Data premiery: 26.09.2014
Czas trwania: 13 x ok. 24 min
Gatunek: Akcja, Sci-Fi, Horror
Studio: LIDEN FILMS
~Opis fabuły~
Aby możliwe było w przyszłości osiedlanie się ludzi na Marsie, na ową planetę wysłano mech oraz karaluchy, które miały za zadanie stworzyć tam odpowiednie warunki do życia. Pięćset lat później, na jej powierzchni wylądowała pierwsza sześcioosobowa załoga (BUGS 1), jednak żaden z jej członków nie powrócił na Ziemię, karaluchy bowiem wyewoluowały i z niewielkich stworzeń, stały się wielkimi, posiadającymi ogromną siłę potworami zwanymi Terra Formars. Na Ziemi natomiast, coraz to więcej ludzi zarażonych pewnym marsjańskim wirusem umiera, gdyż lekarze nie są wstanie stworzyć na nie odpowiedniego lekarstwa. W tym celu agencja U-NASA powołuje kolejną grupę, Annex I, której misją jest zbadanie sytuacji na Marsie i zdobycie próbek potrzebnych do wyprodukowania leku...
~Recenzja~
Jak rozpocząć nowy sezon? Oczywiście, że serią traktującą o przerośniętych i przerażających karaluchach, eliminujących wszystko to co postanowi wtargnąć na ich terytorium ;) Wiem, że zawsze marzyliście, żeby coś podobnego zobaczyć... A tak na poważnie. Kiedy pierwszy raz przeczytałam opis fabuły "Terra Formars", moja reakcja wyglądała mniej więcej TAK. Japończycy nie pierwszy raz udowadniali nam już jak bardzo dziwny, a nawet powalony tytuł potrafią wypuścić (po zobaczeniu "Ore, Twintails ni narmisu." już tylko śmiałam się z zażenowania...), więc teoretycznie nikt nie powinien być tym faktem ani trochę zdziwiony, niemniej jednak osobiście nigdy wcześniej nie spotkałam się z fabułą opowiadającą o wielkich, mordujących robalach. Obejrzałam więc zapowiedź i tym właśnie sposobem, przychodzę do Was dzisiaj z pierwsza recenzją jesiennego podsumowania - gdyż "Terra Formars" od początku do końca prześledziłam i wyrobiłam na jego temat swoją własną opinię ;) Ciekawi mojej oceny? Zapraszam do dalszego czytania!
Anime rozpoczyna się w odrobinę przerażający i tajemniczy sposób, gdyż znajdując się na ringu, gdzie ku uciesze, najwyraźniej posiadających dość dziwne preferencje widzów, jesteśmy świadkami walki jednego z naszych głównych bohaterów, Hizamaru Akariego, z potężnym i rozwścieczonym niedźwiedziem, dzięki której, jak też informuje nas sędzia całego wydarzenia, może wygrać pieniądze na przeszczep swojej chorej przyjaciółki. Pomimo tego jak wiele już oglądaliśmy niemożliwych i cudownych wygranych tego typu, tym razem próby naszego młodego zawodnika kończą się, przynajmniej z początku, mało przyjemnie... W obliczu śmierci jednak, przywołując wspomnienia o niejakiej Yuriko, Akari doznaje dziwnej transformacji i niczym bestia rozkłada swojego przeciwnika na łopatki. Całej tej sytuacji przyglądała się pewna dwójka, Komachi Shokichi oraz Michelle K.Davis pracujących dla agencji U-NASA, którzy po zakończeniu walki, widząc nadzwyczajnie zdolności chłopaka, proponują Akariemu dołączenie do Annex I. Spytacie może, co z tą dziewczyną, dla której tak dzielnie walczył? Umarła... A przynajmniej takie wieści nieśli ze sobą Shokichi i Michelle. Więc jak prawdpodobnie się domyślacie, Akari zgadza się na ich propozycje i razem udają się do siedziby U-NASA. Tam też przychodzi nam poznać kolejnych bohaterów, takich jak chociażby Shiela, Eva, Marcos i Alex, którzy również próbują swoich sił w przyłączeniu się do grupy. Za mało? Nie martwcie się! Kolejne odcinki przyniosą masę innych mniej lub bardziej ważnych postaci, a najważniejsi z nich doczekają się nawet odcinków poświęconych w dużej mierze ich własnym, niekoniecznie szczęśliwym przeżyciom... Więc! Serii tej zdecydowanie nie można zarzucić, że kwestia bohaterów została w jakikolwiek sposób zaniedbana czy pominięta. Wręcz przeciwnie - powiedziałabym nawet, że jest to jeden z najbardziej dopracowanych elementów całego anime, jak i jeden z jego największych atutów, o którym możnaby naprawdę, ale to naprawdę dużo napisać - co oczywiście wiązałoby się z zabójczą ilością spoilerów dla tych, którzy "Terra Formars" mają w planach dopiero obejrzeć ;) Postacie stworzone zostały od początku do końca, a autorzy zadbali o to, by dzięki ich historiom widz w krótkim czasie mógł każdego z nich poznać, a może i nawet polubić. Myślę, że o banalności w tej kwestii powiedzieć tutaj wiele nie można i choć nie wszyscy doczekali się swoich pięciu minut, jak na trzynastoodcinkowe anime jest to całkiem dobry wynik ;) Oby taj dalej!
