2016-06-29

079. "Nijiiro Days", czyli zimowego podsumowania cz.XIII

"Nijiiro Days"

Data premiery: 10.01.2016
Czas trwania: 24 x ok. 13 min
Gatunek: Szkolne, Komedia, Okruchy życia, Romans, Shoujo
Studio: Production Reed
Bazuje na: Manga

~Opis fabuły~
Kiedy w pewien świąteczny wieczór, rzucony przez dziewczynę Natsuki spotyka na swojej drodze Annę, dziewczyna od razu wpada mu w oko. Nie wiedząc jak się z nią skontaktować, ona spada mu jak grom z nieba jako... jedna z uczennic w jego szkole! Od tego momentu Natsuki, razem z pomocą jego przyjaciół - Katakury Keiichi'ego, Naoe Tsuyoshi'ego i Matsunagi Tomoyi - daje z siebie wszystko aby zbliżyć się do obiektu swoich westchnień...



~Recenzja~
Tak jak pisałam Wam w poście z zapowiedziami (>>tutaj<<), "Nijiiro Days" jest jednym z tych tytułów, który postanowiłam poznać jeszcze przed wydaniem anime (ale po zobaczeniu informacji o nim) w postaci jego mangowego pierwowzoru autorstwa Mizuno Minami. Początkowo trochę zasmucił mnie fakt, że tak przesympatyczna seria trwać będzie tylko 13 minut na odcinek, ale koniec końców nie był to aż taki zły pomysł, biorąc pod uwagę, że było ich aż 24, a lekka fabuła nie miała większych problemów z takim rozdrobnieniem. Tak więc niedzielne wieczory najczęściej spędzałam na krótkim, acz przemiłym seansie o grupce licealistów i ich mniej lub bardziej udanych podbojach sercowych z nutką humoru - jak dla mnie bomba ;) ...


"Nijiiro Days" łatwo skojarzyć pod tym względem, że głównymi bohaterami, od których perspektywy rozgrywa się oglądana fabuła, są czterej licealiści - Natsuki, Keiichi, Matsunaga (Matsun) i Tsuyoshi (Tsuyopon) - którzy masę swojego wolnego czasu spędzają na głównie na zabawie i korzystaniu z ostatnich lat teoretycznej wolności. Jak na romanse shoujo jest to zabieg dość niecodzienny, bo zazwyczaj to żeńska część postaci zajmuje tę jakże zaszczytną rolę. Także akcja rozpoczyna się od dnia, w którym Natsuki dowiaduje się, że dziewczyna, którą spotkał podczas świąt, uczęszcza do tej samej szkoły. W ten sposób nieco nieśmiały, niezdarny i niepewny siebie chłopak rozpoczyna długi proces zbliżenia się do Anny, która całkowicie skradła jego niewinne serce. Ona natomiast jest typowym przykładem spokojnej, mądrej uczennicy, która o słowie "miłość" wie z własnego doświadczenia bardzo niewiele i jak pewnie się domyślacie, przez myśl jej nawet nie przechodzi, że ktoś mógłby się nią w tych kwestiach interesować. Nie jest to mój ulubiony typ bohaterek w mangach shoujo, ale Anna, przy całym tym swoim mało-emocjonalnym podejściu do życia, była nawet znośna (choć grube rozkminy typu "Co to może być, że tak bardzo cieszę się na jego widok?!" działają na mnie jak płachta na byka). I choć mogłoby się wydawać, że to na tej dwójce głównie skupi się fabuła "Nijiiro Days", nie zabrakło wplecenia kilku wątków z udziałem przyjaciół Natsukiego i ich "wybranek serca". Zacznijmy od sympatycznego i towarzyskiego Keiichi'ego, którego sadystyczne zapędy co prawda niwelują szanse na znalezienie swojej partnerki, aczkolwiek i on otrzymał swoją, choć nie w takim dużym stopniu jak chociażby Matsun - typowy szkolny playboy, który dotychczas w dziewczynach znajdował tylko okazję do zabawy. Szczerze mówiąc wyżej wymieniona dwójka najbardziej mnie interesuje i nawet jeśli Matsunaga otrzymał w tej kwestii najwięcej czasu zaraz po Natsukim, nie mogę się doczekać rozwinięcia ich wątków w mandze (niestety zainteresowani Keiichim głównie na to muszą liczyć...). Ostatni z czwórki, Tsuyopon, pomimo swojego ślamazarnego i nudnawego usposobienia, jako jedyny z grupy ma już dziewczynę - energiczną fankę cosplayu Yukirin. Doskonały przykład na to, że przeciwieństwa się przyciągają, ale ja mimo wszystko bardziej legnę w stronę tych historii, w których szkolny kochaś zmienia swoje zachowanie dla pewnej dziewczyny, czyt. Matsun i Mari, nawet jeśli ona potrafiła irytować swoimi krzykami bardziej, niż bierność Anny. Mari natomiast jest przyjaciółką Anny z klasy, można powiedzieć, że jedyną i obie trzymają się razem niczym papużki nierozłączki, co nieco utrudni sprawę Natsuki'emu. Tak też mniej więcej prezentują się bohaterowie "Nijiiro Days". Jak widzicie nic w tym zaskakującego i nowego, prócz faktu, ze tym razem z innej perspektywy patrzymy na rozwijającą się fabułę. Główna czwórka jest na tyle sympatyczna, że miło śledzi się ich poczynania. Żeńska czwórka również zła nie jest, ale mnie z zasady naprawdę ciężko jest przekonać się do damskich postaci w anime (muszą być naprawdę interesujące i nie irytujące mnie swoim zachowaniem) i zdecydowanie to chłopcy wiodą tutaj swój prym i zyskują większą sympatię. Prócz Anny i Mari nie poznajemy pozostałej dwójki tak dobrze (a bynajmniej nie posiadają one jeszcze tak dużej roli, żeby tak się stało), tym czasem Anna jak i Mari mogą trochę irytować - jedna swoją niedomyślnością, druga swoją niedostępnością. No a skoro o poznawaniu tutaj mowa, generalnie nie wiemy o żadnym bohaterze zbyt wiele, prócz nazwisk i wiodących cech charakteru. Nie ma tutaj mowy o burzliwej przeszłości czy traumach z dzieciństwa - poznawanie postaci opiera się tylko i wyłącznie na tym co sami zdążymy zaobserwować, więc prócz tego, że są całkiem sympatyczni i miło się ich ogląda, niewiele więcej można o nich powiedzieć. Dość niewiążące i nieco płytkie rozwiązanie, ale tacy bohaterowie, jaka seria, prawda?


