2017-03-08

Jesień 2016 - końcowe podsumowanie sezonu!

Cześć! :)
Zaczynając od wiosny, przez lato i jesień roku 2016, wszystkie podsumowania zawierały i zawierać będą we wstępie moje narzekania na temat zaległości, które narobiłam sobie w te wakacje przez Sezonowe Pozostałości 2014-2015. Przepraszam, bo skoro nawet ja jestem już zmęczona ciągłym wyciąganiem tego tematu, nie chcę wiedzieć co musicie przechodzić Wy, czytając o tym już któryś raz z kolei :( Nie mogę jednak zaprzeczyć, że kompletnie nie spodziewałam się, że będzie to wszystko trwało tak długo i że nawet kilka miesięcy później, wciąż będę odczuwać pewne tego konsekwencje. Choć sezon jesienny, w porównaniu do lata, może pochwalić się kilkoma seriami, które pod koniec udało mi się nawet oglądać na bieżąco, a w przeciwieństwie do wiosny nie poddałam się i mimo wielkiej ochoty zostawienia już jego produkcji, obejrzałam to co chciałam, trwał on dla mnie tak długo, że jak chyba nigdy ciesze się z pisania tego podsumowania. Ale koniec z tym! Nie widzę żadnej możliwości by post kończący Zimę 2016/2017 zawarł w sobie choćby jedno słowo na temat jakichkolwiek zaległości, a jedynie przepełnione wielkim triumfem zdanie "Wszystko nareszcie wróciło do normy!" nawiąże do tego ciężkiego kilkumiesięcznego okresu po raz ostatni :) A jeśli o ostatnich razach mowa, wiecie, że jest to ostatnie podsumowanie z roku 2016-ego? Dokładnie! Kolejna Zima, Wiosna, Lato i Jesień za nami. No a skoro przebrnęliśmy przez CAŁY ROK, to za pewne wiecie też, czego możecie się na dniach spodziewać? ;) Roczne podsumowanie 2016, moi drodzy! Ale żeby do tego dojść, musimy najpierw porządnie zakończyć Jesień 2016. Jesteście ciekawi jak tym razem prezentuje się ostateczny ranking i jakie produkcje wyróżniłam w tym sezonie? W takim razie zapraszam do dalszego czytania! :)


To był sezon ciężki - pod kilkoma względami i to do takiego stopnia, że czuję się totalnie wypruta z jakichkolwiek sił na pisanie tego podsumowania. O kwestii czasu nie będę się już wiele wypowiadać, bo skoro za ostatnie serie zabrałam się w lutym, możecie sobie sami wyobrazić, jak ta jesień się w moim wykonaniu ciągnęła. Na etapie zapowiedzi narzekałam na dość małą ilość ciekawych tytułów, później wręcz pożałowałam swoich słów, mając niemały problem z wyborem jak najlepszych i najbardziej korzystnych dla mnie produkcji, który trwał zadziwiająco długo, bo kilka dobrych tygodni. Mało totalnych bubli i dużo, nie robiących krzywdy przeciętniaków - jak to interpretować? Sama już nie wiem. Przez długi czas utrzymywałam wersję, że Jesień 2016 była naprawdę dobrym sezonem, chociażby przez sam problematyczny proces wybierania, podczas którego ułożyłam sobie wcale nie tak małą listę kandydatów, wywołującą we mnie niepokój pod tytułem "kiedy ja to wszystko obejrzę, zrecenzuję i opublikuję?!". Gdy w końcu udało mi się zamknąć Lato 2016 i z czystym umysłem mogłam zabrać się za pierwsze, naprawdę niezłe zresztą produkcje, moje zdanie na temat poziomu tego sezonu znacznie się umocniło. No ale jak tak teraz na to patrzę, moje osobiste odczucia na temat zeszłorocznej już jesieni, przypominają pewną sinusoidę i ostatecznie naprawdę nie jestem w stanie ocenić, czy jestem zadowolona czy nie. No bo popatrzmy na ranking końcowy:

10. "Bloodivores" (4/10p)
9. "Yuri!!! on Ice" (6,3/10p)
8. "Ajin 2nd Season" (7/10p)
6. "Occultic;Nine" (7,9/10p)
3. "Drifters" (9,2/10p)