Zabierając się za "Terra Formars" troszkę inaczej wyobrażałam sobie fabułę tego anime. Przede wszytkim liczyłam na odrobinę więcej przełomowych odkryć dokonanych przez naszych bohaterów i choć takowe się pojawiły, to raczej nie w takiej ilości jak faktycznie chciałabym je zobaczyć. Około 90% akcji, skupiło się na walkach pomiędzy Annex I a Terra Formars, na których tle dowiedzieliśmy się całkiem sporo na temat postaci i samym karaluchów. Była to doskonała lekcja biologii, co prawda rzeczy myślę mało istotnych dla większości ludzi żyjących na Ziemi, bo towarzyszyło im nieodłączne komentowanie narratora rzucającego na prawo i lewo coraz to nowymi gatunkami owadów, których charakterystyczne cechy przyjmowali bohaterowie po zażyciu specjalnego lekarstwa. Nie powiem by był to wielce zły pomysł, jednak momentami głos komentatora odrobinę psuł frajdę z oglądania i był raczej niepotrzebny dla zrozumienia tego co działo się na ekranie. Pomimo iż fabuła nie była nudna, wręcz przeciwnie, czasu spędzonego nad "Terra Formars" zdecydowanie nie żałuję, co więcej liczę na jego podwojenie wraz z kontynuacją (która mam nadzieję, że w najbliższym czasie się pojawi ;)), nie mogę pozbyć się wrażenia, że gdyby odrobinę inne rozplanowanie fabularne, anime mogłoby być dużo ciekawsze. Zdecydowanie za dużo walk, a za mało "pogadanek", że tak się wyrażę, przez co w pewnym sensie akcja zdawała się przez większość czasu stać w miejscu... Miejmy nadzieję, że poprawi się to wraz z przyjściem drugiego sezonu ;)
Anime już od początku zaznacza swój ponury, z lekka przerażający i tajemniczy klimat. Widać to chociażby po oprawie graficznej serii. Szczerze mówiąc nie byłam do niej z poczatku przekonana, a to za sprawą nie wpadającego w moje gusta projektu postaci, który skutecznie zniechęcał do dalszego oglądania, gdyż były one po prostu paskudnie brzydkie. Oczywiście w pewnym sensie dodawało to realizmu i nie da się ukryć, w 100% pasowało do charakteru serii, jednak zbyt bardzo kojarzyło mi się z "Claymore", gdzie moje odczucia były mniej więcej takie same. Z czasem jednak doszło do mnie, że grafika przedstawiona w "Terra Formars", nieważne jak nieatrkcyjnie przedstawiała naszych bohaterów, była na swój sposób idelana i doskonale dopracowana. Zanim się obejrzałam - patrzenie na nią było czystą przyjemnością i spokojnie mogę zaliczyć ją jako jedną z lepszych w tym sezonie. Oczywiście animacje komputerowe są obecne już niemalże w każdym anime, więc nikt nie powinien się o to obrażać, bo to jest zwyczajnie kwestia rozwoju technologicznego, jednak tutaj nie rzucało się to tak bardzo w oczy, wyszło jako plus dla całości i szczerze mówiąc, na tak świetnie narysowane, przerośnięte karaluchy mogłabym tylko patrzeć i się zachwycać ;) Nie mogę jednak nie wspomnieć o jednej ważnej, wręcz karygodnej dla podejrzewam każdego widza kwestii... Otóż, cenzura. I to w dodatku tak bardzo dyskretna, że zasłaniała 2/3 ekranu w najciekawszych momentach. To zwyczajnie irytowało, zwłaszcza, że ograniczenie wiekowe zostało określone na takie, że raczej nikt nie poskarżłby się o kilka zmiażdżonych czy zakrwawionych ciał. Na szczęcie im dalej w odcinkach, tym mniej autorzy postanowili ocenzurować, co nie zmienia faktu, że początkowe epizody zostały w tej kwestii naprawdę