"Nijiiro Days" z całą pewnością nie jest najlepszym anime, choć czas nad nią spędzony jest przyjemny i relaksujący. Nie jest to tak naprawdę kwestia fabuły, bo ona powinna spodobać się każdej fance szkolnych shoujo romansów (jest po prostu mimo wszystko dość schematyczna i typowa), można się też przy niej pośmiać, jednak jeśli miałabym wybierać, zachęcałabym Was do przeczytania mangi. "Nijiiro Days" po prosto bardzo mocno utyka pod względem wykonania, ale o tym później. Jako, że już wcześniej poznałam fabułę tej serii (nie sądzę by jakkolwiek mi to przeszkadzało; ja po prostu bardzo lubię tego typu produkcje, jak i sam tytuł), a z pierwowzorem jestem na bieżąco, mogę powiedzieć, że odwzorowanie wypadło dobrze - zgodnie z mangą, jedynie z pominięciem kilku mniej znaczących wątków. Z tego co zdążyłam się zorientować, polskie tłumaczenie "Nijiiro Days" jest daleko w polu. W angielskiej wersji językowej (z której też ja korzystam, bo nie ma innej możliwości) stoi już na poziomie 10/11 tomu, natomiast akcja anime zakończyła się na dokładnie 25 rozdziale. Taki plus, że autorzy nie wymyślili sobie innego zakończenia na rzecz ekranizacji, taki minus, że zakończenie wypada dość nijako i mało konkretnie. Samej historii naprawdę nie można nic zarzucić - jest sympatyczna, zabawna i miło się ją ogląda, na nudę też nikt nie powinien narzekać, nawet jeśli nie jest to produkcja wartkiej akcji, a raczej spokojnych odcinków. Mimo to potrafię sobie wyobrazić nieprzychylne komentarze na temat "Nijiiro Days", gdyż jak już wspominałam, wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Jednym słowem, jest po prostu bez wyrazu. Trzynaście minut najwyraźniej zobowiązało do stworzenia przeciętnie wyglądającej serii, bo po co się starać, kiedy przez 24 tygodnie widzowie będą na to patrzeć tylko kilkanaście drobnych minutek. Oczywiście wiadomo - budżet i te sprawy, ale mocno ucierpiał na tym ogół, nie tylko kwestie techniczne produkcji. Grafika jest bardzo biedna. Czy to tła, postaci czy animacje... Chyba nie muszę pisać, że poziom kreski jest znacznie niższy niż w mandze? Również soundtrack pozostawia po sobie nikłe pozytywne wrażenie - prawie go nie ma, a jak już jest to nie przykuwa uwagi, co jedynie podkreśla nijakość tej serii. Niby poziom większości krótkometrażówek, ale serce się kraja widząc tak słabo wykonaną ekranizację naprawdę przemiłej mangi. Jak na 24 odcinki otrzymaliśmy tutaj standardową liczbę dwóch openingów - "Best Friend" i "ONE-SIDED LOVE" od Sonar Pocket. Mimo, że już wcześniej miałam styczność z tym zespołem wraz z endingiem do "Ushio to Tora (TV)" (>>recenzja<<), dopiero przy drugiej piosence początkowej ich sobie skojarzyłam (dzięki linijce "Dakara aitai, aitai, aitai..."). Oba kawałki są naprawdę przyjemne i wypadają znacznie lepiej niż endingi, których usłyszeć można było aż 6, a wykonywane były przez seiyuu głównych bohaterów (Matsuoka Yoshitsugu, Eguchi Takuya, Shimazaki Nobunaga i Uchiyama Kouki). Pierwszy ("Rainbow Days!) i ostatni ("Halleluyah! Shinin' Days), śpiewane przez całą czwórkę, były naprawdę znośne. Pomiędzy nimi pojawiły się jeszcze "Arch" (Matsuoka Yoshitsugu - Natsuki), "I wanna be your knight" (Eguchi Takuya - Matsunaga), "Catch me if you can" (Shimazaki Nobunaga - Keiichi) i "Soba ni Iru kara" (Uchiyama Kouki - Tsuyoshi), ale one nie przypadły mi już do gustu. Na kolana nie powalały również oprawy graficzne endingów i openingów, które polegały głównie na wyświetlaniu pojedynczych klatek z bohaterami, w dodatku powtarzających się przy różnych piosenkach.