Jak widzicie, wypadł on naprawdę dobrze ze swoimi ocenami i zdecydowanie broni dobrego imienia tego sezonu. Jedenaście obejrzanych serii i tylko jedna ocena poniżej przeciętnej? Nie mówiąc już o tym, że wcale nie widać wielkiego rozrzutu punktowego w miejscach... Patrząc tylko na to można spokojnie powiedzieć, że był to sezon jak najbardziej owocny, a ja sama mogę wskazać wśród nich tylko jeden tytuł, który pomimo całkiem niezłej noty, nie spełnił moich oczekiwań i wywołał we mnie więcej złości niż rozczarowania - "Yuri!!! on Ice". Z drugiej strony "Bloodivores", pomimo uplasowania się na ostatnim miejscu z marnymi 4-oma punktami (dla niektórych za pewne i tak oceniony zbyt wysoko), oglądało mi się dobrze, ba, nawet mi się podobało, a winę niskiej oceny ponosi tutaj niestety niedopracowanie, zły pomyślunek twórców i przez to zaprzepaszczenie potencjału przedstawionej historii. Dwa pierwsze miejsca zdominowały kontynuacje (w tym trzeci sezon "Haikyuu!!" z drugim najlepszym wynikiem w historii My Opinion!), co można też po części traktować jako zasługę poprzednich sezonów i moją sympatię do nich, aczkolwiek na trzecim miejscu pojawiło się "Drifters", które zdecydowanie zasłużyło sobie na miano najlepszego wśród nowych, z niczym niepowiązanych produkcji. Następnie mamy "Udon no Kuni no Kiniro Kemari", "Soushin Shoujo Matoi" (ex aequo "Fune wo Amu") i nieco dalej "Mahou Shoujo Ikusei Keikaku", czyli moje trzy niespodzianki tego sezonu, którym nie dawałam większych szans na etapie zapowiedzi. Generalnie można by rzec, że moje wybory były w dużej większości trafione, ale! Nie mogę nie wspomnieć słów kilka o tych tytułach, które co prawda zaliczyły się do mojej początkowej listy, ale coś się wydarzyło i ostatecznie ich nie obejrzałam, a co za tym idzie, również i nie zrecenzowałam. Był to chyba pierwszy taki sezon, w którym naprawdę zaczęłam szanować swój , ale też i Wasz czas, przez rezygnowanie z niektórych anime "w połowie". Pragnienie pisania jak najlepiej i trafienia do jak największej ilości czytelników zmuszały mnie czasami do postawienia urojonego obowiązku recenzowania czegoś nad faktycznymi chęciami i choć nigdy nie okłamałam Was w moich wpisach i zawsze pisałam to co myślę, w ostatnich miesiącach zrozumiałam, że nie jest to podejście do końca dla mnie zdrowe i odpowiednie. Z tego też powodu po pewnym czasie zrezygnowałam z dalszego oglądania "Flip Flappers" (polecam świetną recenzję Goge!) oraz "3-gatsu no Lion", wcale nie uważając, że te tytuły są złe (żeby nikt mnie źle nie zrozumiał). Nie chcę się tutaj tłumaczyć, w sumie nawet ciężko byłoby mi to zrobić, dlatego mam nadzieję, że mniej więcej wiecie o co mi chodzi i wybaczycie mi ewentualny brak konsekwencji czy chwilowy brak zapędu, no nie wiem... Te ostatnie tygodnie było po prostu strasznie dziwne!

Kończąc więc już moje nieskładne przemyślenia, przejdźmy do rzeczy milszych i ciekawszych, czyli wyróżnień! :)

Po pierwsze...
Nazwanie "Bloodivores" anime o NAJCIEKAWSZEJ FABULE byłoby chyba już zbyt dużym krokiem, dlatego to właśnie "Drifters" pragnę wyróżnić w tej kategorii, gdyż zaproponowało mi interesującą, wielogatunkową historię, łącząc przyjemne z pożytecznym i doskonale wpasowując się w moje gusta :)



Po drugie...
Kwestia ULUBIONEGO BOHATERA stała się dla mnie jasna podczas oglądania "Haikyuu!!: Karasuno Koukou VS. Shiratorizawa Gakuen Koukou" ;) Tsukishima chwycił mnie za serce tak bardzo, że nadal myśląc o jego rozwoju i przemianie, nie potrafię się szczerze nie uśmiechnąć :) 



