2016-06-12

076. "Musaigen no Phantom World", czyli zimowego podsumowania cz.X

"Musaigen no Phantom World"

Data premiery: 06.01.2016
Czas trwania: 13 x ok. 24 min
Gatunek: Fantasy, Nadprzyrodzone, Akcja, Komedia, Ecchi, Szkolne, Dramat
Studio: Kyoto Animation
Bazuje na: Novel

~Opis fabuły~
W świecie, w którym zatarła się granica między faktem a fikcją, ludzie zaczęli dostrzegać Widma - fantastyczne stworzenia zrodzone z ludzkiej fantazji. Aby radzić sobie z tymi, przeszkadzającymi w spokojnym życiu mieszkańców, w Akademii Hosea powstał klub polowań. Jednymi z jego członków są Ichijou Haruhiko i Kawakami Mai, którzy dzięki swoim zdolnościom, przepędzają "złe" Widma za odpowiednim, acz nie-pieniężnym wynagrodzeniem. Nie idzie im jednak zbyt dobrze, więc postanawiają do swojej drużyny przyłączyć kolejnych, nowych członków...




~Recenzja~
Jak dobrze pewnie wiecie, widząc każdy nowy projekt wychodzący spod skrzydeł jednego z moich najulubieńszych i najukochańszych (nie przesadzę jeśli napiszę, że stoi u mnie faktycznie na pierwszym miejscu :) co prawda rankingu żadnego nigdy nie tworzyłam...) studiów, Kyoto Animation, moje serce raduje się wielce i naprawdę nie ważne jest, co tym razem dane mi będzie od nich oglądać. Z samej sympatii najprawdopodobniej będę chłonąć ich najnowsze dzieła w każdym kolejnym sezonie (no o ile nie będzie to yaoi/yuri ;)), zwłaszcza, że nie pojawiają się one tak regularnie i często jak np. te od A-1 Pictures... Mniej więcej podobnie było z serią, którą dzisiaj dla Was zrecenzuję - "Musaigen no Phantom World". Choć pierwsze odcinki przypadły mi do gustu, odkładając sobie ten tytuł na później, po pewnym czasie autentycznie nie czułam żadnej potrzeby aby się za niego zabierać. Znacie to uczucie? Że patrzycie na coś naprawdę w porządku, ale mimo wszystko macie wątpliwości, czy jest to faktycznie coś wartego akurat Waszej uwagi? Mniej więcej tym dla mnie było "Musaigen no Phantom World" w ostatnim czasie. No ale... Kyoto Animation, wcześniejsze znalezienie się serii w moich typach (>>tutaj<<)... Koniec końców nie mogłam tej serii tak po prostu sobie odrzucić, skoro już się na nią wcześniej zdecydowałam :) Także jestem i przedstawiam Wam kolejną produkcję z zimowego sezonu 2015/2016! Zapraszam!


