2017-05-15

Mała seria luźnych postów #2 Odrobinę o preferencjach i animowych wyborach!

Hej!
Dużo recenzji ostatnio było, więc w ramach odpoczynku postanowiłam, że nadszedł czas na kolejny luźny wpis :) Żartuję, po prostu napisałam (w końcu!) tego posta i chciałam się nim z Wami podzielić, bo może zaraz się okaże, że jest totalnie nie aktualny. Po tytule wiecie już czego możecie się spodziewać, ja natomiast bardzo chciałabym przeprosić Sumire z KupinArt za to, jak długo musiała czekać na odpowiedź dla swojej propozycji - wybacz mi proszę! Prawda jest jednak taka, że już wiele razy próbowałam jakoś ten temat ugryźć, jednak z racji tego jak trudny jest on do opisania, ciężko było mi zrobić to tak by nikogo nie zanudzić i nie zdezorientować masą informacji bez ładu i składu. Nie zmienia to oczywiście faktu, że bardzo mi się on spodobał, więc o porzuceniu go nie było żadnej mowy ;) Ciekawi Was mój dobór anime i gatunkowe preferencje? Zapraszam do dalszego czytania!

Nie wiem kiedy ostatni raz wybierałam anime "tak po prostu", więc skupię się na tym, co przynosiło mi ostatnimi czasy najwięcej nowych tytułów w ciągu roku, czyli sezonów, choć jakby nie patrzeć różnica tkwi głównie w tym, że nie wychodzę w nich ponad konkretne zestawienie produkcji i nie muszę się zastanawiać nad tysiącami różnych animców (może kiedyś opiszę tę drugą opcję, zobaczymy). Pomimo iż moje preferencje zmieniają się wraz z upływem czasu, jedna rzecz wciąż pozostaje taka sama - fabuła i bohaterowie stoją zawsze na pierwszym miejscu. Nie jestem na tyle zdeterminowana by oglądać coś tylko dla pięknej grafiki czy ślicznego soundtracku i podobnie działa to w drugą stronę - nie do końca dopracowana seria z zewnątrz nie jest dla mnie dobrym powodem by z niej rezygnować, jeśli prezentuje sobą dobry poziom "wewnętrznie". I tak jak te dwie kwestie można spokojne od siebie oddzielić, tak znacznie trudniej wygląda to w kwestii już samej fabuły i bohaterów. Moim zdaniem pomiędzy nimi powinna być zachowana pewna równowaga. Nawet najciekawsza możliwa historia nie pokaże swojego prawdziwego potencjału, jeśli postaci nie będą umiały go nam przekazać, a na ich widok będziemy dostawać spazmów. Z drugiej strony też świetne, rozbudowane i ciekawe charaktery będę miały okropne trudne zadanie, jeśli ich podstawą okaże nijaka fabuła bez jakiegokolwiek sensu. Zbilansowanie tych dwóch sił jest bardzo ważne, aby w ogóle dało się daną produkcję oglądać. Wiadomo, czasami ciężko jest zauważyć to wszystko już po pierwszym odcinku, dlatego ja zazwyczaj daję sobie te średnio 3 tygodnie na podjęcie decyzji na plus albo minus tytułu.


Kolejnym krokiem jest oczywiście samo zainteresowanie. Nie będę oglądać czegoś, co w ogóle mnie nie ciekawi, bo to by była tylko jedna wielka strata czasu. W pewnym stopniu zależy to od przynależności gatunkowej, choć zdarza się i tak, że nawet potencjalny "pewniak" okazuje się być zbyt nudną dla mnie propozycją na spędzanie wolnego czasu lub odwrotnie. Obecnie istnieją tylko dwa takie elementy, które raczej nie znajdą u mnie wielkich szans na powodzenie - idole/idolki oraz wszelkie yaoi/shounen-ai czy yuri/shounen-ai. Nie zwracam też wielkiej uwagi na wszelkie krótkometrażówki, bo mimo wszystko preferuję serie o standardowym czasie trwania odcinków. Zdecydowanie skupiam się na tym co mieści się w moich gatunkowych preferencjach, choć nie ukrywam, że lubię czasami sprawdzić sobie coś, czego jeszcze nigdy nie widziałam ;) Moim zdaniem najlepszym możliwym dla mnie połączeniem jest fantasy i przygoda, gdyż posiada ono największe pole do popisu, jeśli chodzi o wciągnięcie mnie ciekawą, najlepiej jeszcze oryginalną historią. W ich obrębie natomiast najbardziej cenię sobie ciągłą akcję i posiadanie konkretnego celu, bo wiecie dobrze, że nie przepadam za epizodycznością i jedynie w niektórych przypadkach się ona u mnie sprawdza. Zawsze powtarzam też, że ciężko jest mi odwrócić się od romansów. Jest to mój taki mały grzeszek, bo naprawdę lubię oglądać miłostki bohaterów na ekranie, nawet jeśli czasem seria nie ma nic więcej do zaoferowania. A ponieważ uwielbiam też kiedy anime wpływają na moje emocje, dramaty i serie sportowe w męskim wydaniu (bo żeńskie bohaterki zazwyczaj mnie irytują) są w stanie mi to zaoferować - jedne w pozytywnym, jedne w nieco bardziej smutnym (że tak to ujmę) tego słowa znaczeniu. Ku mojemu niezadowoleniu rzadko się zdarzają na moim ekranie produkcje historyczne, a przecież tak bardzo na nie czekam, zwłaszcza jeśli dotyczą one historii Japonii. Podobnie jest z horrorami, o które niestety naprawdę trudno, jeśli oczekuje się jakiegoś przyzwoitego poziomu. Ostatnim gatunkiem, który zawsze cieszy moje oko, są tajemnice, bo choć Sherlockiem Holmes'em nie jestem, uwielbiam próbować swoich sił w rozwiązywaniu zagadek i odkrywaniu sekretów. Ponadto ich fabuła potrafi być prowadzona w naprawdę ciekawy sposób i tak jak w reszcie produkcji tego aż w tak dużym stopniu nie oczekuję (chyba że w dramatach i horrorach), tutaj ważne jest przede wszystkim dobre przemyślenie rozwoju oglądanej historii.


