Recenzja może zawierać spoilery odnośnie sezonu pierwszego!
"Terra Formars Revenge"
Data premiery: 01.04.2016
Czas trwania: 13 x ok. 24 min
Gatunek: Akcja, Shounen, Sci-Fi
Studio: TYO Animations/ LIDEN FILMS
Bazuje na: Manga
~Opis fabuły~
Podczas gdy załoga Annex 1 wciąż walczy o przetrwanie na Marsie, oficerowie poszczególnych oddziałów na Ziemi spotykają się, aby omówić dalsze poczynania w kwestii misji zdobycia próbek do szczepionki. Tymczasem jednak statek ratunkowy Planu Delta wciąż nie został wysłany, a wśród sześciu oddziałów Annex 1 znalazł się zdrajca...
~Recenzja~
Niecałe dwa lata minęły i nareszcie się doczekaliśmy. Kontynuacja serii, która pomimo nietypowej tematyki zrobiła na mnie wrażenie tak ogromne, aby znaleźć się na trzecim miejscu końcowego rankingu Jesieni 2014 z wynikiem 9,2/10 punktów - "Terra Formars", czyli nic innego, jak anime o zmutowanych karaluchach i owadach w ciałach walczących z nimi ludzi na Marsie, w końcu pojawiła się na naszych ekranach! Niestety... Zmiana studia wiodącego odpowiedzialnego za "Terra Formars Revenge", a jak później się okazało, również stylistyki produkcji, zrobiła ogromną różnicę. Na domiar wszystkiego wyglądało na to, że ten dość długi okres przerwy od historii zrobił swoje i należało przynajmniej przypomnieć sobie co nieco na temat całej rodzącej się wówczas intrygi. Początkowo myślałam nad powtórzeniem co ważniejszych wątków sezonu pierwszego, coby ogarnąć szczegóły, których nie pamiętam - w końcu tyle do oglądania miałam w owym czasie, że szkoda było go marnować na odświeżanie całych 13-stu odcinków. Otóż nie. Ostatecznie nie mogłam się oderwać, co jedynie podkreśla to, jak wartym zobaczenia jest "Terra Formars". A kontynuacja? Szczerze współczuje wszystkim, i również samej sobie w tym wypadku, którzy po pozytywnych wrażeniach na temat prequela, zaciekawieni dalszymi losami załogi Annex 1 na Marsie, otrzymali coś takiego. Śmiać się, czy płakać? Oto jest pytanie...
Pierwsze wrażenie było beznadziejne i po prostu nie da się tego nazwać inaczej. "Terra Formars Revenge" jest idealnym przykładem na to, jak to kontynuacja potrafi pogrzebać wszystko to, co pierwszy sezon osiągnął. Szczerze? Lepiej by było chyba, że seria pozostała niedokończona, bo to co twórcy nam zaoferowali... Śmiechu warte. Dosłownie. Oczywiście po tym jak już zobaczyłam, czego spodziewać się po sequelu, ponowne zabranie się za nowe odcinki, przypomniawszy sobie fabułę prequela, nie było AŻ tak złym doświadczeniem jak na początku, no ale prawda w oczy kole -nieważne jak na to spojrzeć. Brak tego złego efektu zaskoczenia pozwolił jedynie na ponowne przebrnięcie przez pierwsze odcinki bez złości. Zamiast tego - spokojnie można było się zacząć śmiać. Parodia to dobre słowo przewodnie tej recenzji, zaraz obok dramatu. No ale po kolei. Jak zazwyczaj podczas recenzji sequeli wcześniej już przedstawianych przeze mnie tytułów, nie zabieram się jeszcze raz za opisywanie bohaterów, tak tutaj muszę zwrócić uwagę na kilka szczegółów. Oczywiście pole do popisu otrzymała masa tych postaci, które w pierwszy sezonie nie miały okazji się jakoś wykazać, przybliżona została także nieco przeszłość dwóch głównych protagonistów, Michelle K. Davis i Hizamaru Akari'ego, a i otrzymaliśmy też więcej faktów dotyczących Terraformersów, czyli jak pamiętamy, zmutowanych karaluchów. Tego należało się spodziewać, jednak poprzez zmianę stylistyki całej produkcji, dopuszczono się takich błędów, jak modyfikacja charakterów postaci, a to nigdy, ale to nigdy nie powinno mieć miejsca. Pominę już dodanie niektórych "smaczków" na rzecz humoru do bohaterów drugoplanowych czy fanserwisu, ale jak można tak zauważalnie podmienić usposobienie nie tylko głównej, ale także jednej z najbardziej charakterystycznych pod tym względem roli? Niezłomna i twarda Michelle K. Davis nagle