Cześć!
Uwierzcie mi albo nie, ale od jakiegoś czasu poważnie myślałam nad postem podsumowującym cały rok 2015. Kiedy to zrobić, w jakiej formie go napisać, co w nim zawrzeć... Niedługo skończymy podsumowywać sezon jesienny 2015, co będzie jednoznaczne z zostawieniem 2015 roku za sobą i rozpoczęciu omawiania początków 2016. Pomyślałam sobie, że jak już mam pisać tego typu notkę, chciałabym zrobić to właśnie w takim momencie - co prawda do zrecenzowania został mi jeszcze drugi sezon "Haikyuu!!", ale mam nadzieję, że nikt nie obrazi się o to lekkie wybiegnięcie na przód ;) Choć prawdopodobnie pisząc ten krótki wstępik, wciąż nie mam pojęcia jak wyglądać będzie ten post, jedno wiem na pewno - pisanie kolejnego podsumowania, podobnego do tych kończących każdy sezon, byłby jedynie niepotrzebną stratą czasu, a tego nie chcę. Równie dobrze mogłabym wstawić poniżej linki do wyżej wspomnianych notek i przypomnieć Wam ranking czy anime wyróżniające się w danych kategoriach. Zdecydowanie bardziej przemawia do mnie pójście w coś na zasadzie niedługiej pogadanki - coś jak ytubowy filmik podsumowujący, tylko że pisany, nie nagrywany ;) No a co w niej będzie zawarte? Tego dowiecie się czytając dalej :) Jeśli jesteście ciekawi moich ogólnych przemyśleń na temat anime roku 2015, serdecznie zapraszam do czytania!
Rok 2015 był pierwszym przerobionym przeze mnie od początku do końca. Całe cztery sezony, które przyniosły do mojej listy obejrzanych 38 nowych serii, spośród ogólnie rzecz biorąc 48-u, które przykuły w tym czasie moją uwagę. Wynik 38/48 nie wygląda chyba aż tak źle, ale póki co nie mam żadnego odniesienia do lat poprzednich, więc ciężko jest faktycznie określić, na ile można go nazwać zadowalającym. Pozwólcie, więc, że zanim jakkolwiek się na ten temat określę, pozwolę sobie trochę powspominać :) ...
Rok ten zaczęłam oczywiście od zimy, która jak może pamiętacie, nie była najlepszym sezonem w moim wykonaniu. Po tym jak jesień 2014 pokazała się z bardzo dobrej strony, czas skutecznie odwrócił moją uwagę od nowych serii, pozwalając początkowo skupić się jedynie na trzech kontynuacjach - "Aldnoah.Zero 2nd Season", "Tokyo Ghoul√A" i "Kuroko no Basuke 3". Zwłaszcza ta ostatnia z wymienionych produkcji zaliczała się do najważniejszych wydarzeń tamtego okresu i zdecydowanie nie przesadzę mówiąc, że dla wielu, nie tylko dla mnie, zalicza się również do ważnych elementów roku 2015. Punktem, który zdecydowanie każe mi jeszcze na kilka chwil zatrzymać się przy sezonie zimowym jest "Tokyo Ghoul√A". Może i tytuł ten nie zasłużył na ocenę większą niż 6,6/10, jednak zdecydowanie cała seria "Tokyo Ghoul" zyskała u mnie znacznie więcej szacunku i sympatii po tym, jak obejrzałam ją w całości, od początku do końca. To nie jest anime sukcesu, wiem też, że znajdą się osoby, którym adaptacja mangi w ogóle nie przypadła do gustu, jednak całościowo, moim skromnym zdaniem, zasłużyła na to by wspomnieć o niej kilka słów na tle całego roku :)
No i jakże mogłabym zapomnieć o "Death Parade"? Doskonała produkcja, której szczerze życzę, aby stała się w przyszłości klasykiem. Nie takim jak "Shingeki no Kyojin" czy "Sword Art Online", które nie bójmy się tego powiedzieć, na 100% pozostaną tak właśnie postrzegane przez nasze dzieci, czy dzieci naszych dzieci. Na tle tych dwóch tytułów, "Death Parade" będzie cicho czekało na osobę, która od fabuły będzie oczekiwać czegoś więcej. Wynik 10/10 to wynik, na który seria ta sobie zasłużyła - z pomocą równie świetnych aspektów technicznych, cieszę się, że to właśnie ten tytuł uzyskał maksymalną punktację także i w tych "wewnętrznych" kwestiach :) No i to na tyle z zimowego sezonu. Wiosnę przeszłam już w znacznie normalniejszy sposób, pozwalając sobie na śledzenie nie tylko kontynuacji, ale i kilku nowych tytułów. Doskonale pamiętam coniedzielny seans "Yamada-kun to 7-nin no Majo", którego ani jednego odcinka nie pozwalałam sobie pominąć, a także urokliwe i sielankowe "Ore Monogatari!!", odbijając sobie brak jakiegokolwiek romantycznego anime w poprzednim sezonie... Nie zabrakło również pracy Kyoto Animation, które jak wiecie jest jednym z moich najulubieńszych studiów, odrobiny fantasy i dramatu... Sezon wiosenny 2015, nie licząc porażki "Grisaia no Meikyuu" i "Grisaia no Rakuen", był naprawdę przyjemnym sezonem i patrząc na niego z perspektywy czasu, naprawdę oddał ten wiosenny klimat - lekki, sympatyczny, nie zobowiązujący...
