2017-07-23

0154. Przegląd popularnych anime XXI wieku (cz.I) - Noragami

Noragami

Data premiery: 05.01.2014
Czas trwania: 12 x ok. 24 min
Gatunek: Akcja, Przygodowe, Nadprzyrodzone, Komedia, Shounen
Studio: Bones
Bazuje na: Manga

~Opis fabuły~
Yato jest bogiem... ale takim mało popularnym. Nie posiadając własnej świątyni czy nawet pieniędzy na odpowiedni dach nad głową, ima się wszelkich, nawet najdziwniejszych i nie przystających bóstwu prac za jedyne 5 jenów. Jego brak szczęścia nie pomaga mu także w zatrzymaniu przy sobie jego Boskiej Broni, która narzekając na swojego mistrza postanawia w końcu odejść i zostawić go z dosłownie niczym. Wtem pewnego dnia dziewczyna imieniem Iki Hiyori ratuje Yato przed zderzeniem z pędzącą ciężarówką, samej ulegając wypadkowi. W jego wyniku Hiyori oddziela swoją duszę od ciała i staje się pół zjawą zdolną do widzenia duchów i innych bóstw. Nie chcąc męczyć się z takim stanem do końca swojego życia, prosi ona Yato o pomoc i tak właśnie rozpoczyna się ich wspólna przygoda...



~Recenzja~
Noragami, czyli anime, które równie dobrze mogłoby być tematem jednej z pierwszych recenzji w sezonowych podsumowaniach, gdybym tylko zainteresowała się oglądaniem nowości o pół roku wcześniej ;) Postawienie go w roli produkcji otwierającej zapowiadaną przeze mnie nową serię recenzji (niestety spóźnioną, za co ogromnie Was przepraszam) nie było moim pierwotnym założeniem, ale biorąc pod uwagę iż mój pierwszy wybór wciąż potrzebuje trochę czasu do pełnej realizacji, a drugi przekreślił moje plany totalnie mnie zawodząc, potrzebowałam czegoś krótkiego, co bez problemu będę mogła obejrzeć między jednym wyjazdem a drugim. No i padło na tytuł, który pośród popularnych serii mających na swoim koncie już nawet dobrych kilkanaście lat, uchodzi za stosunkowo świeży, a mimo to na tyle znany, że nie dało się przejść obok niego niezauważenie ;) ...


