2015-11-01

050. "Gangsta.", czyli letniego podsumowania cz.IV

"Gangsta."

Data premiery: 01.07.2015
Czas trwania: 12 x ok. 24 min
Gatunek: Akcja, Dramat, Seinen
Studio: Manglobe
Bazuje na: Manga

~Opis fabuły~
Ergastulum - miasto gangów, mafii, prostytucji i wszelkiego rodzaju przestępstw. Zwani "Fachowcami", Nicolas i Worick trudnią się tam tak zwaną "brudną robotą" i "po cichu" załatwiają sprawy, którymi nie może zająć się nikt inny...



~Recenzja~
Pierwszy dzień lipca, pierwszy dzień letniego sezonu, a także pierwsze anime, które spośród nowych serii, wpisało się do mojej listy lata 2015 - "Gangsta." należało do tej grupy tytułów, na które czekałam, wręcz zacierając ręce z podekscytowania. No bo wiecie... Badassowi bohaterowie zajmujący się oczyszczaniem splugawionego złem miasta z różnej maści oprychów jest tematyką, która choć mocno oklepana, zdecydowanie przykuwa moją uwagę ;) I choć pierwszy odcinek zrobił na mnie wrażenie nie tyle fabularne ani wizualne, co skupił mój zachwyt w okół dwójki głównych postaci, ciekawość pozostała - choćby miała opierać się jedynie na chęci zobaczenia krwawych poczynań Nicolasa i Woricka na ekranie. Prędko okazało się jednak, że tym razem mamy do czynienia z czymś odrobinę innym i co więcej, "Gangsta." zapowiadało rozwój konkretnej i wcale nie tak banalnej fabuły, jak mogło się nam wszystkim z początku wydawać ;) ...


Pierwszy odcinek od razu wrzuca widza na głęboką wodę, zasypuje go nazwiskami, scenami czy innymi szczegółami, których nie ma prawa od tak zrozumieć bez chociaż małego wyjaśnienia, a na które nie ma innego wyboru jak poczekać do następnych epizodów.  Owiewa tajemnicą Ergastulum, jak i żyjących w nim mieszkańców, jednocześnie łamiąc pierwszy dość często pojawiający się element w tego typu seriach. Nicolas i Worick. Jak niewiele o nich z początku wiemy, bardzo szybko dowiadujemy się, że nie są oni strzegącymi sprawiedliwości rycerzami na białych koniach, który w imieniu dobra tego miasta dopuszczą się "oczyszczenia" go z wszelkiej zarazy siłą i nie do końca moralną metodą. Niczym Dante z popularnego "Devil My Cry", przyjmują zlecenia na "brudną robotę" aby ledwo związać koniec z końcem  i choć faktycznie usuwają ze splugawionego Ergastulum zbrodniarzy zaburzających domniemany "spokój" tego miasta, wątpliwym jest ich dobro i chęć zachowania tego stanu na rzecz reszty mieszkańców. Za nic mają autorytet policji, działają na swoich własnych zasadach i ich samych, równie dobrze można by nazwać "tymi złymi" - w "Gangsta." bardzo ciężko bowiem o podział na dobro i zło. Dużo bardziej trafnym spostrzeżeniem byłby podział występujących w nim bohaterów na tych "lepszych" i tych "gorszych". No a skoro już wyjaśniliśmy sobie, że główni bohaterowie samą swoją postawą odbiegają odrobinę od standardowej roli "lokalnych stróży pokoju", przejdźmy do ich charakterów. Pod względem oryginalności powiedziałabym, że Worick radzi sobie troszeczkę gorzej. Mamy tutaj do czynienia z mężczyzną o niezwykle pozytywnym usposobieniu, wiecznie uśmiechniętym, skorym do żartów i zadziornych komentarzy, jednocześnie roztaczającym w okół siebie aurę człowieka dojrzałego i doświadczonego, który w wymagających tego sytuacjach potrafi z powagą (acz wciąż obecną w jego głosie nutką humoru) zająć się swoją robotą. Całkowicie różny od swojego partnera Nicolasa, zdaje się przewodzić ich parze i "nosić spodnie w tym związku". Pomimo ogromnej sympatii kierowanej w stronę tego blond bohatera, moje zainteresowanie znacznie bardziej przykuł Nic i nie przesadzę jeśli napiszę, że był on jednym ze znaczących powodów mojego oglądania ;) Jak już wspomniałam - dosłowne przeciwieństwo. Nicolas swoim "codziennym" zachowaniem zdecydowanie bardziej pasuje do roli bezwzględnego oprycha, a temu życie nie miłe, który odważy się z nim zadrzeć. Śmiertelnie poważny o niebezpiecznym uśmiechu pojawiającym się w momentach podekscytowania nadchodzącą robotą... Mimo wszystko dowiadujemy się też, że w środku potrafi być on bardziej ludzki i jak Boga kocham, serce topiło się na widok jego drobnych, dobrych uczynków ;) Największą uwagę jednak zwraca na swoją "małomówność", która okazuje się być przyczyną jego niepełnosprawności. Tak, dobrze czytacie. Nic, maszyna do zabijania i arcyniebezpieczny wojownik, jest głuchoniemy - jednak jak to powiedział kapitan lokalnej policji, Chad - "Słuch ma beznadziejny, ale wzrok doskonały. Jeśli nie zakryjesz ust, każdy sekret który wyznasz może zostać ujawniony, jeśli to zobaczy.", co jedynie dodaje charakteru i kolejnej dawki badassowości jego postaci. Nie będę ukrywać, że z niecierpliwością czekałam na to, aż się odezwie (ten urok małomównych bohaterów), jednak rzecz jasna nie oczekiwałam tego kiedy wspomniana została informacja o jego upośledzeniu. Mimo wszystko warto było mieć nadzieję, a Tsuda Kenjirou, podkładający głos Nicolasowi, zasłużył sobie na moje uznanie. Wrażenie pozostało do dzisiaj ;) Oczywiście to co Wam przed chwilą napisałam nie powinno wykraczać pomiędzy dane, jakie można było wyciągnąć z pierwszego odcinka. Tajemniczość owej dwójki jest prawdopodobnie większa niż można było to sobie wyobrazić, a ich stopniowe odkrywanie rozpoczyna się już od kolejnych epizodów i trwa do samego końca. Ich przeszłość, a także sekrety związane z terminami takimi jak "Dogtag" czy "Twilight" - wszystko to czyni ich, i nie tylko ich, bo przyjdzie nam poznać również wielu innych bohaterów i dowiedzieć się sporo na temat samego Ergastulum, niezwykle rozwiniętymi, wyrazistymi i ciekawymi postaciami, gotowymi na łamanie kolejnych schematów ;)