Po trzecie...
Ponownie mogłabym tutaj wymienić trzeci sezon "Haikyuu!!", jednak to "Occultic;Nine" moim zdaniem zasłużyło sobie nieco bardziej na miano anime o NAJŁADNIEJSZEJ GRAFICE, gdyż zaprezentowało nam ciekawą, dopracowaną i szczegółową kreskę, przykuwającą wzrok już od samego początku ;)



Po czwarte...
Naprawdę urzekła mnie różnorodna, wielogatunkowa muzyka zaproponowana nam w tym sezonie przez "Drifters" i to jemu pragnę oddać wyróżnienie w kategorii NAJLEPSZEGO SOUNDTRACKU.



Po piąte...
Nie mam żadnych wątpliwości w kwestii, który opening zrobił na mnie zdecydowanie największe wrażenie ;) NAJLEPSZYM OPENINGIEM tego sezonu według mnie jest "History Maker" (Dean Fujioka) z "Yuri!!! on Ice"!



Po szóste...
W wyborze endingu miałam pewną rozterkę, gdyż podobało mi się ich wiele, ale z drugiej strony, tylko jeden z nich naprawdę słuchałam przy każdej możliwej okazji. Zabawne, bo będzie to kawałek, któremu wcale nie dawałam tak wielu szans podczas oglądania, ale cóż... "Yuri!!! on Ice" naprawdę zdominowało moją jesienną playlistę i również "You Only Live Once" (YURI!!! on ICE feat. w.hatano) zdobywa wyróżnienie w kategorii NAJLEPSZEGO ENDINGU!



Wyróżnienia za nami, zobaczmy więc ostateczny stan mojej listy:

Zielona ramka - anime obejrzane (zrecenzowane)
Czerwony krzyżyk - anime odrzucone/porzucone
Niebieski krzyżyk - anime odrzucone z powodu kontynuacji, remaków czy powiązania z wcześniej nieobejrzanymi seriami
Zielona plamka - anime planowane


Spośród 71 zamieszczonych w tej liście anime (naprawdę dużo, o ile nie najwięcej biorąc pod uwagę wszystkie sezony jakie przerobiłam), w tym ok. 28 będących kontynuacjami/seriami powiązanymi, obejrzałam i zrecenzowałam 11. Jeśli odliczyć trzeci sezon "Haikyuu!!", drugi "Hibike! Euphonium" i "Ajin", 8 produkcji (+ "All Out!!" pozostawione na Sezonowe Pozostałości 2016) na 43 nowe tytuły nie jest wynikiem zadowalającym, jednak biorąc pod uwagę iż były to naprawdę niezłe wybory z mojej strony, ciężko ostatecznie stwierdzić czy Jesień 2016 faktycznie wypadła dobrze, czy nie. Patrząc na listę łatwo zauważyć, iż najwięcej działo się dla mnie zdecydowanie pod jego koniec. Dwa tytuły na początku, tylko jeden w środku... Powtórzę pytanie: jak to interpretować? Z technicznego punktu widzenia, niby dużo serii odrzuciłam, ale jakby na to nie spojrzeć ranking pokazuje jakość moich "wybrańców", a w porównaniu do sezonów poprzednich 2016-ego roku, jest ona zdecydowanie najlepsza. Moje własna sympatia niewiele tutaj pomoże, bo mam już szczerze dość tej Jesieni, na którą skumulowała się cała moja złość z robienia sobie zaległości... Nie! Wiecie co? Zostawmy to tak jak jest! Ostatnimi czasy zmieniło się moje podejście do oglądania niektórych serii i być może to też miało wpływ na to, jak ostatecznie ten sezon wyglądał. Na pewno nie był on zły, a to czy bliżej mu do poziomu dobry czy przeciętny, prawdopodobnie nikogo już nie obchodzi, bo dla większości Jesień 2016 to już stary sezon i jesteśmy bardzo blisko zakończenia Zimy 2016/2017. Myślę, że czas przemyśleć prowadzenie podsumowań od nowa, a tym czasem zobaczmy szybko, jak moja jesienna lista wyglądała w stosunku do typów. Zrecenzowałam wszystkie, z wyjątkiem wyżej wspomnianego "3-gatsu no Lion" i do tego dodałam jeszcze 5 innych produkcji. Koniec!