To w takim bardzo dużym okrojeniu, bo gdybym miała się rozwodzić nad wieloma innymi elementami jak np. więzi rodzinne, militaria, policjanci, samurajowie, mechy i tak dalej i tak dalej, zajęłoby mi to chyba całe życie :) Podczas wybierania ważny jest też dla mnie dobry smak i jeśli już, zdecydowanie bardziej preferuję mniej udziwnień i kontrowersji. Czasami mniej znaczy więcej, nienawidzę przekombinowania i prób stworzenia czegoś hiper-super-ekstra na siłę. Chciałabym powiedzieć, że w gruncie rzeczy łatwo jest mnie zadowolić, ale te czasy już dawno odeszły w zapomnienie. Stety albo niestety podwyższyłam poprzeczkę potencjalnym kandydatom i potrzeba już czegoś więcej, żeby mnie do siebie przekonać. Muszę być w 100% pewna, żeby dopisać coś do swojej listy, ale nawet wcale nie daje to pewności danemu tytułowi, że obejrzę go do końca. Przede wszystkim muszę czuć, że chcę poświęcić na coś swój czas, a jeśli po kilku tygodniach czy dniach mój zapał gdzieś zniknie, oglądanie na siłę nie jest najlepszą opcją, przynajmniej w 95% ;) Zbilansowanie fabuły i bohaterów, gatunkowość czy dobry smak to jedno, ale przede wszystkim musimy mieć na coś ochotę, bo bez tego naprawdę ciężko będzie nam się ku czemuś przestawić. Niby Ameryki w ten sposób nie odkryłam, ale uwierzcie mi lub nie, kiedyś grzechem było dla mnie porzucić coś po kilku odcinkach. Nie ma nic złego w dawaniu czemuś szansy do samego końca czy nadziejom na poprawę sytuacji, ale czy aby na pewno warto? Myślę, że jeśli naprawdę nic innego nas przy oglądaniu nie trzyma, nie ma sensu brnąć w to dalej i tracić czas na coś, co wcale nam się nie podoba. W końcu o to w tym wszystkim chodzi - o umilanie czasu, prawda? :)

I to by chyba było na tyle. Nie wiem czy udało mi się w zadowalający sposób przybliżyć Wam moje preferencje i zasady jakimi kieruje się przy wybieraniu, ale lepiej na pewno nie jestem w stanie tego zrobić ;) A jak to jest u Was? Jakie elementy są dla Was najważniejsze i co za gatunki Wam najbardziej odpowiadają? Macie jakieś ulubione połączenie? Zachęcam do komentowania i opisywania swojego punktu widzenia :) Ja tym czasem się już z Wami żegnam. Do napisania!


Pozdrawiam
Kusonoki Akane

10 komentarzy:

