2017-10-08

Wiosna 2017 - końcowe podsumowanie sezonu!

Jo!
Wielka radość na blogu, bo WRESZCIE, po tak długim czasie oczekiwania możemy oficjalnie zakończyć wiosenne podsumowanie. Biorąc pod uwagę ile serii w rzeczywistości objął ten 15-tygodniowy proces, jedyne co teraz nasuwa mi się na język, czy może bardziej na klawiaturę, jest "upierdliwość siły wyższej". Zarówno odstęp czasowy między zakończeniem serii krótkich a długich, jak i obsunięcia emisji jednych z ostatnich odcinków sprawiły, że podsumowania tego nie dało się jednocześnie przeprowadzić w czasie (lipiec-wrzesień) i bez żadnych dziur w publikacji. Zaskutkowało to poczuciem ciągnięcia się sezonu jak smród po gaciach, a nawet drobnego zapomnienia reszty wiosennych produkcji. Czy jakakolwiek wina leży po stronie samego sezonu? Oprócz przyznania moich wyróżnień i przedstawienia Wam końcowego rankingu ocen, na to pytanie w dzisiejszym poście postaram się odpowiedzieć ;) Ok? Ok, więc nie przedłużając już dłużej, przejdźmy do konkretów!


Wielokrotnie o tym wspominałam, ale dla mnie Wiosna 2017 to przede wszystkim sezon kontynuacji. To one w dużej mierze nadały wyjątkowości całemu zestawowi, który szczerze powiedziawszy na łopatki nie powalał i tylko pięciu nowym tytułom udało się mnie sobą zainteresować. Dziwnie jest natomiast pisząc te słowa, kiedy zarówno ja jak i też już Wy wiecie, jak słabo wypadło w moim wykonaniu Lato 2017. Bez żadnych dotyczących mnie kontynuacji pokazało, jak niepokojąca staje się przyszłość sezonowych podsumowań, skoro powoli przestaję widzieć dla siebie tytuły warte śledzenia... Tak czy inaczej o sezonie letnim będziemy mieli okazję jeszcze parę słów napisać w jego własnym podsumowaniu (niestety znowu z przerwą, w dodatku dłuższą), a tym czasem spójrzmy na ranking Wiosny:

8. Re:Creators (5/10p)
7. Seikaisuru Kado (6,4/10p)
5. Tsuki ga Kirei (7,1/10p)
4. Alice to Zouroku (7,2/10p)
3. Boku no Hero Academia (7,6/10p)

Oczywiście pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, są trzy kontynuacje na podium, trochę też nawet w kolejności mojej radości na ich widok i czasu oczekiwania, bo po SnK sięgnęłam dopiero latem 2015-ego roku. Nie powiem, spodziewałam się takiego obrotu sprawy, co łączy się z moimi słowami powyżej - wyjątkowość uwarunkowana sequelami, w dodatku nie tak randomowymi. Patrząc na piątkę nowości to trzy kolejne miejsca trzymają się na tym pułapie oceny nieco poniżej dobrej, ale ponad przeciętną, przed czym natomiast nie uchroniły się Seikaisuru Kado i Re:Creators. Pozwoliłam sobie przypomnieć ranking z wcześniejszego sezonu, gdzie również otrzymaliśmy trzy kontynuacje (choć chyba nie tak hypowane) i pięć niezależnych tytułów. Poziom Zimą 2016/2017 wydawał się wyższy, a i zaznaczam, że niedługi czas przed nią przerzuciłam się na oglądanie tylko albo głównie tego, co faktycznie mnie interesuje (podejście "nic na siłę" ;p). Szczerze? Nie napawa to entuzjazmem, pomimo iż nie licząc dwóch "porażek" z końca rankingu, ten sezon oglądało mi się dobrze, a nawet świetnie przy dwóch pierwszych sequelach. 