Równocześnie z wątkiem poświęconym głównej dwójce, a także sprawie związanej z "Dogtagami", rozwija się także trzecia część fabularna, na którą wpływ ma niewątpliwie trzecia "najgłówniejsza" postać "Gangsta." - niejaka Alex. Poznajemy ją już w pierwszym odcinku. Młoda kobieta trudniąca się prostytucją pod nadzorem pewnego gangu (z którym związana jest też akcja premierowego epizodu, a więc jakby nie patrzeć, wszystko nam się zgrabnie połączyło). W wyniku wydarzeń z owego pierwszego odcinka, Alex trafia "pod skrzydła" Woricka i Nicolasa, jako łup wykonanej roboty, i pomaga im ogarnąć ich niechlubny biznes. Bez podtekstów moi drodzy. Choć fabuła "Gangsta." nie jest przeznaczona dla dzieci i porusza tematy odpowiednie dla widzów starszych, fakt, że była prostytutka z dnia na dzień staje się cycatą sekretarką dwójki dorosłych mężczyzn nie ma tutaj znaczenia. Ważne jest to, że za pośrednictwem Alex poznającej powoli prawdziwy świat Ergastulum, również i widz ma okazję zaznajomić się z tym środowiskiem i rządzącymi nim zasadami, jak i lepiej poznać głównych bohaterów. A im dalej zagłębiamy się w fabułę, tym więcej nasza urodziwa Alex może sobą zaprezentować, aż w końcu powstaje z tego nowy odłam do rozkładającego się powoli fabularnego drzewa "Gangsta.". Niestety ledwie rozpoczęty i tak jak cała akcja anime - niezakończony, w związku z tym powinniśmy domagać się i oczekiwać jakiejś kontynuacji. A czy ją dostaniemy, to się okaże wkrótce ;)


