2016-07-17

083. "Joker Game", czyli wiosennego podsumowania cz.II

"Joker Game"

Data premiery: 05.04.2016
Czas trwania: 12 x ok. 24 min
Gatunek: Dramat, Seinen
Studio: Production I.G
Bazuje na: Novel

~Opis fabuły~
Jesienią 1937 roku, kiedy wojna nieuchronnie zbliżała się do swojego wybuchu, na polecenia Cesarskiej Armii utworzona została tajna agencja szkoląca szpiegów. Po morderczym treningu, zarówno fizycznym jak i psychicznym, grupa wybrańców pod dowództwem pułkownika Yuukiego, utworzyła tak zwaną Agencję D, działającą w ukryciu na całym świecie...



~Recenzja~
Tak jak tydzień temu rozpoczęliśmy wiosenne podsumowanie od tytułu, który nie znalazł się w moich początkowych typach, a i nie zrobił na mnie dobrego pierwszego wrażenia, tak na dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję produkcji całkowicie odwrotnej: od początku przykuła ona moją uwagę, a co ważniejsze, jako jedyna w tym sezonie bezwarunkowo została dodana do mojej listy już po pierwszym odcinku - nie było po prostu na co czekać ;) "Joker Game" jako ta poważniejsza propozycja tegorocznej wiosny skierowana do widzów starszych i pragnących obejrzeć coś bardziej "konkretnego" i oryginalnego, już w momencie wydania pierwszych zapowiedzi wyróżniła się na tle pozostałych tytułów i skutecznie zachęcała do oczekiwania jej premiery. Nie zawiodłam się. Pierwszy epizod nie pozostawiał żadnych wątpliwości, że seria ta w 100% zasługuje na poświęcenie nań odrobiny czasu. Bo co jest lepszego niż klimatyczna opowieść o poważnym charakterze, mająca swoją akcję tuż przed II Wojną Światową, w której intryga, szpiegostwo i tajemnice są na porządku dziennym? Wierzę, że zaciekawi to niejednego smakosza tak zwanych "sezonowych perełek", serii z potencjałem i wybornych historii dla tych, którzy "byle czego nie oglądają", a tym czasem ja zapraszam Was do dalszego czytania ;) Zaczynajmy!