Przejdźmy do wyróżnień:

Po pierwsze...
Pomijając fakt, że naprawdę niewiele pamiętam (a mam do tego beznadziejną pamięć, jak wiecie), zacznijmy od pierwszej kategorii - NAJCIEKAWSZA FABUŁA. Punktowo byłby to drugi sezon SnK, aczkolwiek ja chciałabym wyróżnić tutaj Shingeki no Bahamut: Virgin Soul, które pomimo bycia kontynuacją, zaproponowało nam nowy pomysł na siebie (mniej lub bardziej chwytliwy z tym romansem, aczkolwiek mnie tam on nie przeszkadzał - miał swój urok, jak zresztą pisałam w recenzji ;)), w dodatku po raz kolejny zachwyciło mnie przemyślaną historią i wciągającym światem przedstawionym. 


Po drugie...
ULUBIONY BOHATER. Tutaj miałam bardzo duży problem, bo z nowych nikt jakoś specjalnie mnie nie zachwycił, a inaczej patrzy się na znane mi już z prequelów postaci. Pomimo iż wciąż uwielbiam Favaro z SnB (ulubiona postać Jesieni 2014), tym razem znalazł się ktoś, kto w moich oczach zaistniał może nie tyle bardziej, co wyraźniej - Uraraka Ochaco (Boku no Hero Academia 2nd Season). Scena z Festiwalu Sportowego, choć naprawdę przypominała mi moją ulubioną walkę SPOILER Rocka Lee z Gaarą podczas drugiego etapu egzaminu na chuunina (Naruto) SPOILER, pokazała tę dziewczynę z nieco innej, mega pozytywnej strony. Trzymałam kciuki (SPOILER pomimo ogromnej sympatii do Bakugo SPOILER)!


Po trzecie...
NAJŁADNIEJSZA GRAFIKA. Wracamy do Shingeki no Bahamut: Virgin Soul. Widać poziom wyżej po już i tak świetnym graficznie prequelu, no i na idealnie pasującą, szczegółową i dopracowaną kreskę tej serii mogę patrzeć godzinami!


Po czwarte...
Pewnie się zastanawiacie, czy również i ta kategoria zasygnalizuje totalną dominację kontynuacji? Otóż faktycznie moim zdaniem NAJLEPSZYM SOUNDTRACKIEM wykazał się tutaj Shingeki no Kyojin Season 2, które w przeciwieństwie do muzyki Re:Creators również skomponowanej przez Sawano Hiroyukiego, pomimo oczywistego konceptu swojego autora, wydaje się bardziej wyjątkowe, świetnie współgra z całością i od razu czuć, że tam właśnie jest jego miejsce. Re:Creators pod tym względem było wręcz nudne, a i nazwisko Sawano wcale nie było takie konieczne (w moim oczach jedynie podniosło oczekiwania). Chciałabym natomiast zwrócić uwagę na jeszcze jeden soundtrack - ten wykorzystany w Seikaisuru Kado - bo to, jak Taro Iwashiro przypomniał mi o znanych już mi dużo wcześniej pracach z innych produkcji, było wyjątkowym dla mnie doświadczeniem. 


Po piąte...
NAJLEPSZY OPENING. Kolejny problem, jak zwykle zresztą, bo sezon ten przedstawił nam kilka naprawdę świetnych kawałków. W recenzji Shingeki no Bahamut: Virgin Soul pisałam, że opening drugi porwał mnie pomimo mojej ogromnej sympatii do rocka. Ostatecznie jednak to właśnie ta sympatia wygrała i za swój ulubiony opening uznaję "LET iT END" od SiM, co też trochę rekompensuje wyróżnienia podczas Jesieni 2014, gdzie na dłuższą metę dość niesprawiedliwie postawiłam inny kawałek nad jeszcze lepszym "EXiSTENCE".


Po szóste...
Endingów mi odpowiadających w tym sezonie było znacznie mniej, więc i wybór wydawał się być prostszy. Nic bardziej mylnego, bo tak jak od czasu wyżej wspomnianej sytuacji (generalnie w końcowym podsumowaniu Jesieni 2014 wyróżniłam opening z anime, którego nawet nie obejrzałam, choć strasznie mi się spodobał) staram się mimo wszystko do takich sytuacji już nie dopuszczać, moje postanowienie natrafiło na przeszkodę w postaci prześlicznego endingu Zero kara Hajimeru Mahou no Sho (seria porzucona) - "Hajimeru no Shirushi" od Chimy. I wiecie co? Właśnie tę piosenkę zamierzam w tym sezonie wyróżnić, a co! Zdecydowanie najlepszy, wyjątkowy i mój ULUBIONY ENDING sezonu :) Gdybym miała się trzymać zasad, na jego miejsce postawiłabym "Cinderella Step" w wykonaniu DAOKO (ending nr 2 Vrigin Soul).