Główni bohaterowie! Na samym początku mamy tutaj duo licalistów z Akademii Hosea - pierwszoroczniak Ichijou Haruhiko o zdolności pieczętowania i przywoływania Widm za pomocą rysunków i drugoroczna Kawakami Mai z mocą żywiołów i ogromnymi umiejętnościami sztuk walki. Razem z rezolutną widmo-wróżką Ruru, tworzą jedną z wielu drużyn w klubie/kole polowań na Widma, która zleca odpowiednie zadania i za ich wykonanie płaci w różnych dobrach np. środkach czystości czy jedzeniu. Pech jednak chciał, że pomimo ich wspaniałych zdolności, są oni jednocześnie jedną z najgorszych grup i szybko postanawiają przyłączyć do siebie nowego członka. I tak do niezwykle oczytanego i inteligentnego, acz słabego kondycyjne i odrobinę niezdarnego Haruhiko oraz pewnej siebie, bezpośredniej i nieco brutalnej Mai po pewnym czasie dołącza delikatna, dziewczęca i sympatyczna Izumi Reina zwana dzięki swojej zdolności także "pożeraczem Widm". Oczywiście to nie koniec. Chętny do pomocy Haruhiko zauważa w szkole pracującą samotnie Minase Koito, o zimnym i aspołecznym usposobieniu, acz potężnej umiejętności polegającej na jej śpiewie i jak pewnie się domyślacie, w końcu i ich ścieżki będę musiały się przeciąć. Także co jakiś czas na ekranie pojawia się najmłodsza uczestniczka owej serii, urocza Kumamakura Kurumi-chan i jej pluszowy przyjaciel Albrecht, więc prędzej czy później będzie można spodziewać się również i jej bardziej czynnego wkładu w fabułę. Tak właśnie w "Musaigen no Phantom World" obserwujemy tworzenie się i rozwój pewnej grupy znajomych razem stających w obliczu wielu wyzwań, odznaczających się różnymi od siebie charakterami i oczywiście, różnych przeżyciach wewnętrznych, bo i tego nie mogło przecież zabraknąć. Ale o tym później. Nie trudno chyba zauważyć, że pod względem oryginalności postaci nie mają się wielce czym pochwalić i potraktowani zostali przez autorów dość standardowo. Z wyjątkiem ich całkiem wymyślnych zdolności, które już bardziej podchodzą pod kwestię oceny fabularnej, mamy tutaj kilka naprawdę typowych zabiegów, o których nie będę się wiele rozwodzić, bo każdy spokojne powinien je zauważyć. Dziewczyna z bogatego domu, która ma problemy z rodzicami; chłopak o ogromnym mózgu, ale beznadziejnej kondycji; aspołeczna i nieokazująca zainteresowania kontaktami międzyludzkimi z pewnych powodów licealistka... To już było, aczkolwiek nie można bohaterom odmówić tego, że są bardzo sympatyczni i koniec końców, aż tak bardzo nie zauważa się ich niemalże przekalkowanych podstaw, a przynajmniej ja, starałam się tego nie robić. Ich historie przekazywane są w sposób przyjemny, nieprzedramatyzowany i przy okazji naprawdę wymyślny, co pomaga odwrócić uwagę widza od ich standardowości. Po tym trzynastoodcinkowym seansie mogę powiedzieć, że zdołali zyskać moją sympatię :) Nie byli oni na tyle charakterystyczni by stworzyć dla nich osobną szufladkę czy traktować ich poza już tymi powstałymi, ale mimo wszystko miło ich będę sobie wspominać.