ma problemy z używaniem swojego ciętego języka i stała się nawet zdolna do zawstydzenia?! Jak na rozwój postaci, wygląda to na dość drastyczną zmianę i ewidentnie albo coś poszło nie tak, albo w między czasie zabrakło kilku odcinków potwierdzających jej złagodnienie. Czyżby ostry charakterek naszej pani kapitan nie współgrał z nową odsłoną "Terra Formars"? Najwyraźniej chyba już nic z tego, czym mógł pochwalić się sezon pierwszy, nie pasowało do nowej idei twórców... Prawda jest taka, że ponowne oglądanie prequela na nic się mi zdało, bo "Terra Formars Revenge" sprawiło wrażenie serii zupełnie innej. Ponury klimat i naprawdę śladowe ilości humoru, umieszczonego w momentach temu sprzyjających, zostały zastąpione zwykłą shounenówką i, nad czym najbardziej ubolewam, cliche komedią, objawiającą się w postaci chociażby komiksowych dymków. Wyszło na to, że nie trzymano się nawet wersji niektórych scen z sezonu pierwszego, dodano też takie, które niby powinny się wcześniej pojawić, ale takowych nie było... Kontynuacja kontynuacją, może i lecimy dalej z fabułą, ale ten cały nowy charakter produkcji w połączeniu z całkowicie odmienną grafiką i muzyką, wszystko zmienił i ciężko wręcz było uwierzyć, że to faktycznie sequel, a nie jakieś denne OVA. To już nie było "Terra Formars", które pomimo swojej z pozoru śmiesznej tematyki, okazało się być naprawdę świetnym, poważnym tytułem. Ewidentnie coś nie zagrało i owego odczucia nie potrafiłam się pozbyć przez bardzo długi czas. Do momentu, aż z ciekawości nie zajrzałam do mangi...
Powyższy akapit mógłby spokojnie posłużyć za 80% dzisiejszej recenzji, nie licząc kwestii technicznych, które nie ważne z jakiej strony na nie nie spojrzeć, kompletnie zmieniły spojrzenie na serię, wiernie pomagając przemienionej fabule rozwiać cały klimat pierwszego sezonu. O tym jednak napiszę trochę później, bo wciąż należy zwrócić uwagę na kilka innych elementów, które mimo wszystko nieco bronią "Terra Formars Revenge" przed całkowitą porażką. Otóż, jak już wyżej wspomniałam, postanowiłam bliżej przyjrzeć się pierwowzorowi całego projektu - mandze. Na nieszczęście sezonu pierwszego, które jeszcze przed chwilą tak wychwalałam, okazało się, że to ono tak naprawdę spartaczyło sprawę. Gdyby spojrzeć na całe "Terra Formars" tylko i wyłącznie ze strony anime jako niezależnej serii, pierwszy akapit doskonale opisuje to, jak wypada w połączeniu jego dwóch sezonów. Pierwszy, ponury i klimatyczny horror o ciekawej fabule oraz drugi, będący niedorobionym shounenem/komedią, kompletnie niszczącym potencjał prequela. Oczywiście w zależności od gustów, bo może komuś innym stylistyka pierwszych trzynastu odcinków nie do końca pasowała, jednak nie chce mi się wierzyć, że jakikolwiek starszy widz (teraz już nawet nie było żadnego powodu, by korzystać z cenzury...) doceniłby tak drastyczną zmianę i zadowolił się tym dość typowym sequelem,.. Tak czy inaczej, dramat w połączeniu z parodią - lepiej byłoby już w ogóle się za niego nie zabierać i pozostać w błogiej niewiedzy. Nie licząc jednak tych komediowych wstawek, (które z każdej strony wypadają beznadziejnie i wielka szkoda, że twórcy z nich nie zrezygnowali), "Terra Formars Revenge" wypada lepiej jako ekranizacja mangi, oczywiście pod względem fabularnym. Okazało się, że te niby pozmieniane powtórki z pierwszego sezonu, były w rzeczywistości dużo bliższe oryginałowi. Wygląda na to, że autorzy odpowiedzialni za sequel postanowili uczynić go bardziej wiernym pierwowzorowi, co z jednej strony można pochwalić - jeśli czytało się wcześniej mangę i faktycznie miało się problem z tymi różnicami - jednak z drugiej strony, czyni go porażką jako kontynuacją, która w całości, totalnie nie trzyma się kupy. Trochę mniej jestem zła na postać Michelle, bo okazało się, że jej "przemiana" wystąpiła również w mandze. Także