2017-04-30

0138. Demi-chan wa Kataritai, czyli zimowego podsumowania cz.V

Demi-chan wa Kataritai

Data premiery: 07.01.17
Czas trwania: 12 x ok. 24 min
Gatunek: Komeda, Szkolne, Fantasy, Seinen
Studio: A-1 Pictures
Bazuje na: Manga

~Opis fabuły~
Demi jest określeniem odnoszącym się do pół-ludzi. Jako że nareszcie zaakceptowani oni zostali przez ludzkie społeczeństwo, w pewnym liceum pojawiły się trzy uczennice tego rodzaju - wampirzyca Takanashi Hikari, dullahan Machi Kyouko, yuki-onna (kobieta śniegu) Kusakabe Yuki - oraz nowa nauczycielka matematyki, sukkub Satou Sakie. W tym samym liceum uczy też Takahashi Tetsuo, nauczyciel biologi, który bardzo interesuje się on naturą demi. Starając się pogłębić swoją wiedzę na ich temat, Tetsuo zaprzyjaźnia się ze swoimi nowymi uczennicami i pomaga im odnaleźć się w codziennym, szkolnym życiu...



~Recenzja~
Widok osoby czerpiącej przyjemność ze swojego zawodu sprawia, że w mojej głowie zawsze rodzi się pewna chęć dążenia do czegoś podobnego we własnym życiu. Jestem obecnie na kierunku, który najprawdopodobniej będzie wymagał ode mnie dużego kontaktu z ludźmi, nie tylko w kwestii obsługiwania ich czy doradzania, ale też przekazywania pewnej wiedzy. Nie wiem czy posiadam aż tak silną osobowość by zarazić ich swoją pasją ewentualnie zainteresować danym tematem, ale na pewno chciałabym właśnie do tego dążyć, bo dzięki temu mogłabym czuć się spełniona w tym co robię. Jakiś czas temu jednak odkryłam w sobie pewne zafascynowanie... zawodem nauczyciela. Na pedagogikę co prawda nie poszłam (i nie wiem czy kiedykolwiek się to stanie), ale naprawdę imponują mi profesorowie, którzy potrafią wpływać na swoich uczniów i być dla nich wsparciem, doradzić czy pomóc z niektórymi problemami. Być może też dlatego tak bardzo lubię oglądać wszelkie produkcje o relacjach między nauczycielem a młodzieżą? Zwłaszcza, że znacznie mniej podobnych przykładów spotkałam na swojej drodze, a mam szczerą nadzieję, że gdzieś tam naprawdę znajdują się ludzie uczący w szkole z powołania i czystej chęci kontaktu z dorastającymi obywatelami naszego kraju - nie tylko na ekranie ;)


Demi-chan wa Kataritai uznałabym za serie, która pośród reszty tych oglądanych na bieżąco anime, sprawiała mi najwięcej frajdy - po prostu. Zabierałam się za nią z największym możliwym luzem i choć do żadnej wybranej (i skończonej) przeze mnie pozycji nie musiałam się zmuszać, czasami zdarzało mi się trochę kręcić nosem przed obejrzeniem jakiegoś odcinka, gdyż po prostu nie miałam ochoty tego robić w danym momencie. Inną sprawą jest już to, że to kręcenie nosem od razu przechodziło jak już ten odcinek zaczęłam, ale w przypadku Demi-chan wa Kataritai nic takiego nie miało miejsca. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta. Pozytywność tego tytułu wypływała z każdego epizodu, łypiącego na mnie z uśmieszkiem przez bite 12 sobotnich wieczorów. Uśmiałam się jak nie powiem co, a to wszystko dzięki jego bohaterom. Takahashi Testuo... Chyba każdy się w nim skrycie podkochiwał ;) Nauczyciel biologi zainteresowany pół-ludźmi stanął przed wielką szansą na dowiedzenie się o nich czegoś nowego po tym, jak cztery różne egzemplarze pojawiły się w jego szkole. Z początku może właśnie tak było, jednak owymi egzemplarzami okazały się być przede wszystkim rezolutna i doskonale radząca sobie ze swoją wampirzą naturą, tudzież w ogóle się nią nie przejmująca Takanashi Hikari, niezwykle inteligentna i równie sympatyczna Machi Kyouko, która do perfekcji opanowała sztukę noszenia swojej odłączonej od ciała głowy oraz odrobinę zamknięta w sobie acz troskliwa (i skrycie kochająca dwuznaczne żarciki ;)) Kusakabe Yuki. Może inaczej wyglądają i mają nieco inną naturę, ale te trzy dziewczyny w głębi duszy są normalnymi uczennicami liceum i nikt nie powinien im tego odmawiać, tym bardziej bać się ich czy unikać. Fakt iż trafiły one na Takahashi'ego, cóż... Nie mogły spotkać bardziej zrozumiałego i skorego do pomocy nauczyciela!


