Recenzja może zawierać spoilery odnośnie sezonu poprzedniego!
Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu: Sukeroku Futatabi-hen
Data premiery: 06.01.17
Czas trwania: 12 x ok. 24 min
Gatunek: Dramat, Josei
Studio: Studio DEEN
Bazuje na: Manga
~Opis fabuły~
Po 10 latach treningu i otrzymaniu pozwolenia od mistrza Yakumo, Yotarou nareszcie rozpoczyna swoją karierę rokugo jako shin'uchi Yuurakutei Sukeroku. W jego życiu zaszło wiele zmian. Związał się z Konatsu i stał się ojcem dla jej nowo narodzonego dziecka, nawiązał on też znajomości z pewnym pisarzem, zainteresowanym stworzeniem nowej sztuki. Yakumo tym czasem dalej kontynuuje swoją pracę, jednak demony przeszłości nie pozwalają mu o sobie zapomnieć...
Sezonowe śledzenie sezonów dało mi możliwość powiększenia swojej listy obejrzanych anime o wiele naprawdę świetnych tytułów. Wśród tych idealnych w niemalże każdej kategorii, ale też tych, które zdobyły moją sympatię z nieco innych powodów, wyodrębnić mogę jeszcze jedną, wciąż niewielką acz niezwykle cenną dla mnie grupkę serii, o których pamięć chciałabym zachować nawet na długie lata po tym, jak oglądanie anime przestanie być częścią mojego przyszłego życia. Za pewne domyślacie się już, dlaczego o tym teraz wspominam? ;) Kontynuacja, o której w dzisiejszym poście co nieco Wam opowiem, utwierdziła mnie jedynie w przekonaniu, że Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu jest jednym z najpiękniejszych anime, jakie w ciągu tych dwóch i pół roku przyszło mi poznać...
Sposobów rozpoczynania pewnej historii jest naprawdę wiele. Można zacząć od samego początku i stopniowo kierować się do końca, można też wprowadzić widza do fabuły jednym z ostatnich wydarzeń i w następnych krokach pokazać, jak do niego doszło. Można by się zastanawiać czy mówienie o kontynuacji w przypadku Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu: Sukeroku Futatabi-hen aby na pewno jest w 100% poprawnym stwierdzeniem, nikt jednak nie powinien spierać się w kwestii tego, że jego historia podana została widzowi wręcz po mistrzowsku. Doskonałe i skrupulatne przemyślenie tego jak powinna fabuła wyglądać to coś, czego życzyłabym każdemu twórcy, nie ważne czy jego praca złożona jest z jednego, kilku czy naprawdę wielu wątków, które będzie musiał ze sobą jakoś zgrabnie połączyć i poprzeplatać. Bo kluczem do sukcesu wcale nie jest wybitna w swoim gatunku, oryginalna historia, a umiejętność jej odpowiedniego przekazania odbiorcy. Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu rozpoczęło od bardzo dokładnego wprowadzenia, czyniąc pierwszy sezon jednym wielkim prologiem do aktualnych wydarzeń. Przeszłość mistrza Yakumo była podstawą dla zrozumienia owej historii, jednak nie możemy zapomnieć o tym, że wcale nie służyła ona za zamknięcie jednego wątku i odhaczenia jej z listy rzeczy do zrobienia w celu przejścia do głównej fabuły. Fakt, iż w drugim sezonie wracamy do Yotarou, od którego też zaczęliśmy i na którym skończyliśmy sezon pierwszy, daje nam nieco mylne wrażenie odnośnie tego, kto jest tutaj postacią wiodącą. Nie jest to błąd, jest to po prostu kolejny, inteligentny zabieg twórców do uczynienia tej historii jeszcze bardziej specjalną - ukrycie głównego bohatera za rozwojem ważnej, ale nie najważniejszej postaci. To Yakumo wciąż jest czołowym elementem Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu i to na nim, choć nie zawsze w bezpośredni sposób, skupia się cała fabuła.
Gdybym miała wybierać, to w rankingu najważniejszych bohaterów zaraz po Yakumo również nie postawiłabym Yotarou a Konatsu, czyli jak pamiętamy, osieroconą córkę Sukeroku i Miyokichi. Tragiczne wydarzenia z przeszłości odcisnęły naprawdę bolesne piętno na Yakumo, który pomimo iż lata płyną, stoi w miejscu, nie potrafiąc tudzież nie chcąc sobie z nimi poradzić. Kolejnym wątkiem jest jednak jego burzliwy związek z Konatsu, która oskarża go o śmierć ukochanego ojca. Chciałoby się rzecz: "gdyby tylko znała ona całą prawdę"... Dokładnie tak. Niektóre tajemnice wciąż pozostały nam do odkrycia, łącznie z tożsamością dziecka Konatsu, o którym dowiedzieliśmy się pod koniec pierwszego sezonu. No a skoro o tajemnicach mowa, czas powiedzieć coś o postaci Yotarou. Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu wcale nie opowiada jego historii i drogi do zostania mistrzem rakugo, ale to właśnie jego osoba jest głównym czynnikiem, dzięki któremu rozwój fabuły był w ogóle możliwy. Tak naprawdę to on dał nam szansę poznania tej cudownej historii o przywiązaniu, pasji, prawdziwej przyjaźni i poświęceniu. Również Hikuchi Eisuke, wspomniany w opisie fabuły jako pisarz zainteresowany stworzeniem nowej sztuki, przyczynił się do uczynienia jej jeszcze bardziej wyjątkową. Dzięki jego dociekaniu prawdy widz zdaje sobie sprawę, że ta pozornie skończona opowieść była tylko jednym elementem możliwym do zrealizowania. Aż chciałoby się więcej, jednak czasami lepiej jest po prostu odpuścić i pozostawić niektóre wątki pod kuszącym znakiem zapytania.