"Joker Game", jak z opisu fabuły można wywnioskować, traktować będzie głównie o młodych szpiegach z Agencji D i ich dowódcy, jednak szczerze mówiąc, pierwszy i drugi odcinek dawały złudne mniemanie o tym, kto przez ową historię będzie służył widzowi w roli przewodnika. Niejaki Sakuma, wysłany do Agencji jako łącznik między nimi a Cesarską Armią, spędziwszy z jej szpiegami nieco czasu, odrobinę posmakował ich profesji i życia. Jako całkowite przeciwieństwo tych, którzy kryją się w cieniu pod fałszywymi tożsamościami, nosi on w sercu ogromne poczucie obowiązku, sprawiedliwości i chęci oddania życia za ojczyznę oraz towarzyszy - jak na wzorowego żołnierza przystało. Wprowadzony w tytułową Grę w Jokera (wytłumaczone w pierwszym odcinku), a także powoli zaznajamiający się ze sposobami działania Agencji, tak bardzo gryzącymi się z jego przekonaniami, byłby idealnym narratorem dla rozwijającej się historii - nic bardziej mylnego. Kiedy wątek Sakumy dobiega końca, pałeczka ta przekazana zostaje członkom Agencji, dzięki którym widz w dalszym ciągu śledzi poczynania szpiegów i ich pracę. Każdy nowy odcinek, oznacza kolejny nowy przypadek osadzony w innym czasie, miejscu i inną postacią wiodącą. Tak jak pisałam, zobaczywszy dwa pierwsze odcinki, nieco zdziwiło mnie takie rozwiązanie. Byłam pewna, że dzięki Sakumie wszystko się będzie rozwijało, a tym czasem seria ta nie posiadała nikogo takiego, zachowała formę epizodyczną, a pojedyncze epizody przedstawiały głównie niezwiązane ze sobą wątki. Generalnie nie miałam nic przeciwko, był to mały punkt zaskoczenia, a i każdego odcinka można było oczekiwać czegoś nowego. Problem tkwił w tym, że bohaterów "Joker Game" naprawdę ciężko jest od siebie odróżnić. Do momentu wprowadzenia odpowiednich wątków z odpowiednimi postaciami w roli głównej, widz nie dowiadywał się o nich niczego, co pomogłoby mu jakoś w ich poznaniu i przyswojeniu. Przez to, że ograniczono się głównie do wydarzeń obecnych, nie było nawet możliwości by ich sobie jakoś bardziej skojarzyć. Do dzisiaj nie mam pojęcia też jak większość się nazywała... Jak by tego było mało, twarze ich w dużym stopniu wyglądały identycznie i gdyby nie głosy (dużo znanych seiyuu!!), a także drobne szczególiki (które i tak ciężko połączyć z innymi danymi) byłby to istny atak klonów.
Myślę, że właśnie to głównie ostatnia cecha mocno zaważyła na tym, że bohaterowie "Joker Game" po prostu istnieją, jednak nie w głowach widzów, a jedynie w przemijającej fabule serii. Równie dobrze można by się pokusić o stwierdzenie, że skoro są szpiegami i powinni zapomnieć o swojej przeszłości albo przynajmniej trzymać ją w sekrecie, nie ma sensu zawracać sobie nią głowy. Być może, jednak nie zmienia to faktu, że rozróżnić ich jest naprawdę trudno, a to z kolei negatywnie wpływa na ogólny odbiór. Istnieje również opcja, że taki był zamiar twórców, ażeby nie wyróżniać jednostek, a traktować je jako ogół, czyli szpiegów Agencji D. W końcu wykazują podobne cechy - są przebiegli, zawsze mają w zanadrzu jakiegoś asa w rękawie, nie ufają nikomu i nawet siebie traktują z dystansem. To również jest możliwe, szczerze mówiąc nawet bardzo, a jeśli tak, to mamy tutaj do czynienia z dość niecodziennym zabiegiem działającym na korzyść całości. A ponieważ nie znam tego tytułu ze strony oryginału, dodam jeszcze trzecią opcję - czas antenowy. Dwanaście odcinków to zdecydowanie za mało aby rozwinąć tyle postaci tak, by miało to wszystko ręce i nogi. Być może nie przemawia do Was takie rozumowanie, bo równie dobrze można było pomyśleć np. o zmniejszeniu ilości oddzielnych wątków, ale kogo w takim razie winić? O wszystkim tym przecież już decydują siły wyższe... Która więc odpowiedź jest prawdziwa? Ciężko ocenić, bo wszystkie mają swoje podstawy aby tak sądzić. Z jednej strony, skoro nie było ich wcale tak wielu, można było pomyśleć o lepszym zróżnicowaniu w wyglądzie, z drugiej na ich rozwinięcie nie pozwoliła ograniczona ilość czasu, z trzeciej zaś traktowanie ich jako grupa, pozwoliło wyszczególnić innego bohatera, zdecydowanie tego najważniejszego i pokuszę się o stwierdzenie, że również najciekawszego, a postacią, której zdecydowanie nie dało się pomylić z nikim innym, był pułkownik Yuuki. Podczas gdy on sam zapełnia fabułę serii niemalże w połowie (drugą połowę oddając swoim podwładnym), możliwość poznania go była znacznie większa i faktycznie, można by stwierdzić, że widz dowiaduje się o nim całkiem sporo. Ponownie - nic bardziej mylnego. Postać Yuukiego, przez to, ze tak wiele czasu zostało mu poświęcone, owiana została jeszcze większą tajemnicą, w dodatku znacznie bardziej doskwierającą widzowi niż w przypadku reszty Agencji. Oni po prostu byli, a kiedy ich wątek się skończył, szybko dało się o nich zapomnieć. Yuuki natomiast przewijał się od czasu do czasu, to tu to tam pokazując pewne cechy charakteru i umiejętności oraz rzucając pewne ślady na jego osobę i przeszłość, aby na koniec i tak pokazać, że mimo tego całego wysiłku, nie wiemy o nim prawie nic. Bardzo ciekawe zagranie, które dało mi do zrozumienia, jak intrygujące mogłyby być odcinki specjalne poświęcone jego historii. Zgodzicie się więc chyba ze mną, że sprawa bohaterów "Joker Game" nie jest wcale taka łatwa do oceny i to co na pierwszy rzut oka może stanowić minus, przy głębszym zastanowieniu się rzuca zupełnie nowe, pozytywne światło na pracę włożoną w ich przedstawienie? To samo w sobie już sprawia, że mamy tutaj do czynienia z tytułem nie tak banalnym i aż chce się złapać za głowę i zapytać, jak to w ogóle możliwe :) Przechodząc, więc do fabuły...


