2017-06-04

0144. Nieśmiertelni, Niezniszczalni, Ponad wiekowi... (cz.V) - Berserk

Berserk

Data premiery: 07.10.1997
Czas trwania: 25 x ok.24 min
Gatunek: Akcja, Dramat, Przygodowe, Seinen, Psychologiczne, Romans, Fantasy, Horror
Studio: OLM
Bazuje na: Manga

~Opis fabuły~
Młody najemnik Guts, nie zaznawszy niczego innego w życiu, poświęcił swoje życie walce. Dotychczas zabijając aby zapewnić sobie przeżycie, pewnego dnia zostaje on zaatakowany przez grupę zwaną Bandą Jastrzębi, prowadzoną przez młodego, tajemniczego młodzieńca Griffitha. Dołączywszy do ich szeregów, Guts rozpoczyna kolejny etap swojej wędrówki, w którym poznaje życie od zupełnie innej dla siebie strony...


~Recenzja~
Witam wszystkich ponownie! Pomimo iż dla Was od ostatniej recenzji minęły nieco ponad dwa tygodnie, ja ostatnią reckę napisałam dobrych kilkanaście tygodni temu, uznajmy więc ten dzień za wielki comeback, doprawiony planami na pewne, wspominane przeze mnie ostatnio zmiany ;) Z tego miejsca chciałabym podziękować wszystkim za przemiłe komentarze otuchy, które umilały mi dni pełne stresu i nienawiści do ludzi z racji kończenia semestru - jesteście kochani <3 !!! Fakt, że piszę do Was dzisiaj, niestety nie oznacza, że zaliczenia już za mną i mogę się cieszyć jakimkolwiek dniem wolnym od nauki. Przede mną jeszcze dwa egzaminy, prezentacja i załatwianie praktyk, przez ostatni tydzień natomiast zmagałam się z moją pracą zaliczeniową na super nudny przedmiot, o jeszcze bardziej nudnej tematyce, więc można powiedzieć, że z moimi umiejętnościami zarządzania czasem, jestem jeszcze daleka od tego wymarzonego słowa na literę 'w'. Szczerze mówiąc myślałam, że za zakończenie Berserka zabiorę się dopiero po sesji, jednak wczoraj naszła mnie nieodparta ochota na wznowienie oglądania po dość sporej przerwie i z tego też powodu mogę Was dzisiaj zaprosić na kolejną recenzję z serii kultowych anime :) 


Kiedy Berserk wchodził na ekrany, ja miałam niecałe trzy miesiące. Przyznam się szczerze, że nigdy nie specjalnie mnie do tej serii ciągnęło, bez żadnego konkretnego powodu, a do zdecydowania się na nią teraz przekonało mnie przede wszystkim to, że jako jedyna ze wszystkich pozostałych sześciu kultowych produkcji liczyła 25 epizodów. Ponoć każdy powód jest dobry, prawda? Nie zaznajomiwszy się nawet z dokładnym opisem fabuły, rozpoczęłam poznawanie kolejnego klasyka z mojej listy. Podobnie jak w przypadku GTO, moje pierwsze odczucia nie były najlepsze, nie powodowało ich jednak zderzenie się zupełnie innych oczekiwań do rzeczywistości, bo po Berserku naprawdę nie spodziewałam się niczego konkretnego. Najzwyczajniej w świecie nie potrafiłam zainteresować się proponowaną mi fabułą, choć zdecydowanie na plus uznaję rozpoczęcie historii od "końca", aby później powoli wyjaśniać widzowi co też doprowadziło do takiego rozwoju wydarzeń. Oglądałam dalej, cały czas czekając na jakiś mocny punkt, który wreszcie pozwoliłby mi czerpać jak najwięcej radości ze spędzania nad nim swojego czasu. Teraz z całą pewnością mogę przyznać, że nie żałuję na niego ani minutki, jednak czy w końcu doczekałam się tego przełomowego momentu? Niekoniecznie. Tak jak najzwyczajniej w świecie nie potrafiłam zainteresować się tą historią na początku, w pewnym momencie naturalnie moja uwaga zaczęła być przykuwana coraz bardziej i bardziej - być może wtedy, kiedy akcja serii trochę przyspieszyła, a postać Griffitha stała się tajemnicza, niebezpieczna i przyciągająca. Guts i Griffith... Z punktu widzenia dzisiejszych czasów i obejrzanych przeze mnie wcześniej tytułów, cały ten motyw nie wydał mi się wielce oryginalny. Chciałoby się powiedzieć "no ale to już było", jednak nie jestem w stanie Wam powiedzieć, czy przed Berserkiem jakaś inna seria pokusiła się o taką historię. Co też przemawia za tym by mimo wszystko zapoznać się z tym tytułem nieco głębiej? Stwierdziłabym, że wręcz wszystko. Tak jak nie przepadam za monologami na temat egzystencji człowieka, jego celów w życiu i odnajdywaniu siebie, tak muszę przyznać, że Berserk ugryzł to wszystko w nienachalny, ale równie interesujący sposób. Chłopak wychowany do walki i nie znający się na niczym innym, za swojego jedynego kompana posiadający nienaturalnie długi miecz i podróżujący od bitwy do bitwy z myślą by przeżyć, rozpoczyna zupełnie nową wędrówkę u boku młodzieńca, który pchany marzeniami dąży do swojego celu nie zważywszy na przeciwności losu. Postać Gutsa dojrzewa na oczach widza, jednocześnie subtelnie zwracając naszą uwagę na typowo psychologiczne kwestie, indywidualne dla każdego człowieka. Z drugiej strony stoi Griffith, zdecydowany i pewny czego pragnie, będący kołem napędowym dla dopiero co uczącego się życia Gutsa. Oszczędzę Wam moich prawdopodobnie nieudolnych i niepełnych interpretacji (bo uważam, że serię tą zdecydowanie warto obejrzeć kilkukrotnie), ale dwójka ta zdecydowanie stanowi świetny materiał dla wszystkich tych, którzy lubią czuć w bohaterach głębię i historię. 