poszkodowane. Niewiele do narzekania znajdzie się natomiast po stronie oprawy dźwiękowej, gdyż na tle całości soundtrack "Terra Formars" wypada bardzo dobrze i oczywiście również stworzony został tak, by jak najlepiej podkreślać charakter serii. Nie budowały go wielce skomplikowane melodie, szczerze mówiąc sam OST również nie wydaje się być bardzo rozbudowany, jednak mimo to podejrzewam, że każdy z łatwością skojarzyłby jego dość charakterystyczne utwory, dla których wisienką na torcie stała się ta bardziej emocjonalna, doskonale uwydatniająca nastrój przypisanych jej momentów muzyka. Opening ("Amazing Break" - TERRASPEX) bardzo mi się spodobał, troszeczkę mniej ending ("Lightning the World" - TERRASPEX), w którym bardziej niż piosenkę chciałabym wyróżnić animację, jednak mimo wszystko kwestie techniczne "Terra Formars" uważam za bardzo dobre i warte polecenia ;)
~Podsumowanie~
Tak więc... Omówiłam już bohaterów, fabułę, grafikę i muzykę, więc chyba warto zadać sobie ostatnie i najważniejsze pytanie: Czy "Terra Formars" jest anime godnym polecenia? Myślę, że jak najbardziej na to zasługuje i nie ma co zrażać się z pozoru dziwaczną fabułą, bo stała się ona plusem i atutem dla całości ;) Co prawda akcja nie biegła dokładnie tym torem, którym spodziewałam się, że pobiegnie i jak już wspominałam, liczba walk mogłaby by być odrobinę bardziej ograniczona, jednak ogólnie rzecz biorąc, bardzo dobrze wspominam sobie te trzynaście odcinków i na pewno było to coś innego, niż dane mi było kiedykolwiek obejrzeć ;) W końcu niecodziennie widzi się anime o przerośniętych karaluchach! ^ ^ Od stron technicznych "Terra Formars" również nie pozostawia wiele do życzenia, szczerze mówiąc jest jedną z ładniejszych pod tym względem serii z jesiennego sezonu. Co więcej...? Myślę, że warto jeszcze co nieco wspomnieć o dwóch odcinkach OVA, które skupiły swoją fabułę w okół załogi BUGS 2. Epizody powstały kolejno - pierwszy przed, a drugi po emisji głównej serii, jednak nie wydaje mi się, by kolejność oglądania miała tutaj jakiekolwiek znaczenie. Sama obejrzałam je dopiero niedawno i nie odczułam z tego powodu jakichkolwiek braków, co więcej, udało mi się powiązać pewne szczegóły z akcją mającą miejsce kilkadziesiąt lat później, więc na prawdę nie ma o co się w tej kwestii martwić ;) Jeśli czujecie niedosyt w temacie BUGS 2, ogromnie polecam, tak samo zresztą jak i całe "Terra Formars", bo na pewno jest to coś, co warto zobaczyć!
Fabuła: 4/5
Bohaterowie: 5/5
Grafika: 5/5
Muzyka: 5/5
Ocena ogólna: 4/5
Ocena końcowa: 9,2/10
A Wy co sądzicie o "Terra Formars"? :)
Pozdrawiam i zapraszam do śledzenia kolejnego podsumowania ^ ^ /
Kusonoki Akane
Myślałam nad obejrzeniem tego anime, jednak ostatecznie zrezygnowałam z niego na rzecz innych serii. Teraz zaczynam trochę żałować, bo mimo wszystko jestem ciekawa tej historii. No cóż, może jeszcze to nadrobię. Chociaż po "Tokyo Ghoul" tego typu cenzura zaczęła mnie mocno irytować... ;)
OdpowiedzUsuńSkuszona całkiem niezłym openingiem swojego czasu bardzo chciałam obejrzeć tę serię, potem jednak zajrzałam na mal, a tam niska ocena skutecznie odwiodła mnie od tego pomysłu. Teraz jednak po przeczytaniu Twojej recenzji znów zaczynam się zastanawiać, czy może jednak nie sięgnąć po ten tytuł.
OdpowiedzUsuń