I choć znalazło się w nim kilka tytułów, które naprawdę przypadły mi do gustu, na dzień dzisiejszy w moim sercu chyba najbardziej zakorzeniło się "Plastic Memories". Nie od dzisiaj wiadomo, że serie, które wpływają na emocje widza, posiadają największe prawdopodobieństwo pozostania w jego pamięci i pozostawienia po sobie najsilniejszego wrażenia :) Uwielbiam "Arslan Senki" i oczywiście, jak to ja, złapałam się na urok "Ore Monogatari!!", ale jak zawsze myślałam, że romantyczna historia z androidami nie jest czymś, co faktycznie w tym gatunku poszukuję, "Plastic Memories" mnie naprawdę tknęło. Lato! Lato jak zwykle nieco liczniejsze, bo przecież mówimy tutaj o porze wakacyjnej, która w moim przypadku opierała się głównie na odpoczynku przed klasą maturalną. Myślę, że jednym z najważniejszych elementów tego sezonu było pojawienie się kontynuacji kultowego "Dragon Ball'a", które po niemalże 20 latach postanowiło zaszczycić fanów kolejnymi przygodami Goku i reszty. Oczywiście - również się do nich zaliczam - jednak od początku miałam nieco mieszane uczucia, jeśli chodzi o wznawianie tej serii. Ogromnie cieszyłam się z ponownego zobaczenia moich ulubionych bohaterów na ekranie, nawet jeśli wypolerowana kreska w ogóle nie oddaje charakteru jego poprzedników...
Ale! Mimo wszystko nie potrafię powiedzieć, żeby "Dragon Ball Super" było dobrym pomysłem. Nie zwracając uwagi na fakt, iż już od długiego czasu nie oglądałam jego nowych odcinków, to co zostało zakończone, powinno takim pozostać - uwielbiam DB, ale sto razy bardziej przemawia do mnie ponownego obejrzenie początkowej historii. To nie jest to samo i choć nie ulga wątpliwościom moje przyszłe wznowienie DBS, czuje się trochę jak przy oglądaniu "Naruto Shippuuden", które już dawno zakończyło swoją fabułę w mandze, jednak oglądaczom anime poznanie zakończenia skutecznie opóźniają niekończące się fillery (money money money... must be funny... in the rich man's world...). Kolejnym ważnym elementem już nie tylko lata, ale i całego roku, jest wydanie "God Eater'a" - przyszłości anime, która niewątpliwie zastąpi kiedyś tradycyjne kreski i animacje 2D. Sama owej serii jeszcze nie skończyłam (zrobię to wraz ze wznowieniem jej w sezonie wiosennym 2016) i choć już wcześniej mieliśmy okazję zobaczyć kilka graficznych niuansów, widząc "God Eatera" na ekranie po raz pierwszy chyba tak wyraźna stała mi się zapowiedź tego, co kiedyś będziemy oglądać. Z każdym sezonem liczba podobnych produkcji wzrasta, dostrzec możemy też stały rozwój grafiki 3D w coraz to kolejnych seriach... Nie ma co oburzać się, że komputerowe efekty wylewają się z ekranu, bo to jest już całkowicie normalne. Ja wciąż stoję murem za tradycyjnymi metodami i ciężko będzie mi przestawić się na te "nowsze", ale co zrobię? Nic nie zrobię! Tak czy inaczej "God Eater" zdecydowanie zaliczyć można do tych ważnych punktów, które w roku 2015 wystąpiły, a jeśli chodzi o serie, które obejrzałam... Sezon letni pozwolił mi poznać moją animową odpowiedniczkę Umaru z "Himouto! Umaru-chan", która powoli staje się stałym elementem tego bloga i moją reprezentacją - może nie dla tego roku, ale dla mnie jest to zdecydowanie ważny punkt tego okresu ;)
