawia się charakter tego typu serii (albo po prostu jestem za stara xd), jednak dużo bardziej przemawia do mnie oglądanie bardziej dynamicznego rozwoju postaci. Coś tutaj nie pasowało i myślę, że dużo lepszym rozwiązaniem byłoby użalanie się nad sobą przy butelce sake, aniżeli płakanie do poduszki i rozmowa z pluszakiem. Ichigo natomiast była jej totalnym przeciwieństwem. Panna, która "jakby chciała, ale nie mogła", stara się zwrócić na siebie uwagę jak tylko może, co nie bardzo jej wychodzi. Naprawdę ciężko było utożsamić sobie jej postać z osobą dorosłą i choć optymizmu i woli walki jej nie brakowało, tak był to ten typ, który swoją przesadnością po prostu wkurza. I pomimo iż mamy tutaj motyw różnicy wieku, prawie w ogóle nie go nie widać. Nie twierdzę też, że podczas oglądania umierałam z nienawiści do głównych bohaterek Sore ga Seiyuu!". Nawet udało mi się je polubić po tych trzynastu odcinkach, jednak od anime opowiadającego historię w dużej mierze dorosłych ludzi i ich dorosłego życia, oczekiwałabym czegoś mniej dziecinnego. O oryginalności wspominać już nie będę. 


Naprawdę nie jestem w stanie Wam powiedzieć, na ile fabuła "Sore ga Seiyuu!" by mi się spodobała, gdyby nie interesująca mnie tematyka. To jest ten typ anime, który obejrzałam nie dla zabawny z samego oglądania, a po prostu z chęci rozwinięcia odrobinę swojej wiedzy i świadomości w kwestiach, które odnoszą się do moich zainteresowań. Bohaterowie wypadli dość przeciętnie. Fabuła, nie odnosząca się do samych instrukcji na temat pracy seiyuu (które swoją drogą były przyjemnie komentowane przez maskotkę Futaby, Korori), była całkiem niezła - momentami zabawna, lekka, nie wymagająca myślenia i relaksująca, z związku z czym odrobinę podbudowała ogólny zarys "Sore ga Seiyuu!" i zdołała ją nieco naprostować. Jednak ja osobiście szczerze wątpię, czy dałaby ona radę skusić do obejrzenia kogoś, kto po prostu, tak ni z gruchy ni z pietruchy, natknął się na ten tytuł. Takie typowe okruchy życia. Co jednak trzeba przyznać tej serii, odcinki się nie dłużyły. W ogóle, jako ktoś kto obejrzał wszystkie odcinki już po ich wydaniu (niestety w większości wciąż w wersji angielskiej), skończyłam je zadziwiająco szybko. Można więc przypuścić, że nie jest wcale tak źle ;) Tak czy inaczej miło było dowiedzieć się jak działa praca aktora głosowego i za to ode mnie na pewno duży plus. Nawet udało mi się przeżyć wątki "idolów", który nie znoszę i omijam jak tylko mogę ;) Czego się nie robi dla nauki... Graficznie bardzo ubogo. Kreska jest prosta - aż ciężko w to uwierzyć jak na te lata, niestety nie jest to pozytywny aspekt, z którego Gonzo powinni być dumni. Nie... To nie jest ten poziom, dla którego poprzeczkę co sezon podwyższają popularne studia takie jak Madhouse, A-1 Pictures, Kyoto Animation czy Production I.G. Z soundtrackiem wyszło całkiem podobnie. "Sore ga Seiyuu!" niestety w całej okazałości wydaje się być anime mocno przeciętnym (nie brzydkim - po prostu przeciętnym), co nie zmienia faktu, że opening i ending wyszły im naprawdę przyjemne :) Wykonywane przez seiyuu głównej trójki - piosenka początkowa "Sore ga Seiyuu!" i końcowa "Anata no Omimi ni Plug In!" (w której pojawiały się kawałki z innych endingów, prawdopodobnie popularnych, acz dla mnie wciąż nieznanych serii) słuchane były przeze mnie z dużą przyjemnością :) 


~Podsumowanie~
"Sore ga Seiyuu!" nie jest anime z górnej pułki i tak naprawdę ratuje je głównie jego tematyka, która dla zainteresowanych może okazać się wartym poświęcenia czasu aspektem. Z mojej strony właśnie taką sympatię ten tytuł otrzymuje, w związku z czym poleciłabym go wszystkim innym, podzielającym zainteresowanie względem świata seiyuu :) Produkcja nie jest zła, jednak znacznie niknie na tle innych, o wiele lepszych i wizualnie, i fabularnie serii. To tyle ode mnie - do zobaczenia w następnej recenzji :)

Fabuła: 2,5/5
Bohaterowie: 1,5/5
Grafika: 1/5
Muzyka: 2,5/5
Ocena ogólna: 3/5

Ocena końcowa: 4,2/10
A Wy co sądzicie o "Sore ga Seiyuu!"?


Pozdrawiam
Kusonoki Akane

1 komentarz:

  1. Jak to się stało, że jako wielka fanka wszystkiego, co związane z seiyuu ominęłam ten tytuł? O.O Jak widzę, nie jest to seria górnych lotów, ale że tak jak Ty trochę w seiyuu siedzę to byłoby miło obejrzeć anime związane z tym zawodem. xD

    OdpowiedzUsuń