~Podsumowanie~
"Nijiiro Days" jest serią przesympatyczną i zabawną, aczkolwiek ekranizacja nie spełniła w pełni moich oczekiwań. Plus jest taki, że fabuła biegła zgodnie z pierwowzorem, jednak wykonanie pozostawiło po sobie wiele do życzenia i koniec końców, mocno wpłynęło to na ocenę ogólną. Zdecydowanie bardziej polecam Wam zabrać się za mangę, bo wrażenia są znacznie lepsze, a i akcja dalej trwa :) Fanom szkolnych romansów shoujo na pewno się spodoba, a na plus zdecydowanie wpływa fakt, że w odróżnieniu od większości tego typu serii, tutaj wiodącymi bohaterami jest grupka chłopaków. Do tytułu bardzo zachęcam, ale nie pod postacią anime.

Fabuła: 3,5/5
Bohaterowie: 3,5/5
Grafika: 0,5/5
Muzyka: 1/5
Ocena ogólna: 2/5

Ocena końcowa: 4,2/10 
A Wy co sądzicie o "Nijiiro Days"?


Pozdrawiam
Kusonoki Akane

8 komentarzy:

  1. Hah, to może być całkiem dobre! Na wakacje zwykle niczego nie wymagam od anime, więc myślę, że sobie zerknę na ten tytuł. Sam fakt, że nie jest jakoś specjalnie długi. Pewnie odejmując openingi/ endingi robi się jeszcze krótsze. Najwyżej rzucę w cholerę po pierwszym odcinku :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie Nijiiro Days jako manga nie jest typowe, ale anime zostało zrobione tak, żeby wywalić z niego wszystkie nietypowe wątki i zostawić tylko kwindesencję shoujo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak czy inaczej anime wypadło dużo gorzej od mangi :( Może gdyby bardziej przyłożono się do ekranizacji, można by było spokojnie polecać obie wersje, ale niestety...

      Usuń
  3. Sprawdzę to anime tylko z tego względu, że uwielbiam romanse shoujo XD Nigdy wcześniej o nim nie słyszałam! Jakim cudem się ono przede mną uchowało? Jako koneser romansów shoujo jestem zawiedziona samą sobą ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! Choć bardziej polecam mangę ;) Jeśli Ci nie przeszkadzają, to jak najbardziej polecam, jeśli tak - anime też powinno dać radę, ale na pewno nie oczekuj technicznych cudów.

      No i też uwielbiam romanse shoujo, więc możesz być pewna, że o ile jakieś się w sezonach pojawi - na 90% będę go recenzować, haha! :D

      Usuń
  4. Jestem troszkę zawiedziona tym, jak skończyło się to anime.
    Wie ktoś, czy można gdzieś zakupić mangę lub poczytać w internecie?
    Z góry dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak z kupnem, bo się nie orientuję (wydaje mi się, że po polsku jeszcze nie ma, ale mogę się mylić), ale jeśli nie przeszkadza Ci czytanie po angielsku to mangafox i inne takie stronki stoją dla Ciebie otworem :)

      Usuń