Choć nie przepadam za rozpoczynaniem serii od wyjaśniania wszystkiego krok po kroku, zalewając widza tsunami informacji, nie za dobrym pomysłem jest także nie powołanie się do jakichkolwiek wyjaśnień, wprowadzając tym samym niemałą dezorientację po stronie widza. Spora dawka tajemnic i niedopowiedzeń, na których rozwiązanie powinno przyjść z czasem, jednocześnie będąc niezwykle uważnym i spostrzegawczym na wiele pojawiających się w między czasie szczegółów - tak mniej więcej zaprezentowała się fabuła "Gangsta." w moich oczach, a oglądając nowe odcinki w odstępach co najmniej tygodniowych, naprawdę ciężko było mieć wszystko na uwadze. Zwłaszcza, że rozgrywająca się w anime akcja zasługuje na to, by poznawać jej dalsze epizody ze skupieniem, bo jak już pisałam, faktycznie mamy tutaj do czynienia z konkretną historią. Mając to na uwadze postanowiłam obejrzeć tę serię jeszcze raz i możecie mi na słowo uwierzyć, że doszło do mnie wówczas jak o wielu wątkach i elementach zapomniałam lub w ogóle nie zwróciłam na nie uwagi - ale tak to już jest, jak przypatrujesz się jakiejś akcji po raz kolejny, znając jednocześnie jej dalszy przebieg ;) "Gangsta." nie jest anime skomplikowanym, po prostu jego fabuła jest wielowątkowa i rozgałęziona w kilku różnych kierunkach, łącząc się przeróżnymi szczegółami w jedną, rozwiniętą całość. Daje to poczucie, że historia została przemyślana i chciała przedstawić sobą coś więcej, niż tylko opowieść o dwójce bohaterów ratujących miasto przed złem. Ma ona swój początek. rozwinięcie i, miejmy nadzieję, również i koniec, bo choć dwanaście odcinków przewidzianych na tę produkcję już minęło, akcja urwała się w samym środku, albo nawet tuż przed rozpoczęciem ostatecznego wątku "Gangsty.". Nie będę kłamać, że nie byłam takim zakończeniem rozczarowana - podejrzewam, że większość o ile nie wszyscy widzowie czuli to samo - jednak, jeśli dojdzie w przyszłości do kontynuacji, jestem skora w pewnym stopniu wybaczyć im to niewygodne zagranie. Dlaczego niewygodne? Bo wszyscy wiemy, jak to potem potrafi być podczas rozpoczynania kolejnych sezonów, ale jak widać, tak już po prostu musiało być. Tak czy inaczej myślę, że warto będzie wyczekiwać jakichkolwiek oznak sequela, gdyż biorąc pod uwagę dotychczasową fabułę, "Gangsta." ma naprawdę duże szanse na sukces.


Grafika jest zdecydowanie najsłabszym elementem całej tej produkcji i nawet pomimo mojej wielkiej sympatii do tego tytułu stwierdzam, że ogólnie rzecz biorąc wypadła ona poniżej obecnej przeciętnej. A im nowsze odcinki tym robiło się coraz gorzej... Niedopracowanie, dysproporcje postaci, rozjeżdżająca się kreska, w większości dość słabe animacje - generalnie nie było nawet czym się pozachwycać. Wielka szkoda, bo gdyby nie ten minus, "Gangsta." zrobiłoby zdecydowanie lepsze wrażenie ogólne. Jedynym plusem mógłby być fakt, iż całkiem nieźle radzi sobie z podtrzymaniem ponurego klimatu serii... Całe szczęście soundtrack ratuje sytuacje, choć i do niego nie byłam z początku przekonana. Misją ponownego obejrzenia, prócz lepszego ogarnięcia się fabule, było także bardziej uważne przysłuchanie się oprawie muzycznej i nawet jeśli nie są to do końca moje gusta, doceniam jej efektywność. Można powiedzieć, że w większości przypadków soundtrack był raczej subtelny, utrzymany momentami w odrobinę jazzowo/bluesowym wydaniu, jednocześnie zmierzający w stronę muzyki współczesnej, jeśli mogę ją tak określić. No Sawano Hiroyuki, Yasuharu Takanashi czy Yoko Kanno to nie było, a mimo to poradziło sobie naprawdę dobrze. Wręcz idealnie dopasowało się do całości, a i pozostawiło po sobie naprawdę pozytywne wrażenie. Autorem jest Tsutchie, którego niektórzy z Was może znają z "Samurai Champloo". Ja owy tytuł mam dopiero w planach, a o tym panu słyszę po raz pierwszy w życiu, ale! Myślę, że warto będzie o nim na przyszłość pamiętać ;) Opening ("Renegade" - STEREO DIVE FOUNDATION) jest świetny. Już wyczuwam tę walkę pomiędzy nim, a moim pierwotnym faworytem z "Ranpo Kitan: Game of Laplace" (>>recenzja<<) ;) Ending ("Yoru no Kuni" - Annabel") natomiast, według mnie, bardziej niż piosenką przypadł mi do gustu pod względem animacji. Myślę, że każda fanka Nicolasa się ze mną zgodzi ;)


