2017-05-04

0139. Sezonowych Pozostałości 2016 cz.V - Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu

Re: Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu

Data premiery: 03.04.16
Czas trwania: 25 x ok.25 min (odcinek 1. podzielony na część a i b)
Gatunek: Dramat, Fantasy, Psychologiczne, Thriller, Przygodowe, Romans, Tajemnice
Studio: White Fox
Bazuje na: Light novelka

~Opis fabuły~
Kiedy Natsuki Subaru ni stąd ni zowąd zostaje przeniesiony do równoległego świata pełnego fantastycznych stworów i magii, spotyka on na swojej drodze piękną dziewczynę, która ratuje go przed grupką natarczywych oprychów. Aby nie być dłużnym jej hojnemu uczynkowi, natychmiast postanawia pomóc jej w poszukiwaniach skradzionych insygni, które w końcu doprowadzają ich do slumsów i sklepu starego Roma. Tam niestety dochodzi do tragedii, w której zarówno Subaru jak i Satella, bo tak dziewczyna się mu przedstawiła, giną z ręki tajemniczej napastniczki. Subaru jednak budzi się w tym samym miejscu co zaraz po przeniesieniu, jakby nic takiego nigdy się nie wydarzyło, a on musiał przeżyć cały dzień od początku...


~Recenzja~
Tak jak wspominałam w końcowym podsumowaniu Wiosny 2016, Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu nie miało ze mną lekko. Zaczynałam dwa razy i za każdym podejściem, z racji na zbyt długie przerwy w oglądaniu, nie udawało mi się dooglądać tej serii do końca. Mimo tego od początku zakładałam, że jest to must-watch nie tylko sezonu, ale i całego poprzedniego roku, więc z mocnym postanowieniem dotarcia do finału, zostawiłam ją sobie na owe Pozostałości, aby odpocząć nieco od już kilkukrotnego widoku pierwszych epizodów. Przyznam się Wam, że przez chwilę bałam się nawet o trzecie podejście, ale skoro czytacie dzisiaj tę recenzję, jak widać wszystko zakończyło się dobrze. Ochota na ten tytuł nigdy mi w końcu nie przeszła i aż grzechem by było nie zastosować się do zasady "do trzech razy sztuka", skoro wszystko przemawiało za tym, że nie będzie to czas ani trochę stracony, prawda? ;) I się nie myliłam! Z całą pewnością jest to jedna z najlepszych produkcji zeszłego roku, więc jeśli są wśród Was widzowie polujący tylko na te smaczniejsze i popularniejsze kąski, już teraz, o ile wciąż tego nie zrobiliście, możecie dopisać sobie Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu do swoich list. Dlaczego? Pozwólcie, że Wam wyjaśnię...


Dobry start to coś, czym niektóre serie w ogóle nie mogą się pochwalić. Są też takie, które zaczynają dobrze, świetnie nawet, ale wraz z kolejnymi odcinkami lecą ze swoim poziomem na łeb na szyję. O Re:Zero nie można tego powiedzieć. Choć nie jestem wielką fanką podwójnych odcinków czy ich podwojonego czasu trwania, w tym przypadku decyzja ta okazała się być strzałem w dziesiątkę. Jedne 25 minut to byłoby zdecydowanie za krótko by w tak mistrzowski i zarazem subtelny sposób zaciekawić widza historią i od razu zaprzyjaźnić go z ledwie poznanymi bohaterami! Doskonale pamiętam, że w moim przypadku dopiero wersja b odcinka pierwszego sprawiła, że pomimo doskonale znanego nam już motywu byłam w stanie się ową historią zainteresować. Opis fabuły dawał nam już wcześniej do zrozumienia, że mimo wszystko będziemy mieli szansę zobaczyć coś innego, jednak chyba każdy zgodzi się ze mną, że hikikomori przenoszący się do fantastycznego świata i oczekujący nie wiadomo jakiej siły z racji swojego doświadczenia w grach, widzieliśmy już chociażby z wcześniejszego sezonu w postaci KonoSuby. Tyle że KonoSuba zrobiona została z jajem, a Re:Zero całkowicie na poważnie - napisałabym nawet, że do bólu poważnie, biorąc pod uwagę, że nie jest to zwykła przygodówka w połączeniu z fantasy, a dramat z elementami psychologicznymi. I to wiecznie towarzyszące nam poczucie niepokoju i wiszącej w powietrzu tajemnicy... Co jak co, ale pomysł na siebie seria miała bardzo interesujący i w dużym stopniu udało jej się go wykorzystać. Epizody mijały jak z bicza strzelił, twórcy ewidentnie umiłowali sobie liczne zwroty akcji, a wbrew niepisanej zasadzie rozwiązywania zagadek wraz z mijającymi odcinkami, im bliżej końca tym więcej pytań rodziło się w mojej głowie. I tu mam swój główny zarzut. Ja wciąż chciałabym dostać więcej odpowiedzi. Pomimo iż nie odczuwa się żadnej dezorientacji czy niezrozumienia, moim zdaniem wiele wątków zasługuje na poprawne zamknięcie. A finał niestety wcale nie pokazuje, żeby jakikolwiek sequel miał się kiedykolwiek pojawić...