Idąc dalej mamy moje letnie must-watch'e: "Ushio to Tora" i "Rokka no Yuusha", ale! Ponownie narażę się na negatywne komentarze, bo to właśnie "Gangsta.", uznane przez wielu za anime przeciętne i niewarte tracenia na nie czasu, jest serią, której pominąć w tym podsumowaniu nie mogę ;) Zdając sobie sprawę ze wszystkich jego minusów i niedociągnięć, szczerze i z dumą uważam siebie za jego fankę. Historia bardzo mnie zaciekawiła i na dzień dzisiejszy mogę dopisać ten tytuł do tych, których kontynuację najbardziej chciałabym na ekranie zobaczyć. Kusi mnie jeszcze aby wspomnieć co nieco o specyficznym "Ranpo Kitan: Game of Laplace", które fakt faktem było niemałym rozczarowaniem tego sezonu, ale swoim klimatem i charakterem w jakimś stopniu wyróżnia się na tle innych serii. Z jednej strony to dobrze, z drugiej strony jednak przypominam sobie niesmak, który produkcja ta potrafiła po sobie pozostawić... Tak czy inaczej przejdźmy do jesieni, czyli ostatniego sezonu zaliczającego się do roku 2015 ;) Wciąż jakby nie patrzeć jest na blogu aktualny, a serią, która go przy tym trzyma, jest "Haikyuu!! 2nd Season". Podobnie jak z "Kuroko no Basuke 3" - każdy fan uzna kontynuacje tego anime za wydarzenie sezonu, a że i ja do nich należę, i ja tak będę uważać ;) Nie czekaliśmy aż tak długo na drugi sezon tak jak w przypadku "Kuroko...", ale niewątpliwie przez ten rok można było się nieco stęsknić. Każdy kto już raz wpadnie w sidła uroku "Haikyuu!!" już nigdy się z nich nie wydostanie, no ale taka jest magia sportówek ;) Więcej o tej serii poczytacie za tydzień w recenzji! Patrząc na sezon jesienny nie mogę nie wspomnieć jeszcze o całorocznym miejscu ostatnim, czyli "Subete ga F ni naru: The Perfect Insider". Anime, które zapowiadało się na naprawdę dobrą produkcję detektywistyczną, pełną tajemnicy i specyficznego klimatu, okazało się być niemałą, ciężką do oglądania klapą. Takich "wydarzeń" zdecydowanie nikt nie chce doświadczać, ale tak już jest, że ktoś musi być tym najgorszym ;(
Rok 2015 był pierwszym przerobionym przeze mnie od początku do końca. Całe cztery sezony, które przyniosły do mojej listy obejrzanych 38 nowych serii, spośród ogólnie rzecz biorąc 48-u, które przykuły w tym czasie moją uwagę. Wynik 38/48 nie wygląda chyba aż tak źle, ale póki co nie mam żadnego odniesienia do lat poprzednich, więc ciężko jest faktycznie określić, na ile można go nazwać zadowalającym. Pozwólcie, więc, że zanim jakkolwiek się na ten temat określę, pozwolę sobie trochę powspominać :) ...