fakt, że "Terra Formars Revenge" nie wyszło jedynie jako dziwne widzimisie autorów, a być może miało nieco naprawić powiązania z oryginałem, odrobinkę polepszył moje ogólne wrażenie na temat drugiego sezonu. Mimo to zmienić mojej opinii na temat "Terra Formars" nie zamierzam, bo jako seans był i wciąż jest naprawdę dobrym kawałkiem historii z charakterem, czego niestety "Terra Formars Revenge" nie potrafiło już powtórzyć. Uważam, że lepszym rozwiązaniem byłoby ciągnięcie tego tak jak w poprzedniku, a nie tworzenie zupełnie innego tytułu. Zrezygnowanie z ponurego klimatu i dodanie komedii przekreśliło go już na starcie i osobiście nie potrafiłam cieszyć się kontynuowaniem przygody załogi Annex 1 na Marsie ani zignorować tych zmian, odczuwając i widząc to wszystko. Szczerze wątpię, że ktokolwiek by potrafił... Nawet trzymanie się oryginalnych szczegółów w fabule traci sens, gdy dodaje się coś na rzecz... No właśnie czego? Popularności? Tak być nie powinno i naprawdę nie rozumiem, co autorzy mieli na celu.
Jak może pamiętacie lub nie, w poście z zapowiedziami (>>tutaj<<), nie wiedząc jeszcze, że podobne rozczarowanie spotka mnie również "od wewnątrz", zwróciłam uwagę na nową oprawę graficzną, która już sama w sobie totalnie zniszczyła klimat sezonu pierwszego. Zgaszone barwy, "brzydkie" postaci, a nawet te przerośnięte karaluchy... I bez dodania humoru, "Terra Formars Revenge" stało się zupełnie inną serią, zastępując owe elementy żywszą kolorystyką, przeciętną kreską, zdziecinniałymi projektami postaci i karaluchów, że o ich głosie nie wspomnę! Zmasowany atak, który jeszcze bardziej zabolał fanów sezonu pierwszego. Jedyne, do czego nie można się przyczepić, to CG, które zarówno teraz jak i blisko dwa temu, sprawiały dobre wrażenie. No i brak cenzury, ale jak już wspominałam, tym razem nie była ona nawet potrzebna... To już nawet nie jest kwestia tego, co było lepsze technicznie. To była po prostu bardzo, bardzo zła decyzja i nawet najpiękniejsze tła czy animacje, nie oddadzą zabranego klimatu. Niestety również i soundtrack nie uchronił się przed znaczącymi zmianami. OST "Terra Formars" można było uznać za charakterystyczny i dość unikalny, czego nie powiem już o tym z 'Terra Formars Revenge", które pokazały się z tej strony już mniej oryginalnej. Sama oprawa dźwiękowa natomiast nie jest zła i nie licząc już dodania, pasujących jak pięść do nosa melodii humorystycznych, jedynym co można jej zarzucić jest właśnie odejście od tego dobrego i nietypowego stylu pierwszego sezonu. Mimo wszystko zmiana soundtracku jest najmniej rażącą zmianą całej kontynuacji i jestem pewna, że wielu się ono spodoba. Poza tym, że tęskniłam za utworami poprzedniego OSTu, nie mogę powiedzieć, że nowe nie przypadły mi do gustu - wręcz przeciwnie. Zawarły w sobie zarówno elektroniczne, współczesne dźwięki, jak i te bardziej podniosłe i orkiestrowe, uwydatniające oglądane sceny. Inny styl, ale wciąż na dobrym poziomie :) Obawiałam się jednego - jakim tym razem autorzy uraczą widza openingiem i endingiem, podczas gdy prawie wszystkie elementy uległy zmianie? Sezon pierwszy bardzo mi odpowiadał pod tym względem i naprawdę modliłam się, żeby mocne, rockowe kawałki nie stały się nagle piskliwymi, techno piosenkami... Dzięki Bogu! Openingi (bo były aż dwa) mniej więcej oddały charakter prequela i choć pierwszy z nich ("Kouryoutaru Shinsekai" - Seikima-II) spodobał mi się znacznie bardziej od drugiego ("PLANET/ THE HELL" - Seikima-II), cieszę się, że nie była to żadna fhana, TRUE czy fripSide. Nieco gorzej miały się niestety endingi, które po pierwsze liczyły aż trzy utwory, po drugie z kolejnym przykuwały coraz mniej uwagi. "Red Zone" od Zwei jeszcze dawało radę, "Strength" w wykonaniu Fuki powiedzmy, że też nie było aż tak złe, ale "Revolution" śpiewane przez nao... Bez komentarza.