Oczywiście nie można zapomnieć o Casce, Judeau, Crocusie i reszcie członków bandy Białego Jastrzębia, którzy również aktywnie uczestniczą w całej tej nieszczęśliwej historii o marzeniach, przeznaczeniu i poszukiwaniu własnego celu na świecie. I tak, pisząc nieszczęśliwej, naprawdę miałam to na myśli, bo jeślit myślicie, że po jej obejrzeniu poczujecie ogromną chęć do życia, ogólną radość i zadowolenie, to niestety nie. Nawet jeśli kwestie przesłania i głębszego znaczenia Berserka nie bardzo Was interesowały i oglądaliście go głównie dla akcji i przygody z odpowiednio narzuconym limitem wieku (bo nie jest to niemożliwe, aczkolwiek polecam wyczerpać ten temat jak najlepiej), zakończenie na pewno nie należało do najprzyjemniejszych - było dość przygnębiające. Świetne bo świetne (akurat takiego obrotu spraw się zupełnie nie spodziewałam), ale ja osobiście zamarłam w bezruchu. Generalnie cała ta seria utrzymana jest w ponurych tonach, niewątpliwie przeznaczonych dla widzów starszych, więc wszelkie elementy bliższe komedii trochę się gryzły z całością. Całe szczęście nie było ich na tyle dużo, by specjalnie o nich pamiętać po czasie ;) Nie do końca jestem natomiast przekonana co do fantasy w tym anime, może dlatego, że pojawiało się raczej sporadycznie i tylko na finał okazało się być dla mnie bardziej sensowne, aczkolwiek wciąż jest za wcześnie by ostatecznie stwierdzić, czy obeszłoby się bez tego gatunku czy nie. Ponieważ byłam okropnie niepocieszona faktem, że Berserk się skończyło, a do wydarzeń z pierwszego odcinka dotarliśmy zaledwie w połowie, upewniłam się co do istnienia jakiejś kontynuacji i tak jak myślałam, że Berserk (2016) i (2017) są remake'ami, ogromnie ucieszyłam się faktem, że na MALu ukazują się nam one jako sequele. Oczywiście planuję się za nie za jakiś czas zabrać, więc myślę, że jeszcze jedna czy dwie recenzje na temat tej serii spokojnie się na blogu pojawią ;)