  1. A ja właśnie zgoła odwrotnie, z czasem się robię coraz mniej wybredna xD W ogóle zainteresowanie m&a zaczęło się u mnie od jednej serii, Legend of the Galactic Heroes, i początkowo po prostu chciałam czegoś podobnego - czyli space opery, militariów, polityki, ewentualnie historii czy fantastyki, bo te dwa gatunki zawsze i wszędzie lubiłam; wszystko, co chociaż troszkę mi nie podpasowało, odpadało na starcie. A w tej chwili jestem w stanie obejrzeć praktycznie wszystko, chociaż oczywiście niektóre gatunki czy motywy staram się omijać.
    Nie przepadam za romansami szkolnymi, w ogóle jedynym rodzajem animców szkolnych, jaki lubię, są historie o klubach/drużynach sportowych/kółkach/etc., które dążą do jakiegoś Bardzo Ważnego Celu/Spełnienia Marzeń. Samych romansów też nie jestem wielką fanką, wolę, kiedy wątki romantyczne są na drugim planie. O haremach nawet nie ma co wspominać, chociaż jakoś z dwojga złego już wolę te żeńskie, niż reverse. Tak poza tym żadnych gatunków nie unikam jakoś specjalnie, raczej konkretnych tytułów czy motywów.
    Natomiast z rzeczy lubianych na pierwszym miejscu nadal mi zostały serie z wątkami militarnymi i/lub politycznymi. Poza tym tytuły historyczne, science fiction, zwłaszcza space opery, i fantasy, chociaż jakoś z czasem to ostatnie mi trochę zbrzydło. Z rzeczy niegatunkowych bardzo lubię, kiedy twórcy nie boją się zabijać ważnych postaci, a z drugiej strony równie mocno lubię dostawać szczęśliwe zakończenia, od których się cieplej na serduszku robi. No i przede wszystkim uwielbiam przeżywać emocje przy oglądaniu - byle nie żądzę mordu na bohaterach ;p
    Co do fabuły i bohaterów, dla mnie jednak postacie są ważniejsze. Nawet najlepsza historia nie zapadnie mi w pamięć, jeśli nie interesuje mnie jej obsada; z drugiej strony bywają serie same w sobie przeciętne czy wręcz słabe, które zapamiętuję na długo i kocham ze względu na bohaterów. Na przykład taka Durarara!!, anime czy LN-ki uważam za bardzo dobre, ale nikogo tam specjalnie nie lubię, więc nie interesuję się serią specjalnie; z drugiej strony przeciętne i sztampowe Owari no Seraph dało mi paru ulubionych bohaterów i wylądowało w ulubionych, a mangowy pierwowzór na mojej półce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, zapomniałabym o jednej, bardzo ważnej rzeczy: szarości moralnej. Dwie lub więcej stron, z których żadna nie jest tą dobrą ani tą złą i to do widza należy decyzja, kto i czy ktoś w ogóle ma rację. Jeśli dobrze zrobiony, ten motyw kupuje mnie natychmiast.

      Usuń
    2. Zgadzam się co do zabijania ważnych bohaterów - dla mnie jest to znak, że jeśli historia nadal idzie na przód, to ich śmierć nie była na marne i widać, że twórcy tak jak ja wierzą w moc konsekwencji. Zgadzam się też co do szarości moralnej. Reszta to już raczej kwestia gustu, ale miło, że podzieliłaś się ze mną swoją opinią ;) Tak jakbym "na Ciebie zawsze mogła liczyć", nawet jeśli udzielasz się od niedawna <3

      Usuń
    3. Właśnie, też z drugiej strony nie sztuka wybić połowę obsady dla samego wybijania, trzeba też pokazać, jakie to ma konsekwencje dla fabuły.
      Aww, cieszę się bardzo :D

      Usuń
  2. Co do anime to jestem okropnie wybredna. Jak mi coś po pierwszym odcinku nie siądzie to koniec i kaplica. Jedynie manga może mnie przekonać do dalszej "zabawy" z takim tytułem. Przykładem może być Shokugeki no Souma - po pierwszym odcinku odpuściłam, a teraz miałam okazję przeczytać mangę i zupełnie inaczej na tytuł patrzę. :3
    Gatunkowe preferencje? Chym... Aby było ciekawe! Może być nawet ecchi, mechy czy inne, ale by było ciekawe, bo jak nie będzie to nawet romans (te chyba pochłaniam najczęściej :P) może wydać się "stratą czasu".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to i lepiej? Nie tracisz czasu na dawanie szans, których zdarza się seriom nie wykorzystywać. Takie 25 minut może dużo zmienić w życiu zabieganego studenta! XD Może np. obejrzeć coś innego...

      Usuń
  3. Ja mam raczej średnie wymagania, ale też na pierwszym miejscu stawiam bohaterów i fabułę. Lubię gdy bohater nie jest idealny, ale walczy ze swoimi wadami. Denerwują mnie bohaterowie pokroju Zena z "Akagami no Shirayukihime". On był zbyt idealny, tak samo Shirayuki- zero wad, po prostu anioły.
    Moimi ulubionymi gatunkami są: fantasy (zwłaszcza historie o podróżach w czasie), historyczny i romans <3
    Bardzo ważne są dla mnie openingi. Lubię do nich powracać po obejrzeniu anime. Uwielbiam, gdy mają jakąś angielską piosenkę (lub po prostu śpiewaną w całości po angielsku).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieidealni bohaterowie są świetni! Są bardziej naturalni i przede wszystkim - nikt nie lubi ideałów, bo przecież w prawdziwym życiu się oni nie zdarzają, a jak już jeden przypadek na milion się rzekomo trafi, z czasem zaczyna on ludzi irytować. Ja tam zdecydowanie wolałam Obiego <3

      Usuń
  4. Bardzo przyjemny wpis, naprawdę ciekawie opisałaś swoje preferencje przy wyborze tytułów. :) Dla mnie również fabuła i główne postacie stoją zawsze na pierwszym miejscu. Grafika i muzyka może być świetna, ale tak długo jeśli tytuł mnie sobą nie zainteresuje to nie ma u mnie szans. ^^
    Gorąco Pozdrawiam Fejwsi. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to widzę, że się rozumiemy! :D Również pozdrawiam!

      Usuń