~Podsumowanie~
"Terra Formars Revenge" okazało się być jeszcze większą porażką, niż tylko po zauważalnej zmianie oprawy graficznej można było założyć. Seria złagodniała, zdziecinniała i kompletnie odłączyła się od sezonu pierwszego, przypominając go jedynie przedstawianą historią, która zresztą nadal się nie skończyła (zakończenie było dziwne). Jeśli TYO Animations w połączeniu z LIDEN FILMS nie wyciągnęło jeszcze kopyt, może za kolejne dwa lata przyjdzie nam przywitać sezon trzeci? Jeśli nie dopuszczono żadnych zmian, który chociażby trochę zbliżyłyby go do "Terra Formars", nie zamierzam go oglądać. Już dużo ciekawszym wyjściem wydaje się przeczytanie mangi...
Fabuła: 0,5/5 (-3,5)
Bohaterowie: 3,5/5 (-1,5)
Grafika: 0/5 (-5)
Muzyka: 4/5 (-1)
Ocena ogólna: 0,5/5 (-3,5)
Ocena końcowa: 3,4/10 (w stosunku do poprzedniego sezonu -5,8)
A Wy co sądzicie o "Terra Formars Revenge"?
Pozdrawiam
Kusonoki Akane
Jestem fanką mangowej wersji "Terra Formars" i gdy zapowiedzieli drugi sezon byłam prze szczęśliwa, ale po zobaczeniu kilku minut pierwszego sezonu byłam bardzo zniesmaczona. To co się stało z wyglądem a także zachowaniem moich ulubionych postaci przekroczyło wszystkie granice. Z mrocznej serii, zrobili z tego lukrowe anime dla "nastolatek". :v Zgadzam się w zupełności z Twoją oceną. Moim zdaniem ta produkcja nigdy nie powinna opuścić ścian studia w którym powstała. ヽ(#`Д´)ノ
OdpowiedzUsuńNaprawdę wielka szkoda, że wyszło to tak jak wyszło :( Sezon pierwszy uwielbiam i szkoda, że kiedyś, chcąc ponownie zagłębić się w tym anime, nie będę mogła kontynuować przez beznadziejny i niewarty uwagi sequel -.-
UsuńPierwszy sezon był ok, niby nic nadzwyczajnego, ale fajny design karaluchów, animacje gore i ogólnie taka bardziej "szorstka" kreska. Wszystko to buduje fajny klimacik.
OdpowiedzUsuńNatomiast dwójkę tak wygładzili, że rzygać się chce, postaci jakby odmłodniały, przestały korzystać ze swoich umiejętności? Animacje walki są tak prostackie i ogląda się jak Pokemony.
Pewnie chodzi o budżet i o cenzurę, która była obecna prawie cały czas w wersji tv pierwszego sezonu. Więc nie chciało im się trudzić i wydali chłam. Autor mangi się i tak na to zgodził, żeby coś w ogóle było, bo przecież i tak można przeczytać mangę jak się nie podoba anime. ( ╬◣ 益◢)凸