Przechodzimy do najgorszej części do recenzowania, czyli grafiki. Jest to element, który chyba jako jedyny z roku na rok stawał i staje się coraz lepszy, więc tym bardziej trudno jest mi oceniać coś, co w dzisiejszych czasach uznane by było za "słabe". Ja jednak bardzo cenię sobie stare kreski, bo choć potrzebuję jednego czy dwóch odcinków na przyzwyczajenie się do ich charakteru, niewątpliwie jest w tym wszystkim coś sentymentalnego, od czego nie można oderwać wzroku. Oczywiście, niektóre elementy rzucały się w oczy w niekoniecznie pozytywnym tego słowa znaczeniu - niektóre tła, jakby pozostawione na etapie szkicu czy animacje wołające o pomstę do nieba (zwłaszcza koni) - ale mimo wszystko oglądało się to naprawdę dobrze, a zdarzały się nawet ujęcia tak ujmujące, że nie sposób o nich zapomnieć ;) Soundtrack natomiast składa się zaledwie z kilku melodii, co zupełnie nie dziwi biorąc pod uwagę, jak często przy oglądaniu towarzyszyła widzowi cisza. Prawda jest jednak taka, ze nie potrzeba więcej, bo kiedy już coś faktycznie w tle rozbrzmiewało, nadawało scenie bardzo magicznego klimatu. Nie przesadzam. Muzyka dosłownie wciągała widza do środka. Jeśli czasami zdarzy Wam się oglądać anime z pewnej polskiej strony uploadującej i są to serie z ostatnich lat, na pewno skojarzycie sobie jedną z nich ;) Co do openingu i endingu to uznałabym je za wybory dość specyficzne, aczkolwiek mnie jak najbardziej przypadły one do gustu. "Tell Me Why" od PENPALS i "Waiting So Long" w wykonaniu Silver Fins są piosenkami anglojęzycznymi, choć radzę wziąć poprawkę na dość mocno łamany angielski Japończyków, zwłaszcza w endingu. Opening natomiast zdaje się nieco gryźć swoim gatunkiem z ponurym i przygnębiającym charakterem serii, jednak osobiście doceniam fakt nie zdecydowania się na dużo łatwiejszą opcję mocnego, rockowego kawałka.


~Podsumowanie~
Jak za pewne każdy, a już na pewno większość tytułów pojawiających się w tej serii recenzji, Berserk zdecydowanie trzeba zobaczyć. W końcu klasyk, ale niewątpliwie zasłużył na to miano ;) Piękna historia, pozostawiająca po sobie ogromne wrażenie i chęci na więcej, podejmująca tematy psychologiczne w sposób, który nie przytłacza widza, a jedynie skłania do dalszego oglądania, może też nawet refleksji. Ogromnie, ogromnie polecam wszystkim, którzy jeszcze nie widzieli. Nie zrażajcie się mrocznym klimatem czy brutalnością - jeśli oglądacie anime, ten tytuł powinien zostać przez Was, napiszę brzydko, zaliczony, aczkolwiek mam nadzieję, że szybko zauważycie, że nie pozwoli on być JEDYNIE zaliczonym, a wręcz na to nie zasługuje.

Fabuła: 4,5/5
Bohaterowie: 5/5
Grafika: 3,5/5
Muzyka: 5/5
Ocena ogólna: 4/5

Ocena końcowa: 8,8/10
A Wy co sądzicie o Berserk?


Pozdrawiam
Kusonoki Akane

6 komentarzy:

  1. O, to my z tego samego rocznika jesteśmy! Z tym że ja troszkę starsza, w dniu premiery Berserka miałam prawie cztery miesiące ;3

    *Uwaga, spoilery*

    Tak ze spraw technicznych: ja co prawda tych nowych adaptacji nie widziałam (jeszcze), ale z tego co wiem lepiej nie oglądać ich od razu po starej wersji, bo anime z '97 pominęło trochę rzeczy z mangi, które potem będą ważne. Trzeci film z remake'owej trylogii sprzed paru lat (Berserk: The Golden Age Arc III - The Advent) zdaje się to wszystko nadrabia i warto się najpierw zapoznać, zwłaszcza, że nie urywa się w środku Zaćmienia i w przeciwieństwie do starego animca pokazuje, jak właściwie Guts to przeżył.

    Co do samej serii, w tej chwili to jedno z moich trzech naj-, naj- anime. Zabierając się za oglądanie doskonale wiedziałam, jak się skończy, zaspoilerowałam to sobie jakieś półtora roku wcześniej, do tego trochę liznęłam mangi i krzywiłam się na animcową grafikę. Ogółem spodziewałam się, że mi się spodoba - Berserk to jedna z tych serii, co do których odkąd tylko o nich usłyszę jestem pewna, że bardzo mi podejdą - i wywrze wrażenie, ale nie sądziłam, że aż takie. Po zakończeniu, o którym wiedziałam niby wszystko, przez jakiś czas tylko tak siedziałam jakbym dostała czymś ciężkim po głowie.
    Widziałam opinie, że ta adaptacja jest słaba, ale absolutnie się z tym nie zgadzam. Jedno, co miałabym do zarzucenia, to grafika, zwłaszcza te nieruchome obrazki (nawet jeśli niektóre ładne i zdatne na tapetę), przy których mamy sobie wyobrazić, że się ruszają, rózioffa Casca i Apostołowie (jeszcze ci w jakiś sposób się wyróżniający - Zodd, Hrabia szykujący się do skonsumowania Rickerta, ten wężowaty szlachcic utrupiony w pierwszym odcinku - byli okej, ale już ci anonimowi z Zaćmienia bardzo słabi). Chociaż trzeba przyznać, że wizualnie nie jest nawet w przybliżeniu tak źle, jak w tegorocznym animcu - https://www.facebook.com/lemurilla/videos/733810800135158/
    Natomiast co do reszty, o ile faktycznie nieznajomość pominiętych elementów mangi może rodzić problemy przy zapoznawaniu się z ciągiem dalszym, o tyle sama w sobie ta wersja Berserka jest świetna i wbrew tym wszystkim denerwującym ludziom od "hurr durr Berserka to trzeba czytać, nie oglądać!" uważam, że znacznie lepiej od mangi sprawdza się jako pierwszy kontakt z serią. Po pierwsze tutaj mamy tylko jeden, trochę dezorientujący odcinek przed retrospekcją, natomiast w mandze prawie całe trzy pierwsze tomy poświęcone są Gutsowi postzaćmieniowemu zabijającemu Apostołów i w dodatku imo za dużo wyjawiają albo pozwalają się domyślić na temat Griffitha. Poza tym cała historia ze Złotego Wieku jako samodzielna opowieść wypada znacznie lepiej po ciachnięciu wszystkiego, co niepotrzebne na tym etapie; owszem, te obcięte rzeczy są ważne, ale dopiero później, można sobie dooglądać nowe filmy czy doczytać, natomiast co najważniejsze to sama historia Drużyny Sokoła*, a ona została przedstawiona dokładnie tak, jak trzeba, ze wszystkimi emocjami i polem do interpretacji wszelakich.