Co do poziomu graficznego tego sezonu czuję się trochę zawiedziona. Mogłabym zgodzić się ze swoim komentarzem z poprzedniej recenzji odnośnie różnic w wykonaniu i dokładności postaci ważniejszych, jednak odnoszę ogólne wrażenie, że Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu: Sukeroku Futatabi-hen wyglądało nieco gorzej i nie przykuwało już do siebie takiej uwagi jak kiedyś. Nie dostaliśmy wiele okazji do podziwiania tych ślicznych teł z prequela, i nawet jeśli znalazły się takie sceny, za które można by kreskę pochwalić, niektóre niedociągnięcia zaczęły rzucać się w oczy bardziej niż wcześniej. Zaaferowana natomiast oglądaną historią wręcz zapomniałam o zwróceniu należytej uwagi na soundtrack, nie zmienia to jednak faktu, że muzykę zaproponowaną nam w całym Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu uwielbiam i z wielką przyjemnością przesłuchałam kolejnej dawki melodii skomponowanej przez Shibue Kanę, łączącej jazz, klasykę i tradycyjne dźwięki Kraju Kwitnącej Wiśni. Nie mogę też nie wspomnieć o kolejnym magicznym openingu w wykonaniu Hayashibary Megumi, "Imawa no Shinigami", zaskakującym swoją stroną artystyczną, o ile mogę to tak nazwać, aniżeli chęcią zostania potencjalnym kandydatem do codziennej playlisty ;) Endingiem natomiast ponownie została jedna z melodii kompozytorki, "Hikobayuru".
~Podsumowanie~
Świetność tego tytułu czuje się już po pierwszym sezonie, jednak to drugi dopełnia tego dzieła i nie pozostawia widza z jakimikolwiek dalszymi wątpliwościami. Cholernie bałam się pisania dzisiejszej recenzji, gdyż w momencie zbierania swoich przemyśleń z ostatnich 12 tygodni w całość zdałam sobie sprawę, że stanęłam przed bardzo trudnym zadaniem. Czy kiedykolwiek będę w stanie oddać słowami mój zachwyt i wrażenie jakie Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu na mnie zrobiło? Mam nadzieję, że mój powyższy komentarz przynajmniej w pewnym stopniu podołał temu zadaniu, nawet jeśli mnie samej nigdy nie uda się żadnymi słowami przetłumaczyć Wam wspaniałości jego historii. Ja mogę Was tylko zachęcić do jej samodzielnego poznania, żebyście na własnej skórze przekonali się o czym mówiłam, ewentualnie jakie kłamstwa próbowałam Wam sprzedać w tych kilku akapitach ;) Chylę czoła. To był naprawdę piękny seans.
Fabuła: 5/5 (+0,25)
Bohaterowie: 5/5
Grafika: 3,5/5 (-0,5)
Muzyka: 5/5
Ocena ogólna: 5/5
Ocena końcowa: 9,4/10 (w stosunku do sezonu poprzedniego -0,1)
A Wy co sądzicie o Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu: Sukeroku Futatabi-hen?
Pozdrawiam
Kusonoki Akane
Ja na razie oba sezony mam dopiero w planach, ale bardzo mi się podoba styl grafiki.
OdpowiedzUsuńBaaardzo duże grono osób poleca Rakugo. Obejrzałam połowę pierwszego sezonu i jakos tak odpuscilam resztę na rzecz innych tytułów. Moze to byl blad i warto by bylo wrocic? :v
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! Co jak co, ale ze wszystkich sezonowych produkcji od 2014-ego roku (a było ich całkiem sporo), ta jest jedną z najpiękniejszych i najbardziej wartych zapamiętania :)
UsuńKurcze, no teraz to już mnie przekonałaś. Jak tylko skończę oglądać dramę (coś koło 15 odc. mi zostało), to zabieram się ponownie za Rakugo! ❤❤❤
UsuńW ogóle to nadrabiam trochę z czytaniem Twoich wpisów, bo mnie długo na blogspocie nie było i uh, skąd Ty bierzesz tyle siły i determinacji, aby tak często publikować? Ja już zdążyłam obejrzeć parę serii i w sumie mogłabym napisać coś na ich temat, co by na blogu tak pustką nie wiało, ale nie mogę się zebrać i słowa jakoś mi się nie układają :<
Jak nadrobisz ostatnie posty, czyli przede wszystkim Końcowe podsumowanie zimy, to zobaczysz, że i u mnie ciężko z siłą i determinacją ostatnio. Lubię pisać i w ogóle, lubię dzielić się z ludźmi swoimi przemyśleniami na dany temat, ale nie wiem - coś mi od kilku miesięcy nie idzie :( Póki co ciężko byłoby mi tak totalnie z pisania zrezygnować, ale że nie wiem zupełnie co robić, postanowiłam poprosić Was (czytelników) o pomoc w tej kwestii. Jak będziesz miała chwilkę, będę wdzięczna za słowo lub dwa Twojego zdania na ten temat :)
Usuń