...Jak już wspomniałam, cechuje ją głównie epizodyczność. Choć nie jestem wielką fanką takiego budowania akcji, tutaj koniec końców było to najbardziej prawdopodobne - myślałam jednak, że Sakuma zagra w nich trochę większą rolę. Kilka różnych wątków i zadań miały za zadanie pokazać, jak działa Agencja D, z czym łączy się praca szpiega, jakimi zasadami się kieruje oraz zamieszanych w to ludzi. Oczywiście zrobiły to perfekcyjnie, nie raz zostawiając mnie w zdumieniu jak ci młodzi ludzie wybrnęli z trudnych sytuacji "bez wyjścia". Ale. Musi być jakieś ale, niestety. To czego mnie osobiście nieco brakowało to jakiejś zawiłej intrygi, niepowodzeń i być może nawet jakichś ofiar czy niepożądanych skutków. Wyciąganie ostatniego asa z rękawa stawało się koniec końców naprawdę przewidywalne, nie było już tego zaskoczenia, bo oczekiwało się, że szala zwycięstwa i tak przesunie się na stronę Agencji. Może ze dwa razy coś tam pozgrzytało w ich planach, ale ogólnie rzecz biorąc wyszło na to, że jest to po prostu banda potworów - bardzo sprytnych potworów. Ostatni odcinek nieco poprawił moją ocenę w tej kwestii, ale i tak nie mogę zaprzeczyć, że brakowało mi podobnych zagrań. Pod względem fabularnym był to zdecydowanie najbardziej wyróżniający się minus. Coś jeszcze? Z tych negatywnych stron to już chyba wszystko :) Co prawda serie epizodyczne mają to do siebie, że jeden odcinek może się wydać danemu widzowi interesujący, a drugi mniej, jednak pragnę wierzyć, że "Joker Game" utrzymywało swój poziom przez cały czas. Tematyka jest jak najbardziej ciekawa, a także "niezużyta" i całkiem oryginalna, bo nieczęsto, przynajmniej w ostatnim czasie, z podobną mieliśmy do czynienia. Nie powinnam popełnić gafy twierdząc, że w najbliższych latach zawładnięcie internetu przez serie o szpiegach w takim klimacie, jest raczej niemożliwe. Do tego dodać można jeszcze czas akcji, który razem z dozą powagi i całkiem ponurym charakterem czynią ową produkcję perełką wśród tych wszystkich komedii, ecchi czy fantasy przygodówek, obok której nie sposób przejść obojętnie, a już na pewno zaintrygowani powinni okazać się koneserzy takich "niecodziennych" tytułów. Coś o podobnym nastroju i mniej więcej zbliżonym odbiorze? "Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu" z sezonu zimowego 2015/2016 (>>recenzja<<) zachowywało podobny smaczek do wiosennego "Joker Game" ;) Wracając jeszcze do zakończenia - pomimo zawarcia w sobie małej tzw. kompozycji klamrowej (otwarcie i zakończenie fabuły tym samym elementem), można by pomyśleć, że "Joker Game" wcale się nie skończyło i za tydzień dane będzie widzowi obejrzeć kolejny odcinek z nowym szpiegiem w roli głównej. Niektórzy nazwaliby to finiszem nijakim, niekonkretnym może nawet bezcelowym, ale z całą pewnością pokazało to, że seria ta nie miała w zamiarze ukazania jakiegoś określonego wątku głównego, a jedynie życia członków Agencji D i sposobu ich działania poprzez zbiór pojedynczych historii. To bohaterowie są tutaj najważniejszym elementem i to kim są (tutaj wracamy do tematu nierozróżnialności owych postaci, więc jednoznacznie tego tytułu się skomentować no po prostu nie da, eh... Ale to chyba czyni ją jeszcze bardziej interesującą, prawda?). Choć sama bardzo ubolewam nad faktem, że Sakuma zniknął ze sceny tak szybko (będę to przeżywać...), seria ta nie posiada żadnej, rozwijającej się powoli "kluczowej fabuły", a biorąc pod uwagę fakt, że pomimo wspólnego treningu, postaci nie mają ze sobą wiele wspólnego, nie jest to zabieg tak oczywisty jak np.  w szkolnych produkcjach o klubach, w których każdy nowy epizod pokazuje coś innego. Tak więc pełno tu nietuzinkowości, a nie licząc popadania w przewidywalność zakończenia pojedynczych wątków, większość elementów leży po tej pozytywnej stronie oceny ;)