I choć znalazło się w nim kilka tytułów, które naprawdę przypadły mi do gustu, na dzień dzisiejszy w moim sercu chyba najbardziej zakorzeniło się "Plastic Memories". Nie od dzisiaj wiadomo, że serie, które wpływają na emocje widza, posiadają największe prawdopodobieństwo pozostania w jego pamięci i pozostawienia po sobie najsilniejszego wrażenia :) Uwielbiam "Arslan Senki" i oczywiście, jak to ja, złapałam się na urok "Ore Monogatari!!", ale jak zawsze myślałam, że romantyczna historia z androidami nie jest czymś, co faktycznie w tym gatunku poszukuję, "Plastic Memories" mnie naprawdę tknęło. Lato! Lato jak zwykle nieco liczniejsze, bo przecież mówimy tutaj o porze wakacyjnej, która w moim przypadku opierała się głównie na odpoczynku przed klasą maturalną. Myślę, że jednym z najważniejszych elementów tego sezonu było pojawienie się kontynuacji kultowego "Dragon Ball'a", które po niemalże 20 latach postanowiło zaszczycić fanów kolejnymi przygodami Goku i reszty. Oczywiście - również się do nich zaliczam - jednak od początku miałam nieco mieszane uczucia, jeśli chodzi o wznawianie tej serii. Ogromnie cieszyłam się z ponownego zobaczenia moich ulubionych bohaterów na ekranie, nawet jeśli wypolerowana kreska w ogóle nie oddaje charakteru jego poprzedników...
Ale! Mimo wszystko nie potrafię powiedzieć, żeby "Dragon Ball Super" było dobrym pomysłem. Nie zwracając uwagi na fakt, iż już od długiego czasu nie oglądałam jego nowych odcinków, to co zostało zakończone, powinno takim pozostać - uwielbiam DB, ale sto razy bardziej przemawia do mnie ponownego obejrzenie początkowej historii. To nie jest to samo i choć nie ulga wątpliwościom moje przyszłe wznowienie DBS, czuje się trochę jak przy oglądaniu "Naruto Shippuuden", które już dawno zakończyło swoją fabułę w mandze, jednak oglądaczom anime poznanie zakończenia skutecznie opóźniają niekończące się fillery (money money money... must be funny... in the rich man's world...). Kolejnym ważnym elementem już nie tylko lata, ale i całego roku, jest wydanie "God Eater'a" - przyszłości anime, która niewątpliwie zastąpi kiedyś tradycyjne kreski i animacje 2D. Sama owej serii jeszcze nie skończyłam (zrobię to wraz ze wznowieniem jej w sezonie wiosennym 2016) i choć już wcześniej mieliśmy okazję zobaczyć kilka graficznych niuansów, widząc "God Eatera" na ekranie po raz pierwszy chyba tak wyraźna stała mi się zapowiedź tego, co kiedyś będziemy oglądać. Z każdym sezonem liczba podobnych produkcji wzrasta, dostrzec możemy też stały rozwój grafiki 3D w coraz to kolejnych seriach... Nie ma co oburzać się, że komputerowe efekty wylewają się z ekranu, bo to jest już całkowicie normalne. Ja wciąż stoję murem za tradycyjnymi metodami i ciężko będzie mi przestawić się na te "nowsze", ale co zrobię? Nic nie zrobię! Tak czy inaczej "God Eater" zdecydowanie zaliczyć można do tych ważnych punktów, które w roku 2015 wystąpiły, a jeśli chodzi o serie, które obejrzałam... Sezon letni pozwolił mi poznać moją animową odpowiedniczkę Umaru z "Himouto! Umaru-chan", która powoli staje się stałym elementem tego bloga i moją reprezentacją - może nie dla tego roku, ale dla mnie jest to zdecydowanie ważny punkt tego okresu ;)