Pierwsze odcinki zapowiadały "Musaigen no Phantom World" na zabawną komedię z tak zwanym "jajem" i odrobiną ecchi (fanservis zmalał znacznie po pierwszym epizodzie, co mnie osobiście bardzo cieszy ;)). Głupawy nieco humor to coś co po "Amagi Brilliant Park" (>>recenzja<<) zdecydowanie zaczyna mi się z Kyoto Animation powoli kojarzyć - jest to bardzo pozytywne skojarzenie rzecz jasna, bo uwierzcie mi na słowo, trochę głupoty jest w każdym sezonie potrzebne. Nie była to komedia tak dosadna jak w wyżej wymienionym tytule, bardziej spokojniejsza powiedziałabym, ale swoje smaczki posiadała, chociażby scena z limbo czy imieniem Ruru. No a jeśli mówimy już o humorze, trzeba również wspomnieć o wymyślności niektórych wątków, jak też napomknęłam w akapicie poprzednim. Szczerze można by się zastanowić, czy "Musaigen no Phantom World" nie wykazuje zadatków na parodię, bynajmniej to co autorzy pokazali w ramach odcinków poświęconych poszczególnym bohaterom, było naprawdę... no... ciekawe/dziwne/śmieszne. W dobrym smaku oczywiście, bo humoru żałosnego tutaj nie znajdziecie, a przynajmniej ja go nie zauważyłam. Pod względem komediowym "Musaigen no Phantom World" jest serią naprawdę przyjemną, jednak jak już wcześniej pisałam, nie zabrakło odrobiny dramatu. Mam za to nieco żal do twórców, bo moje wewnętrzne przeczucie mówi mi, że gdyby nie wmieszać w to wszystko "dramatycznych" przeżyć bohaterów, mogłoby wyjść z tego coś bardziej charakterystycznego. Niestety musiały pojawić się owe wątki i jedynie chwała za to, że nie były one przedramatyzowane. Z jednej strony dobrze, jednak z drugiej jedynie podkreśliło to pewną "nie-specjalność" tego tytułu... Mimo wszystko obstaje przy swoim przekonaniu, że gdyby tak zostawić to jedynie w ramach lekkiej komedyjki, byłoby naprawdę dobrze. Co jeszcze? Fabuła "Musaigen no Phantom World" prowadzona jest w sposób epizodyczny (inny odcinek, inna historia i każda rozpoczęta krótkim, teoretycznym wprowadzeniem), z wyjątkiem finału, który w sumie zabrał dwa ostatnie epizody. Swoją drogą zakończenie było naprawdę ciekawe, chyba najciekawsze z całej serii i gdyby poprowadzono akcję anime właśnie w takim kierunku, no... Wyszłaby z tego nie tylko komedia, ale także wątek tajemnicy mógłby się wkraść, a on zawsze jest mile widziany na moim ekranie ;) Przez to jak wyglądała fabuła tej serii, naprawdę ciężko było przewidzieć co jest w ogóle celem owej historii. Tak naprawdę mogłaby pójść w każdym możliwym kierunku, a jedynie drobny szczegół wskazywał na to, że może coś tam się na ten finał tworzy konkretnego. Nie nazwałabym tego plusem, bo mimo wszystko lepiej jest wiedzieć, że ogląda się "coś", a nie zbiór pojedynczych historyjek bez większego wkładu w tak zwany wątek kluczowy, no ale tutaj najwyraźniej była to tylko kwestia Widm. To co jeszcze uznałabym za minus dla całości to fakt, iż owe historyjki kończyły się w sposób naciągany. Niewiele faktycznego wysiłku ze strony bohaterów w rozwiązywaniu napotkanych przeszkód, wyjście z sytuacji pojawiało się samo, często znikąd i było tak błahe, że szkoda gadać. Z jednej strony lekka, wymyślna komedyjka z elementami ciekawego fantasy, z drugiej zaś zbyt lekka i nieco nietrafiona produkcja pod względem gatunkowym, która nawet pomimo iż jest przyjemna, nie zachęca widza do oglądania za wszelką cenę. Pomysł ciekawy, a jakże, ale szczerze... Są lepsze propozycje, zwłaszcza dla tych starszych i bardziej wymagających oglądaczy.


Kyoto Animation = śliczna grafika. To jest już równanie, które na sprawdzenie się ma jakieś 99,9% szans i w tym przypadku, nie ma co narzekać :) "Musaigen no Phantom World" jest naprawdę ładnie i schludnie wykonaną serią, posiada wiele szczegółów, płynne animacje i prześliczne, nasycone barwy. Tła zachwycają w połączeniu z odpowiednią kolorystyką, a co mnie osobiście naprawdę przypadło do gustu to rozmycia dalszych planów, nadające grafice pewnego smaczku. Może nie jest to coś niespotykanego, ale tutaj naprawdę rzucało się w oczy. Również twarze postaci z daleka w większości zasługują na uznanie. Nie jest to najlepsza praca jaką Kyoto Animation nam kiedykolwiek zaprezentowało, a mnie osobiście zdarzało się odczuwać pewien niedosyt. Mimo to w tym sezonie na pewno jest to jedno z lepszych anime w kwestiach graficznych, no ale szczerze, kto by w to wątpił? ;) Soundtrack przyzwoity, przypominający nieco ten z "Amagi Brilliant Park", ale wypada znacznie lepiej po przesłuchaniu na spokojnie, poza odcinkami. Być może podczas oglądania się tego aż tak nie odczuwa, ale jest to naprawdę niezły OST w wykonaniu EFFY ("Musaigen no Phantom World" to jego pierwszy soundtrack). Jeśli lubicie połączenie zarówno klasycznych jak i współczesnych/nowoczesnych dźwięków to i Wam powinien przypaść do gustu :) Opening ("Naked Dive" - SCREEN mode), spoko, ending ("Junshin Always" - Azusa Tadokoro) bardzo typowy, generalnie nie jest źle, ale nie są to chyba do końca moje gusta, a już na pewno nie piosenka końcowa. Małe szanse, że będę słuchać w przyszłości.