Tak naprawdę dużo wcześniej zwróciłam na niego swoją uwagę, ale bardziej niż anime, w oczy rzucała mi się manga, przez długi czas królująca na szczytach list najbardziej rozchwytywanych tomików. Nie jestem typem czytelnika i powtarzam to za każdym razem, kiedy tylko mam na to okazję, ale muszę się Wam pochwalić - tym razem chyba przełamię swój brak zapału do mang innych niż szkolne romansidła i przeczytam Noragami w wersji oryginalnej. I to wcale nie dlatego, że fabuła tak bardzo mi się poprzez ekranizację spodobała, że ciekawi mnie jej dalszy ciąg - Noragami Aragoto przede mną. Anime oglądało mi się bardzo przyjemnie, wciągnęło mnie, w dodatku z ręką na sercu mogę przyznać, iż jest to jeden z lepszych tytułów jakie ostatnio pojawiały się na moim ekranie spośród tych całkiem młodych serii. Historia w nim przedstawiona ciekawi (pomimo pewnej prostoty) i na pewno spodoba się fanom elementów takich jak bogowie, duchy, zjawy, egzorcyzmy i tym podobne. W niezwykle płynny i przyjemny sposób łączy w sobie komedię, odrobinę powagi, smutku, a nawet grozy, nie tracąc na zbudowanym klimacie, a wręcz czyniąc z owych połączeń swój urok. Bardzo podobało mi się to, że z odcinka na odcinek widzowi stopniowo ukazuje się główny wątek fabularny, a wszelkie niewiadome są prędzej czy później wyjaśniane, dzięki czemu historia potrafi zaskoczyć, przy jednoczesnej eliminacji poczucia dezorientacji, jeśli ktoś tak jak ja lubi, gdy wszystko mu się zgadza i układa w zgrabną całość. Nie jest to oryginalność nad oryginalnościami i można zauważyć tutaj pewną liczbę schematycznych czy może nawet przypuszczalnych rozwiązań, ale skłamałabym gdybym napisała, że jakkolwiek mi to przeszkadzało - byłam zbyt zainteresowana tym, co dzieje się na ekranie i tym, co stanie się za chwilę ;) Skąd więc moje zainteresowanie mangą, skoro anime wydaje się smakowitym kąskiem, które można obejrzeć w zaledwie kilka godzin? Otóż moim jedynym, może nie tyle zarzutem, ale elementem nie do końca mnie zadowalającym była ilość odcinków i jeszcze raz powtórzę, nie w kwestii dalszych wydarzeń, których tak bardzo nie mogłabym się doczekać. Osobiście miałam wrażenie, że przez ograniczony czas seria nie może się odpowiednio rozwinąć. To co ważne według mnie się w tych 12 epizodach znalazło, nawet jeśli czasami miałam wrażenie drobnego pocięcia, jakby dosłownie kilkunastu sekundek, jednego dialogu zabrakło do w pełni satysfakcjonującej sceny. Dużo bardziej jednak brakowało mi takich pozornie nieistotnych sytuacji, które pozwoliłyby nam np. na trochę lepsze poznanie się na relacjach między bohaterami. Szczerze mam nadzieję, że był to efekt rezygnacji twórców (całe szczęście nie z tych kluczowych dla fabuły momentów, bo bez nich dezorientacja, o której wyżej wspominałam, byłaby problemem) na rzecz wyrobienia się z planem, stąd też moje zainteresowanie mangą, która w teorii powinna być pod tym względem lepiej wyposażona. Tak czy inaczej oceniam Noragami jako samodzielny twór, więc czy moje prośby się spełnią czy nie, tego właśnie mi w kwestii fabuły najbardziej zabrakło.


Tak jak motyw Dalszego i Bliższego Brzegu, zjaw, bogów, Boskich Broni, Nory i tak dalej wydaje się być na tyle przemyślany, a przy tym i ciekawy, że można się jeszcze zastanowić nad pewną oryginalnością owej historii, tak o bohaterach Noragami tego samego bym już niestety nie napisała. Charakterami się oni jakoś specjalnie nie wyróżniają, a w kwestii ich poznania (co mogłoby pomóc w owym wyróżnieniu) czuć pewien niedosyt. Mamy tutaj trzy postaci główne i każdy z nich został przez twórców inaczej potraktowany. Przeszłość pierwszego z nich, Yato, stanowi jak mniemam podstawę całej fabuły Noragami, a co za tym idzie, intryguje widza, nawet jeśli w rzeczywistości wcale nie tak dużo trzeba o nim mówić. Zastosowano tutaj banalny, a jednak często efektowany myk, dzięki któremu widz kupuje jego postać i chętnie śledzi jej dalsze losy. Jest on zabawny, silny, pomocny, a jednak kiedy trzeba, pokazuje on swoją śmiertelnie poważną stronę (co już było). Bohaterowie z wieloma twarzami potrafią zaskoczyć i twórcy potrafili tego dokonać dzięki Yato, który zdecydowanie nie jest najbardziej rozbudowaną postacią na świecie, a jednak odpowiednie dawkowanie informacji każe nam tak sądzić ;) Czy to źle? Niekoniecznie. Ważne, że zmusza do dalszego oglądania. A więc mamy za sobą Yato, przejdźmy więc do bohatera, który w kwestii głębszego poznania zaprezentowany został zdecydowanie najlepiej - Yukine - chłopiec, a właściwie duch zmarłego chłopca, który został wybrany na nową broń naszego boga. Charakter ma raczej znany, w pewnym momencie wręcz irytuje swoim zachowaniem, a jednak fakt, iż poświęcone mu zostało kilka odcinków, pozwolił widzowi poznać jego wnętrze naprawdę wyczerpująco. Lubię to, ale czego zabrakło? Jak dla mnie, jego przeszłości, czyli tego co przeżył będąc jeszcze żywym. Mam wielką nadzieję, że dane nam będzie to jeszcze nadrobić, bo temat wydaje się być bardzo ciekawy. Ostatnia postać pierwszoplanowa, którą z wielkim bólem dla mnie, totalnie pominięto - Hiyori. Doceńmy fakt, że jest ona dziewczyną, a ja naprawdę ją polubiłam ;) Sympatyczny charakter, typ dziewczyny, która często pomaga szybciej niż myśli, a wiemy o niej... teoretycznie nic. Hiyori po prostu jest, jest ważna i tyle. Zdecydowanie chciałabym więcej szczegółów. Postaci drugoplanowe w połowie niewiadomo czy jeszcze dane nam będzie je poznać z innej strony, w połowie mają swoje istotne miejsce w fabule, więc OBY do tego doszło. Podsumowując - Noragami ma duże szczęście, że nie jest to jedyny sezon i ma szanse wszelki niedosyt widzowi zrekompensować, zwłaszcza, że bohaterowie są sympatyczni, łatwi w przyswojeniu i pomimo swojej schematyczności, potrafią widza zaciekawić. Za szybko, za mało... Niby dobrze, a jednak chciałoby się lepiej, czyli generalnie kwestia to samo co w kwestii fabularnej.