Idąc dalej mamy moje letnie must-watch'e: "Ushio to Tora" i "Rokka no Yuusha", ale! Ponownie narażę się na negatywne komentarze, bo to właśnie "Gangsta.", uznane przez wielu za anime przeciętne i niewarte tracenia na nie czasu, jest serią, której pominąć w tym podsumowaniu nie mogę ;) Zdając sobie sprawę ze wszystkich jego minusów i niedociągnięć, szczerze i z dumą uważam siebie za jego fankę. Historia bardzo mnie zaciekawiła i na dzień dzisiejszy mogę dopisać ten tytuł do tych, których kontynuację najbardziej chciałabym na ekranie zobaczyć. Kusi mnie jeszcze aby wspomnieć co nieco o specyficznym "Ranpo Kitan: Game of Laplace", które fakt faktem było niemałym rozczarowaniem tego sezonu, ale swoim klimatem i charakterem w jakimś stopniu wyróżnia się na tle innych serii. Z jednej strony to dobrze, z drugiej strony jednak przypominam sobie niesmak, który produkcja ta potrafiła po sobie pozostawić... Tak czy inaczej przejdźmy do jesieni, czyli ostatniego sezonu zaliczającego się do roku 2015 ;) Wciąż jakby nie patrzeć jest na blogu aktualny, a serią, która go przy tym trzyma, jest "Haikyuu!! 2nd Season". Podobnie jak z "Kuroko no Basuke 3" - każdy fan uzna kontynuacje tego anime za wydarzenie sezonu, a że i ja do nich należę, i ja tak będę uważać ;) Nie czekaliśmy aż tak długo na drugi sezon tak jak w przypadku "Kuroko...", ale niewątpliwie przez ten rok można było się nieco stęsknić. Każdy kto już raz wpadnie w sidła uroku "Haikyuu!!" już nigdy się z nich nie wydostanie, no ale taka jest magia sportówek ;) Więcej o tej serii poczytacie za tydzień w recenzji! Patrząc na sezon jesienny nie mogę nie wspomnieć jeszcze o całorocznym miejscu ostatnim, czyli "Subete ga F ni naru: The Perfect Insider". Anime, które zapowiadało się na naprawdę dobrą produkcję detektywistyczną, pełną tajemnicy i specyficznego klimatu, okazało się być niemałą, ciężką do oglądania klapą. Takich "wydarzeń" zdecydowanie nikt nie chce doświadczać, ale tak już jest, że ktoś musi być tym najgorszym ;(
25. "Subete ga F ni naru: The Perfect Insider" (2,8/10p)
24. "Comet Lucifer" (3,6/10p)
23. "Grisaia no Meikyuu" & "Grisaia no Rakuen" (4/10p)
22. "Sore ga Seiyuu!" (4,2/10p)
21. "Overlord" (4,6/10p)
20. "Dance with Devils" (5,2/10p)
20. "Dance with Devils" (5,2/10p)
19. "Kantai Collection -Kan Colle-"/ "Aldnoah.Zero 2nd Season" (5,6/10p)
18. "Danna ga Nani wo Itteiru ka Wakaranai ken 2: Sure me" (5,8/10p)
17. "Owari no Seraph: Nagoya Kessen-hen" (6,2/10p)
16. "Owari no Seraph" / "Charlotte"(6,4/10p)
18. "Danna ga Nani wo Itteiru ka Wakaranai ken 2: Sure me" (5,8/10p)
17. "Owari no Seraph: Nagoya Kessen-hen" (6,2/10p)
16. "Owari no Seraph" / "Charlotte"(6,4/10p)
15. "Tokyo Ghoul√A" / "Yamada-kun to 7-nin no Majo" (6,6/10p)
14. "Ansatsu Kyoushitsu (TV)" / "Aoharu x Kikanjuu" (6,8/10p)
13. "Binan Koukou Chikyuu Bouei-bu LOVE!" / "Rakudai Kishi no Cavalry" (7/10p)
12. "Joukamachi no Dandelion" / "GATE: Jieitai Kanochi Nite, Kaku Tatakaeri" (7,2 /10p)
11. "Dungeon ni Deai wo no Motomeru no wa Machigatteiru darou ka?" / "Arslan Senki (TV)" / "Ranpo Kitan: Game of Laplace" / "Gangsta." (7,6/10p)
10. "Akagami no Shirayuki-hime"/ "Rokka no Yuusha" (8/10p)
9. "Plastic Memories" (8,2/10p)
12. "Joukamachi no Dandelion" / "GATE: Jieitai Kanochi Nite, Kaku Tatakaeri" (7,2 /10p)