Nie wspomniałam nic o nowej nauczycielce matematyki, Satou Sakie. Sukkuby mają ciężko w życiu, a to dlatego, iż ich moce potrafią działać na otaczających ich ludzi bez ich woli - jest to największa bolączka naszej Sakie, która usilnie stara się nie wchodzić w żadne bliskie kontakty z mężczyznami, w tym z Takahashim, brutalnie go odrzucając. Z początku była ona nieco bierną postacią, jednak żeby nie zdradzać Wam zbyt wiele napiszę tyle, że ona również nieco bardziej się otworzy i w końcu stanie pełnoprawną częścią fabuły Demi-chan wa Kataritai. Wiązać się z tym będzie naprawdę zabawna sytuacja, jak wszystkie zresztą w tym anime, a słowo daję - produkcja ta sprawiła, że potrafiłam śmiać się jak głupia w samym środku nocy. Tyle zabawnych scen wynikających z inności demi, ich wpływu na ludzi i charakterków naszych głównych bohaterek! Jednocześnie w bardzo subtelny sposób pokazała ona jak należy traktować osoby o podobnej... sytuacji, że tak to ujmę. Nie można ich odpychać i obchodzić się jak z przybyszem z innej planety, trzeba jednak pamiętać o tym, że zbyt skrajne, odwrotne zachowanie również nie jest wskazane... Ale to tak dla tych, którzy lubią doszukiwać się głębszego sensu w fabule ;) Również i bez tego Demi-chan wa Kataritai jest naprawdę świetnym, niezobowiązującym anime na rozluźnienie i szczerze powiem, że chętnie zobaczyłabym jeszcze więcej codziennych wybryków tej piątki. Zazwyczaj nie przepadam za epizodycznością, ale takie humorystyczne, szkolne serie "o niczym" kupuję w 100%!


Jak na A-1 Pictures jestem trochę niepocieszona. Kreska jest dość przeciętna i prosta, nie posiada wielu szczegółów i choć nie kuje w oczy nie wiadomo jak wielkimi rozjechaniami z dalszych perspektyw, nie znaczy to, że ich nie ma. Owszem zdarzają się, aczkolwiek można powiedzieć, że nie wychodzą one poza ogólny poziom produkcji. Kolory w Demi-chan wa Kataritai są raczej stonowane, natomiast tła, w związku z wcześniej wspominanym przeze mnie brakiem szczegółowości, wyglądają tak sobie. Nic specjalnego co prawda, a jednak oglądało się to wszystko całkiem przyjemnie :) W serii wykorzystany został soundtrack bardziej subtelny i nie wybijający się ponad obraz. Przyznać trzeba, że ładnie podkreślał on odpowiednie sceny, jednak fani głośnych i podniosłych melodii raczej nie mają tutaj czego szukać. No cóż - taki soundtrack jaka jego seria, choć ja sama również mogę zaliczyć się do tego typu słuchaczy ;) Do tego jeszcze uraczono nas naprawdę przyjemnymi, acz dość standardowymi pioseneczkami w roli openingu i endingu. Tą pierwszą było "Original" w wykonaniu TrySail, tą drugą natomiast "Fairy Tail" od Sangatsu no Phantasia.


~Podsumowanie~
Demi-chan wa Kataritai będę wspominać sobie bardzo dobrze i niezmiernie cieszę się, że znalazło się ono w mojej zimowej liście. Nieskomplikowane, sympatyczne i arcy zabawne - tymi trzema słowami spokojnie można by tę serię skomentować i chyba każdy mógłby się wówczas ze mną zgodzić, nawet jeśli tak naprawdę jest to produkcja o niczym konkretnym. Nauczymy się jednak doceniać tego typu anime, bo co innego, jak nie one mają nam umilać wieczory, kiedy nie chce nam się myśleć i analizować, tylko najzwyczajniej w świecie pośmiać? No właśnie, dlatego jeśli właśnie wpadliście tutaj w poszukiwaniu czegoś podobnego, znaleźliście idealną propozycję ;) Polecam!

Fabuła: 5/5
Bohaterowie: 5/5
Grafika: 3/5
Muzyka: 3/5
Ocena ogólna: 5/5

Ocena końcowa: 8,4/10
A Wy co sądzicie o Demi-chan wa Kataritai?


Pozdrawiam
Kusonoki Akane

4 komentarze:

  1. Nie miałam pojęcia, że takie anime powstało, dzięki, wygląda przebosko, a i recenzja pozytywna! Mam ochotę się za to zabrać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie w tym animcu trochę za bardzo radził stosunek dziewczyn do nauczyciela, takie trochę za bardzo... podtekstowe to było. Poza tym Sakie i Machi jakoś nie przypadły mi do gustu, no i szczerze mówiac często zdarzało mi się podziewywać przy oglądaniu. Mimo wszystko to naprawdę sympatyczna seria, jak dla mnie raczej przeciętna, ale obejrzeć warto.
    Tym bardziej, że Takahashi jest taaaki fajny i mówi głosem Junichiego Suwabe ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie się właśnie te podteksty podobały ;) Podkochiwanie się w nauczycielu, ale wciąż w bardzo smacznym wydaniu - jak dla mnie bomba!

      Usuń