Najkrótszy akapit jak zwykle dotyczyć będzie kwestii technicznych, a że nie ma wiele do opowiadania, to raczej na dłużej się nie rozwinę ;) Graficznie seria wygląda bardzo dobrze, ładne animacje, kolory, zadowalające dopracowanie szczegółów, nic nie odstaje i wszystko trzyma poziom. Jedyne do czego można by się przyczepić to ciągle powtarzająca się scena ataku Yato, ale że wygląda świetnie to przynajmniej jest na co popatrzeć ;) W kwestiach soundtracku nie mam słów - doskonale dopasowana muzyka, pełna elektronicznych i nietypowych dźwięków, przykuwająca uwagę i ciekawie podkreślająca odpowiednie sceny. Do tego dodać mogę naprawdę świetny opening ("Goya no Machiawase" - Hello Sleepwalkers), którą wyjątkowo miałam okazję poznać dużo wcześniej. Zdecydowanie mój gust ;) Gorzej z endingiem ("Heart Realize" - Tia), który przy wpadającą w ucho, nie tak typową piosenką początkową, wypada bardzo blado. Szczerze mówiąc, nawet jej już nie pamiętam...



~Podsumowanie~
To będzie ten typ podsumowania, który docenią osoby omijające cały wcześniejszy tekst, a liczące na wyciągnięcie najważniejszego zdania właśnie z tej ostatniej części ;) Noragami jest anime ciekawym, wciągającym, sympatycznym oraz ładnie wyważonym pod względem gatunkowości i choć nie zasługuje ono na tytuł serii doskonałej, a co najwyżej dobrej i godnej polecenia, zauważyłam zaledwie jeden, ale wyjątkowo znaczący element, który odrobinę zaburza tę miłą harmonię produkcji na piątkę tudzież studencką czwórkę - niedosyt. Widzimy to co ważne, to co konieczne, ale w tym przypadku wielką przyjemność sprawiłoby zobaczenie również tych pozornie mniej istotnych scen, które uczynią seans bardziej wyjątkowym :) Poza tym naprawdę świetny tytuł, spodoba się wielu widzom lubującym się w akcji i nadprzyrodzonych wątkach! Jak najbardziej polecam!

Fabuła: 4/5
Bohaterowie: 3,5/5
Grafika: 4,75/5
Muzyka: 4,75/5
Ocena ogólna: 4/5

Ocena końcowa: 8,4/10
A Wy co sądzicie o Noragami?