To z kolei prowadzi nas do kolejnego zarzutu. Bohaterowie są świetni - sympatyczni i szybko zdobywają zaufanie i zainteresowanie widza, który od pierwszych epizodów się z nim zaprzyjaźnia i kibicuje w dalszych poczynaniach. Mogłoby się jednak wydawać, że nasza główna postać, Subaru, nie jest wielce oryginalna. O taki sobie miły, pomocny chłopak, a mimo wszystko jest w nim coś takiego, co wyróżnia go na tle innych, pozornie podobnych osobowości. Jego decyzje, to jak je podejmuje i czego one dotyczą... Oraz to jak idealnie nieidealny stawał się z każdym kolejnym odcinkiem... Szczerze powiedziawszy każda z postaci w Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu jest taka, bardzo interesująca i wyjątkowa na swój własny sposób, więc o jakim minusie tutaj mowa? Podobnie jak wcześniej - zbyt dużo pytań, za mało odpowiedzi. Ile jeszcze wątków można by poruszyć na temat samego Subaru i Emilii? Ja np. byłam ogromnie ciekawa Beatrice, stosunków Ram i Roswalla czy Pucka, ale pomimo porozpoczynanych wątków, tak naprawdę nie wiem o nich nic wielkiego. Szkoda, bo moim zdaniem bardzo dużo okazji na jeszcze lepszą, bardziej złożoną i rozwiniętą historię przeleciało twórcom obok nosa, nawet jeśli i bez tego Re:Zero potrafiło się wybronić i zaproponować nam naprawdę świetną, przejmującą i okropnie wciągającą fabułę. Rozumiem, mało czasu, ale czy aby na pewno był to jedyny powód? Gdzie rozwinięcie wątku Satelli, kultu, smoka? Co z wyborami? Oj dużo można by jeszcze z tej gąbki wycisnąć, dużo.


Graficznie Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu prezentuje się bardzo dobrze. Ładna gra kolorów, ciekawe i schludne rozplanowanie klatek, dopracowanie szczegółów, płynność animacji... Mogłoby być jeszcze lepiej, ale poziom jest jak najbardziej zadowalający i nie daje większych powodów do narzekania. Jestem natomiast pod ogromnym wrażeniem soundtracku, który doskonale wiedział, jak zbudować nastrój odpowiedniej sceny. Przez pierwszą połowę trzeba się dobrze wsłuchać, jednak druga daje nam pokaz naprawdę ślicznych melodii. Duże przemyślenie  to coś, co powinno się przy muzyce cenić, bo co jak co, ale nawet najpiękniejsze dźwięki nie będą w stanie nic zrobić, kiedy zostaną użyte w nieodpowiedni sposób. Tyczy się to też openingów i endingów. Szczerze powiedziawszy było ich słychać tyle, co kot napłakał, ale to się nazywa ustanawianie sobie priorytetów! Czasami przerwy na intro czy outro potrafią wyciągnąć widza z odpowiedniego nastroju, co więcej, zabierają on mniej więcej 3 minuty z każdego odcinka. Twórcy wiedzieli jak ten czas wykorzystać i najzwyczajniej w świecie przez większość epizodów, rezygnowali z "Redo" (Konomi Suzuki), "Paradisus-Paradoxum" (MYTH & ROID), "STYX HELIX" (MYTH & ROID) czy "Stay Alive" (Emilia, czyli Rie Takahashi), choć nie można powiedzieć, by kawałki jakoś odcinały się charakterem od serii.