Już nie od dzisiaj wiem, że Production I.G tworzy naprawdę ładne i w większości dopracowane graficznie serie. Szczerze mówiąc jest to moje drugie, zaraz po Kyoto Animation, ulubione pod tym względem studio i jak już się pewnie domyśleliście, "Joker Game" również nie zawiodło moich oczekiwań. Co prawda twarze postaci były do siebie bardzo podobne, jednak dokładności w wykonaniu na pewno im odmówić nie można. Bardzo podobało mi się to, że nie trudno było rozróżnić Japończyka od przedstawicieli innych nacji, a kłęby papierosowego dymu unoszące się pod sufitem urzekły mnie całkowicie. Anime utrzymane jest w stonowanych barwach i choć nie znalazło się wiele okazji do podziwiania malowniczych teł i krajobrazów, z tej strony również nie powinno się znaleźć nic, na co można by narzekać. "Joker Game" utrzymuje wysoki poziom graficzny cały czas i naprawdę nic prócz ataku klonów wśród twarzy bohaterów, nie wzbudza wątpliwości co do kunsztowności kreski owej serii. Również muzyka (Kawai Kenji) nie pozostawia po sobie wiele do życzenia. Ba! Czy ktokolwiek uwierzyłby mi gdybym napisała, że jest inaczej, biorąc pod uwagę, kto ją stworzył? ;) Nie jest sto co prawda najlepszy soundtrack wiosennego sezonu (Hiroyuki Sawano mimo wszystko moim mistrzem!), jednak do wykonania przyczepić się jak najbardziej nie można. Oprawa dźwiękowa nie próbowała przyćmić rozgrywających się scen, toteż momentami trudno było zwrócić na nią uwagę, gdyż oglądane sceny absorbowały uwagę widza niemalże do maksimum. Ona je podkreślała i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Sama zmuszona byłam sobie nieco z tego OSTu przypomnieć, bo to głównie w pierwszych odcinkach wsłuchiwałam się w niego jak tylko mogłam (w końcu to pierwsze odcinki). Ending ("Double" - MAGIC OF LiFE) nie był zły, wręcz przeciwnie, gustami całkowicie mi podpasował, jednak to opening ("Reason Traingle" - QUADRANGLE) wygrał moją całkowitą sympatię. Jest ciekawy i przykuwający uwagę, a wokal, taki trochę nietypowy, świetnie zgrał się z całością produkcji. 