PS: Jako że jestem na dwutygodniowym wyjeździe rodzinnym, w miejscu gdzie internet jest ograniczony, na wszelki wypadek uprzedzam i informuję, że wszelkie opóźnienia z recenzjami zarówno sezonowymi, jak i produkcji popularnych, są wynikiem właśnie braku możliwości publikacji :(

Pozdrawiam
Kusonoki Akane

10 komentarzy:

  1. Noragami było w porządku i naprawdę miło się je oglądało, chociaż było trochę spłycone jeśli później zapozna się z mangą. ^^
    Opening boski, do tej pory czasami do niego wracam. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrze! Tym bardziej chętnie zabiorę się za mangę ;)

      Usuń
  2. Znowu anime, które właśnie obejrzałam xD Szczerze mówiąc, jak manga mnie zachwyciła od pierwszej stroniczki, tak jej ekranizacja totalnie zawiodła. Nie wiem, czy to to spłycenie, o którym pisze PustyKwadracik, czy i manga z czasem też przestanie mi się aż tak podobać (standardowo dla siebie przeczytałam pierwszy tom i... od tamtej pory tylko dostawiam kolejne na półkę, z podejściem, że skoro już mam, to mogę przeczytać kiedykolwiek ;p). Jak dla mnie przede wszystkim za mało właśnie były pokazane te relacje między postaciami, ale też anime nie dało rady we mnie wzbudzić przywiązania do nich. Poza tym niezbyt odpowiada mi rozwiązanie wątku z wybrykami Yukine - pach-pach i już, chłopak grzeczniutki, problemu niet, kucyponki i Siła Przyjaźni. No nie kupuję tego, że to się tak idealnie rozwiązało, tym bardziej, że chyba jako jedyna wolałam tego wcześniejszego Yukine, potem zrobił się imo totalnie bezpłciowy.

    BTW, co za drugi tytuł, który Cię zawiódł, jeśli można wiedzieć? ^^ Czy jednak można się spodziewać jego recenzji i teraz uzbroić w cierpliwość?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie właśnie Yukine okropnie wkurzał, dlatego bardzo ucieszyłam się z jego przemiany. Na pewno trochę mu tego charakterku ubyło, ale i tak wolę go w tej wersji niż takiego rozwydrzonego bachora.

      Kuroshitsuji. Jeszcze nie wiem czy dojdzie to do skutku, bo to chyba będzie zależne od ilości podobnie zawodzących mnie tytułów, ale możliwe że pojawi się kiedyś post, w którym pokrótce będę pisać o tym co dokładnie mi nie podeszło :)

      Usuń
    2. Łooo, to się nie dziwię, że zawiodło, pierwsza ekranizacja Kurosza to zUo.

      Usuń
    3. Nie zamierzam patrzeć na kolejne, już szybciej przeczytam mangę, ale i do tego mnie nie ciągnie. Ciągnie mnie za to do live action z Hiro ;)

      Usuń
  3. Ja uwielbian Noragami, z nowszych serii to chyba mój ulubiony poza sportówkami tytuł. Mangę prenumeruję, mam nawet figurkę Yato, a ja figurek nie kupuję. Według mnie im dalej tym lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje ukochane anime! Uwielbiam wszystko, na co składa się ta seria: bohaterowie (zwłaszcza Kazuma i Bishamon <3), muzyka (openingi to istne cuda) i fabuła. Uważam jednak, że drugi sezon był o wiele lepszy. Ile się tam działo! Ej, aż mnie nostalgia wzięła XD Koniecznie zrób posta o "Noragami: Aragoto". Czekam z niecierpliwością!
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok! Może niekoniecznie w tej serii recenzji, ale może przy nadrabianiu pozycji z must-watch listy...? Szczerze mówiąc zastanawiałam się, czy w przyszłości recenzować Aragoto czy nie, ale skoro prosisz, nie mogę Ci odmówić ;) Będzie na pewno!

      Usuń