11. "Dungeon ni Deai wo no Motomeru no wa Machigatteiru darou ka?" / "Arslan Senki (TV)" / "Ranpo Kitan: Game of Laplace" / "Gangsta." (7,6/10p)
10. "Akagami no Shirayuki-hime"/ "Rokka no Yuusha" (8/10p)
9. "Plastic Memories" (8,2/10p)
8. "Junketsu no Maria" (8,4/10p)
7. "Ore Monogatari!!" (8,6/10p)
6. "Sakurako-san no Ashimoto ni wa Shitai ga Umatteiru" / "Himouto! Umaru-chan" (8,8/10p)
5. "Ushio to Tora (TV)" (9/10p)
4. "Haikyuu!! 2nd Season" (9,2/10p)
3. "One Punch Man" (9,4/10p)
2. "Kuroko no Basuke 3" / "Hibike! Euphonium" (9,6/10p)
7. "Ore Monogatari!!" (8,6/10p)
6. "Sakurako-san no Ashimoto ni wa Shitai ga Umatteiru" / "Himouto! Umaru-chan" (8,8/10p)
5. "Ushio to Tora (TV)" (9/10p)
4. "Haikyuu!! 2nd Season" (9,2/10p)
3. "One Punch Man" (9,4/10p)
2. "Kuroko no Basuke 3" / "Hibike! Euphonium" (9,6/10p)
1. "Death Parade" (10/10p)
Mimo wszystko nie będę wygłaszać wielkich opinii na temat tego, czy rok 2015 okazał się być dobry czy zły. Myślę, że nie byłabym nawet w stanie tego zrobić, bo składa się na to wiele czynników i wiele różnych gustów. Tak czy inaczej nie da się ukryć, że przybyło mi przez te cztery sezony parę naprawdę wartych wspomnienia serii, kilka tych mniej, o których równie dobrze mogłabym zapomnieć, albo poświęcić ten czas na coś lepszego, ale przede wszystkim już samym sukcesem jest fakt, iż przebrnęłam przez kolejne cztery sezony, z mniejszym lub większym skutkiem, dzieląc się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat 38 produkcji :) Kiedyś nie potrafiłam wyobrazić sobie zaczynania kilku serii na raz, a teraz ciężko mi bez tego normalnie funkcjonować... Śledzenie, oglądanie i recenzowanie sprawia mi taką przyjemność, że aż nie mogę się doczekać podsumowania roku 2016! Ciekawe jak wypadnie na tle 2015, jakich perełek czy porażek mi jeszcze przyniesie i o czym wtedy będę wspominać... Poczekamy, zobaczymy, a tym czasem dziękuję Wam za poświęcenie czasu na przeczytanie tego podsumowania :) Będę wdzięczna za Waszą opinię na jego temat w komentarzu, może macie jakieś propozycje odnośnie kwestii, jakie mogłabym w nim jeszcze poruszyć? Do zobaczenia za tydzień!
PS: To co może słyszycie grającego w tle, jest niewielkim zbiorem kilku melodii z soundtracków roku 2015. Miłego słuchania :)
Pozdrawiam
Kusonoki Akane
Na bogato z tymi animcami!
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu się przemóc i obejrzeć Death Parade. :D
Za szeroki ten blogaś ;_;
OdpowiedzUsuńWow, sporo tego. Kurcze, muszę wziąć się za Death Parade, gdzie nie zajrzę, tam wychwalają. Trochę inne mamy gusta, Kuroko i Hibike nie osadziłabym tak wysoko, ale za to z One Punch Manem się w pełni zgadzam ;)
OdpowiedzUsuńDeath Parade zaczęłam jakiś czas temu, ale nie dokończyłam. Przez Ciebie mam ochotę do tego wrócić i obejrzeć do końca, ale nie mogę, bo mam za miesiąc maturę :((((
OdpowiedzUsuńNo to powodzenia na maturze :D. Z czego zdajesz rozszerzenie? ;D
UsuńNo ja ostatnio nie mam za wiele czasu na anime ;(. Ale jeśli lubisz dramy - wnioskując po adresie - to zapraszam na kolejny post. Pojawi się jakoś na dniach. Jestem ciekawa, co myślisz o dramie, którą mam zamiar opisać. Ale jaka - to na razie tajemnica :3.
Ja zdaję matme i fizyke. Z geografii jestem cienka xD. Wlasnie mam jakies takie zamglone wspomnienia, ze kiedys mialas glownie recenzje dram na blogu :D
Usuń