~Podsumowanie~
"Joker Game" bez wątpienia można uznać za jeden z tytułów, który do must-watchów jak najbardziej się nadaje. Młodsi widzowie niezainteresowani jeszcze takimi poważniejszymi, odrobinę ponurymi seriami, powinni zachować ową produkcję w pamięci i zabrać się za nią, jak tylko najdzie ich ochota na coś nietuzinkowego. Ci natomiast, którzy w tylko takich anime znajdują swój czas, nie powinni czekać ani dłużej, o ile wciąż tego nie zrobili. "Joker Game" ciężko jednoznacznie ocenić, bo w zależności od strony, z której się na nie spojrzy, dostrzega się kilka przeciwstawnych sobie cech. Podejrzewam, że również i Wy, którzy tak jak ja obejrzeli już ten tytuł, posiadają w zanadrzu jeszcze kilka teorii co do czy to fabuły, czy kwestii bohaterów. Tym bardziej każdy powinien na własną rękę zobaczyć, co też kryje za sobą ta seria, według mnie natomiast, pomimo tych kilku minusów o których wspominałam, "Joker Game" jest naprawdę godną polecenia produkcją.

Fabuła: 4,5/5
Bohaterowie: 4/5
Grafika: 4,75/5
Muzyka: 4,5/5
Ocena ogólna: 4/5

Ocena końcowa: 8,7/10
A Wy co sądzicie o "Joker Game"?


Pozdrawiam
Kusonoki Akane

8 komentarzy:

  1. Trochę nie moje klimaty. Muszę jednak przyznać, że grafika sprawia bardzo mroczne wrażenie :D
    Opening też jest całkiem niezły, chociaż melodia w pewnym momencie zaczęła mnie trochę denerwować XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiam ten nietypowy wokal ^ ^ Myślę, że bez niego piosenka nie byłaby już taka sama i choć nie jest moją ulubioną z tego sezonu, naprawdę ją cenię :)

      Usuń
  2. No ja również już od zapowiedzi wyczekiwałam tego tytułu oraz zakochałam się już od pierwszego odcinka. Szpiegostwo zawsze było dla mnie ciekawym tematem i można też powiedzieć, że charakter i moralność mam podobną do członków agencji, choć osoby takie jak Sakuma również szanuję. W każdym razie również uważam serie za godną polecenia. Odcinków wyczekiwałam z niecierpliwością, choć również miałam problem z odróżnieniem od siebie postaci... Tylko kilka twarzy było bardziej znajomych. Ale kiedy rozgrywał się wątek z postacią którą nie kojarzyłam, to nawet zabawne było kiedy musiałam się zorientować kto w końcu jest kim i co się na ekranie dzieje... Co do ciągłego wygrywania to nawet nie zwróciłam na to świadomie uwagi, ale przez to 11 odcinek był dla mnie dużym szokiem i prawie do końca myślałam, że to tylko jakaś kolejna intryga. Ale podobała mi się to, że Yuuki osobiście się pofatygował i przyszedł. Może i nie była to tylko kwestia osobista, ale z drugiej strony mógł przysłać kogoś innego.
    W każdym razie ja również serie oceniam bardzo wysoko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, choć zorientowanie się w bohaterach i tak na niewiele się zdawało - w końcu była to fabuła epizodyczna, haha :) Yuuki jest naprawdę świetną postacią - rozbudowaną i tajemniczą, a fakt, że czynnie brał udział w niektórych wątkach, jedynie działał na jego plus.

      Usuń
  3. Ojej, muszę obejrzeć! Że też przegapiłam ten tytuł. :o

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak! Właśnie po głosach w większości przypadków próbowałam rozróżnić bohaterów! I też żałuję, że Sakuma tak szybko zniknął z ekranu. Ogólnie naprawdę dobrze bawiłam się oglądając to anime, chociaż uważam, że o wiele lepiej wypadłoby jako dłuższa seria. No ale nie będę się za bardzo rozpisywać, bo recenzję "Joker Game" już napisałam i tylko czeka na opublikowanie. ;)

    OdpowiedzUsuń