~Podsumowanie~
Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu to naprawdę dobry tytuł. Tym, którzy nie są dociekliwi spodoba się prawdopodobnie w 100%, dla tych drugich te 25 (w sumie 26) odcinków może wydać się niewystarczającymi, jednak nie pod względem samej chęci zobaczenia dalszych przygód, a po prostu zamknięcia wielu, niby pobocznych wątków. Ja oczywiście należę do drugiej grupy, jednak mimo to bardzo mi się podobało i nie czuję wielkiego niedosytu czy jakiegokolwiek rozczarowania. Szkoda, że tak późno, ale lepiej późno niż wcale, prawda? ;) Jak najbardziej polecam, wręcz rozkazuję, bo jest to nie tylko must-watch Wiosny 2016, ale i must-watch całego 2016-ego roku!

Fabuła: 4/5
Bohaterowie: 4,5/5
Grafika: 4/5
Muzyka: 5/5
Ocena ogólna: 4,5/5

Ocena końcowa: 8,8/10

A Wy co sądzicie o Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu?

13. Terra Formars Revenge (3,4/10p)
12. Sousei no Onmyouji (4/10p)
11. Bungou Stray Dogs (4,2/10p)
10. Mayoiga (4,8/10p)
9. Flying Witch (6,8/10p)
8. Koutetsujou no Kabaneri (7,2/10p)
7. Kuromukuro (7,4/10p)
6. Kiznaiver (7,7/10p)
5. Boku no Hero Academia (8/10p)
4. Shounen Maid (8,4/10p)
3. Joker Game (8,7/10p)
2. Tanaka-kun wa Itsumo Kedaruge / Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu (8,8/10p)


Pozdrawiam
Kusonoki Akane

2 komentarze:

  1. Szczerze mówiąc przez ten ogólny hype i wyskakujące zewsząd memy z "I love Emilia" zniechęciłam się do tej serii jeszcze kiedy wychodziła i przez dłuższy czas na przekór temu wszystkiemu uparłam się nie oglądać. Do tego wybitnie nie podobały mi się i nadal nie podobają projekty głównych dziewczyn, takie za plastikowo-przesłodzone. Ale w końcu uznałam, że warto by jednak znać, choćby żeby krytykować, siadłam i... obejrzałam wszystko w trzy dni, w tym dwa razy po dziesięć odcinków pod rząd nawet tego nie zauważając i przerywając tylko dlatego, żeby złapać trochę snu i nie paść następnego dnia na wykładzie. Trzeba animcowi przyznać, że wciągający to jest, skubany xD
    Nie uważam, żeby to była jakaś wyjątkowo świetna seria, ale bardzo bym chciała, żeby każde isekaiowe/haremowate/z Przeciętnym Chłopakiem jako głównym bohaterem anime prezentowało taki poziom. Naprawdę solidna rzecz, cieszę się, że jednak obejrzałam. Co prawda serdecznie nie znoszę Rem i Emilii, za to Subaru i wszystkich pozostałych naprawdę polubiłam. Tylko się zastanawiam, jakim cudem oni upchnęli w tych dwudziestu pięciu odcinkach osiem i pół tomu LN-ki i w których miejscach się kończy akcja z jednego tomu a zaczyna z kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałam żadnych memów, serio. I oczywiście jak to przystało na zawodowego trzymacza stron "drugich" postaci, Rem jest moją faworytką, więc nie do końca rozumiem dlaczego jej tak nie znosisz, ale spokojnie - każdy ma prawo do własnego gustu ;) Podobnie jak Hai to Gensou no Grimgar, utrzymany w klimacie alternatywnego świata prosto z gry RPG, można było wyczuć w tej serii coś więcej niż jedynie dobre i wciągające anime. Bardzo doceniam fakt, że pomimo tak wielu podobnych produkcji zdarzają się takie przypadki, przy których będzie można też trochę pomyśleć, i nie dlatego że jakaś zagadka tego od nas wymaga, ale poruszane w fabule kwestie. Być może właśnie dlatego Re:Zero wydało mi się tak świetną pozycją :)

      Usuń