Więc tak! Standardowo chciałabym Wam wszystkim, którzy byli ze mną przez całe to kolejne podsumowanie, najszczerzej na świecie podziękować! Był to czas spróbowania przeze mnie czegoś nowego, a mianowicie tłumaczenia recenzji, więc mam wielką nadzieję, że chwilowa zmiana formy nie przeszkadzała Wam bardzo podczas czytania :) Czy będę kontynuować swoje polsko-angielskie wpisy? Prawdopodobnie wyjdę teraz za osobę niekonsekwentną w swoich postanowieniach, bo przecież z takim wielkim entuzjazmem zapowiedziałam wielką zmianę na blogu, ale wciąż nie jestem pewna czy aby na pewno chcę to robić dalej. Lato 2016 było okresem naprawdę ogromnego przyrostu wyświetleń, a że były one w dużej większości zza granicy, zmotywowało mnie to do tłumaczenia recenzji. Nie będę ukrywać, oczekiwałam lepszych efektów tego "przedsięwzięcia", bo chyba każdy na moim miejscu mógłby pomyśleć, że skoro zagraniczni czytelnicy odwiedzają bloga, to dostając taką możliwość, będą oni czytać moje posty nawet pomimo wciąż nieco koślawego angielskiego. Pomijając już kwestię spadku popularności postów podczas podsumowania jesiennego, można powiedzieć, że żadnych większych zmian nie zauważyłam. Tłumaczenie moich dość długich wpisów zajmowało naprawdę dużo czasu i choć nie chcę się tutaj zakrywać lenistwem czy brakiem wolnej chwili, bo zdecydowanie nie byłoby z tym żadnego problemu, tak kiedy poziom wkładanego wysiłku nie przekłada się wcale na efekt, normalnym jest zastanawianie się nad sensem tego wszystkiego. Samo myślenie o tym, że muszę przysiąść do tłumaczenia, które wcale nie cieszy się takim zainteresowaniem jak myślałam (widocznie interesująca jest tylko ocena końcowa, do której wcale nie potrzeba tłumaczenia...), sprawiało, że odechciewało mi się nawet pisania po polsku - a to nie jest dobry znak... Oczywiście, nie mogę powiedzieć, że nie skorzystałam na tym, bo poziom mojego angielskiego zdecydowanie się poprawił jeśli chodzi o codzienny użytek, ale muszę jeszcze pomyśleć, w jakiej formie i czy w ogóle chcę to kontynuować. Wyszło na to, że podsumowanie jesienne było takim okresem próbnym i bardzo możliwe, że Zimę 2016/2017 zacznę już normalnie i po prostu będę śledzić wyświetlenia, analizować i myśleć, bo to jest u mnie ostatnio zdecydowanie na topie ;) Co prawda nie przetłumaczyłam wciąż dwóch ostatnich recenzji, szczerze nie wiem kiedy się zbiorę, żeby to zrobić, no ale musicie mi to wybaczyć. Potrzebuję odpocząć i dzięki temu z nowymi siłami ruszyć z nowymi postami ;) Teraz nie pozostało mi już nic innego jak nareszcie zamknąć to wszystko i niniejszym ogłosić...

KONIEC JESIENNEGO PODSUMOWANIA 2016!!!
Do zobaczenia w podsumowaniu zimowym! \ ^ ^ /


Pozdrawiam
Kusonoki Akane

6 komentarzy:

  1. To był śmieszny sezon - ze wszystkich tych tytułów miałam styczność chyba z... dwoma? XD
    Dziękuję za wszystkie recenzje, bo to właśnie dzięki nim zabrałam się za jeden z nich. <3
    Mam nadzieję, że pisanie recenzji dalej będzie sprawiało Ci przyjemność, nawet jeśli porzucić tłumaczenie ich na angielski. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Twoje słowa podtrzymują mnie na duchu <3

      Usuń
  2. Ten ranking boli mnie w kokoro XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Haikyuu! jeszcze przede mną, stanęłam na jakimś 3 czy 4 odcinku ;__;

    OdpowiedzUsuń