~Podsumowanie~
"Musaigen no Phantom World" jest serią zdecydowanie nieobowiązkową, no chyba ze tak jak ja jesteście wielkimi fanami Kyoto Animation i nie możecie pozwolić sobie na pominięcie ich nowości ;) Nic specjalnego, tytuł raczej przeciętny, ale mimo wszystko nudzić się nie powinniście. Trochę czasu ją męczyłam i koniec końcu polecałabym ją młodszym widzom, którym nie przeszkadzają drobne zagrania w stylu ecchi. Dla starszych może być nieco zbyt banalna i naciągana. Nie powiem, że się tego nie spodziewałam, ale i tak czuję pewne rozczarowanie. Nie polecam, ale obejrzeć można - boleć nie będzie ;)

Fabuła: 2,5/5
Bohaterowie: 2/5
Grafika: 4,5/5
Muzyka: 3,5/5
Ocena ogólna: 2,5/5

Ocena końcowa: 6/10
A Wy co sądzicie o "Musaigen no Phantom World"?


Pozdrawiam
Kusonoki Akane

10 komentarzy:

  1. To chyba nie dla mnie. ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie Musaigen jakoś nieszczególnie porwało. IMO to taka bardzo przeciętna adaptacja LN-ki, rzekłbym że słabsza nawet niż inne tytuły tego typu, dominujące obecnie na rynku. Wygląda ładnie, fakt, ale to norma jeśli idzie o bajki animowane przez KyoAni.
    Pierwszy epizod zasuwał na łeb na szyję i serwował widzowi ustami bohaterów strasznie dużo zbędnej ekspozycji. Potem zaś zrobiło się strasznie powolnie i monotonnie. Postacie też takie jakieś niespecjalnie ciekawe. Ogółem całość nudziła mnie tak bardzo, że do tej pory nie skończyłem. Może po sesji to dalej ruszę.
    W sumie głosy niektórych postaci też mi nie leżały. Zwłaszcza Reina brzmiała okropnie sztucznie.
    Ogółem chyba najmniej udana bajka od KyoAni. Fumoffu i AmaBuri ciągle najlepsze.

    Tak na marginesie - nominowałem Cię do Liebster Blog Award. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. "Musaigen no Phantom World" jest jedną z gorszych serii od Kyoto Animation, ale chociarz na pewno oczekiwałam czegoś lepszego, nie było według mnie aż tak źle :) Co do głosu Reiny, to ja akurat nie miałam żadnych zastrzeżeń, zresztą - uwielbiam Hayami Saori ;)

      Oczywiście, że nie! Już patrzę co tam z tym LBA ;)

      Usuń
  3. KyoAni to chyba w dołek duży wpadło i wyjśc nie zamierza...

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie nawet nawet. Chociaż ja szczerze mówiąc czekam na trzeci sezon "Noragami" i średnio interesuje mnie oglądanie pozostałych anime XD Czy to już uzależnienie ;_;?

    OdpowiedzUsuń
  5. A mi się nawet podobało, chociaż zachęciła mnie po prostu okładka. Jakoś nigdy nie zwracałam uwagi na studia, które dane anime "tworzą", ale teraz gdy przeglądam produkcje Kyo-Ani to widzę, jak wiele z ich animców obejrzałam. Chyba właśnie dlatego, że grafika jest tak ładnie wykonana. Wracając do Musaigena, było przyjemne, ale trochę płytkie.
    Pozdrawiam ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kyoto Animation to na pewno jedno z "ładniejszych" studiów ;) Również pozdrawiam.

      Usuń
  6. To anime odrzuciłam właściwie już na wstępie, bo nie widziałam w nim niczego, co jakoś bardziej by mnie zainteresowało, a i tak miałam sporo do obejrzenia. Wygląda na to, że niewiele straciłam. ;)

    OdpowiedzUsuń