No i tak to wygląda! Czas na ostateczne podsumowanie:

Zielona ramka - anime obejrzane (zrecenzowane)
Czerwony krzyżyk - anime odrzucone/porzucone
Niebieski krzyżyk - kontynuacje/powiązane (odrzucone przez nieznajomość ich prequeli/serii wiodących)
Zielona plamka - anime planowane


Powyższa lista zawiera w sobie 61 anime, aczkolwiek wiadomo - mogły zajść, a nawet na 100% zaszły jakieś zmiany w emisji, więc potraktujcie tę liczbę z przymrużeniem oka. Tak czy inaczej na ponad 60 serii TV (ok. 67 wg MALa) obejrzałam 8, z czego trzy to były oczywiście kontynuacje. Wynik raczej słaby, a biorąc pod uwagę to co pisałam wcześniej, dalszy powtarzanie tego samego mija się z celem. W trakcie zapowiedzi wyróżniłam 7 produkcji i 6 z nich faktycznie się na moim ekranie znalazło. Zamiast Renai Boukun do listy wskoczyło Alice to Zouroku, do tego jeszcze udało się "zaistnieć" Re:Creators.  No i to w sumie tyle jeśli chodzi o podsumowanie, nie umiem ułożyć jakiegoś bardziej konkretnego komentarza, bo ja naprawdę NIC JUŻ NIE PAMIĘTAM. Wybaczcie mi proszę, choć fakt, że poza obecnością sequelów nic konkretnego mi w pamięci nie zostało, może też wskazywać na po prostu mało konkretny sezon. Nowości raczej nie wprowadziły żadnych rewelacji, przynajmniej u mnie, więc po prostu pozwólmy sobie oficjalnie zamknąć ten rozdział (bo i nie ma co recenzować w ewentualnych Sezonowych Pozostałościach) i przejść do innych, może bardziej powalających anime. Ja standardowo dziękuję wszystkim za obecność podczas tego podsumowania, za każdy komentarz i własną opinię! Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na kolejne, nawet jeśli znowu zapowiedziałam tę okropną przerwę między recenzjami ;) Może podczas Jesieni 2017 się uda...? Tak czy inaczej nie bójcie się zostawiać swoich opinii na temat całego sezonu i swoich własnych wyróżnień w komentarzach, ja tym czasem uroczyście ogłaszam:


KONIEC WIOSENNEGO PODSUMOWANIA 2017!!!
Do zobaczenia w podsumowaniu letnim \ ^ ^ / !


Pozdrawiam
Kusonoki Akane

5 komentarzy:

  1. Uraraka jest kochana <3 A tą jej walkę to bardzo przeżywałam, chociaż wynik był z góry ustalony (w środku jednak była iskierka nadziei!).
    Z tego co ty obejrzałaś z tego sezonu, ja obejrzałam tylko 3. Ale jak na mnie to majątek XD O dwóch z nich będę właśnie pisać w moim kolejnym Animcowym Kąciku. :D A poza tym, to też u mnie z pamięcią jest kiepskawo, dlatego cię rozumiem pod tym względem (Ja bez notatek bym nie przeżyła - i pod względem pisania recenzji magnów i pod względem takich skromnych animcowych podsumowań XD).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby sezon był warty zapamiętania poza kontynuacjami, to pewnie bym nie zapomniała o jakichś szczegółach... tak myślę XD

      Usuń
  2. Kompletnie nie mogę się przekonać do Shingeki no Bahamut. XD Jak dla mnie było strasznie mdłe i nijakie. :<
    W tym sezonie obejrzałam chyba tylko Boku no hero Academia i było spoko, czekam na 3 sezon. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam jak pisałaś o tym w komentarzu pod pierwszym sezonem SnB ;) Każdy ma po prostu różne gusta :D

      Usuń
  3. Jeszcze nie oglądałam 2 sezonu Ataku Tytanow, ale piosenki z OSTa czasem mi się zaplątają na spotify i rzeczywiście mistrzostwo *^*

    OdpowiedzUsuń