    *Ciekawostka: zapis użyty przez autora nie wyjaśnia, czy właściwie Griffith jest Białym Sokołem, czy Jastrzębiem, tak samo z jego drużyną. Dopiero po kilkudziesięciu tomach się okazało, że to jednak powinien być Sokół. W polskim wydaniu mangi jest poprawnie, ale w angielskiej wersji już się zostały te Jaszcząbki i zagwozdka, czemu na cześć faceta zwanego White Hawk nazywać coś Falconią xD

    Cóż, troszkę się rozpisałam... x'D No w każdym razie gdybym miała udzielić na postawione pytanie jednym zdaniem, powiedziałabym, że uwielbiam Berserka ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, właśnie, o jednym zapomniałam: te wycięte przy adaptacji rzeczy to właśnie w większości fantastyka, w mandze jest jej więcej. Dla samego Złotego Wieku elementy fantastyczne liczą się w zasadzie tylko w odniesieniu do Zaćmienia i przeznaczenia Griffitha, ale to jedyny taki arc, pozostałe to już oczywiste fantasy.

      Usuń
    2. O matko jakie to skomplikowane, aż nie mam pojęcia o czym mówisz! XD Widzę, że mam do czynienia z prawdziwą fanką hah! Oczywiście nie zamierzałam oglądać wszystkiego od razu, ale dobrze że piszesz, bo nienawidzę jak coś mi się nie zgadza i nie wiem o co chodzi. Pojęcia jak Apostołowie i Zaćmienie w ogóle nic mi nie mówią (ale ogarniam, spokojnie ;)), więc nie wiem czy to ja oglądałam nieuważnie, czy generalnie niczego takiego nie było, przynajmniej w tłumaczeniu. Tak czy inaczej, choć mangi raczej nie przeczytam, tak pójdę za Twoją radą i najpierw ogarnę te filmy - dla przypomnienia i poznania tego, co pominięte zostało wcześniej ;)

      Usuń
    3. Ech, a starałam się pisać jak najprzystępniej xD A tam, prawdziwi fani to raczej ci, co są na bieżąco z trzema i pół setkami rozdziałów mangi, ja to w porównaniu dopiero zaczynam czytać i zagłębiać się w fandom, większość rzeczy wiem raczej z internetów. Byłam pewna, że w anime było mówione o Zaćmieniu i chociaż raz użyto określenia Apostołowie, pewnie mi się pokićkało, bo w sumie ja te nazwy kojarzyłam już przed oglądaniem.

      Usuń
  2. Pomyślałam sobie kiedyś, że poznam "Berserka" przy okazji tej nowszej wersji, ale to był zdecydowanie błąd. Po pierwszym odcinku miałam już serdecznie dość tak marnego CGI. T_T Po takich widokach myślę, że z radością powitam kreskę starego "Berserka". Jeszcze nie wiem kiedy, ale zabiorę się za tę serię. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze najpierw planuje zabierać się za oryginał, mam wrażenie, że tak po prostu wypada, a że nowy Berserk zdaje się być kontynuacją to i tak dobrze, że nie myślałam o jego oglądaniu, bo za pewne bym nie wiedziała o co dokładnie chodzi. No chyba, że twórcy postanowili to wszystko jakoś połączyć, no ale tym zajmę się za jakiś czas dopiero :)

      Usuń