~Podsumowanie~
Myślę, że "Gangsta." można spokojnie zaliczyć do tak zwanych "miłych niespodzianek" tego sezonu, bo kto widząc tak przedstawiający się zarys fabuły pomyślałby, że "Aha! To anime na pewno będzie miało niebanalną akcje, nie polegającej jedynie na zasadzie 'nowy odcinek - nowy przeciwnik', z rozwijającym się gdzieś w tle wątkiem głównym!". Tym czasem w ciągu tych dwunastu odcinków widz był świadkiem rozwoju konkretnej i niegłupiej, wręcz przemyślanej od deski do deski historii, której na dzień dzisiejszy brakuje już chyba tyko dobrego zakończenia. No i rzecz jasna lepszej grafiki, ale na to bym wielce nie liczyła ;) Na tyle na ile fabuła się sprawdza, nawet i tę pomyłkę można Manglobe wybaczyć, tylko błagam... Stwórzcie kontynuacje! 

Fabuła: 4,5/5
Bohaterowie: 5/5
Grafika: 1/5
Muzyka: 4,5/5
Ocena ogólna: 4/5

Ocena końcowa: 7,6/10 
A Wy co sądzicie o "Gangsta."?


Pozdrawiam
Kusonoki Akane

6 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa i wyczerpująca recka :D! Ja obejrzałam tylko 1 odcinek i odłożyłam oglądanie na bardziej daleką przyszłość, bo ewidentnie nie jestem w nastroju na produkcje tego typu. Ale może kiedyś....

    OdpowiedzUsuń
  2. He, Gangsta nie wrzuca wcale widza na głęboką wodę, wręcz pokazowo wszystko wyjaśnia krok po korku, po to jest też przecież postać Aleks. To nie Blame!.
    Ech, dałaś się złapać na cały fabularny i postaciowy fanserwis ;/
    Dla mnie Gangsta było wtórne i obrzydliwie wręcz nudne, ogromne rozczarowanie. I grafika też nie jest wybitna, postacie bardzo często są niestarannie narysowane, pokraczne, niewyraźne, i to nie dotyczy tylko tych na dalszym planie. Opening bardzo ładny, ale muzyka w trakcie była bardzo denerwująca, ciągle te same, irytujące motywy. Na gwałt poszukuję nowego anime, które ma naprawdę świetną muzykę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak uważasz. Żyjemy w świecie gdy każdy ma prawo do własnego zdania, a moje można przeczytać powyżej. W kwestii wrzucania widza na głęboką wodę możliwe, że nie zrozumiałaś o co mi dokładnie chodziło. Tutaj akurat moje zdanie niewiele się od Twojego różniło :) A jak myślisz, że dałam się złapać to przykro mi, bo nie zmieni to faktu, że mnie "Gangsta." naprawdę przypadło do gustu.

      Usuń
  3. Mi bliżej do Myszy w odczuciach, chociaż nie aż tak :) Na początku byłam Gangstą zauroczona, tylko z każdym odcinkiem było coraz gorzej, coraz nudniej... Niestety sam Worrick i Nico serii nie uratują. Ta wielowątkowość akurat u mnie jest na minus, bo pootwierali mnóstwo wątków, namieszali, a niczego nie skończyli i tylko wywołali u mnie niesmak. Jestem zła, że tak zmarnowali serię, która mogła być naprawdę dobra. Jak pisałam u siebie o Gangsta, to nawet nie wiedziałam jaką końcową ocenę wystawić :( Ostatecznie zdecydowałam się na 5.
    Ale opening świetny <3
    Co do kontynuacji, to jakoś wątpię, żeby powstała :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja osobiście jeszcze nie oglądałam za to przypadkowo wpadłam na opening na yt i absolutnie się w nim zakochałam. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdy czytałam o Nicolasie, raz po raz przypominał mi się jego głos. ^^
    "Gangsta" od początku należało do moich faworytów i po pierwszym odcinku postanowiłam poczekać z oglądaniem na ukazanie się całości. I z początku było świetnie, naprawdę wkręciłam się w akcję i czekałam (na szczęście niezbyt długo) na więcej, ale ostatecznie trochę się zawiodłam, zwłaszcza przez to zakończenie - jakby tydzień później miał się ukazać kolejny odcinek, a tu nic. Zawsze szkoda niewykorzystanego potencjału. Do tego nie ma za bardzo co liczyć na kontynuację, bo podobno odpowiedzialne za to anime studio upadło. T.T No ale nie żałuję, że zdecydowałam się na tę serię, już sami bohaterowie byli warci poświęconego im czasu. :3
    "Renegade" jest całkiem niezłe, podobnie jak ending, jednak w tym przypadku nadal zamierzam faworyzować utwory z "Ranpo Kitan". :D

    OdpowiedzUsuń